Skocz do zawartości
Nerwica.com

zmęczona_wszystkim

Użytkownik
  • Postów

    1 210
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zmęczona_wszystkim

  1. No własnie. Świetnie to ujęłaś - "nie za dużo". Chyba jest ich w takim razie tak samo niewiele, jak panów, którzy w taki sam sposób postrzegają kobiety
  2. Ale dzięki, że wrzuciłeś zdjęcie Uważam, że na tym zdjęciu usmiechniętym wyglądasz dużo sympatyczniej, a nudę widziałam na tych nieusmiechniętych twarzach. Osobiście nie podoba mi się to zdjęcie z postawionymi włosami, zrobione z bliska. Przeciętne twarze w bliskim ujęciu nie wychodzą bardzo dobrze, a wiem, bo mam taki sam problem z fotogenicznością. A pisałam już wcześniej, ze moim zdaniem jesteś z wyglądu przeciętny. I zdania nie zmienię, sorki
  3. Rany, widziałam Cię już na zdjęciach wcześniej, więc co mam tu wymyślać. Wrzucałeś je, kiedy byłeś tu po raz pierwszy. A ponura mina na wszystkich zdjęciach akurat jest pierwszą z rzeczy, która rzuciła mi się w oczy. Możesz mieć swoją opinię, ale pozwól innym też mieć własną.
  4. A ja takie malutkie pytanie mam: masz jakieś zdjęcie, na którym się usmiechasz? wiesz, jakie jest moje pierwsze wrażenie po tych akurat nowych zdjęciach? Że facet, który jest na nich, jest nudziarzem i marudą. Na zdjęciach zupełnie nie mozna zobaczyć, że masz, jak napisałeś wczesniej, fajne poczucie humoru. Jeśli ktoś Cię zobaczy na TYCH zdjęciach to nie powie sobie: noo, wykapany woody allen, bo Cię znać nie będzie, ale oceni cię jako taką nie uśmiechniętą mamałygę. niektórzy mają fajny usmiech, który dodaje im uroku, inni wręcz odwrotnie.
  5. Ale dostałeś w prezencie od życia ładną powierzchowność, a to już bardzo wiele. Twój charakter, choroby, zachowanie, itp, to już coś innego. Rozumiem, że choroby sobie nie wybrałeś, ale zobacz, ilu tu takich, którzy dostali i niezbyt pociągającą powierzchowność, i chorobę lub zaburzenia w pakiecie, tak zupełnie gratis dodatek od życia. Nieproszony dodatek. Wiem, ile sama musiałam przejść, żeby nie wystawać z tłumu (w sensie negatywnym). Cały bagaż nieprzyjemnych doświadczeń, które nic mi nie dały, a spieprzyły najlepsze lata życia, i to praktycznie we wszystkim. długoletnie zmaganie się, żeby dojść do chociażby połowy tego, co inni dostają za friko od natury, a potem od innych. Te negatywne doświadczenia dalej siedzą we mnie i często wyskakują, żeby zniweczyć moje kolejne przedsięwzięcia. -- 24 sie 2014, 22:50 -- Hmm, ale zobacz, już oceniłeś siebie na 2, a nie na 1 Ja bym sobie wystawiła 4, czyli ten dół przeciętności. Może za kilka latek dociągnę do 5, może 6 Ale potem znów spadek, bo wiek ściga
  6. Konserwatyzm obyczajowy, szczególnie religijny, tym bardziej fundamentalizm to prawica i można tak określić ruchy islamistyczne, czy to centro-prawica Erdogana czy to skrajna prawica al-Baghdadiego. Ruchy około-PKK-owe są oczywiście lewicowe. Resztę należy rozpatrzeć indywidualnie. Tak, tak. Chodziło mi bardziej o to, że nacisk na kwestie religijne jest tak wielki, że nie da rady utożsamiać poglądów lewicowych czy prawicowych z różnych krajów i kultur. Nawet wartości typowe dla określonych poglądów mogą być inaczej rozumiane w zależności od kraju (np. podejscie do wartości życia, do celebrowania obyczajów religijnych, itp.). Tak samo osoby z jednego kraju moga popierać prawicowców z innej kultury/kraju z zupełnie innych względów i odwrotnie. -- 24 sie 2014, 20:27 -- U niektórych prawdopodobnie tak, u innych brak perspektyw, nuda, chęć poczucia się "prawdziwym facetem", a u jeszcze innych poddanie się manipulacji (religijnej)
  7. W tej kwestii i w przypadku opisanych wcześniej działań wojennych w ogóle nie używałabym okreslenia: prawica, lewica, itp. bo w odniesieniu do tamtejszych walk nie mają one racji bytu. To odmienne poglądy, odmienne wartości, a nawet u nas, czy na zachodzie poparcie często nie jest związane z określoną opcją. Zbyt silne państwo islamskie na tak niestabilnym terenie to cholernie duże zagrożenie, nie tyle ze względu na samą religię, co na idiotyczne pomysły, chore idee mordowania innych. A młodziki z Europy, którzy się tam zaciągają, to myślą sobie, że to ekstremalne wakacje, po których moga wrócić do bezpiecznych domów w Europie. W bonusie gwałty i morderstwa popelniane bezkarnie.
  8. Eeee, to by nawet nie pasowało. Żadna osoba, która jest za liberalizmem obyczajowym, nie opowiedziałaby się za wprowadzeniem szariatu, skoro na zachodzie walczy się nawet z "małymi" przykładami dyskryminacji. Pozostaje kwestia tego, czy jest się tolerancyjnym dla "normalnych" wyznawców islamu, czy dla tych ortodoksów-zwolenników kalifatu, mordowania niewiernych, itp. Jest przecież wielu muzułmanów, którzy swoją religię postrzegają w zupełnie inny sposób, którzy integrują się z otoczeniem, jeśli mieszkają w krajach zachodnich, którzy przestrzegają tamtejszych praw, zyją w monogamicznych związkach, itp. Ale dla zamachowców, zwolenników poniżania kobiet, itp - zero zrozumienia i tolerancji z mojej strony. Ciężka praca w kamieniołomach i co tam jeszcze można wymyślić, bo takim krwiożerczym idiotom nie przemówi się do rozsądku. A co do poparcia, to akurat wielkim fanem islamu jest przecież JKM (czyli zdecydowanie nie lewak ), który wiele razy do krajów islamskich jeździł i mówił o swojej fascynacji tamtejsza kulturą, traktowaniem kobiet, it. Kraje islamskie ciesza się też sympatią narodowców, bo walczą z Izraelem, a wiadomo - wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.
  9. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Czułam dokładnie to samo. Ktoś, kto ma możliwości, ocenia sytuację innych przez pryzmat swoich doświadczeń i uznaje, że skoro on mógł, to i każdemu się uda. Czasami to jest prawda, oczywiscie, ale czasami nie. Co nie oznacza, że Cię w jakiś sposób zniechęcam do dążenia do zmiany tej sytuacji przy najbliższej nadarzającej się sytuacji, np. inna szkoła, studia, praca, itp. U mnie sytuacja zmieniła sie o tyle, że mam partnerkę, ale pozostałych rzeczy nie przeskoczę, bo nie mam takich możliwości.
  10. zmęczona_wszystkim

    Samotność

    Mimo wszystko żaden mi nie pasuje. Mieszkam na wsi, a nie w mieście, na dodatek dość daleko od miasta, i nie mam takich możliwości. Ja Ciebie doskonale rozumiem. Wiem też, jak to jest, kiedy nie ma się możliwości spotkania z kimkolwiek, czego niektórzy nie rozumieją, bo mają wokół siebie ludzi. Byłam w takiej sytuacji, a nawet gorszej, bo z racji wieku i rodzaju pracy byłam zupełnie osamotniona.
  11. Nie mogę się z tym zgodzić. To jest kwestia SUMIENIA, a ono nie ma NIC wspólnego z wiarą bądź niewiarą. Znam katolików dopuszczających myśl o aborcji, znam ateistów którym nie pasuje bo cenią życie jako wartość (nie "świętość", ale "wartość" właśnie). Aborcja tak jak eutanazja czy kara śmierci to kwestia SUMIENIA, niech do ludzi to dotrze wreszcie :/ Zgadzam się całkowicie. Po co przypisywac ludziom głupie stereotypy, ze skoro ma takie poglądy, to jest za albo przeciw. Zresztą co to znaczy być "za". To tak, jakby twierdzić, że ktoś chce usuwac wszystkie płody. Ja rozpatruję aborcję tylko w kwestii okreslonych sytuacji, kiedy trzeba dokonać wyboru - indywidualnego.
  12. może po prostu na każdego inaczej działa, a czasami, fakt, ktoś może sobie coś wkręcać, sugerując się skutkami ubocznymi. Ale podam Ci mój przykład. Za pierwszym razem kiedy brałam SSRI po pierwszych dwóch tygodniach, kiedy męczyły mnie skutki uboczne (i to przy małej dawce), nadeszło 2-3 tygodnie kompletnego emocjonalnego zimna. Zero uczuć, nie byłam w stanie się rozpłakać, nic mnie nie ruszało. Potem to przeszło, ale było uczucie lekkiego otępienia emocjonalnego, tzn niby ok, niby wszystko mnie cieszyło, ale z drugiej strony ta radość była płytka, "chemiczna", ale fajna:) Teraz, kiedy biorę drugi raz, po pewnej przerwie, nie było aż takiego otępienia i generalnie jest niby normalnie, ale też biorę małą dawkę, żeby uniknąć uboków. Wierzę, że ktoś biorąc większą dawkę mógłby mieć naprawdę duże otepienie, a zresztą też czytałam o badaniach dotyczących wpływu SSRI na bycie emocjonalnym zombie, więc chyba znikąd to się nie wzięło.
  13. Przecież to ty tak zawsze robisz. Docinasz, czepiasz się, a argumentów malutko. Zresztą sam nawet zacząłeś od takiego głupiego żartu, a teraz mi zarzucasz. Śmieszne, bo w tym temacie personalnie po ludziach lecisz, a ktoś tylko odpowie na twój głupi żart, to już wielka obraza. Pamiętam, że też mi pisałeś, że piszę pierdoły, nie popierajac tego nawet argumentacją. widocznie tobie wolno, hmm, jakieś specjalne prawa dla siebie masz... taaa, tona. A jakie super skuteczne.... A kto powiedział że wszystkie? Piszę, ze urodzenie dziecka to konkretny ból i szereg następujących później niedogodności. Czytaj ze zrozumieniem. Są ciąże zagrażające zyciu, są ciąże zagrażające zdrowiu i są te "zwykłe", które sa po prostu cholernie bolesne i powodują drobne (dla Ciebie) dolegliwości. Żadna z tych dolegliwości nie spotka faceta, prawda? Przepchaj sobie melona albo arbuza przez odbyt, tak dla kiepskiego porównania. Tak, ale odpowiedzialność za tę decyzję jest inna w zależności od kraju zamieszkania. To, co napisałeś, jest właśnie doskonałym przykładem tego, co się pisze, jak się nie ma już nic do napisania. Każdy ma swój światopogląd i swoje argumenty, a ich ocena zależy od punktu patrzenia.
  14. to zdecydowanie lepiej od Ciebie, bo Ty ani jednej toś się popisał wiedzą. Ustawa nie przewiduje tego, co może się wydarzyć w momencie porodu. I poczytaj sobie o takich zwykłych niedogodnościach, np. nietrzymanie moczu, które dotyka po porodzie wiele kobiet i wiele innych rzeczy. To spotyka kobietę, a nie faceta. Ustawa a rzeczywistość to 2 różne sprawy, ale nie wiem, o co Ci chodzi z tym facetem w tym przypadku. Ale są i własnie o takie przypadki chodzi. Poza tym sa kobiety, w przypadku których zostaje tylko jeden sposób, bo hormony odpadają, spirala odpada, itp. A to już wracasz do swoich lewicowych obsesji. Co ma piernik do wiatraka. Ale czy ktoś się kłóci o ustawę? To jest dyskusja. Jak może zauważyłeś, jest tutaj mnóstwo wątków, sa one podzielone według tematyki. Zaproponuj moderacji, zeby zlikwidowali wszystkie niezwiązane z nerwicą, albo wprowadziła dział "Służba zdrowia"
  15. minie, na pewno minie. u mnie cały pierwszy tydzień był do niczego, a w drugim jeszcze się zdarzały chwile totalnego zamulenia
  16. tu nie chodzi o obnoszenie. IMO chodzi o to, aby nauczyć, ze jest to choroba, której nie trzeba się wstydzić. Po drugie, w zależności od zaburzeń warto, aby ludzie w otoczeniu wiedzieli, co nam dolega. Ja uprzedzałam ludzi, że mogę mieć atak paniki, a jesli towarzyszyłoby temu omdlenie albo coś innego, to wzywanie ambulansu nie jest konieczne, bom weteranka zmagań i takie objawy to nie pierwszyzna dla mnie
  17. Brak (niepodważalnych) dowodów nie jest dowodem, że coś nie istnieje
  18. Myślę, że oprócz tego dużo większe znaczenie ma coś zupełnie innego. Po prostu na wychudzonej osobie wszystko leży dobrze. Jeśli nie ma wałeczków tłuszczu i nadprogramowych kilosów, to i materiał się nie marszczy, wszystko leży jak na manekinie. A w przypadku realnych kształtów trzeba się więcej postarać z projektowaniem
  19. A ja byłam pozytywnie zaskoczona reakcją wielu ludzi, którym mówilam o swoich problemach. Oczywiscie, było kilka głupawych reakcji, ale po moich wynurzeniach ludzie zaczynali się otwierać. I okazywało się, że i oni sami mieli epizody może nie stricte depresyjne, ale jednak wymagające wizyty u lekarza, albo ktoś z ich rodziny też miał, a czasami nawet kilka sztuk Niektórzy obawiają się, że ktoś uzna ich za chorych, ale jeśli dowiadują się, że inni mówią o tym swobodnie, to też przestają się ukrywać.
  20. Dlatego podstawą jest niedopuszczenie do takiej sytuacji, czyli zabezpieczac się, zabezpieczać i jeszcze raz zabezpieczać. Wtedy zostają nam tylko przypadki, kiedy ciąża jest jak najbardziej oczekiwana, ale w grę wchodzi zagrożenie zdrowia i zycia matki lub wady genetyczne płodu albo ciąża będąca wynikiem przestępstwa. Przypadki te są niby ujęte w ustawie, która jednak kiepsko funkcjonuje. Ale jest jeszcze jedna sytuacja, która różni się od poprzednich: wpadka pomimo zabezpieczeń. W końcu żadne nie daje 100% pewności, a w przypadku części kobiet antykoncepcja hormonalna nie wchodzi w grę z powodu zdrowotnych przeciwskazań. Więc można deliberować, co zrobić, kiedy prezerwatywa albo inne mechaniczne środki zawiodły .....
  21. Jest jak najbardziej w porządku i uwielbiam ją chodziło mi tylko o to, że w takich bardzo złych okresach odcinałam się od wiedzy ogólnej. Na sąsiedniej ulicy mogłoby wylądować UFO, a ja bym o tym nie wiedziała, bo byłam zatopiona w moich kłopotach i w fikcji Przez pewien czas straciłam ochotę na chłonięcie wiedzy z otoczenia, z różnych źródeł, poprzestając tylko na ksiązkach, z których, o zgrozo, niewiele dziś nawet pamiętam. Depresja strasznie mnie wykastrowała.
  22. Tak chyba jest po lekach, chociaż czasami aż korci, żeby napisac coś bardziej ostrego i czasami klawiatura ponosi -- 18 sie 2014, 14:54 -- Myslę, że nie jest tak źle. Oceniajmy ludzi, nie płeć
  23. nie wiem, jakie zarzuty ma follow_the_reaper, ale ja moją uwagę zamieściłam w wątku "wkurza mnie" Wolałabym, żeby radio, które ma pomagać, powstrzymywało się od dyskusji politycznych i stereotypów obyczajowych.
  24. Mnie zdziwił taki łatwy podział kobiet i ton autora, który się kreował na autorytet w tej dziedzinie. Ludzie są tak różni. Jeśli mężczyzna czy kobieta decydują się na bycie samemu, to nie znaczy, że ten wybór trzeba piętnować, a jeśli decydują się na związek bez dzieci, to też ich wybór. A tu zaraz ktoś szasta okresleniami " feminazistka" na kobiety, które nie chcą mieć dzieci. Wiele z tych kobiet nawet z feminizmem nic nie ma wspolnego, a dzieci mieć nie chcą z wielu powodów, a jednym z nich jest też niechęć partnera do posiadania potomstwa. Nie wiem, czy tak trudno zrozumieć, ze feminizm nie zmusza kobiet do nieposiadania dziecka, a jedynie daje wolny wybór drogi życiowej. Ale ferowanie wyroków jest bardzo łatwe. Po prostu zdziwił mnie komentarz prowadzącego i stwierdzenie, że kobiety, które nie chcą mieć dzieci, to "feminazistki". -- 18 sie 2014, 02:38 -- Wysyp jednostek amfce-podobnych. Kolejne wypowiedzi w stylu amfce i pana26coś tam.... Tym razem turcotte: I czytając takie wypowiedzi myślę sobie, ze niektórzy chyba zasługują na swoje choroby....
×