Skocz do zawartości
Nerwica.com

zmęczona_wszystkim

Użytkownik
  • Postów

    1 210
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zmęczona_wszystkim

  1. Biedne dziecko. Raczej mądre i niezależne. Nigdy nie chciałabym się urodzić w rodzinie jurka albo innych ideologicznych oszołomów
  2. Gwoli ścisłości M. Środa ma córkę.
  3. A te osoby, które Ci to mówią, są takie doskonałe? I bynajmniej nie tylko wygląd mam na myśli. Irytujące zachowanie. Im więcej ktoś tak mówi, tym bardziej ciało się buntuje.
  4. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Ja sobie chwilowo darowałam szukanie nowych znajomych. Wystarczy mi moje towarzystwo i mojej partnerki. Na inne osoby i tak nie miałabym czasu, a wolny czas wolę poświęcić na inne rzeczy, a i obowiązków trochę jest. Być może odmieni mi się kiedyś, ale na razie tego nie potrzebuję. Lubię zajęcia w mojej samotni. Ten typ już tak ma:)
  5. Gdzie sobie przeczę? Zasadniczo to w wielu miejscach. W mówieniu o wierze/braku wiary, odnoszenie się raz do wiary jako instytucji, a raz do wiary w istnienie jakichkolwiek bytów nadprzyrodzonych. Nie wiem, czy zaprzeczasz lub chcesz zaprzeczyć istnieniu istot boskich, czy tylko razi Cię katolicka wersja Boga. Raz tak, raz siak, raz zmieniasz postawę z łatwością, a piszesz, ze cięzko Ci przekonania takie usunąc. Nie wiem, czego nienawidzisz - katolicyzmu, generalnie chrześcijaństwa czy możliwości istnienia jakichkolwiek sił nadprzyrodzonych i z której z tych opcji chcesz się "wyleczyć". W pewnym sensie w każdym z tych przypadków jest winny... -uderzysz kogoś- a dlaczego ktoś jest porywczy?bo jego mózg reaguje w określony sposób, a dlaczego reaguje w taki, a nie inny sposób? bo tak został zaprogramowany przez stwórcę , ewentualnie dla tej osoby został przewidziany przez wszechmocnego taki scenariusz życia, który sprawił,że w wyniku pewnych życiowych doświadczeń, reaguje tak, a nie inaczej, -nie zdasz egzaminu-jak jestem głupia, mało inteligentna to nie dziwota, że nie zdałam... A co decyduje o inteligencji jak nie mózg?.. a jak ktoś się nie nauczył, to też z czegoś to wynika, z jakiś uwarunkowań w jego życiu, które to spowodowały.. dalej nie będę Ci tłumaczyć , bo myślę, że będziesz wiedzieć jaki jest mój tok rozumowania. Zauważyłam Z takim myśleniem, to cywilizacja padłaby nam szybko, skoro każdy by uznał, ze lepiej nic nie robić, bo i tak nic nie zależy od nas. Tylko ciekawe, czy to faktycznie taki sposób myślenia, czy po prostu próba znalezienia łatwej wymówki. Tak jak w przypadku niezdanego egzaminu. Czasami winne jest zwykłe lenistwo i brak systematyczności, które wcale nie musi wynikać z jakichkolwiek naszych uwarunkowań. Nauczysz się-zdasz, nie nauczysz - nie zdasz. I nie ma co zwalać na kogoś/coś, choć to z pewnością łatwiejsze. I jak poprawiające samopoczucie W pewnym sensie tak było, jednak bezkrytyczna wiara w słuszność jakiś poglądów to fundamentalizm , a nie fanatyzm.Napisałam,że w pewnym sensie, bo np, zawsze byłam antyklerykalna, a to postawa niezbyt mile widziana w tej religii.. I fanatyzm, i fundamentalizm, co jasno wynika chociażby z pierwszej części definicji fanatyzmu, którą sama przytoczyłaś.
  6. Sama zaprzeczasz sobie. Ekspert trafnie wykazał wszystkie nieścisłości Twojego rozumowania. Bóg wszystkiemu jest winny? Temu, że kogoś uderzysz, ze nie zdasz egzaminu, że po pijanemu kogoś zabijesz - też pewnie Bóg jest winny Można zmienić przekonania i postrzeganie zasad wiary. Zresztą pisałas, ze jesteś anty, więc co znowu wymyślasz. Jaki znowu fanatyzm? weź mi nie wciskaj czegoś co mnie nie dotyczy.Fanatyzm (łac. fanaticus - zagorzały, szalony) – postawa oraz zjawisko społeczne polegające na ślepej i bezkrytycznej wierze w słuszność jakichś poglądów politycznych, religijnych lub społecznych. Przejawem fanatyzmu jest skrajna nietolerancja wobec przedstawicieli odmiennych poglądów. Czy ja bronię komuś wierzyć w Bozię, albo postuluję mordowanie wierzących, albo chociaż prawny zakaz religii? Szkoda, że nie czytasz bardziej uważnie. Pisałaś, że DAWNIEJ wierzyłas we wszystko bezkrytycznie, wszystko, co związane z wiarą katolicką. Sama to dokładnie opisałaś, więc nikt Ci niczego nie wmawia. Może zapomnialas, co napisałas kilka postów wcześniej. Czy to takie trudne wczytać się w czyjś tekst? i zrozumieć, że odnoszę się do Twoich przeszłych działań? Nie czepiajmy się słówek Nienawiść to skrajna forma negacji. Właśnie - SKRAJNA. Neguję wiele rzeczy, ale wcale ich nie nienawidzę. Zacznij czytać swoje posty i odp. innych, np. eksperta, bo chyba sama nie wiesz, czego chcesz. Przeczysz sobie w wielu miejscach.
  7. Ciągła zmiany nicków ludzi na forum. Czy zmiana nicka ma aż takie wielkie znaczenie? Czy to ma symbolizowac jakąs wielką przemianę duchową czy coś innego? Można się pogubić, jeśli ktoś nie siedzi na forum 24/7. Potem nie wiadomo, kto pisze, nie kojarzy się tej osoby z poprzednich wypowiedzi, itp.
  8. To chyba jasne, że w takim przypadku masz do czynienia ze zwyczajnym schematem, którego się wyuczyłaś, i którego konsekwencje ponosisz do dziś. Dla jednych to może być szereg religijnych przekonań, innym zachowania pochodzące od innych ludzi. A cóż innego mogłoby tu pomóc, jak nie psychoterapia albo samodzielna walka z takimi przekonaniami. chyba nie oczekujesz czarodziejskiej różdżki i gotowej recepty. Przecież pisałam, że mnie to już nie dotyczy.Czy na Bogu mściłby się ktoś kto by się go bał?Myślałam, że z kontekstu jasno wynikało, że chodzi o przeszłość, o to, co było dawniej. Ale chyba Ty nie zrozumiałaś. Proste pytanie: skąd u Ciebie wziął się ten fanatyzm. Kto ci to wtłoczył do głowy? Ksiądz w kościele, na religii? Konserwatywni, religijni rodzice, itp? O takie czynniki mi chodzi. wielu ludzi wierzy i nie dostaje takiego pierdolca i nie boi się tak fanatycznie (o przeszłość chodzi), a dlaczego Tobie akurat się to przytrafiło? Jak myślisz? A gdzie coś takiego napisałam? A między negowaniem a nienawiścią jest spora różnica. Aaaa, Bozia wszystkiemu winna
  9. Wiem, że żartujesz:) Osobiście to dziwię się, jak mozna się obecnie nudzić (w negatywnym sensie - nie mówię tu o takim przyjemnym weekendowym nudo-rozleniwieniu ) Jest taki wybór rzeczy do zrobienia, że życia nie starczy. Naprawde nie chciałabym się znaleźć na miejscu jakiegoś biedaka sprzed kilku-kilkunastu stuleci, który po powrocie z cięzkiej pracy fizycznej musiał jeszcze zorganizowac żarcie (co nie ograniczało się przecież do pójścia do marketu) i zebrac opał, zeby rodzina mu nie wymarzła do rana. Jak już padł wymęczony, to już nie był w stanie myśleć o nudzie.
  10. nie napisałaś - to była moja refleksja dotycząca ogólnie poprzednich wpisów, więc zamieściłam ją osobno. Ale ten podział ról nie mial aż takiego powiązania z "rozpasaniem seksualnym". A poza tym podejscie do seksu nie było w tych "rozwiązłych" plemionach związane z występowaniem nudy (im bardziej prymitywne społeczeństwo, tym mniej nudy, bo zdobycie pożywienia i utrzymanie wymaga wiele czasu), ale odmiennych wartości, odmiennego podejscia do życia:)
  11. Jak dla mnie niezdrowe jest zarówno ślepe poddawanie się określonej doktrynie, religii, jak i próba zemsty na "byłej" wierze i nienawiść do niej. Jesli czegoś nienawidzimy, to znaczy, ze ta sprawa odgrywa niezwykle istotną rolę w naszym zyciu. Ale w Twoim życiu musiało dojść do splotu wielu czynników, które doprowadziły do takiej manii religijnej, a teraz antyreligijnej. Nie uwierzę, ze Twojej sytuacji życiowej zawinila sama religia - wszak inni są katolikami, a taka mania ich nie dotyka. Może za łatwo zwalasz na nią winę za swoje niepowodzenia życiowe? Dopóki żyjesz nienawiścią do niej, to dalej będzie to centrum Twojego życia. Kto taką manię u Ciebie rozwinął? Ten fanatyczny strach przed łamaniem zasad katolickich, przed popełnianiem grzechów, kara, itp? Tu musiały przecież inne czynniki zaistnieć. Rodzina? Coś innego?
  12. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Skarżą się na samotność a stówy nie chcą wydać na przytulaśne ramionko Tu się płaci za ciepło emocjonalne, obecność "drugiego człowieka", a nie za samą poduszkę
  13. Niezupełnie. Jest mnóstwo plemion żyjących według takich "zasad", że przy nich nasz rzekoma rozwiązłość seksualna może się schować. Takie społeczeństwa prymitywne też nie są takie same, panuje wśród nich duża różnorodność zachowań. W niektórych takie zachowania były modne dawniej, a obecnie trochę się "nagięły" po kontakcie z "cywilizacją". Łatwo znaleźć materiały o plemionach, w których swobodne życie seksualne prowadzą najmłodsze nastolatki, a seks jest traktowany niemal jak zabawa, a z uczuciami nie ma nic wspólnego. Cejrowski opisuje to, co chce widzieć albo to, co zauwazył tam, gdzie był. Warto też oprzeć się na innych materiałach A rozwiązłość seksualna i odpowiedzialność to nie kwestia poglądów politycznych, ale naszego indywidualnego zachowania. Każda rodzina ma prawo wyznaczyć sobie własny podział ról, a czarne owce, nieodpowiedzialne niebieskie ptaki mają poglądy i prawicowe, i lewicowe, bo zdarzają się po każdej stronie. Zwalanie winy na okreslone poglądy polityczne jest po prostu śmieszne.
  14. Jak ktoś w wieku 23 lat mówi, czy warto jeszcze cokolwiek zmieniać w życiu, czy coś mu się uda, czy nie jest za późno, to mam dość brutalne pomysły na to, jak kogoś takiego "naprostować" Masz 23 lata, przed Tobą jeszcze jakieś 44 lata zycia, jeśli pożyjesz tylko do emerytury, albo i dużo więcej, jeśli pociągniesz dłużej. Nawet w tej wersji mniej optymistycznej to prawie dwa razy więcej, niż teraz przeżyłeś. Jeśli uwazasz, ze te KILKADZIESIĄT LAT nie jest warte wprowadzenia zmian, to ich nie wprowadzaj i marudź dalej.
  15. Tylko dla jednych realne życie to mordęga każdego dnia, żmudne próby przetrwania od rana do wieczora. Jak życie nie cieszy, nie smakuje i nie ma perspektyw na to, by cokolwiek się zmieniło, to opcja takiego życia wydaje mi się, hmm, humanitarna...
  16. A może jednak lepiej żyć w tym wyimaginowanym świecie i być szczęśliwym, niż żyć w realu i być nieszczęśliwym? Bo skąd ta pewność, że tylko real uszczęśliwia? W końcu szczęście to raczej stan umysłu, więc jeśli ktoś chodzi usmiechnięty, nie popada w depresję, to chyba lepiej niż zamartwianie się całymi dniami, płacz i potencjalne próby samobójcze?
  17. Zgoda, ale to wzięcie się za siebie i wyleczenie może trwać latami. Czy aby na pewno trwanie w tak długim okresie bez nawiązywania relacji, co jest naturalną potrzebą, sprzyjałoby kuracji? być może po tym okresie ktoś by się znowu załamał, że życie mu przeleciało przez palce, a on/ona stracili mnóstwo fajnych okazji.
  18. To jest dla mnie ciekawa kwestia. Zawsze mi się zdawało że na 1/2 randce to kobieta już powinna dawno wiedzieć ile facet zarabia, czym się zajmuje, jakie ma plany na przyszłość... Może tu leży mój problem odwieczny z kobietami - uważam że ludzie powinni o sobie coś wiedzieć ZANIM pójdą na randkę. Czyli - ocenienie czy ktoś nam pasuje powinno nastąpić wcześniej, pierwsza randka to symboliczne "przybicie pieczątki" pod metaforycznym oświadczeniem o chęci rozpoczęcia związku Natomiast kobiety zdają się takie "zbieranie informacji" traktować nie jako "zbieranie informacji" a "wstęp do friendzone'a" Chyba zależy od tego, kto jak definiuje randkę Ogólnie obecnie tym terminem chyba określa się wszystko - i konkretne, "oficjalne" spotkanie z kimś, kogo znało się wcześniej, i kogo zaczyna się traktować w bardziej romantycznych kategoriach, ale i spotkanie z nieznajomym albo znajomym z netu, o którym wie się niewiele, czy nawet spotkanie "na kawkę" i wiele innych. Stąd też i niedomówienia, bo Twoja definicja randki może się różnić od innych. Dla wielu randka nie jest żadnym początkiem związku, a właśnie wybadaniem terenu, nieformalnym spotkaniem, itp. A przecież ludzie mają nawet "związki" bez randek, a nawet bez spotkań Zawsze mnie to dziwiło, jak mozna nazywac związkiem relacje ograniczające się do netu, a w porywach do spotkania kamerkowego, ale ja za stara jestem -- 28 sie 2014, 16:53 -- To mieszkanie z rodzicami nie jest zawsze takim odpychającym czynnikiem. Jasne, że lepiej na swoim, ale jak czasami nie ma wyjścia, a dom jest duży i małżeństwo ma dla siebie osobne piętro, to nie jest to wcale najgorsza opcja. I jesli teściowie są spoko, a jeszcze wyrażają chęć opieki nad wnukami, to wielu rodzinom to odpowiada.
  19. ja zarabiam oficjalnie 728 zł to nie dziwota że nie mam powodzenia. Nieoficjalnie więcej ale nie mogę tego ujawniać bo nigdy nie wiadomo z kim ma się do czynienia. Lepiej nie szalej z tymi informacjami, bo skarbówka czai się wszędzie
  20. Rany, chcesz, zeby podac Ci widełki płacowe? Przecież to indywidualna kwestia. Zależy od stylu życia i wielu innych czynników. Przecież w grę wchodzą 2 pensje, a ludzie dobierają się i docierają stopniowo, więc można się dogadać w kwestii wszystkiego. To jak to ma wyglądać - na 1/2 raqndce kobieta się pyta: ile zarabiasz, po czym, w zależności od widełek, skresla lub kontynuuje spotykanie się? Dojrzałość i odpowiedzialność - z tymi 2 cechami można wiele wskórać, ustalić, jaki poziom zycia chce się mieć, czego się potrzebuje, itp. Przecież ktoś może sobie wybrać wyluzowany styl życia: bez dzieci, imprezki, podróże, mieszkanie w bloku, itp, ktoś inny dzieci, ktoś inny jeszcze odmienny wariant, więc o jakich konkretnych sumach tu mówimy, skoro takie rzeczy trzeba ustalac indywidualnie. Ludzie razem się dorabiają, na różnych etapach życia ich płace się różnią. Raz na wozie, raz pod wozem. A minimalne ogarnięcie życiowe to chyba umiejętność samodzielnego utrzymania się lub perspektywy na to. Przykład: można zarabiać mało, ale mieć dom/mieszkanie (jakkolwiek zdobyte) i wtedy odpadają ogromne sumy, które trzeba by zapłacić za mieszkanie, zwłaszcza w większym mieście. I nie przesadzajcie - mieszkam w małym mieście, wiele małżeństw w okolicy to rodziny, w których dochody obu małżonków są małe (sprzedawcy, pracownicy w małych fabryczkach i zakładach), co nie przeszkadzało im w założeniu podstawowej komórki społecznej:)
  21. Ale nie twórz sobie od razu problemów, bo wyszukasz więcej minusów niż plusów Do wszystkiego mozna się przyzwyczaić. Jestem typowym nocnym markiem, ale kiedy spędzam czas z kobietą, to bez problemu się dostosowujemy. A że nie mieszkamy razem, to mam w inne dni mnóstwo czasu dla siebie. Ale jako samotnik powiem, że trudno byłoby mi się przyzwyczaić do takiego spania na co dzień, ale to akurat mi nie grozi, więc nie robię z tego problemu.
  22. Suma sumarum - faceci lecą na wygląd a kobiety na kasę. Jeśli taka jest twoja konkluzja to pełna zgoda. Nie, nie taka. Odpowiednikiem facetów lecących tylko na wygląd są kobiety, których przyciąga tylko kasa. I wśród kobiet sa takie, i wśród panów są tacy, którym tylko takie "dobra" wystarczają. Natomiast irytują mnie marudy płci męskiej, które swoje niepowodzenia miłosne usprawiedliwiają wyłącznie brakami finansowymi. Takie marudzenie byłoby usprawiedliwione tylko wtedy, gdyby uderzali do typowych blachar i kobiet, które mają tylko pełnić funkcje "reprezentacyjne. We wszystkich pozostałych przypadkach wystarczy minimalne ogarnięcie życiowe, czyli zbiór podstawowych umiejętności pozwalających przeżyć, nie umrzeć z głodu, nie wyglądac jak ostatnia fleja, itp.
  23. Chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że mężczyźni w takim samym stopniu patrzą na zamożność i status społeczny partnera jak kobiety? Nie, ale w adekwatny sposób patrzą na jej wygląd i atrakcyjność oraz inne pokrewne walory.
  24. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    W jakimś sensie byłabyś z nimi zaznajomiona ale dążyłam do tego, zeby powiedzieć: skoro dałabyś rade z takimi "znajomymi", to i z bardziej normalnymi też:)
  25. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Ale widzisz, sama stwierdziłaś, ze gdybyś chciała, to jednak byś sobie znajomych skombinowała
×