Skocz do zawartości
Nerwica.com

deader

Użytkownik
  • Postów

    4 886
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez deader

  1. deader

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=fLVDVqndqR4][/videoyoutube] [videoyoutube=eqr4QrwSEj4][/videoyoutube]
  2. deader

    Wkurza mnie:

    Szef. Znowu. Klient z którym znam się od podstawówki przysłał do nas zlecenie z prośbą o realizację jeszcze dzisiaj. Wiedząc że chłopaki od druku mają od pyty roboty oraz jako że osobiście znam koleżkę i niejedną colę razem wypiliśmy, to mimo iż zamówienie dotyczyło tematu prowadzonego przez mojego szefa, postanowiłem do kumpla zadzwonić i go namówić żeby przenieść odbiór zlecenia na jutro, żeby chłopaki nie zapieprzali dziś nadgodzin. Zadzwoniłem, ugadałem sprawę. Wpadam na szefa, mówię mu że wyszła taka a siaka sytuacja, że ją załatwiłem tak i owak... a ten z wątami wyskakuje żebym nie zajmował się nieswoimi zleceniami, że to jest "jego" zlecenie i ja się mam nie wtrącać. Czyli, kurva, oczywiście jebany cham będzie kazał chłopakom zostawać nadgodziny, żeby koniecznie dziś zrobić to zlecenia bo przecież "jest kryzys i musimy zapieprzać jak Chińczyki" (a sauna u szefuńcia się buduje...), a ja żeby nie wypaść niekorzystnie na ich tle ("już do domu idziesz? chłopaki zostają a ty nie?") tez będę musiał zostać nadgodziny i tracić czas bez sensu, bo swoje roboty już porobiłem. Totalny, pokurviony cymbał. Chyba zgłoszę się do konkursu na forumowego marudę.
  3. Ba, można, nawet dość często mam, no ale to trzeba wrzucić na patelnię, podogrzewać, pomieszać, uprzednio jakieś mięsko przygotować (bo same warzywa to sorry ale nie dla mnie )... A zupkę chińską się robi w 3 minuty...
  4. veganka, czemu, przecież są i wegetariańskie? :D Dobra, żart, tak serio to dobrze bo syfu w nich jest multum, ja też się staram jeść tylko w "ostatecznej ostateczności" (czytaj - kiedy nie ma siły bądź składników na coś wartościowszego)
  5. Najgorsze że w plastikach nie można zupki chińskiej zalać bo się plastik kurczy
  6. deader

    Marihuana

    element, ja ostatnio po paleniu też miałem lęki i paranoje, ustępowały jedynie jeśli zagryzłem blanta klonem. Tak więc bez sensu, żreć benzo żeby się ujarać, patologia. Z tym działaniem "terapeutycznym" bym się wręcz całkowicie nie zgodził, u mnie jaranie powoduje właśnie stany w których nie chcę się znajdować - więc i jarać praktycznie zaprzestałem.
  7. Ja się właśnie zorientowałem moment temu że się zdrzemnąłem na półtorej godziny o.O
  8. deader

    islamoterroryzm

    Vlad, Adolf, Castro - jak zwał tak zwał, byleby się wziął za wytępienie tej zarazy...
  9. Dostałem w pracy nowy monitor, wreszcie, bo jako jedyny jechałem na kineskopie jeszcze. Od razu mam dwa razy więcej miejsca na śmieci na biurku
  10. deader

    Wymyslajmy choroby :D

    Cholercia, nie wczytałem się dokładnie w "regulamin" zabawy. Po prostu musiałem jakoś ironicznie dać upust temu co mnie wkurza w komunikacji autobusowej. Ale ok, typuję następny obiekt choroby: sznurówka
  11. deader

    islamoterroryzm

    Dawno tu nie zaglądałem i dawno nie miałem takiej beki jak po obczajeniu "antyislamskiego pomidora". Cóz za debilie, Szatanie, widzisz i nie grzmisz!.. Za to akcja z kanapką w metrze - przerażająca. To przez ogólne "zcipowacenie" "cywilizowanych krajów", polityczną poprawność na siłę itd. Zamiast zrzucić na tych dzikusów kilka atomówek, zamiast przepędzić ich na te ich pustynie żeby wrócili do dymania wielbłądów, to się u nas z nimi cacka jakby oni byli coś warci. To że nic z tym u nas nie jest robione to wynik zmian społecznych ostatnich dziesięcioleci, moim zdaniem negatywnych, ale dla lewackich głąbów wręcz odwrotnie. Jak czytam takie newsy jak carlos zapodał to normalnie zaczynam marzyć o jakimś nowym Hitlerze który by sobie wziął za cel islamuchów.
  12. deader

    Wymyslajmy choroby :D

    BUSOOKNOFOBIA Osoba dotknięta tą przypadłością, wchodząc do autobusu w którym znajduje się X wolnych dwumiejscowych siedzeń, zawsze wybiera miejsce "od korytarza", blokując wolne miejsce przy oknie i doprowadzając do niezręcznych sytuacji społecznych, kiedy to osoba chcąca zająć miejsce siedzące musi do busooknofoba powiedzieć "przepraszam" mimo że niczemu przecież nie jest winna. Charakterystyczną cechą busooknofobów jest nadaktywnosć - zamiast przesunąć się pod okno i zrobić nowemu pasażerowi wolne miejsce od korytarza - busooknofob wstaje, przepuszcza nowego pasażera, i zajmuje miejsce pierwotne. Po pewnym czasie czynności te wykonuje w odwrotnej kolejności, ponieważ busooknofob nie jest w stanie dopuścić do siebie myśli że ktoś może wysiadać wcześniej od niego i dzięki temu zaoszczędzić niepotrzebnych manewrów - ponownie doprowadzając do niezręcznych sytuacji kiedy to pasażer chcąc opuścić swoje miejsce musi ponownie (bez przyczyny) "przeprosić" busooknofoba. Nie stwierdzono dotąd jednoznacznie przyczyn choroby. Przeważają głosy mówiące o specyficznej odmianie fobii społecznej połączonej z mizantropią - busooknofob nie chce odbywać podróży siedząc obok obcej osoby, i blokując dojście do drugiego siedzenia liczy na to że trafi na pasażerów zbyt nieśmiałych aby poprosić o dostęp do siedzenia - co często mu się udaje (zdają się to potwierdzać obserwacje wielu kursów autobusowych w których mimo kilku wolnych miejsc siedzących przy oknie, część pasażerów odbywa podróż w pozycji stojącej). Nie wynaleziono dotąd skutecznej metody leczenia. Prawdopodobnie nie zostanie ona wynaleziona nigdy i można jedynie opracować techniki mające wspomóc społeczeństwo w walce z busooknofobią - przy busooknofobie należy stanąć i bez słowa wymownie gapić się na wolne miejsce koło niego, jednocześnie zdejmując plecak, kurtkę bądź dając inny dowód wskazujący na chęć zajęcia zablokowanego miejsca siedzącego. Busooknofob najczęściej pali buraka w takich przypadkach i odsuwa się, umożliwiając przejście. Zmiana tego zachowania wydaje się niemożliwa (busooknofob NIGDY nie przesunie się sam do okna robiąc wolne miejsce przy korytarzu) przynajmniej w granicach ogólnie pojmowanych norm społecznych. Bardziej ekstremalne metody zwalczania busooknofobii (np. zwrócenie busooknofobowi uwagi na jego wybitną tępotę i zwerbalizowanie odpowiednio dawkowanej liczby przekleństw) pozostawiam do odkrycia Czytelnikowi.
  13. deader

    Wkurza mnie:

    Prywatna komunikacja autobusowa, która dowozi mnie do pracy a jest jeszcze bardziej "punktualna" od PKP...
  14. deader

    Wkurza mnie:

    Fajnie trafić kogoś kto z dystansem i sensownie podchodzi do robolstwa Instynkt przywódczy to ja co prawda mam - jak TRZEBA w robocie żeby mi kumple pomogli to wszystko jak w zegarku zgrywam; jak ze znajomymi jedziemy na Woodstock to najczęściej ja ogarniam całą grupę itd... To robienie tego dla kasy mnie przeraża. Dopóki jest prośba o pomoc - jest OK; kiedy zmienia się to w polecenie - to ja dziękuję, nie chcę.
  15. deader

    Wkurza mnie:

    Bo wiki jest zajebista. Nie czubek tylko wiedzolub Ja to mam lepszą wizję jak już wchodzimy w sferę marzeń: chciałbym wygrać w totka, wykupić działkę centralnie naprzeciwko naszej firmy, postawić tam drukarnię z połowę niższymi cenami i go zniszczyć No, a wracając do rzeczywistości - to ja nie mogę myśleć tak jak proponujesz, bo mam wielką nadzieję długo tam pracować - mam blisko, dobrze płaci całkiem, robię rzeczy które... no, może mnie nie pasjonują, ale też nie nudzą, nie wkurzają. Najchętniej to do emerytury bym tam został bo warunki niezłe a i nie znoszę zmian No weź, to jest straszne, ale tak kurrr powszechne... U mnie przez takich uaktywnia się tryb komucha! czym sam siebie przerażam. Najgorsze jest że ostatnio mam w robocie presję na to żeby z kierownika "jednoosobowego oddziału" przejść na kierownika "więcejosobowego oddziału", czego... nie chcę. Bo mnie osobiście strasznie wkurvia, gnębi i irytuje jak ktoś mi każe coś robić, zwłaszcza wyjątkowo żmudneo lub bezsensownego, i jak sobie pomyślę że ja miałbym kumplom z roboty wydawać polecenia to strasznie tego nie chcę, nie chcę robić innym tego co mi niemiłe Uważam się za robola a nie kierownika i taka rola mi pasuje...
  16. deader

    Co teraz robisz?

    Moja mamuśka z ciotką lecą jutro na wymarzone tygodniowe wakacje gdzies w Grecji. Powiedziałem żeby obejrzały sobie dzisiaj "Darling aj low ju" na przestrogę
  17. Kurde, jestem psychiczny. Nie znoszę mycia naczyń, więc obkupiłem się w Tesco w jednorazowe talerzyki, widelczyki, łyżeczki, miseczki... i każdą po użyciu myję bo żal wyrzucać coś za co zapłaciłem!!!
  18. Hmm, dzięki za zwrócenie uwagi - musiałem złego linka wrzucić. Tutaj jest "cała" demówka (chyba ze względów na prawa autorskie nie umieszczono coverów które nagraliśmy, a szkoda, bo "Breaking the law" Priestów i "Fear of the Dark" Maidenów "na blackmetalowo" całkiem fajnie nam wyszło:) ) http://www.megatotal.pl/pl/project/invest/item/dance-with-the-dead http://www.megatotal.pl/pl/project/dance-with-the-dead No i dzięki za tą opinię - usłyszeć ponad dziesięć lat po nagraniu dema że "nuta kozacka" dało mi fajnego kopa
  19. deader

    Wkurza mnie:

    Poczytaj wikipedię. I to nie jest żart. Zawsze tak doradzam naszej sekretarce która narzeka że się nudzi w domu. I ja się jej pytam - jak można się nudzić mając dostęp do internetu? Gdzie zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego, ciekawego? Ja często czytuję wikipedię i od odnośnika do odnośnika - często kończę w zupełnie innym rejonie niż zacząłem :)
  20. deader

    Wkurza mnie:

    "Łonczem siem w bulu" Nic dodać nic ująć... Hehe to psychol, ale nie głupek. Jakbym przyszedł ze swoim krzesłem, to by zaczął się czepiać że rysuję podłogę. Jakbym podbił nóźki krzesła filcem, to by się czepiał że filc zbiera kurz i włosy z ziemi i jak sprzątaczka myje podłogę to się robi syf. To nie są moje wymysły - to autentyczne reakcje, tyle że nie przynosiłem nigdy swojego krzesła, firmowe "podbiłem" filcem żeby się nie czepiał że niszczę krzesła, gdzieś tak z pół roku temu. Jeszcze musiałem mu pokazać paragon ze sklepu że są to moje osobiste, zakupione za własne pieniądze filce, a nie firmowe, które kosztowały kilka złotych i od lat zalegają w szafie nieużywane, bo... "takie filce są drogie" Odwagi spytać po co je w takim razie w ogóle kupował jakoś nie mam... A że szef ma nierówno pod sufitem to jest bankowe UWAGA w dalszej części tekstu zostanie użyta ironia więc proszę tych którzy mogliby się obrazić o nieobrażanie się Otóż jest on bankowo świrem, ponieważ: wierzy w Boga, w swojej osobistej pokrętnej wersji katolicyzmu przez którą nie dopuszcza do druku czegokolwiek co miałoby pokazane choć jeden nagi cycek (bo "to grzeszne i zbereźne i "aniołki w niebie będą się gniewać" - DOKŁADNY CYTAT!), natomiast nie ma absolutnie żadnych problemów z tym żeby zatrudniać nas na lewe umowy opiewające na najniższe możliwe ustawowo wynagrodzenie, resztę dopłacając nam "spod stołu" (moralność i empatia u tego typa jest dla mnie niepojęta - jak umarła moja dziewczyna w komplikacjach po zażywaniu heroiny, to jego kondolencje wyglądały tak że przyszedł do mnie i zaczął mówić że to była śmierć samobójcza (!) ale mimo że ja nie wierzę, to on wierzy że bóg wszystkim przebacza (!!) i nawet Hitler w końcu znajdzie się w niebie (!!!) - tak, kondolencje tydzień po śmierci mojej ukochanej wyglądały tak że gosć przyszedł pier*dolić o Hitlerze ); nienawidzi Żydów i twierdzi że całe zło na świecie to sprawka Żydów (!!!!!!!!) (przy okazji - każde zlecenie dla firmy w jakikolwiek skoligaconej z Żydami bądź Izraelem szef liczy 150% bo jak twierdzi "Zydy to mają mnóstwo pieniędzy" ); gość nigdy nie tknął alkoholu, co jest kolejnym faktem przemawiającym za jego nienormalnością (ponownie proszę co wrażliwszych o nieco dystansu i poczucia humoru), nie ma żadnych znajomych, zapieprza w firmie od 7 rano do 21 wieczorem z krótkimi przerwami, mimo że spokojnie poradzilibyśmy sobie bez jego nieustannej inwigilacji; jego jedynym "dniem świętym" jest niedziela kiedy to uderza do okolicznego kościółka na kilka mszy pod rząd, w międzyczasie sprzedając gazetki w kiosku parafialnym. Finalizując wyśmianie religijnych odchyłów mojego szefa - swoją żonę poznał na oazie. Amen! Szaleniec Mógłbym tak długo. Jak opowiadałem o moim szefie mojej psychiatrze to w pewnym momencie nie wytrzymała i zaczęła się śmiać, z niedowierzania w pewnym sensie. Sama stwierdziła że gdyby do niej trafił to nie obyłoby się bez cięęężkich psychotropów i dogłębnej terapii Ale... Facet potrafi być też czasem bardzo miły, uczynny, wyrozumiały (na przykład toleruje moje ustawiczne spóźnienia, itp) więc nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć że to cham burak i prostak. Jest w nim też coś z człowieka
  21. deader

    Wkurza mnie:

    Szef, znowu. Co za głąb. Siedzę nad poje*anym zleceniem, skupiam wszystkie komórki mojego tępego mózgu na zadaniu, poprawiłem krzesło pod dupą o trzy centymetry a ten wyjeżdża do mnie z mordą że PSUJĘ KRZESŁA SZURAJĄC NIMI PO PODŁODZE. Kurrrrrrr powoli przestaję się dziwić ludziom którzy mówią że "twardy jestem", sześć lat z takim psycholem już wytrzymuję...
  22. deader

    Hej :)

    Siemasz! Współczuję problemów, ale niestety: to się może spełnić, gdyż: W twoim przypadku to już nie "szewc co bez butów chodzi", co "szewc co ma fobię przed narzędziami"!
  23. Podkradłem kilka metrów taniego materiału banerowego z pracy - po powrocie do domu wreszcie zasłonię sobie balkon żeby odseparować się od wścibskich ulicznych oczu
  24. deader

    Co teraz robisz?

    Zabijam Niemców w grze
×