Skocz do zawartości
Nerwica.com

black swan

Użytkownik
  • Postów

    1 865
  • Dołączył

Treść opublikowana przez black swan

  1. Introvert(84%) iNtuitive(50%) Thinking(34%) Perceiving(56%) Od wielu lat w każdym tego typu teście wychodzi mi INTP, ostatnio procenty N i T były dużo wyższe, pewnie od nastroju zależy nasilenie...
  2. black swan

    3postawy

    Niezłe. Bardzo obrazowo przedstawione, lubię takie opisy. I jakoś mnie to nie napawa w ogóle wstrętem. W tym momencie na myśl przychodzą mi lekkoatleci, wspinacze, akrobaci, ludzie, którzy ze swoim workiem kupy i flaków robią rzeczy zdumiewające. To jest ten paradoks ludzkiego ciała, to jest cudowne i wspaniałe, że tak kruchy kawał flaków, kości i skóry może wyczyniać takie rzeczy. Wszystko zależy od tego, jak to swoje ciało będziemy prowadzić. Ja uwielbiam wysiłek fizyczny, lubię się porządnie styrać, czuć pot, ból w mięśniach, na następny dzień zakwasy. Wtedy czuję, że to ciało nie jest zdechłym worem flaków, tylko zestawem sprawnych mięśni, ścięgien, sprytnych połączeń między kończynami, które potrafią wyginać się na wszystkie strony. Jest mechanizmem, genialnym urządzeniem, które można wyćwiczyć tak, że będzie w stanie robić rzeczy niesamowite. To jest piękne.
  3. black swan

    3postawy

    Zastanawiam się pomiędzy poszukiwaczem przyjemności a gorliwcem. Większość dotychczasowego życia byłam jednak gorliwcem, ale to doprowadzało mnie niejednokrotnie do wyczerpania psychofizycznego. Ale zaliczanie celów i stawianie na swoim buduje siłę i wiarę w siebie. Tylko ma to swoją cenę. Bycie poszukiwaczem przygód jest zdecydowanie dużo mniej wymagającym sposobem na życie, aktualnie w ramach odstresowywania się, stosuję taką postawę najczęściej. Nie mam aktualnie siły na uparte dążenie do celów, co najwyżej na dążenie do przyjemności. Ale dzięki za przypomnienie mi tym tematem, że przecież cele czekają. Myślę, że najzdrowsze jest znalezienie jakiegoś balansu między poszukiwaniem przyjemności, a dążeniem do celów. I ten balans staram się u siebie osiągnąć, a zaznaczam gorliwca, bo tak miałam najczęściej.
  4. black swan

    Na co masz ochotę?

    Ja też często mam i sukcesywnie pozbywam się postawy w klimacie przepraszania, czasem idzie mi to lepiej, czasem gorzej, ale ogólnie jest progres. A co do mówienia co myślę jednej, drugiej osobie, to staram się olewać te chęci i nie mówić nic w zamian, ze zwykłej interesowności, bo różni ludzie się czasem przydają.
  5. black swan

    Samotność

    strasznie mi tego brakuje... To zgadajcie się na prvie Ja jestem już wyprzytulana Starczy mi na jakiś czas Też bym tak odpowiedziała, ale ze sporą wątpliwością we własne słowa jednak. Czy naprawdę to, że pracuje się z kimś w jednej firmie jest powodem do tego, aby chcieć szacunku tych osób? Jak zastanowię się nad swoja sytuacją, to obchodzi mnie szacunek może max 5 osób z całej korpo, ale są to osoby, które toleruję, a nawet czasami lubię. Gdyby nagle te osoby zaczęły przyprawiać mnie o drgawki i odruchy wymiotne, to zdecydowanie zmieniłabym pracę. Jeszcze padł temat zlotów jako lek na samotność - to nie jest takie łatwe i oczywiste. Ja bym na żaden zlot nie pojechała z co najmniej kilku powodów.
  6. Przestać tworzyć toksyczne związki, przestać próbować kontrolować za wszelką cenę, przestać oczekiwać niepodzielnego uwielbienia i uwagi dla mojej osoby, nie próbować mniej lub bardziej świadomie owijać sobie wokół palca.
  7. black swan

    Samotność

    Strach przed brakiem akceptacji? Im bardziej czegoś chcesz, tym większe są obawy, że nie uda Ci się tego zdobyć? Ostatnio czytałam o takiej metodzie na przełamywanie strachu, która polega na stawianiu sobie za cel czyjąś odmowę/brak akceptacji/odrzucenie. Np jak boisz się do kogoś zagadać, to stawiasz sobie to za cel. No i próbujesz tak daleko, aż w końcu przegniesz. Myślę, że może to być ciekawe ćwiczenie.
  8. black swan

    Samotność

    Dlaczego tak jest, że gdy akurat mam doła, lekarstwem na niego dość często jest przytulanie mnie i głaskanie? Nawet przez bliskiego przyjaciela (gdy brakuje faceta). Dlaczego przytulanie przez kogoś bliskiego (pomijam tu wszelkich krewnych, w sumie nigdy nie sprawdzałam czy ich przytulanie w czymś pomaga) potrafi tak dużo zdziałać? Wyprzytulanie, wygłaskanie po włosach i wycałowanie po czole... Rozmarzyłam się. Lubię samotność w codzienności i kierowaniu się w życiu, ale brak fizycznej bliskości jest czymś, czego niestety nie da się zastąpić niczym innym. No może trochę wielkim, kudłatym psem, w którego można się wtulić, a on nie reaguje.
  9. black swan

    Na co masz ochotę?

    Ja też bym chciała. I ja! To musi być wspaniałe uczucie, zasypiać obłożona kotami, mrrrrr.
  10. No niby tak, ale z drugiej strony trochę korcą eksperymenty. Na szczęście nie obracam się wśród ludzi, którzy byliby w stanie cokolwiek załatwiać, poza tym i tak nie mam czasu... Może to i lepiej. Raz wyjechałam na parę dni i zapomniałam zabrać nowego blistra, a w tym, który miałam przy sobie została jedna tabletka. Wzięłam ją następnego dnia, potem zastanawiałam się co będzie. W plan nie wchodziło wcześniejsze wracanie się. No i pierwszą dobę po niezażyciu dawki o czasie było ok, w drugą już coś tam czułam, a pod jej koniec (czy też już w trzeciej dobie, nie pamiętam już dokładnie) czułam się jak na jakiejś fazie (plus te dreszcze przechodzące przez mózg od czasu do czasu, szczególne przy bieganiu), akurat wtedy wracałam samochodem, czułam takie jakby odrealnienie, ale z drugiej strony koordynację ruchów miałam zachowane. Dziwne doświadczenie. Kiedyś brałam przez jakiś czas Mozarin i po przeprowadzce chcąc/nie chcąc odstawiłam go z braku nowego lekarza i nie czułam nic podobnego, oprócz brain zipów, czasami się zdarzały. Mozarin moim zdaniem działał słabiej na poprawę nastroju, ale miał taką zaletę, że u mnie powodował tzw. 'spłycenie emocjonalne', a po wenli nie czuję tego, ale za to lepiej pomaga na długotrwałą depresję.
  11. black swan

    skojarzenia userow

    z białym zimnym ciałem
  12. black swan

    skojarzenia userow

    z trupem przewożonym w bagażach w samolocie
  13. black swan

    Na co masz ochotę?

    Na to, żeby moje kochanie mnie przytuliło i powiedziało, że już jest dobrze i że mnie nie opuści. ;( Ale wiem, że nawet jakby tak się stało, to nic dobrego by z tego nie wyniknęło ;(((
  14. Łykam jak cukierki, coś tam trochę dają. Dziś już na szczęście lepiej...
  15. No właśnie. Dlatego napisałam to w taki, a nie inne sposób i użyłam odpowiednich 'uśmieszków'. Aczkolwiek, poczucie bycia zrozumianym choć przez jedną, jedyną osobę na całym tym świecie jest jak ULGA zalewająca całe ciało i umysł. Tego mi brakuje. I na to narzekam. Miałam taką osobę, ale już się z nią nie kontaktuję. Ejmen.
  16. NN4V, ehm, trochę poleciałeś skrajnością. Rzeczą odmienną dla 'nikt mnie nie rozumie' jest TYLKO I WYŁĄCZNIE 'wszyscy muszą mnie rozumieć'? Ciekawe jakie badania naukowe o tym mówiły.
  17. To ja sobie pojęczę znowu. Czuję się chujowo, boli mnie nos, głowa, oczy, szyja, ręka i noga. Zużyłam już prawie 2 rolki papieru, na katar. Do tego czytam na forum zarzucanie mi głupoty, pisanie rzeczy na podstawie własnych odczuć i doświadczeń, które nie zgadzają się z badaniami naukowymi (jak mogłam nie przeczytać najpierw badań, a potem dopiero pisać co 'czuję'), co nie poprawia mojego stanu, ogólnie czuję się jak ścierwo, chora i do tego nie rozumiana przez świat, o ja biedna, jak mi z tym źle... ;( Ok, już mi lepiej. Nie mogę się doczekać kiedy wyzdrowieję i będę mogła znów wyjść w świat, by oceniać go swym tępym spojrzeniem...
  18. Wkurza mnie, że nikt mnie nie rozumie. Wiem, niedojrzałe, ale musiałam to z siebie wyrzucić.
  19. black swan

    Samotność

    bonsai, hmm, w sumie nie wydaje mi się, żeby był dziadkiem, wyczuwam w jego wypowiedziach trochę szczeniackości. Ale zgorzkniałym to możliwe. Można być zgorzkniałym w każdym wieku... INTP mają to do siebie, że próbują wszystko uzasadnić i logicznie wytłumaczyć, powiązać fakty, znaleźć wzór na rzeczywistość, zrozumieć wszystko, a pisanie o własnych rozkminach umysłowych jest tego odzwierciedleniem i próbą utwierdzenia się w znalezionych zależnościach. Dlatego tak słabo wychodzi mu stworzenie dialogu - bo to nie ma być dialog, a 'wzpółrozmówcy' są tylko czymś w rodzaju grupy pseudo-kontrolnej, elementem badania.
  20. Heh, spoko, dzięki za komplementy. Rzeczywiście zajaranie raz na parę lat jest niewybaczalną, straszną głupotą, za którą powinnam z pewnością znienawidzić siebie i skoczyć z mostu. -- 08 lis 2015, 10:27 -- A tak serio, no risk = no fun. Zresztą wielkiego ryzyka i tak w tym nie było. Wiem, że to też pewnie i głupie, niedojrzałe, bla, bla, bla.. Ale po cholerę miałabym utrzymywać się dalej przy życiu, jakbym miała zawsze zachowywać się racjonalnie i bezpiecznie? Bez sensu, lepiej byłoby od razu walnąć się do trumny.
  21. black swan

    Samotność

    NN4V, a co Ciebie upoważnia do 'mówienia jak jest' z kobietami? Jeśli jesteś mężczyzną, to chyba jeszcze mniej niż mnie. ;] Oczywiście ja w swojej wypowiedzi odniosłam się głównie do samej siebie, co wydawało się dość oczywiste w zrozumieniu, ale jeśli przez to uraziłam w jakiś sposób Twój wyczuwalny na odległość hejt do kobiet, to wielkie sorry. ;]
  22. black swan

    Samotność

    Dokładnie sama nie wiem, to wypadkowa tego, że miałam wszystkiego dość, plus wizyty u psychiatry, plus przepisane leki, plus zrozumienie tego, że tak czy siak mają mnie wszyscy za dziwaka, a czy będę się tym przejmować czy nie - to kompletnie tego nie zmieni, więc po prostu olanie tematu i zaakceptowanie siebie. Poza tym, aktualnie bycie dziwakiem jest modne, więc... ;] Tak jest, życie nie rozpieszcza
  23. Powiem wam co mi pomaga: żele do punktowego użycia na wypryski. Najlepszy jest ten z Barwy Siarkowej (czy jakoś tak), który zastyga w taką gumę peel-of na skórze. Po prostu zamiast wyciskać zaczynam nakrapiać każdą niedoskonałość i nierówność na skórze żelami - do nierozdrapanych używam tego siarkowego, a do rozdrapanych (bo niestety się jeszcze zdarzają) używam manuki z Ziaji. Jest to tak samo wciągające jak wyciskanie i można robić to tak samo dokładnie. I jak już się skończy, to czuć podobną ulgę, jak po wyciskaniu.
×