Skocz do zawartości
Nerwica.com

zmęczona_wszystkim

Użytkownik
  • Postów

    1 210
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zmęczona_wszystkim

  1. Zauważyłam to dawno temu, ale to było tak bardziej ogólnie wymierzone, bez określonego pojedynczego targetu. A swoją drogą, to dziwią mnie te kategorie narodowe, bo biorąc pod uwagę, jak wyglądał nasz kraj na przestrzeni wieków, jak często zmieniały się granice i ile narodowości mieszkało na obszarze rzeczpospolitej, to nie ma sensu wyszczególnianie tak przynależności narodowej. Dla mnie ważne jest to, ze ktoś mieszka w tym kraju lub ma obywatelstwo, uważa się za Polaka, respektuje prawo, a jakiej jest narodowości, to nie ma to dla mnie znaczenia. Takie dziwne podkreślanie przynależności do określonej nacji przypomina mi trochę rasistowskie rozpoznawanie rasy czarnej do któregoś tam pokolenia wstecz. Gdyby tak u nas wprowadzono takie badania dokładne, to jeszcze wiele osób nieźle by się zdziwiło. Żydzi byli częścią naszej kultury, współtworzyli ją, tak samo, jak Polacy byli częścią kultury żydowskiej. Dlatego pisanie o polskich szlachcicach (których anarchia zresztą wiele złego narobiła) i żydach, którym coś skapywało ze stołu, wydaje się wyjątkowo obrzydliwe. Jak podział na ludzi i podludzi.
  2. Hmm, a nie jest tak, że oprócz tego dawania świadectwa, tak po prostu lubisz dalej mieć ją w pamięci i o niej pisać? To nie zarzut, bo ludzie zakochani, nawet po przejściach, tak łatwo się obiektów swych uczuć nie potrafią pozbyć i czy to dobrze, czy to źle, to lubią dalej pisać, przypominać sobie, itp.
  3. Za chwilę jeszcze dojdziecie do wniosku, że antysemityzmu przed okrągłym stołem nie było, a ci, którzy prześladowali żydów, to byli po prostu źli ludzie, bez jakiejkolwiek narodowości. I że Żydzi na wsiach nie mieszkali (oczywiście, że mieszkali - i wcale nie musieli tam mieć wielkich pól, ale mieli np. domy, które ktoś jednak przejął). Nie lubię takiej postawy: o swoim narodzie pisac tylko dobrze, nawet jeśli nie zawsze tak się da, a o innych tylko źle. "Prawdziwa prawda" to przyznawanie się i do tych dobrych, i do tych złych momentów w historii, a takie są w historii wielu narodów. W każdym narodzie i kraju sa powody do dumy, ale i rzeczy, którymi nie ma się co chwalić. I to, że się mówi również o tych drugich (a nie tylko o tych pierwszych), to jest właśnie prawdziwe rozliczenie się z historią. Gdyby ludzie potrafili to wypośrodkować, mniej by było kłótni wewnątrz nacji, itp. A tak - wystarczy spojrzeć na fora. Że też ludziom się nie znudzą te odwieczne kłótnie w tym temacie. A może bez tych tematów nie mieliby już o czym pisać?
  4. Po prostu trafiłeś na osobę, która dawać nie potrafi, za to woli tylko brać i manipulować. A skoro jej to zapewniałeś, to relacja się przeciągała. W pewnym sensie wasze postawy nawet się zazębiały, aczkolwiek ze szkodą dla Ciebie. -- 24 lut 2015, 19:50 -- Ludzie po prostu muszą się wygadać i wypisać. Też sobie kiedyś powtarzałam pewne rzeczy na okrągło, aż zrozumiałam, że mojej przyjaciółce uszy już puchną, jak zaczynałam wałkować ten sam temat o pewnej pani.
  5. I dlatego warto tę przejażdżkę zakończyć. Szansa, że trafisz na drugą taką samą osobę, jest raczej niewielka. Z takim nagromadzeniem rozmaitych zaburzeń i takim charakterkiem -- 24 lut 2015, 19:37 -- Zresztą poczytaj sobie tu na forum wypowiedzi ludzi z podobnymi zaburzeniami. Oczywiście, zgadzam się, ze choroba nie zwalnia z odpowiedzialności za bycie wrednym, jednak można chociaż poczytać o tym, co czują.
  6. -- 24 lut 2015, 16:18 -- To czy w takim razie bliska jest ci sztuka socrealistyczna? Ona akurat spełnia wszelkie wyznaczniki tendencyjnej, propagandowej, utylitarnej sztuki z przesłaniem -- 24 lut 2015, 16:24 -- Ten drugi biegun to dla mnie uniformizacja, ujednolicenie, wyrzucenie poza nawias wszystkich jednostek, które mają odmienne opinie, onetkowanie wszystkich napisami: prawdziwy Polak, nieprawdziwy. To, co było tabu kiedyś, teraz już nim nie jest. Inne czasy, inne obyczaje, co wcale nie oznacza, że gorsze. Ferment jest często przydatny, bo sprzyja dyskusji, pokazuje cienie i wady pewnych tradycyjnych zachowań i pozwala na wielogłos. Nie chciałabym żyć w kraju stworzonym według wartości najbardziej konserwatywnych i ortodoksyjnych ludzi z działu polityka. Smutny byłby to świat, jak ten dawny, komunistyczny, tylko z inną etykietką.
  7. To już kwestia dyskusji, czy są dobre, czy nie. Poza tym są DOKUMENTALNE. Na to sa odpowiednie kategorie. "Ida" filmem dokumentalnym nie jest. Nikt mu nie broni promowania swoich filmów, gdzie tylko się da, albo np. podczepiania ich w postaci DVD do prawicowych gazet, itp. -- 24 lut 2015, 14:36 -- Ja tak czysto amatorsko sobie pstryknę, bo umiejętności takowych nie posiadam, ale lubię takie rzeczy pooglądać.
  8. Kulesza jest świetna. Gdyby ona i wiele innych polskich aktorów i aktorek żyło w Stanach, to zgarnialiby nominacje i nagrody. Obawiam się, że jeszcze ją teraz będą krytykować za udział w "antypolskim" filmie, jak kiedyś jeździli po Maćku Stuhrze. A że mam upodobanie do czarno-białych fotografii, to strona wizualna też mi się podobała.
  9. Myślę, że w naszym kraju jest to dalej temat zbyt świeży, dlatego wszystko niektórych denerwuje i irytuje. Na razie możemy co najwyżej podejść bardziej spokojnie do tematów odległych o kilkaset lat, np. potop szwedzki, itp. chociaż i tego nie byłabym pewna
  10. Co za bzdury. Oczywiście, że ludzie pamiętają, więc po co wypisywanie takich niedorzeczności. Podkreśla się to na każdym kroku. Nawet w mediach, które sa uznawane za "niepolskie". A może lepiej warto się też zastanowić, dlaczego osoby, które ratowały Żydów, które zostały za to odznaczone, często skrzętnie to ukrywały i nie miały powodów do chwalenia się tym? Bo z wywiadów przeprowadzanych z nimi wynikało, że często bali się zazdrości ze strony innych mieszkańców, zwłaszcza na wsi. Owi sąsiedzi twierdzili, że skoro uratowali Żydów, skoro dostali odznaczenie, to na pewno im Żydzi kasę przysyłają, bo przecież by za darmo nie ratowali.... -- 24 lut 2015, 14:24 -- Wyobrażam sobie - jak go nakręcą, to o nim porozmawiamy. Zwłaszcza jeśli film będzie dobrze zrobiony, a nie będzie to zwykła agitka, zrobiona tylko w celach propagandowych. Tak samo jak wyobrażam sobie np. komedię o polskim podziemiu, w której nie wszyscy zostają przedstawieni jako bohaterzy (coś w stylu "Allo, allo"), a wręcz przeciwnie. A na to też jakoś nie wszyscy sa gotowi.
  11. To nie moda na antypolskość, tylko wyolbrzymianie antypolskości przez PEWNE media i osoby o PEWNYCH poglądach. Film, zwłaszcza poetycki, to film. Film opowiada historie jednostkowe, a nie ma być encyklopedią, albo dokumentem. Gdyby to był film dokumentalny, rozumiem czepianie się. Ale to film, który przedstawia życie z punktu widzenia określonej jednostki. Czy jeśli ktoś nakręci film o niesnaskach rodzinnych np. w czasie wojny, to ma jeszcze dodatkowo w tle umieścić specjalnie złego Niemca, albo dodać inny komentarz podkreślający niegodziwość innych nacji? Bezsens. Czy każdy film trzeba oglądać z ideologicznym zacietrzewieniem? Czy wszędzie wyszukiwać rzekomych antypolskich złośliwości? Zresztą dużo więcej antypolskich złośliwości wypisują "Prawdziwi Polacy", którym wydaje się, że mają monopol na polskość.
  12. No proszę, temat zaczął się od problemów miłosnych, a i tak doszliśmy do polityki
  13. A to już porywanie się z motyką na słońce, bo każdy będzie miał inną opinię, pomimo uzgodnienia kilku wspólnych wyznaczników. Zbyt delikatna materia.
  14. F.K. Zresztą nawet pewnie nie zauważyłeś, że tu się wszyscy wypowiadają po stronie Dominika i radzą mu, żeby sobie kobietę odpuścił. A że po drodze wszedł do wątku mizogin z radami z d.. wyjętymi, to niepochlebne komentarze łączą się z nim, a nie z autorem wątku, który wydaje się być fajnym gościem i wszyscy radzą mu, żeby z tej toksycznej relacji wyplątał się jak najszybciej. No ale przecież po co czytać, jak się chce jedynie napisać złośliwy, czepialski komentarz. -- 24 lut 2015, 13:59 -- Lepiej nie kontynuuj wątku, bo przecież nie wolno negować prawa do nienawiści
  15. Ferdynand k, milion razy piszesz to samo - nudne już to jest. Nie jest winą dyskutujących, że akurat pojawiają się tu takie, a nie inne wątki. Pokaż te wątki, w których kobiety jadą na całego po mężczyznach, zakładają blogi o nienawiści do mężczyzn? Oczywiście, że każdy ma prawo nienawidzić, kogo tylko chce. Ale i każdy, komu to przeszkadza, ma prawo to zanegować. Jak sobie ktoś nienawidzi w przestrzeni prywatnej, to jego sprawa. Niech się niszczy sam. Ale jeśli na forum wypisuje takie obrzydliwości o innych ludziach - pisząc, że tak własnie jest, bo każda kobieta jest taka i owaka i nie ma z tym dyskusji, to ktoś inny może sobie tego nie życzyć. Jak nie rozumiesz takiej prostej sprawy, to się nie udzielaj w temacie, bo nawet "pseudointeligenckiej" (ulubione słowo wiecznych krytykantów) argumentacji nie jesteś w stanie podać. Zresztą wiecznie się czepiasz tego samego tematu. Jakaś obsesja Szkoda ci czasu, to nie czytaj. Ale jakie to "mądre" i "inteligentne" napisać, ze się nawet nie czytało, bo to takie wypociny. Rany, co się z tym forum robi. Nie ma wątku, żeby nie pojawili się hejtersi. I żeby chociaż jeszcze coś mieli do powiedzenia.
  16. Polemizowałabym. Ja, mając mniej latek, myślałam, że dziecko to "oczywista oczywistość", a potem, wraz z nabieraniem lat, zobaczyłam, że tak po prostu nie chcę, nie jest mi to w życiu do niczego potzrebne. I jest trochę kobiet o podobnych poglądach. A instynkt macierzyński zapewne zwiększa się u tych pań, które dzieci chcą mieć, a czują upływ czasu, więc i parcie jest większe.
  17. Odcięcie to chyba jedyne sensowne wyjście, bo dalsze kontakty nakręcają was obu. Im dalej to ciągniesz (wspominanie, opisywanie, itp.), tym bardziej utkwi to w tobie i nie zostanie miejsca na nowe doświadczenia i nowe osoby, albo chociażby na spokój czy też chwilowe zajęcie się czymś innym. młody jesteś, to jeszcze wiele przed Tobą, a po co sobie obrzydzać początek dorosłości. Potem skończysz jeszcze jak sfrustrowane typy, które swoją złość wypluwają na blogach. Chyba lepiej próbować żyć normalnie dalej.
  18. Ale to Ty dalej nie rozumiesz. Wiem, że to może być trudne, więc czytaj powolutku: uogólniasz i zachowania pewnych kobiet przenosisz na wszystkie. Chcesz wszystkie traktować tak, jak te kilka potraktowało Ciebie (może taki z Ciebie typ, może masz coś w sobie takiego, nie wiem - jakiś powód musi być). Dlatego traktując każdą kobietę tak, jak uważasz, ze one traktują mężczyzn, możesz skrzywdzić niewinną osobę, tylko z powodu własnego zaślepienia. I druga rzecz - ale uważaj - bo też może być trudna do zrozumienia: weź pod uwagę, ze kobiety traktują Cię/was tak, jak wy traktujecie ich. Uff, wiem, że to może być trudne do zrozumienia dla Ciebie. Nie jesteś pierwszym pokrzywdzonym. Przed tobą były miliony skrzywdzonych kobiet (i również męzczyzn). Z tego bierze się też zachowanie kobiet - traktują męzczyzn tak, jak się nauczyły, jak były traktowane (one albo inne kobiety) przez innych. I koło się zamyka. Mogę napisac to samo: jako mężczyzna będziesz bronił mężczyzn. I argumentacja znów się zamyka. A skoro mamy się traktowac nawzajem źle, to kilka przykładów na szybko: - facet z okolicy doprowadził swoim terrorerm psychicznym żonę do samobójstwa. Był inteligentny, więc znęcanie psychiczne nieźle mu wychodziło (nie krył się z tym nawet przed sąsiadami), ale doprawił jeszcze przemocą fizyczną. Wniosek: męzczyźni to sk.. ? Tak chyba wynika z Twojej logiki. - małżeństwo, dziecko w drodze - kobieta po urodzeniu odkrywa, ze mąż przez ostatnie kilka miesięcy zdradzał ją z inną. Depresja, załamanie - mąż stwierdza, ze chce rozwodu. Żona się zgadza, bo co ma zrobić, ale wtedy facet stwierdza, że jednak da im szansę. Kolejny rok razem, facet proponuje, zeby zdecydowali się na kolejną ciążę, żeby dwójka dzieciaków była od razu, żeby różnica wieku była niewielka. Ciąża zagrożona, kobieta leży plackiem przez cały czas, straciła pracę. Pół roku po porodzie okazuje się, ze facet romansu nie przerwał i jednak żąda rozwodu. Super huśtawka emocjonalna, zwłaszcza dla kobiety po 2 cięzkich ciążach, nerwowym załamaniu, itp. - przeuroczy mężulek pije, bije dzieci i żonę, na oczach dzieci zabija kota (przywiązuje go do drzewa i trzaska go stolikiem. - patologiczny zazdrośnik serwuje swojej zonie, której zabrania pracować (bo inaczej rozwód), emocjonalną huśtawkę, wydziela pieniądze, albo nic nie daje (a niech prosi o każą głupią rzecz, łącznie z tamponami). W międzyczasie zdradza ją z różnymi kobietami, potem rozwodzi się, robi 2 razy nadzieję na powrót, trzymając w odwodzie inne kobiety. Po ostatniej rozprawie znika, dziećmi się nie przejmuje, żeruje na kobietach, które go utrzymują, i gdzie nic nie musi robić (sam ma rentę). To tylko kilka przykładów, ale, zgodnie z Twoją logiką, te pokrzywdzone kobiety powinny traktować mężczyzn jak najgorszych sk..., bo wszyscy są tacy i tak kobiety traktują. I teraz jest własnie różnica między tymi, którzy są w stanie zrozumieć, że ich zachowanie nie oznacza, że wszyscy są tacy, a między tymi, którzy obrażają się na rzeczywistość, uznając że są tak strasznie poszkodowani, że teraz będą płeć przeciwną traktować według swoich wyobrażonych zasad - równo, jak leci. Coś mi się wydaje, że ta druga grupa wcale nie wyjdzie na tym dobrze, bo nienawiść niszczy i zjada od środka, kawałek po kawałku. -- 22 lut 2015, 18:07 -- Inne czasy, to i inne sposoby postępowania. Wcześniej też nie było idealnie, ale wiele rzeczy zamiatało się pod dywan, radzono sobie z nimi inaczej, co nie znaczy lepiej. Wiele małżeństw to też były kontrakty handlowe / rodzinne, tylko rozejsć się było trudniej. Być może, a może po prostu jest ona bardziej widoczna, bo łatwiej się o niej dowiedzieć (media, net, portale społecznościowe, itp.) Wieści się rozchodzą i generalnie łatwiej się dowiedzieć o szczegółach pewnych postępowań. I myślę, że wiele kobiet po prostu nie chce być traktowane tak, jak kiedyś, więc i na wiele rzeczy, które wcześniej musiały wycierpieć w 4 ścianach, sobie nie pozwalają. Na to nie ma usprawiedliwienia, bo w idealnym przypadku obie strony rozstają się z klasą. Ale tu wystarczy niezgoda choćby jednej ze stron i kłótnie się nakręcają. -- 22 lut 2015, 18:17 -- I też właśnie chociażby z tego powodu takie negatywne męskie zachowania mnie nie dotykają osobiście, bo po prostu uczuć w panach nie lokuję. Wolę kobiety, co nie oznacza, że nie dostrzegam wielu wad, bo te mają przecież i mężczyźni, i kobiety. Powiem nawet, ze więcej negatywnych doświadczeń spotkało mnie ze strony kobiet (bo w końcu z nimi częściej się, hmm, "kontaktowałam"), ale jak tzreźwo popatrzyłam na całą swoją przeszłość, z dystansu, to w większości przypadków wina była po obu stronach - moja leżała chociażby w tym, że to ja byłam odpowiedzialna za dokonywane wybory, bo przecież mogłam dokonać lepszych. A tak sama się wpędzałam w problemy, a do tego dochodziły jeszcze rozmaite cechy mojego charakteru, a raczej szkodliwych, autodestrukcyjnych zachowań, które sama sobie fundowałam. Też miałam okres takiego użalania się go z nienawiścią. Oj, też mówiłam: będę was traktować tak, jak na to zasługujecie. Potem na szczęście mi to przeszło, bo sama zrozumiałam, jak głupi był to mechanizm. I jest dużo lżej -- 22 lut 2015, 18:19 -- Coś mi zjadło wyrazy. miało być - "też miałam za sobą okres użalania się połączonego z nienawiścią ..." -- 22 lut 2015, 18:23 -- Ale wiek pozwala na spojrzenie na wiele rzeczy z dystansu. W młodości uczucia i postawy są dość radykalne. Wszystko jest bardzo czarne i bardzo białe. Niepowodzenie wydaje się być końcem świata. A po latach zaczyna się zauważać te pośrednie kolory, ochłonąć trochę, zrozumieć wiele swoich zachowań, itp. yba sam widziałeś, jak np. zachowują się dzieciaki na etapie dojrzewania, iedy ny buzują, jak zachowują się trochę później, a jak już w bardziej dojrzalszym wieku. Co oczywiście, nie dotyczy wszystkich. -- 22 lut 2015, 18:24 -- *kiedy hormony buzują
  19. Nie wejdziesz w polemikę, bo nie masz żadnych argumentów. Jedynym Twoim argumentem jest: ktoś mnie wykorzystał, więc będę teraz wszystkich kobiet nienawidził. Napisałeś sam o sobie - nie dyskutuje się z osobami takimi jak Ty, bo sa tak zaslepione swoim fanatyzmem, że nie dostrzegają rzeczywistości. Ja mam już 40 lat, wiele widziałam i ideałami nie żyję, a właśnie rzeczywistością. Dlatego dostrzegam dookoła ludzi zarówno dobrych, jak i złych. Bez względu na płeć. Ty nie żyjesz rzeczywistością, tylko swoimi doświadczeniami, które rzutujesz na wszystko dookoła, więc widzisz tylko złe kobiety. Twój wybór. Twoje życie. Twoja odpowiedź jest godna fanatyka. Nigdzie nie pisałam, że trzeba się żenić / wychodzić za mąż. Człowieku, zrozum, że nikt Cię do tego nie zmusza. To Ty się tylko rzucasz z hasłami: oj, ja was już kobiety nie chcę! i dlatego muszę wam to na każdym kroku komunikować. To śmieszne. Można być singlem, można być w związku - każdy ma swobodny wybór. Zrozum, że mężczyzna to nie wszystko, co kobieta może osiągnąć w życiu Bo takie myślenie działa w dwie strony. Ale na szczęśliwego singla też nie wyglądasz, skoro na każdym kroku musisz takie poglądy wyrażać...Ani mnie to ziębi, ani mnie to grzeje, bo osobiście wolę kobiety, więc patrzę się na to z perspektywy. Oj, to kiepsko znasz kobiety (a te kilka które poznałeś, nie świadczą o wszystkich.) Takie myślenie to Twoje urojenie. No już to wiemy. Nie krzycz na okrąło. Przecież masz, jak piszesz, wiele innych rzeczy do zrobienia, związki sa niewazne, to wyluzuj, zajmij się czymś innym. I zrozum wreszcie, że żadna kobieta nie zmusza Cię do związku, to Ty się cały czas rzucasz. Nikt nie ciągnie Cię do ołtarza na siłę. Ale daj spokój mężczyznom, którzy chcą być szczęśliwi w związku. To, że Tobie się nie udało, to nie znaczy, że im też się nie uda, bo wielu się udaje. -- 22 lut 2015, 16:55 -- Oj, taka postawa i wśród mężczyzn jest częsta. Zwłaszcza w dobie internetu - panowie też lubią mieć "zapas". Widać to po jego zachowaniu, ale tego mu nie wytłumaczysz - kiedyś sam do tego dojdzie (albo i nie). Tylko potem może już być za późno, bo psychikę będzie mieć przeżartą nienawiścią. -- 22 lut 2015, 17:01 -- Właśnie, przychylam się do tego poglądu, aby trochę poszperać w swoim własnym zachowaniu. Czasami ma się dużego pecha, ale często sami się pchamy w kłopoty, powielając schematy i nawet nie chcąc o tym słyszeć. Taki typowy przykład z wynurzeń psychologów: ok. 40-latni męzczyzna, który skarży się, że kobiety oczekiwały od niego utrzymania, opiekowania się, a jego jedynym targetem były kobiety w wieku 20-25 lat, bez pracy, o "tradycyjnych" poglądach na obowiązki kobiety i mężczyzny i całkowity brak zrozumienia z jego strony, że uderza tylko w jeden typ kobiet, które są dokładnie takie, jakich nie chciałby mieć.
  20. Co za dziecinada. Tępe usprawiedliwianie nienawiści swoimi doświadczeniami. Jeśli kilka osób mnie skrzywdziło, to mam nienawidzić całej ludzkości? I generalizowac? Tak jest najprościej. Gdyby wszystkie kobiety, które kiedykolwiek zostały skrzywdzone przez mężczyzn miałyby takie samo podejście, to ludzkość by wyginęła. A swoje zdanie podtrzymuję - ten kto tak nienawidzi i gardzi drugim człowiekiem (jak autor bloga), kochać nie potrafi. I takich ludzi powinno się obchodzić szerokim łukiem. To nie obraz mojej arogancji, tylko obraz mojego podejścia do mizoginii. Ty też nic nie wiesz o moim życiu, a rozumiem o wiele więcej rzeczy, niż sobie wyobrażasz ( a tak przy okazji - wiele o sobie pisałeś w innych wątkach, więc nie przesadzaj, że nic o Tobie nie wiadomo). I dlaczego nie mam prawa do oceny? Ty masz prawo do tego, by oceniać kobiety, autor bloga ma prawo do bycia mizoginem - w takim razie ja mam prawo do tego, żeby powiedzieć, ze ktoś o takich poglądach jak on jest zwykłym (....). A szacunek zawsze powinien być obustronny, co jest chyba proste i zrozumiałe dla każdego w miarę inteligentnego i wrażliwego człowieka. W takim razie zamiast słowa: kobieta, wpisz sobie mężczyzna - efekt będzie ten sam. Czy kobieta, czy mężczyzna, oboje potrafią się ranić nawzajem. Ale jednego jestem pewna - nic nie usprawiedliwia chamstwa, draństwa i sk.... . Jesli zraniony człowiek traktuje kogoś innego, tak, jak radzisz to dominikowi, i w ten sposób skrzywdzi drugą osobę, to nic go nie usprawiedliwia. A dopóki ma takie poglądy, to na kogoś sensownego po prostu nie zasługuje, bo prawdziwego uczucia nawet nie rozpozna. Kiedyś też robiłam z siebie taką cierpiętniczkę, ofiarę cierpiącą za miliony, ale potem dojrzałam i zrozumiałam, że to dziecinna postawa, do której nic nie daje mi takiego prawa. Życzę, zebyś też to kiedyś zrozumiał i dopiero potem spotkał kogoś wartościowego, bo wczesniej nie miałoby to sensu. -- 22 lut 2015, 15:07 -- Myślisz, że małżeństwo to taki triumf kobiety? Że ona ma lepiej? Widocznie patrzysz tylko na męskie przypadki. Ja widzę mnóstwo kobiet, które przed ślubem miały fajne, ciekawe życie, a po ślubie - siedzenie w domu, nierówny podział obowiązków, bo mężowie się wykpili, zawsze znajdowali usprawiedliwienie, więc wszystkie obowiązki spadały na kobiety. Jedna z nich odżyła dopiero teraz po rozwodzie. Na szczęście dzieci nie mieli, więc rozwód przebiegł bez problemów. Teraz to znów wesoła, pełna życia osoba. Jak się nie znajdzie odpowiedniej osoby, to się cierpi, bez względu na płeć. ArgishDziekuje serdecznie. Czuje sie prawie jak rycerz w zlotej zbroi . -- 22 lut 2015, 15:11 --
  21. Owszem, bywa to irytujące, zwłaszcza jak się ma koło 40-tki, a tu ktoś zasuwa tekstem, że przegrał zycie, a ma za sobą ledwo dwie dekady Ja to bym wiele oddała, żeby mieć tyle lat i móc pokierować życiem od nowa i przysięgam, że już bym takich rzeczy nigdy nie mówiła. Ale i pamiętam siebie z tamtych lat, kiedy międliłam podobne teksty na okrągło i z mniejszą irytacją patrzę się na te żale młodego pokolenia. Zresztą autorka może chciała się po prostu wypisać, spojrzeć na to z dystansu -- 21 lut 2015, 22:22 -- Chyba niezupełnie, bo autorka napisała, ze ten drugi napatoczył się rok po tym, jak nie rozmawiała z tym pierwszym. -- 21 lut 2015, 22:23 -- "Ludzie utraconą życiową miłość uświadamiają sobie po latach zwykle gdy mają już dzieci więc jest dla kogo żyć. Ja uświadomiłam sobie zaraz po tym jak wybrałam innego. Minął rok odkąd nie rozmawialiśmy ze sobą. I poznałam moje fatum. Dużo obietnic. Bardzo fajny, imprezowy. Wiele rozmów. Jedna noc. Jedna noc moje drogie, nawet mi na nim nie zależało, zaswędział mnie tyłek. I jak grom z jasnego nieba dotarło do mnie co zrobiłam. Zrobiłam dokładnie to przed czym byłam przez niego ostrzegana, o czym się oczywiście dowiedział." Ten cytat sugeruje, ze autorka: 1) najpierw rozstała się z tym ideałem, który powiedział jej, że napotka na swojej drodze jego przeciwieństwo 2) rok po rozstaniu poznała tego drugiego, a przeraziło ją to, ze spełniła się przepowiednia tego pierwszego i wtedy sobie uświadomiła, co straciła. Podsumowując: nie było ani zdrady, ani wymiany na gorszy model w trakcie trwania związku.
  22. Masz dziwne wyobrażenie na temat czterdziestoletnich kobiet. Nie mam ani siwych włosów, ani tony zmarszczek A z punktu widzenia osoby o dekadę starszej od was, też powiem, że w wieku 30-lat nie mówi się o przegranym życiu, smarkate Na poważnie, to jestem w stanie zrozumieć autorkę wątku, bo w młodym wieku poglądy ma się dość radykalne, a i przeżywa się wiele rzeczy mocniej. Jeśli nie będzie kultywować i podtrzymywać tego wmawiania sobie, ze przegrała życie z tego jednego powodu, to czeka ją jeszcze wiele wspaniałych chwil, choć pewnie teraz wydaje się jej to niemożliwe.
  23. A ja zajrzałam i ten blog wspaniale przeczy sam sobie. Kilka tekstów na ten sam temat i pomimo tego, że autor stara się pokazać, jak to kobiety nie są zdolne do uczuć, w przeciwieństwie do mężczyzn, to jedynie pokazuje swoją własną uczuciową oziębłość i pustkę. Pewnie sam autor bloga tego nie widzi, ale nie dziwię się - zaślepienie wyłącza rozum -- 21 lut 2015, 21:32 -- I taką "wiedzą życiową" się posiłkujesz? Łaaa, to daleko zajdziesz. A czy zgadzasz się z tym zdaniem, to czemu rozmawiasz tu na forum z kobietami? Skoro są takie złe i taką pogardę im okazujesz (o czym świadczy chociażby popularyzowanie tego blogo-gniota). Jak można kochać kogoś, kogo uważa się za gorszego od najgorszej męskiej świni? To zdanie najwięcej mówi o beznadziejności samego autora, a nie poznanych przez niego kobiet. Z takim podejściem nie można nawet mówić o bezwarunkowym uczuciu. -- 21 lut 2015, 21:34 -- I proszę, można być młodym i mądrym, pozytywnie nastawionym, pomimo przejść. Tak trzymać Myślę, że los się do Ciebie jeszcze na pewno uśmiechnie, bo nie piszesz takich pierdół, jak niektórzy męscy narzekacze na tym forum.
×