Skocz do zawartości
Nerwica.com

Monar

Użytkownik
  • Postów

    2 200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Monar

  1. Saraid, mam za duzo czasu, by myśleć i analizować, do tego jeszcze jestem w tym miejscu, gdzie dzieje się krzywda... w sumie to niby nie mam czasu, bo mam wiele do roboty, ale zabrać się tu za to nie mogę i rozmyślam, na dodatek dziś rozmowa z kuratorem, a to dla mnie wielki stres.
  2. Odczułam powrót do domu... Nie ma co, ale nie zrobiłam TEGO póki co i nie mam zamiaru z jednej str, a z drugiej chciałabym, by mieć święty spokój, potrzebna mi ulga. Nie potrafię wytrzymać tu dłużej niż 2 dni, powyżej - umieram... -- 19 gru 2013, 22:22 -- Będzie dobrze, to tylko wieczory są straszne, dni mam spokojne... Musi być dobrze
  3. Ja też w towarzystwie znajomych funkcjonuje normalnie, ba... cudownie. Potrafię się uśmiechać, potrafię się nawet sprzeczać - bez żadnych przekleństw, zbędnych słów... Ale niestety w domu, gdzie był i jest alkohol, nie potrafię się zachować. Wyniszcza mnie samo to, że jestem w tym domu... Fajnie, że zaczynasz szukać pomocy, życzę Ci wszystkiego dobrego! Jeśli chcialabyś pogadać, wymienić się doświadczeniami lub też po prostu wygadać się, wyżalić, pisz na pw. Nie ma to jak rozmowa pomiędzy dwoma dda - trzeba się wspierać! -- 19 gru 2013, 14:22 -- Mi się wydaje, że to, iż ojciec zmarł ma na Ciebie wpływ o wiele większy niż zył - kiedy żył zawsze można było coś mu powiedzieć, teraz już nie, nie ma na kogo się gniewać. A problem niestety nie kończy się wraz ze śmiercią rodzica. Moja matka akurat jest agresywna po alkoholu, ale jednak nawet gdy bywają momenty, że jest pijana, ale spokojna, to sam widok wykańcza człowieka, więc wiem o czym mówisz.
  4. w sumie to ja też mogłabym sobie chociaż jakąś inwentaryzację załatwić...
  5. Steviear, jak idzie? :) mój plan to teraz dać radę przeżyć caly styczeń i sesję, która jest na początku lutego.
  6. w domu, będziemy odstawiać szopkę jak to przystało w święta
  7. Monar

    Czy ja mam paranoję?

    Strasznie się zestresowałam, ale wiem, jaki był cel spotkania. Ogólnie to woli pogadać ze mną, bo z matką i ojcem nie da się - awanturują się, przeklinają... I nie ma sensu. Stwierdził to samo, co ja - że terapeutka mojej matki nic nie da i że tu potrzeba czegoś więcej. Powiedział mi, żebym pogadała na spokojnie z ojcem o tym, żeby wybrał się razem z matką na terapię grupową, na AA. Bo samej jej będzie niezręcznie, a jak będzie z kimś bliskim, to może dałaby radę. W ogóle ma pogadać z tą kuratorka sądową o tym, by być może zmienić jej tą terapię, bo jak wiadomo - odwyk byłby najlepszy... A przy tej terapii to jest tak, ze matka się odhacza, ma z głowy "terapię", a ta "terapia" wygląda tak jak rozmowa dwóch koleżanek, bo nawet nie poszła do specjalnego ośrodka uzależnień, a do jakiejś przychodni, gdzie tą terapeutką jest ktoś, kto m.in. zajmuje się alkoholizmem, ale to nie jest jego gł. jakby specjalizacja. I ogólnie tam np. nie badają alkomatem, wgl moim zdaniem to ta terapia jej polega na tym, by się wyżalić na nas, a nie skupia się na tym, co ona robi. Bo źli są inni, nie ja sama... A na terapii dla alkoholika powinna być uświadamiana swoich zachowań, powinna popracować nad przeszłością, teraźniejszością i zacząć zmiany od dziś, by wpłynąć na lepszą przyszłość. Zmianka o tym, że musi mi być ciężko była, ale nie odgrywało to głównej roli, więc jest wszystko OK. Tylko ja i tak tracę nadzieję na to, że ona kiedyś z tego wyjdzie. Rozmawialiśmy na klatce schodowej, bo brat był w domu i wolałam rozmawiać na zewnątrz. -- 19 gru 2013, 12:23 -- PS. Czyli mam paranoję
  8. A jak zachowywał się ojciec alkoholik, gdy wypił? Pewnie nie zachowywał się jak aniołek... Wiele razy z pewnością sprawiało Ci to ból bliżej nieokreślony... Ja śmiem twierdzić, że te Twoje zachowanie to może być jak najbardziej jedna z cech dda, zatem polecam pójść do psychoterapeuty. Nie trzeba mieć wszystkich cech, wystarczy choćby ta jedna ---> niepohamowana agresja, brak radzenia sobie z emocjami Tylko takiego ukierunkowanego specjalnie na potrzeby DDA, bo inni mogą być niekompetentni i zrobią Ci więcej krzywdy niż wniosą dobrego. Na nfz też można jakiegoś znaleźć, tylko trzeba chcieć, a mówisz, że masz tą chęć. Ta złość zapewne bierze się z tego, że skumulowało się trochę w Tobie tej złości (na ojca) i nie odczuwasz jej na niego, dlatego nie napisałaś ani jeden złej rzeczy o nim, a wyżywasz się po prostu na innych i tak sobie radzisz z emocjami. A to radzenie jak już zauważyłaś jest niedobre i dla innych i dla Ciebie, bo po prostu nie umiesz prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. Czy Twój ojciec żyje? Jeśli tak to jak wyglądają Wasze relacje?
  9. mateusz_, czyli, że było dobrze? :)
  10. coma, uspokoiły się myśli? połóż się i spróbuj zasnąć, mi czasem pomaga, a czasami myśli są tak intensywne, że i to nie skutkuje. choć ja dawno tego nie robiłam i nawet nie wiem, jak to się dzieje.
  11. Ja miałam na psychologii, że dla dziecka najlepszy jest system nagród i kar. Jeśli chcemy, żeby dziecko myło zęby - zachęcamy je w postaci nagrody, i jeśli robi to - nagrody dajemy coraz rzadziej, aż samo nauczy się, że trzeba tak robić. Nie jestem pewna czy to dobry sposób, jak każda metoda - ma swoje minusy. W tym wypadku minusem jest to, że wyrabiamy w dziecku materializm... Robi coś, ale za coś - i taki mały wyrasta na osobę, dla której liczy się tylko zysk, nie umie zrobić niczego bez własnej korzyści. Wiadomo, że nagrody mobilizują bardziej niż kary, ale kary są po to, by pokazać, że dziecko zrobiło coś złego. Dlatego ja jestem za systemem nagród i kar, ale w takich sprawach jak - dziecko odpowiednio się zachowało, zasługuje na nagrodę, zrobiło coś źle - kara. Nie jestem za tym, by codziennie przez tydzień dawać na zachętę jakieś nagrody za umycie zębów, a potem raz na dwa tygodnie, raz na miesiąc, bo dziecku w końcu może to się znudzić. Ja na miejscu tego dziecka myślałabym w sposób : "Acha, na początku dostawałam więcej, teraz mniej, więc musiałabym przestać myć ząbki, a znów zacznę dostawać więcej" - pamiętajmy, że dzieci są strasznymi manipulatorami :) Potrafią walczyć o swoje. Więc odpowiedź: Jestem za systemem kar i nagród, ale wszystko z umiarem. Uczmy dzieci swoim własnym prawidłowym zachowaniem, a dzieci będą popełniać mniej błędów. Bądźmy dla nich przykładem... Nie mam dziecka, ale mam jakiś już pogląd, bo jednak nie trzeba mieć dziecka, by wiedzieć, jak chcemy wychowywać swoje dzieci w moim przypadku - w przyszłości. Dalekiej.
  12. Monar

    Czy ja mam paranoję?

    Ertaina, ok przekonałaś mnie. Jeśli może sobie przyjść, kiedy tylko chce, to czemu nie przyjdzie powiedzmy w sobotę o 20.00 i niech sam zobaczy, w jakim jest stanie... Będzie mieć pełny raport.
  13. Monar

    Co teraz robisz?

    Reiben, hahahaha a ja sobie myślę... o tym co było kiedyś, o tym co jest teraz. ogólnie to obejrzałabym sobie coś, ale nie mam słuchawek i jestem skazana na marnowanie czasu
  14. Monar

    Czy ja mam paranoję?

    Kestrel, no ok, ale jakby chciał odbębnić to jednak do mnie by nie dzwonił, a kolejny raz spotkał się z moją matką i ojcem i tak w kółko... -- 18 gru 2013, 04:00 -- Nie w takie gierki grał, więc i to mogłoby być możliwe, choć też wydaje mi się to z drugiej strony nierealne... Bo w sumie zerwałam kontakt, facet nie widział mnie już z 9 miesięcy, ale jednak to, że niedawno się mijaliśmy i taki niby zbieg okoliczności, że kurator przypomniał sobie o mnie...? Chyba, że tylko ze mną idzie się dogadać. Jak Policja przyjezdza to zamiast gadać z moim ojcem, to zawsze wolą ze mną, jestem bardziej kontaktowa, otwarta...
  15. Monar

    Czy ja mam paranoję?

    Kokojoko, niby tak, ale spotkanie się z nim w miejscu publicznym też byłoby krępujące. To nawet nie o to chodzi, że ja sama z nim mam rozmawiać. Tu chodzi o to, że boję się, iż w to wszystko jest zamieszany mój terapeuta, a kurator zamiast pytać o matkę będzie pytać dyskretnie o mnie Okaże się już w czwartek... Jednak boję się, ale nie ma już odwrotu, nie będę tego odwoływać. Pewnie mam paranoję i tyle Dziwne to, bo jednak wcześniej nie wykazywał jakiejkolwiek chęci porozmawiania
  16. Monar

    Czy ja mam paranoję?

    Kokojoko, nie mam pojęcia, pytał się, czy może przyjść do domu
  17. Monar

    Czy ja mam paranoję?

    Po długiej przerwie znów stwierdziłam, że muszę napisać temat, bo strasznie zastanawia mnie pewna rzecz i chciałabym poznać Waszą opinię, jak Wy to widzicie... Ci co mnie czytali kiedyś, wiedzą, że chodziłam kiedyś do terapeuty, ale z niego zrezygnowałam, bo coś tam się wydarzyło (ogólnie za bardzo wtrącał się w moje życie) i to niejednokrotnie. Jednak za sprawą tego terapeuty napisałam wniosek o przymusowe leczenie mojej matki, doszło do sprawy sądowej. Moja matka dostała kuratora i chodzi do terapeutki co jakiś czas, ale póki co żadnej poprawy nie ma, wręcz przeciwnie. W każdym bądź razie jest sobie ten kurator... I na początku z nim rozmawiałam i powiedziałam, jak stoi sprawa, potem chyba z dwa razy widział się z moją matką, rozmawiał z nią, ale mnie nie było. Niedawno do mnie dzwonił. I chciał ze mną pogadać, umówiłam się z nim. I nie wiem, czuję po prostu, że ktoś go o to poprosił, by ze mną pogadał. I wiadomo o kim sobie pomyślałam... Jest możliwe to, że się znają, bo są w podobnym wieku... Czy to tylko moja paranoja czy naprawdę może być tak, że ten kurator chce pogadać ze mną, bo ktoś go o to poprosił? Czy jednak to normalna jego robota rozmawiać z córką, z dorosłym już dzieckiem o problemach rodzica pod jego nieobecność? Mam złe przeczucia - ponadto mam już "traumę" po ex terapeucie i boję się trochę z nim rozmawiać, tym bardziej, że będę z nim sama w domu. -- 18 gru 2013, 03:31 -- + z dwa tygodnie temu znów spotkałam (a raczej go minęłam, odwracając od niego twarz) swojego ex terapeutę na ulicy... może przypomniała mu się moja historia i postanowił mi pomóc... albo mam paranoję. nie... to musi być paranoja.
  18. zazdroszczę, ja styczeń mam strasznie zawalony... same koła na uczelni, a w drugiej szkole egzaminy w tym jeden ustny... a na początku lutego sesja
  19. No to trzeba dziewczynie pomoc. Tez nieraz pisze takie posty ze rece mi sie trzesa, po to jest forum. Z tym z tego co zauwazlyem ludzie odpsije chetniej jesli sa ze sobą żrzyci. Prawde powiedziawszy na Nocnych Markach tez czasami chcialem sie wyzalic, ale ludzie nie odpsuja. Nie mam zalu mam od tego inny watek, o ktoym pisalem i tam jest OK. Niestety Aurora92 ma inną taktykę - zwraca uwagę na siebie, kosztem innych. Też miałam czasem takie sytuacje, w których myślałam, że nie wytrzymam ze złości, ze strachu... Napisałam tu, ale w inny sposób i otrzymałam naprawdę niesamowite wsparcie. Bo zaraz owijać w bawełnę, napisałam po prostu "Potrzebuję rozmowy, czy ktoś ze mną porozmawia?" Szok Aurora! To działa... Warto spróbować. Tylko nie wiem, czy ktoś po czymś takim będzie chciał podjąć tą próbę...
  20. Aurora92, zwróciłaś naszą uwagę - lepiej Ci? O to Ci chodziło? Nikt z Tobą nie porozmawia, jeśli będziesz tak się do nas odnosić, jak czynisz to teraz... Mi jest Ciebie żal aż kotku, bo chcesz rozmowy, ale nie umiesz o nią poprosić, Ty ją dosłownie chcesz wymusić, a tak się nie robi, bo dzieciaczkiem to Ty już nie jesteś, prawda?
×