
deader
Użytkownik-
Postów
4 886 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez deader
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 154
-
Oj nie przesadzajmy i my, słowa to słowa, ja tam wcale nie czuję się obrażony a i Candy jestem pewien jest zbyt dorosła żeby przejmować się takimi "wyrafinowanymi" docinkami. Moderacja jest od czyszczenia forum z amfcego i podobnych śmieci, nie od stania na "kulturnej" straży
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
deader odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Całkowicie to rozumiem, przedstawiam alternatywną humorystyczną interpretację dla sfrustrowanych biednych brzydali żeby mogli sobie pomyśleć że kobiety z takimi przypadłościami też mają wbrew obiegowej opinii - przejebane To jest dla mnie ciekawa kwestia. Zawsze mi się zdawało że na 1/2 randce to kobieta już powinna dawno wiedzieć ile facet zarabia, czym się zajmuje, jakie ma plany na przyszłość... Może tu leży mój problem odwieczny z kobietami - uważam że ludzie powinni o sobie coś wiedzieć ZANIM pójdą na randkę. Czyli - ocenienie czy ktoś nam pasuje powinno nastąpić wcześniej, pierwsza randka to symboliczne "przybicie pieczątki" pod metaforycznym oświadczeniem o chęci rozpoczęcia związku Natomiast kobiety zdają się takie "zbieranie informacji" traktować nie jako "zbieranie informacji" a "wstęp do friendzone'a" -
Zaraz, czyli każdy psycholog prowadzący terapię MUSI mieć osobiście doświadczenia z molestowaniem? Bo według twojego rozumowania jak ktoś nie był molestowany to nie ma prawa się nawet wypowiadać, a co dopiero leczyć. Taką zasadę to sobie można stosować do Zenka Bębenka spod monopolowego, on faktycznie ma nieco węższe horyzonty myślowe, ale tu jest forum psychologiczne, gadasz z ludźmi którzy coś niecoś wiedzą. Nikt nie uzurpuje sobie miana specjalisty (oprócz tych którzy uczą się w tym kierunku, a tacy się tutaj wypowiadali) ale nie jesteśmy też intelektualnymi i emocjonalnymi głąbami. O matko, dobra, niech będzie morderstwo. Morderstwo chyba ciut poważniejsze niż ćpanie? Zgodzisz się? No więc u morderców występuje ten sam mechanizm - wśród nich częstotliwość występowania i molestowania i przemocy w dzieciństwie jest kilkukrotnie wyższa niż w ogóle społeczeństwa. Skąd to wiem? Ponieważ: po raz TRZECI podaję przykładowe źródło, chyba trzeba jakoś uwypuklić bo jak widać dwa razy już umykało: Nie rozmawiałem z żadnym osobiście, ale oglądałem GODZINY wywiadów z wieloma z nich, ponieważ tak się składa że to moje trochę makabryczne hobby. Nie wiem jak mam "w pełni uzasadnić naukowo swoje racje" w jednym poście, skoro wiedzę zdobywałem latami, o tym książkę szło by napisać - mogę tylko podać link jednej z wielu analiz tego zjawiska, gdzie są ujęte wyniki badań porównawczych. Nie twierdzę też że "wyrośnie z ciebie pedofil" - pedofilia to orientacja seksualna i tego się nie wybiera, natomiast można wybrać (jako że mamy wolną wolę) czy się będzie kogoś molestować czy nie. Natomiast może z ciebie wyrosnąć osoba która molestuje bądź krzywdzi (nie tylko na płaszczyźnie seksualnej odreagowuje się zaznanych krzywd o seksualnym podłożu). Takie są fakty. Może zamiast skupiać się na walce z lekarką która ci je - może niezbyt taktownie, nie wiem, bo piszesz o tym wszystkim trochę nieskładnie - przekazała, skup się na tym żeby na takę osobę nie wyrosnąć..? Oczywiście możesz zbyć cały ten wywód machnięciem ręki bo ja osobiście nie byłem molestowany - dotknęło mnie w ch*j innych nieprzyjemnych spraw, ale no tak się nieszczęśliwie złożyło że molestowanie nie było jednym z nich więc nie mogę się wypowiadać na ten temat wedle twojej logiki Cóż, jako że wszystko co miałem do powiedzenia powiedziałem TRZY razy, to nie widzę sensu dalszego produkowania się w temacie, będę tylko zaglądał z ciekawości czy autor zmieni choć trochę podejście z upływem czasu.
-
Inga_beta, ty mi zadałaś jedno pytanie i poprosiłaś o odpowiedź wprost, odpowiedziałem; chciałbym abyś mi teraz uczyniła taką samą uprzejmość i nie odpowiedziała pytaniem, tylko - konkret Czyli... jakby siostra poszła na terapie i ją tam utrzymali w komforcie ale i przeświadczeniu że naprawdę ją drapałaś - byłoby OK..?
-
Panie, tu gdzieś jest cały temat temu poświęcony bo zdecydowanie nie jet to intuicyjne rozwiązanie, więc nie ma co się samobiczować Oraz: przyklaskuję, fajnie "płyniesz" słowem. Liczę na "więcej Fizlego" nie tylko w tym temacie
-
Otóż to Podobne stwierdzenie, wręcz prawie identyczne usłyszałam od swojej T No i gdyby tak było to tym bardziej pozwać brata który wywołał całą tą lawinę (jeśli już koniecznie ktoś ma pójść pod sąd)
-
Nie kracz, panie!.. Bo przecież taka informacja to stres, a stres to niedobre, stres wyniszcza, ileż to strat poniósł pacjent w wyniku tego stresu - trzeba pozwać, zrekompensować..! :/ Nie, terapia nie jest od tego aby informować ludzi o tym do czego złego są zdolni. Terapia nie ma za zadanie prewencji. Terapia jest od leczenia.I tylko takie ma zadanie. OK, to teraz ty mi proszę powiedz jak według ciebie ma wyglądać prewencja, jeśli nie w formie terapii?
-
Chyba ci się pomyliło - w więzieniu idzie się na pewien czas odizolować od ludzi za karę, ale kto tam się niby uczy przestrzegania prawa? tam sie tylko doskonalą w swoim fachu, organizują w grupy przestępcze... Toż właśnie chodzi o ZAPOBIEGANIE a nie LECZENIE. A czy przez leczenie traumy nie leczysz jednocześnie ewentualnych początków chęci molestowania? Terapia jak to terapia, może się nie udać i pacjent powinien być moim zdaniem poinformowany czym grozi jej przerwanie czy nieudane przeprowadzenie. Tak i nie. Tak, bo choćby kodeks karny inaczej traktuje te kwestie. Ale i nie, bo mechanizmy są podobne, czy to molestowanie, czy chlanie, czy ćpanie, czy mordowanie. Z nieugaszonego ogniska może się zrobić pożar i trzeba o tym wiedzieć.
-
No chyba jasne - żeby miał świadomość że znajduje się w grupie podwyższonego ryzyka a dzięki tej świadomości umieć rozpoznawać ewentualne zaczątki czegoś niedobrego i je zwalczyć. Czy ludziom określanym jako DDA nie mówi się o tym że mogą sami kiedyś chlać? Terapia może służyć prawdzie emocjonalnej, ale forum to nie terapia. Tutaj moim zdaniem ważniejsza jest prawda obiektywna. Ludzie przychodzą tu po informacje. We mnie informacja o tym że ktoś zakłada sprawę lekarzowi który mówi prawdę budzi odruchową niechęć. A nie ma? Jak mu się nie powie to możliwe że nic z tym nie zrobi, a jak się powie to możliwe że choć coś z tym zrobi. A jakby tak nastolatkom nie mówić w jaki sposób ludzie się rozmnażają i co to antykoncepcja? Mielibyśmy nastoletnich matek na potęgę. Na szczęście o tym się jednak mówi i widać rezultaty - część tępaków zachodzi w ciążę, ale część już wie jak do tego może dojść i podejmuje środki zapobiegawcze. Wydaje mi się rzeczą oczywistą, że każdy jest świadomy tego że może molestować, mordować, gwałcić, kraść, oszukiwać - i reszta palety niegodziwości. ktoś kto nie przyjmuje tego do wiadomości po prostu zniekształca rzeczywistość. Ja również mogę molestować. ALE mniejsze są u mnie szanse niż u kogoś kto był sam molestowany. nie łapię czemu trzeba tak podstawowe rzeczy tłumaczyć, naród aż tak ciemny..?
-
Ze.. jak.. co?! KAŻDY może molestować, a pewni ludzie z różnych względów mogą to czynić z większym lu mniejszym prawdopodobieństwem. Twoje podejście uważam za zamiatanie sprawy pod dywan :/ "Nie chcę molestować więc uznaję ze to niemożliwe". Skąd się biorą ci co molestują w takim razie?
-
Dokładnie Prędzej pozycji obrońcy pani psycholog czy ogólnie wielokrotnie wspominanej Prawdy. Bo nie zgadzam się z tym że takich rzeczy się nie mówi pacjentom. To tak jakby mnie nie mówić że jetem ćpunem, no kurde, nieprzyjemnie mi się tego słucha, ale to jest prawda. Nieprzyjemnie mi się słuchało też wielu innych rzeczy o sobie, przecież ja nie leczę się samym siedzeniem na forum Dokładnie, nie żeby dokopać. I nie z głupoty. Może mamy inne podejście, ja uważam że pacjent zasługuje na prawdę, zasługuje na nią też otoczenie pacjenta pośrednio.
-
Tak, ale nasze nastawienie nawet jeśli na przeciwnych biegunach, wysnuwa takie same wnioski: obwiniona została niewłaściwa osoba, autor ma problemy i musi się z nimi rozprawić inaczej niż pozywając lekarza do sądu. Czyż nie? Opinie nie są ważne, ważne są obiektywne wnioski a te uważam wysnuwamy bardzo podobne. Kurde, chyba nigdy tak długo nie tłumaczyłem że się z kimś zgadzam
-
Z adresu filmu kopujesz tylko to co jest po znaku "=" czyli w tym przypadku oqAAuspU6jQ po czym używając przycisku "youtube" - wstawiasz go tak samo po znaku równości - ale w obrębie pierwszego nawiasu: [videłoyoutube=oqAAuspU6jQ][/videłoyoutube] Voila: [videoyoutube=oqAAuspU6jQ][/videoyoutube] BTW myślałem że się rzuci na kamerę czy cuś
-
Ba, to podstawowa potrzeba sprawiedliwości i nie sądzę żeby sama terapia wystarczyła. Owszem, można się poddać takowej żeby się nauczyć żyć z pewnymi rzeczami, ale należy także ukarać sprawcę. I to jest sprawa już nie tylko autora osobista, ale nasza także, bo molestowanie to przestępstwo a przestępstwo trzeba karać. Ja chcę żeby i autor czuł się dobrze i żeby pani psycholog mogła pomagać kolejnym i żeby przestępca zniknął z ulicy (autor nie wspomina zdaje się żeby miało to miejsce). W sensie psychologicznym - zrozumiałe, w sensie moralnym - niewłaściwe moim zdaniem. Nie jest w porządku wyżywać się na niewinnych.
-
Inga_beta, nie. W poście na tej stronie rozpatrywałem tylko mechanizm, ale już w pierwszym wpisie w temacie cytowałem to co mi się nie podoba: Autor obwinia panią psycholog o POWIEDZENIE NIEWYGODNEJ PRAWDY. Fakty są takie, że molestowanie w dzieciństwie u przyszłych pedofili i morderców występuje kilkanaście razy częściej. Ponownie przytoczę źródło: http://maamodt.asp.radford.edu/Research%20-%20Forensic/2005%2020-1-Mitchell-40-47.pdf strona 5, tabelka u góry. Autor się obruszył na psycholog za to że przekazała mu niewygodną prawdę. Powinien zaś być obruszony na osobę która go molestowała, ponieważ to przez nią jest narażony na powielenie takich zachowań, nie przez psycholog która go o tym uświadomiła. Przecież to jak palacz skarżący lekarza za to że ten mu powiedział że może się raka dorobić! Obwinianie, pozbywanie się bólu świadomego czy nieświadomego - to jedno i to samo, nazwijmy to: "ekspresją cierpienia". Chodzi o to żeby ta ekspresja była sensowna. No przecież bez sensu jest aby pozbyć się bólu pozwać panią psycholog; trzeba pozwać brata. A już próba zablokowania całemu środowisku psychologicznemu mówienia prawdy jest po prostu absurdalna.
-
O lo, jakże to? Jak dla mnie to jest to samo; nie obwiniać kogoś obcego, tylko rzeczonego brata. Poradzić sobie z tym - korzystając z fachowej pomocy. Jedyną różnicę jaką dostrzegam to że ty nie uważasz oskarżonej psycholog za odpowiednią - ale to są już detale, główna myśl pozostaje taka sama. Zabijanie posłańca przynoszącego złe wieści naprawdę wyszło z mody. EDIT: widzę że poprawiłaś co nieco w zacytowanym poście, ale zostawiam bez zmian bo nadal - według mnie mówimy o tym samym.
-
Masz coś zabawnego do opowiedzenia i jeszcze się pytasz czy opowiadać? Wal pan, wszak śmiech to zdrowie
-
I nawet nie można go nazwać Hannibal-Kanibal bo to faceci są zjadani po seksie
-
Mi to się nadal kupy nie trzyma. Nie wiem już sam, czy w ogóle wolno mi się wypowiadać jeśli mnie nikt nie molestował, ale co mi tam: mechanizm moim zdaniem jest uniwersalny i nie tylko gwałtu się tyczy. Przykładowo: rzuciła mnie dziewczyna, idę do psycholog, psycholog mówi mi (niech będzie że nawet na wejściu) że muszę uważać bo mogę w przyszłości powtórzyć takie zachowanie. Jakim pokręconym tokiem myślenia mam być przez to wkurzony na psychologa?? To jakaś panna mnie zostawiła, to jakaś panna doprowadziła do takiej sytuacji, to jakaś panna sprawiła że trybiki mi się we łbie poprzestawiały i mogę zachowywać się w przyszłości jak fiut. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu - będę wściekły na pannę, która zryła mi beret, a nie na psychologa który mnie informuje o możliwych z tego powodu komplikacjach w sferze emocjonalnej. Ktoś mi chyba nawet w tym temacie zarzucał brak empatii - co prawda gdyby miał rację, to moja opinia byłaby inna jedynie w ten sposób że obiektywna, więc wcale nie nieprawidłowa; tak jednak nie jest. Rozumiem jak najbardziej o co chodzi: trudniej jest obwiniać o krzywdę kogoś z własnej rodziny niż kogoś spoza niej. Określiłbym to jako specyficzną, "rodzinną" wersję syndromu sztokholmskiego i rozumiem jakie to tragiczne (sytuacja zasługuje na tak mocne słowo, absolutnie bez ironii). Sytuacje takie są cięższe, obowiązuje przecież nieformalna zasada "wszystko w rodzinie". To dlatego też tylu pedofilów korzysta z wolności, bo albo molestowanemu dziecku nikt nie chce uwierzyć, albo też dziecko boi się w ogóle o tym mówić bo oprawca niejako z automatu jest też autorytetem (czy to będzie ojciec, wujek czy dziadek - dzieci są "zaprogramowane" na ufanie starszym). Rozumiem to doskonale, empatia zapierdziela na wysokich obrotach. Ale nie znaczy to że empatia ma nam zniekształcać rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Jakby to dla autora nie było trudne, to swoją wściekłość powinien przerzucić na osobę która go skrzywdziła, osobę przez którą sam może kiedyś zbłądzić, a nie na kogoś kto objaśnia mu problem, w tym - ryzyka z nim związane. Mimo współczucia dla autora, nie mogę godzić się na świat w którym ludzie zwalają winę na niewłaściwe osoby. Takie jest moje zdanie, jak ktoś się czuje tym urażony, to.. pozostaje ręce załamać. EDIT: widzę ze w czasie kiedy się produkowałem, Inga powiedziała praktycznie to samo. Cieszy mnie to bo generalne po ilości wpisów podzielających taki punkt widzenia stwierdzam że Prawda nie daje się upchnąć pod dywan. I chwała tym którzy to kumają
-
Przyklej sobie wursta i odpowiadaj
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
deader odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
To tylko jedna z możliwych interpretacji. W gruncie rzeczy babka która myśli "żaden problem z tą nieśmiałością, na pewno facet mnie zaprosi" - nie ma żadnego problemu z nieśmiałością, jest wręcz rzekłbym wręcz bezczelna Kobieta która myśli sobie "nie mam kasy, on zapłaci" - tak naprawdę ma kasę, tylko nie w swojej kieszeni. I tak dalej Zwłaszcza że skoro kolumna "kobieca" wyraża się w pierwszej osobie "on mnie zaprosi, on za mnie zapłaci" to tak samo sądzę powinno traktować się kolumnę męską (wyraźnie stoi "You're fucked" a nie "I'm fucked") - w końcu mamy równouprawnienie! xD A przede wszystkim nie traktować tego z powagą godną greckiej tragedii -
Myślę że jedyną grupą ludzi którą te książki mogą przerazić są rodzice oraz bardzo wierzący wierzący. Dla typowego nastolatka wizja ćpaństwa tam przedstawiona jest zbyt atrakcyjna.
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
deader odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Ale diagram wykazuje coś całkiem innego Najpierw ukazuje problem, potem myślenie kobiety a potem myślenie faceta. Czyli: Problem: nieśmiałość --> K: "Na pewno mnie gdzieś zaprosi" --> odp. M: "No chyba cię pojebało" Problem: brak kasy --> K: "On zapłaci" --> odp. M: "No chyba cię pojebało" Problem: brak pomysłu na studia --> K: "Nie obchodzi go to " --> odp. M: "No chyba cię pojebało" Problem: brak znajomych --> K: "Jego to nie interesuje" --> odp. M: "No chyba cię pojebało" Problem: nudna osobowość --> K: "Tego się ode mnie oczekuje" --> odp. M: "No chyba cię pojebało" Problem: niszowe zainteresowania --> K: "Będzie udawał że go to interesuje" --> odp. M: "No chyba cię pojebało" Problem: nie mówię zbyt wiele --> K: "Wystarczy że będę dobrze wyglądać" --> odp. M: "No chyba cię pojebało" Notka: zdaję sobie sprawę że dosłowne tłumaczenie zwrotu "You're fucked" oznacza "Masz przejebane" (chyba że "in the head', to wtedy "jesteś pojebany/a") ale jako że słowa te wypowiada mężczyzna jako komentarz do kobiecych problemów, to przyjmuję że oznacza to w domyśle "Masz przejebane (u mnie)" czyli - z takimi problemami nie masz u mnie szans; ale jako że brzmi to niezbyt zgrabnie, pozwoliłem sobie na lekką swobodę w tłumaczeniu, zachowując jednocześnie sens i wydźwięk oryginału -
To jest zupełnie co innego. Ty w tym zdaniu ZACHĘCASZ a nie PRZESTRZEGASZ. Poza tym w odróżnieniu od alkoholika, chyba nie molestowałeś nikogo, nie? Dopóki babka nie powiedziała ci że molestowania jest spoko, tylko poinformowała cię że możesz w przyszłości powielać takie zachowania - to moim zdaniem nie ma problemu. To znaczy jest, ale nie tam gdzie być chciał.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 154