Skocz do zawartości
Nerwica.com

deader

Użytkownik
  • Postów

    4 886
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez deader

  1. deader

    Stosunek do alkoholu

    To źle? Jak dobrze pamiętam książkę (a pamiętam dobrze) to tylko Dzikus miał naprawdę mocne obiekcje odnośnie NWŚ, a dobrze dla niego się to nie skończyło, za Wikipedią: "Na obrzeżach Nowego Świata znajdował się Rezerwat, w którym ludzie żyli według starych, "naturalnych" zasad, nie przyjmując nowego porządku. Jeden z bohaterów, John (Dzikus), wychowując się tam poznał ideę Boga, potrzebę indywidualności, prawo do przeżywania cierpienia i smak wolności myśli. Kiedy został sprowadzony do Londynu, odkrywał stopniowo, że ten cudowny świat nie jest taki, jak tego oczekiwał. Porównanie świata szekspirowskich namiętności pełnego tragedii, miłości i cierpienia, piękna i brzydoty ze światem uporządkowanym od chwili narodzin aż do śmierci, wypadło na niekorzyść dla nowego, wspaniałego świata, doprowadziło Dzikiego do ucieczki w samotność i pokutę." nie wiem tylko czemu uparcie od lat interpretuje się to tak jak w wytłuszczonym fragmencie, ja tą książkę odebrałem w zupełnie odmienny sposób, na niekorzyść wypada religijne zwariacenie, wydumany indywidualizm i inne cechy charakterystyczne dla Dzikusa, reprezentującego niby-pozytywy Mam na odwrót: stary to jeszcze może mieć powód do chlania, starego zrozumiem; ale gówniara-alkoholiczka czy gówniarz-alkoholik wywołują we mnie odrazę.
  2. deader

    Brzydota

    O lol, no to teraz jak mi znowu matka powie że przytyłem to mam gotową ripostę: "to wabik na lachony, mamo!" Tyle że gościu nie jest brzydki... Nie ma czterech kończyn, fakt, ale samą twarz to by spokojnie jakiś producent krawatów mógł umieścić na reklamie Yyy... jakoś dziwnie skonstruowane to pytanie... A jakbym się zapytał: "kto z was, mając ręce i nogi i inne gadżety, do tego mając Boga, powie że jest mniej szczęśliwy od tego facia?"... O, proszę, 1/3 forum podnosi ręce
  3. Jak to nam kiedyś na zajęciach o reklamie powiedziano: "reklama nie sprzedaje produktu, tylko oferuje szczęście; kupno produktu jest jedynie drogą do osiągnięcia szczęścia." Do mnie reklamy kiepsko docierają, bo TV nie mam podłączonej, w przeglądarkach adbloki, radia nie słucham - chyba jedyne które jakoś tam przebijają się do mózgu to trailery filmowe, aczkolwiek w 90% przypadków po 10 sekundach od początkowej podjary przypominam sobie że w trailerach pokazuje się najlepsze sceny z filmu, tym samym nie ma co się napalać bo właśnie zobaczyłem co obraz ma do zaoferowania. Jestem świadomym konsumentem i pojedyncza reklama niezbyt na mnie oddziałuje. Co innego zestaw reklam, bo pozwala wyrobić sobie opinię i dokonać wyboru. Po roku obserwacji działań Microsoftu i Sony jestem w stanie dokonać - mam nadzieję - najbardziej dla mnie korzystnego wyboru: XboxOne czy PS4? Nie jest to efekt zobaczenia jednej reklamy, tylko przestudiowania oferty obu firm, perspektyw na przyszłość, doświadczenia z ich produktami w przeszłości - śmiem twierdzić że reklama niewielkie ma tu znaczenie. Ja chyba stoję po drugiej stronie barykady przez większość czasu bo w pracy stosuję reklamowe "triki" typu wycenienie pracy na 399 złotych zamiast 400
  4. Jak nie pasuje, człowiek zdrowieje, zaczyna zęby szczerzyć a tu go chcą do kąta z powrotem..? Coby nie było tylko OT; ostatnio na tablecie antologia Lovecrafta. Geez jaki to był miejscami grafoman A jednak w historii literatury się zapisał...
  5. Ale są pewne niuanse w stosunkach między postaciami w których książka od serialu nieco się różni, więc nie oznacza to bynajmniej że pierwsze dwa tomy można sobie odpuścić
  6. Bo niektórych złote rady okazały się gówno warte, łatwiej zamieść temat pod dywan niż przyznać się do porażki
  7. W8... Zasada 34 ma swoją stronę..? Damn you internets... Ponoć tak, nie wiem, nie wnikam, jak tu był to był wporzo, wisi mi co tam gadał za kulisami
  8. Kestrel, ty zboczuchu!! Nie, wyobraziłem sobie raczej coś w stylu gościa z Basket Case podczas... no wiesz.... ugh RULE 34 Sam się usunął,na prośbę,nie zdezintegrowaliśmy go D: No sorry, ale gdybym przepuścił ten dowcip to zdechłyby pewnie ze trzy pandy!
  9. Ej, Rotten był cool, zamoczył i go wywalili z forum
  10. Arhol, muahahha Ja ***** wyobraziłem sobie człowieka-konglomerat tych części, for fuck's sake, i zdałem sobie sprawę że gdzieś pewnie jest takie porno
  11. No, jak pisałem - dla zweryfikowania chłopakom czy musztrować będzie ich ktoś kompetentny Jakbyś się okazała np. zakonnicą czy dominą to bym im raczej odradzał edukacje pod twoim okiem
  12. Ja widzę dwa pudle rozszarpujące motyla
  13. NIE FAIR!!! Nie miałem szansy popatrzeć a już przeczytałem kogo mam widzieć!
  14. Ano dokładnie, dlatego wspomniałem że po to mamy rozum, żeby się kontrolować :) Jak najbardziej się zgodzę, ale cóż, dajemy porady, nie..? Ja bym zaczął od "leczenia objawowego" żeby mieć dzięki temu sposobność rozgryźć problem, nie mając głowy zaprzątniętej tylko wypatrywaniem fajnej klaty. Jednej tylko rzeczy zapomniałem faktycznie dodać - zanim zaczniesz stosować cokolwiek co tu napisano - wybierz się do lekarza. Do profesjonalisty. Klauzula sumienia każe mi poinformować
  15. Inicjatywa szlachetna, nie całkiem bezsensowna, czemu nie? Proponowałbym tylko założenie osobnego tematu, bo tak jak w "Jęczarni" się nie krytykuje problemów forumowiczów, tak i te tematy moim zdaniem byłoby trzeba oddzielić. Kącik żalenia się a kącik terapeutyczny to dwie pary kaloszy i potencjalnemu użytkownikowi który chciałby skorzystać z porad łatwiej będzie natrafić na temat "Porady dla prawiczków" niż natrafić przypadkiem na taki offtop w wątku który ma setki stron. Inna sprawa że mam pewne wątpliwości odnośnie tego kącika oraz pani terapeutki Nie będę komentował powyższego zaproponowanego "formularza" bo nie wiem jaki pająk przyjął system diagnozowania opartego na tych pytaniach, może ma w zanadrzu coś sensownego - nie będę krytykował na wyrost, bo a nuż jest wielokrotną monogamistką i jebnie czymś czego mój mały rozumek nie ogarnie Daję więc kredyt zaufania jeśli chodzi o "formularz". Natomiast tak jak pacjent przychodzący do lekarza ma prawo spytać się o kompetencje lekarza, tak mimo iż do nich nie należę to chciałbym w imieniu chłopaków zawczasu podpytać o twoje kwalifikacje Nie da się tego niestety zweryfikować żadnym dyplomem, musi wystarczyć zestaw pytań: - czy możesz pokazać zdjęcie tego jak wyglądasz na codzień? Jak się ubierasz, fotka musi być z głową (bo my generalnie bardziej sobie cenimy urodę kobiecą od urody jej szat) - czy dałaś się kiedyś poderwać i co na ciebie podziałało - jeśli dałaś się poderwać, to czy wyszedł z tego związek, czy tylko małe bzykanko, a jak wyszedł związek, to jeśli padł - ile potrwał i z jakiej przyczyny się rozpadł? - co czujesz kiedy rzuca cię facet a co kiedy ty go rzucasz? - czy masz siostrę i czy jest od ciebie ładniejsza? - czy w ogóle straciłaś już dziewictwo? - z jakim facetem widziałabyś się w związku? - czy jesteś w czymś kiepska? Nie wiem gdzie mieszkasz, jakie masz otoczenie, ale ja takich ludzi widziałem tylko w internecie Tzn. mówię o inwalidach; na początku nie zrozumiałem o co chodzi i musiałem wyguglować "łajzę" żeby się upewnić - i miałem rację, tak jak wiele innych słów znaczenie zostało zmienione Internetowy słownik wyjaśnia "łajzę" jako coś w rodzaju menela, łachmaniarza bądź cipciusia; "za moich czasów" używaliśmy go jako zamiennik "łajdaka"; stąd też moją pierwszą myślą było "ej, wtf, łajzy zawsze podbierały najlepsze panny!" Mówiąc więc już "po waszemu": NIGDY nie widziałem łajzy z fajną dupą. Bez urazy tylko proszę . O dziwo cipciusi prędzej. Co może mieć coś wspólnego z faktem że wyglądają podobne do kobiet coraz bardziej i może te legendarne lesbijskie instynkty was ku nim pchają /proszę potraktować cały ten akapit z dystansem / Całkiem szczerze - to jest radykalne, ale logiczne. Uważam że istnieje duże prawdopodobieństwo że takie coś kogoś wyjątkowo nieśmiałego zamknie w sobie jeszcze bardziej, ale tak samo istnieje możliwość że obudzi się uśpiony żołnierz I, jak pokazano w "Ful Metal Jacket" - ci którzy "mają to coś" idą walczyć, a ci co nie - strzelają sobie w łeb Okrutne, OK, ale de facto logiczne. Jak mówiłem, metoda jest radykalna, a radykalizm może nieść ze sobą ofiary, ale - jest jedynym logicznym wyjściem! Pytanie tylko czy zmieni coś kolejne pisanie o tym? Tu trzeba akcji! spotkań twarzą w twarz! ------------------------------------------------ Powinny być. Kurde. To jest pomysł na biznes. Objazdowe Terapie Antyprawiczkowe! Haha i znów, wzorzec się wyłania Ja osobiście teraz nie chciałbym się przespać z kobietą która wygląda jak ja A ubiór? Całkowicie inaczej niż ty mam. Heh, jak się nosi podobne rzeczy to mniej na ciuchy się wydaje Czyli sprawa jest mocno indywidualna jak widać. Łapiesz to? SZLAG! :D Szlag mnie trafia jak widzę że ktoś pisze "szlak", wtf, jak może kogoś szlak jebnąć? /żart oczywiście/ Ee... nie tak całkiem "my"...
  16. Coś w tym jest. Tzn. widzę też drugą stronę medalu bo można kogoś kochać ale przy tym przypadkowo się kimś zauroczyć (bo nie oszukujmy się, autorka drugiego męża w ten sposób nie szuka) tyle że po to mamy rozum żeby się kontrolować. Cóż, jestem zdania że uzależnić się można od wszystkiego, aczkolwiek śmiem podejrzewać że nie ma to miejsca w tym przypadku. Żeby nie dostać osta, powiem to trochę "naokoło", żeby nie mówić ze autorka jest taka czy owaka: takie zachowanie jakie autorka przejawia to zwykłe dziwkarstwo Nie powiem żeby zdziwiło mnie jeśli ktoś faktycznie skategoryzuje to niedługo, nada mądrą nazwę, tak jak kiedyś mówiło się "puszczalska" a dziś już "nimfomanka" "Może stoją za tym inne problemy" - cóż, zgodzę się, tym problemem jest zapewne charakter. Wystarczy zwrócić uwagę jak ona opisuje wady swojego faceta: jest nudny. Raz - ciekaw jestem (wiem, niskie to, plotkarskie, ale jednak) czym przejawia się rzekoma nuda, dwa - na tym forum możliwe że szybciej znajdzie się rozwiązanie niż gdzie indziej. Podejrzewam że w wielu innych miejscach autorka usłyszałaby pierdolety w stylu "musi być jakiś powód", "to nie twoja wina", "musisz z tym walczyć" - a my powiemy dość krótko i zwięźle - kobieto, przestań zachowywać się jak portowa kobieta wyzwolona, kropka! Jak nie dajesz rady - to faktycznie zostaw faceta, ani słowem nie wspominając mu prawdziwego powodu (możesz gościowi świat zrujnować) i hajtnij się z kimś z branży porno. Nie tylko będziesz mogła dymać się na lewo i prawo za pozwoleniem mężusia, ale jeszcze kasa z tego będzie :) Zresztą autorka wprost twierdzi że nie szuka rozwiązania, chce tylko wiedzieć dlaczego tak jest. Ponownie, żeby nie obrażać autorki: jakby mi moja koleżanka Basia powiedziała że ma problem bo czuje niekontrolowaną potrzebę nieustannego zdradzania męża to bym powiedział jej zwyczajnie "Baśka, ty zwykła k*rwa jesteś". Autorki nie znam osobiście więc jej tak nie powiem, życzę jedynie szybkiej, ironicznej karmy :) A jakby faktycznie coś chciała zrobić to śmig do lekarza po leki obniżające libido i sprawa załatwiona.
  17. Wyruchaj psychologa, może się dowiesz
  18. A to niby dlaczego..? A to dlatego, że, jak najładniej to podsumowała autorka tematu: I to jest święta prawda i to jest coś o czym wielu ludzi (nie tylko kobiety, facetom też się zdarza) nie chce dla własnej wygody pamiętać. "Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci" - czyż nie tak jakoś to leciało..? To w moich oczach jedne z niewielu sensownych rzeczy których ludzi uczy religia, tymczasem ludzie dzisiaj zdają się mówić: "pieprzyć to, jak coś się psuje to zwijam manatki zamiast próbować naprawiać". Nie twierdzę że należy wobec tego trwać do końca ślepo nawet jak gość bije żonę trzy razy dziennie, ale - dżizas, kobieta nie jest po kilku latach maltretowania, tylko od kilku miesięcy jej facet jest nadwkurwliwy! Nie sądzisz że to nieco zbyt naciągany powód do tego żeby odchodzić? Skazać dziecko na sieroctwo, bo "mój mąż miał problemy których nie próbowałam nawet znieść"?? Rany, cieszę się że są jeszcze takie babki jak ZmartwionaŻona bo podtrzymują we mnie jakieś strzępy wiary w ludzkość, przez kobiety o takim nastawieniu jak Nastia ludzkość wymrze. Ja osobiście uważam że odejście w takim momencie to chamstwo bo zostawia się (ponoć) ukochaną osobę z problemem sam na sam. Gdyby pewna tępa cipa zechciała 10 lat temu nieco poczekać z odejściem to z dużym prawdopodobieństwem bym tutaj nie trafił. Oczywiście, miło was wszystkich poznać i tak dalej, ale obiektywnie rzecz biorąc wolałbym nie musieć się tu znajdywać. te 10 lat temu potrzebowałem wsparcia w chvjowatym momencie, wsparcie odeszło, a problemy + głupota + brak nadzoru = większe problemy.
  19. Pieniądze są związane bezpośrednio z pracą, więc wykreślam to jako że należy do tej samej "kategorii". Czyli mamy zredukowaną ilość domysłów do konkretów: praca i śmierć w rodzinie. Jedne z najczęstszych przyczyn "pojebania". Praca na budowie jest jaka jest, dość koszmarna, zwłaszcza jak ktoś ma nieco pod kopułą a musi przebywać w towarzystwie innego sortu. Śmierci nawet nie komentuję bo i po co, każdy wie że śmierć jest przejebana. Nie dziwi mnie też tym bardziej że do psychologa/psychiatry nie chce się wybrać. Zmuszanie, namawianie itd. = bezsens, człowiek musi czegoś sam chcieć żeby sobie pomóc. Jedyne co możesz obecnie tak naprawdę zrobić to wyznaczyć swoje "terytorium" żeby facet wiedział na ile może sobie pozwolić. Albo od niego odejść, co w tym przypadku było by strasznym draństwem.
  20. Taki mały wtręcik: może nie być tak łatwo, kumpel ze dwa lata temu zrobił prawko na tiry i nigdzie roboty nie znalazł bo szukają zawsze kogoś z doświadczeniem. No a jak ma niby nabyć doświadczenie, kupić tira i sobie pojeździć?? Więc oby rzeczywistość nie wkurviła go jeszcze bardziej... Ja bym się zastanawiał czy w takiej pracy w której nie ma go w domu 5 dni w tygodniu - nie zaczął sobie czymś "pomagać". Tym bardziej "patrz wyżej". Też uważam że najczęściej prawda okazuje się banalna. Nigdzie nie napisałaś - albo ja nie doczytałem - jaką ma twój facet pracę. Co w niej robi? Praca to jedno z najbardziej stresogennych draństw na świecie i tam zacząłbym szukać odpowiedzi. C'nie? Więcej się dowiesz jakie problemy ma ten kto doradza niż sensowną poradę usłyszysz
  21. deader

    Wkurza mnie:

    Wziąłem poniedziałek i wtorek wolne bo chory się czułem. W poniedziałek rano dzwoni gość z roboty z informacją że prawdopodobnie poszło się je****ć zlecenie za 2 tysie z powodu mojego małego głupiego błędu. Dziś z drżącymi nogami wczołgałem się do firmy żeby się dowiedzieć że kwadrans po telefonie w poniedziałek okazało się że zlecenie wcale nie poszło się kochać, wszystko jest OK - a ja nie spałem po nocach z nerwów zastanawiając się jak ja się z tego wypłacę. Nożeszkurfajegojebanamać nie mógł ćwok zadzwonić i mnie oświecić?? Matko, jak ja nienawidzę ludzi!!!
×