Skocz do zawartości
Nerwica.com

black swan

Użytkownik
  • Postów

    1 865
  • Dołączył

Treść opublikowana przez black swan

  1. black swan

    Samotność

    niewidoczny, nie wiem, skąd ja mam wiedzieć. Zobaczymy co poradzi Pan Doktor.
  2. black swan

    Co teraz robisz?

    Chcę się wziąć za coś produktywnego, chciałam się trochę poduczyć na rozmowę kwalifikacyjną, ale mi się nie chce, wolę bazgrolić pierdoły na forum, to jest przyjemniejsze. Chyba najpierw zrobię sobie kanapki, potem pobazgrolę sobie jeszcze jakieś schematy myślowe na papierze, a potem w końcu zacznę czytać te głupie pdfy...
  3. black swan

    Witam wszystkich

    Nietożeta, skąd ten nick?
  4. A jakie miałeś stosunki z rodzicami w dzieciństwie? Czy wszystko było ok, czy czułeś się niekochany/odrzucony, itp?
  5. black swan

    Samotność

    Tak przepisał antydepresant i stabilizator, poradził psychoterapię, za parę dni mam następną wizytę to powiem, że zdecydowałam się na tę terapię i żeby mnie na jakąś zapisał. Najlepiej terapię z nfz, bo nie wyobrażam sobie prywatnie chodzić co tydzień na wizyty. Tylko nie wiem ile to będzie czekania z nfz. Ogólnie robił szeroki wywiad ze mną, nie dawał jakichś psycho-porad, robił notatki cały czas i zadawał pytania.
  6. Heh, tak sobie napiszę jak już będę na swoim.
  7. A ty Saiga wierzysz w siebie? Dla mnie to nie jest jedno i to samo. Ja mam taką naturę, że lubię wszystko rozkminiać na czynniki pierwsze, nawet jakby powierzchownie wydawało się to jedno i to samo. Ja po prostu LUBIĘ analizować takie rzeczy. Samokrytyka też jest potrzebna, bo jak ktoś wszystko za przeproszenie p*erdoli 3 po 3,lub niema pojęcia, a uważa się za "Bóg wie co",to też to nie jest dobre. Rozumiem, że przytoczyłeś to z jakiegoś bloga, bo wkleiłam to na szybko w google, ale przydałoby się podać źródło. Pewnie, że samokrytyka jest potrzebna, tylko jak ktoś ma SAMĄ samokrytykę, to nic nie zdziała takim myśleniem. Trzeba zachować jakiś zdrowy ład - więcej pozytywnego myślenia, mniej samokrytyki. Saraid, wypisywałam już to, lecz rzadko to powtarzam, od dzisiaj będę częściej to czytać i dodawać swoje imię. Na Tobie podziałało? -- 27 sty 2013, 18:45 -- Saraid, tez wzięłaś to z tego bloga. -- 27 sty 2013, 18:55 -- A to co mi się podoba w tym blogu który przytaczacie bez podawania źródła ( ) to szukanie w swojej krytyce co do innych ludzi odniesienia do swoich cech. Ja bardzo często krytykuję innych, najczęściej w myślach, bo nie zależy mi na tym by głośno kogoś krytykować, lecz nigdy nie sądziłam aby zrobić z tego jakąś "psychozabawę" w szukanie w sobie kompleksów na punkcie przedmiotu krytyki co do innych ludzi. To jest ciekawe.
  8. black swan

    Samotność

    niewidoczny, była stresująca, zwierzać się jakiemuś obcemu facetowi ze swoich osobistych problemów życiowych... Nie potrafiłam tego zrobić chłodno i normalnie, oczywiście zalałam się łzami, ryczałam jak nienormalna i smarkałam w chusteczki. Poza tym ciężko wszystkie swoje psychiczne problemy z całego życia streścić na jednej wizycie. Poza tym na niektóre pytania było ciężko odpowiedzieć. Ale po całej wizycie czułam się lżej nieco.
  9. Co do miłości to chodzi o miłość do samego siebie, nie do drugiej osoby. Piszecie, że najpierw trzeba uwierzyć w siebie. Tylko jak to zrobić? Ja mam jakieś takie wewnętrzne przeświadczenie, że dopóki samej siebie nie zaakceptuję w takim stanie w jakim jestem, to nigdy nie uwierzę w siebie. Bo wiara w siebie, to uwierzenie we własne możliwości i we własną wartość, to jak tu akceptować siebie bez tej wiary? Na mnie podziałałby chyba inny wzór: akceptacja-miłość-wiara-samoocena.
  10. Wkurza mnie "kolęda" i że nie bardzo mam gdzie wynieść się z domu na ten czas, a nawet mi się dziś nie chce, pogoda do dupy, poza tym nie wiadomo o której dokładnie ten ksiądz tu przylezie. Że też muszą jeszcze istnieć takie durne obyczaje. Oczywiście nie będę mogła siedzieć u siebie podczas tej "wizyty", bo moim rodzice są bardzo praktykujący i nie znieśliby tego faktu. Dla świętego spokoju musiałabym zejść do nich i odpowiadać na jakieś idiotyczne pytania, których nie znoszę, typu "czym się teraz zajmujesz", "co robisz", "gdzie pracujesz", "wyspowiadaj się z całego twojego życia bo ciekawość nas zżera". Dość, idiotyzm, durnowatość. Nienawidzę, jak ludzie wypytują się mnie o takie rzeczy. Co ich to obchodzi. Nic nie robię i nigdzie nie pracuję, bo zgarniam się do kupy!
  11. Saraid, dobrze, tylko dlaczego myślisz, że akurat w takiej kolejności a nie innej? Chodzi mi o zrozumienie zależności. -- 27 sty 2013, 15:33 -- Wydedukowanie jej.
  12. black swan

    Samotność

    niewidoczny, jakieś postępy zrobiłam w tej pracy nad sobą. Uświadomiłam sobie dość sporo rzeczy, a zaczęłam właśnie na początku stycznia po mojej pierwszej w życiu wizycie u psychiatry. Samoświadomość jest ważnym elementem radzenia sobie z problemami. A z pracą, to rzeczywiście dość ciężko, ale jutro jadę na rozmowę kwalifikacyjną prawie na drugi koniec Polski - pokusiłam się o to, bo odpowiedzieli mi na cv z dość dobrej firmy, inaczej bym się nie wybrała. Nawet jak mnie nie przyjmą, to zawsze jakieś doświadczenie, może pchnie mnie to do przodu mocniej, może dostanę jakiegoś kopa do działania. U mnie jest trochę tak, że chcę, ale się boję i to mnie blokuje w działaniu. Podświadomie boję się wyjść z bezpiecznej skorupy dopóki nóż nie wisi mi nad gardłem, mam co jeść i za co się utrzymać. Ale niestety czas nie stoi, życie idzie do przodu, a nie chcę aby mi tak zlatywało w dalszym ciągu. Zastałam się przez tą jesień i zimę, teraz chcę w końcu ruszyć dupę, że się tak wyrażę.
  13. Mi tam zawsze pomagało dogłębne analizowanie się.
  14. brak.pomyslu, rzeczywiście jest to fascynujące. Może nawet poszłabym na psychologię w przeszłości, gdybym wiedziała, że mi to pomoże...
  15. Dużo rozprawiamy na forum o samoocenie, poczuciu własnej wartości, akceptacji siebie, miłości bezwarunkowej do siebie, o wierze w siebie, itp... Ja bym chciała to jakoś uporządkować. Tzn dojść do tego co właściwie wynika z czego, jaki jest algorytm, jaki jest wzór. Co musi być najpierw, co po kolei, a co pojawia się na końcu? Czy najpierw trzeba się zaakceptować, a potem samoczynnie pojawi się wiara w siebie czy miłość do siebie? A może wiara w siebie wynika z miłości do siebie? A kiedy rośnie samoocena? Dopiero gdy się pokochamy czy gdy się zaakceptujemy? Ja obstawiam, że samoakceptacja powinna być pierwsza, ale co potem? Ogólnie chciałabym wymyślić jakiś wzór na zastosowanie tych 4 rzeczy do własnej osoby - zaakceptować siebie, uwierzyć w siebie, pokochać się, podnieść samoocenę - tylko jaki ten wzór powinien być?
  16. Skoro się skończy, to trzeba z tego korzystać póki jeszcze trwa. Po co? Idealizm jest wypaczony, z założenia niemożliwy.
  17. black swan

    Samotność

    niewidoczny, mniej-więcej tak żyję. Jeżdżę czasami do miasta albo po prostu się przejechać, połazić po jakichś sklepach, itp, szukam pracy przez net od początku stycznia (średnio 2 dni szukania w tygodniu), łażę po lesie na spacery, teraz pracuję trochę nad swoimi problemami psychicznymi sama, rozmyślam nad swoim życiem... Ja nie mam jakichś sprecyzowanych lęków, bardziej jakiś lęk uogólniony. Chciałabym wszystko zmienić, wywrócić do góry nogami, ale boję się podejmować radykalne decyzje. Dlatego wolę najpierw znaleźć pracę, a dopiero potem się wyprowadzić, choć może powinnam zrobić odwrotnie...
  18. black swan

    Samotność

    Witaj w klubie, w domu na zadupiu, kompletnie sama, od prawie dziesięciu miesięcy. I tak - prawie oszalałam.
  19. amelia83, chciałabym nagle pewnego dnia zrobić coś dużego: cały dzień poświęcić wyłącznie na pożyteczne i produktywne rzeczy w jakiś bardzo wydajny sposób. Tylko dlaczego to się nie dzieje i muszę zadowalać małymi radościami?
  20. Mój dzisiejszy dzień... Mam go w sumie dość. Rano miałam dół. Potem było lepiej, nawet zaznaczyłam na swoim super-wykresie powyżej 0, teraz znowu mam dół i mam ochotę pokreślić ten jebany wykres.
  21. Ależ jaki początek sobie zmarnowałaś mrs.grey? Skoro jeszcze nawet nie poszłaś na studia, nie wiem czy je wybrałaś już czy nie. Wszystko po prostu przed Tobą! Mówisz tak, jakbyś była u schyłku życia i nic już nie mogła zmienić, a prawda jest taka, że jesteś u początku życia, tego samodzielnego, początek studiów, inne życie, wiele wyborów, wiele dróg, wiele alternatyw, możesz przebierać w nich do woli. No to nie jesteś jedyna, też nie chodzę na imprezy bo nie mam z kim ani gdzie, nie mam znajomych ani przyjaciół. Życie towarzyskie interesuje mnie, lecz lęk przed wychodzeniem do ludzi sprawił, że moje życie towarzyskie praktycznie nie istnieje. To nic, chcę to odbudować. Wyjechać i odbudować. Wyobraź sobie, że ja też nie wiem co dokładnie zrobić ze swoim życiem, jestem już po studiach, nie trafionych, można by rzec zmarnowanych, lecz jaki sens ma użalanie się nad tym w tej chwili? Żaden. Trzeba się zgarnąć z podłogi i ulepić od początku. Są 100%owe. Naprawdę. Wystarczy, że określisz to, co chcesz żeby Ci się udało. Piszesz "praca, miłość, pieniądze", czy tego właśnie chcesz? To czemu nie określisz tego dokładniej? Jakie studia, jaka praca, co lubisz? Wydaje mi się, że masz jakiś ogólny problem z tym, czego tak naprawdę chcesz w życiu. Studia można zmienić po 1 roku, po 2, nawet po 3. Ja tego nie zrobiłam, a mogłam. Przed Tobą drogi są otwarte. Jakbym była na Twoim miejscu, to bym chyba skakała z radości, druga młodość, znowu wszystko przede mną, mogłabym dokonać lepszych wyborów, wszystko mogłoby być lepiej. W tej chwili muszę radzić sobie z tym, co mam i zrobić z tego najlepszy możliwy użytek. Ty masz o wiele więcej możliwości, a narzekasz, dlaczego?
  22. black swan

    Samotność

    Smutny_clown, czas leczy rany. Licz się z tym, że rozległe rany mogą się leczyć nawet z kilka lat... Nawet jak będziesz z innymi.
  23. Przemuszę się: dzisiaj jestem wdzięczna za przeczytanie choć kawałka jednego pdfu, znalezienie i ściągnięcie innego, krótki spacer, szadź, podładowanie aku, kilka cytatów, oddanie książki.
  24. mrs.grey, celem czy też sensem życia może być np odnalezienie celu/sensu życia, dojście do szczęścia, odczuwanie przyjemności, itp. Jeśli nie czujesz sensu życia, niech jego sensem stanie się szukanie sensu. Czemu sensem życia nie miałoby być robienie tego, co się lubi? Co stoi na przeszkodzie? Co do niepowodzeń... Twoja filozofia musiała być słaba, skoro upadała po paru drobnych niepowodzeniach. Musiała być wybudowana na słabych fundamentach. Wg mnie fundamentem każdej filozofii jest zrozumienie jej od podstaw, uzasadnienie i wiara w jej sens. Może tego zabrakło?
×