Skocz do zawartości
Nerwica.com

GalAnonim

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia GalAnonim

  1. Witam ! Mój problem polega na tym, że mam ogromny dystans do ludzi i świata. Może nie tyle dystans co jakby niechęć. Ludzi nie lubię, nie rozmawiam z nimi. Wszystko jakby robię po najmniejszej linij oporu. Mam w ogóle wrażenie że to co piszę nie ma ładu. Lubię wszystko analizować. Wiem że to co piszę jest chaotyczne. Nie mam nawet ochoty tutaj pisać. Czuję się jak z innej planety. Ciągle się nad sobą użalam, sztucznie próbuje się "nakręcać" do życia. Najchętniej położyłbym się do łóżka i nie wstawał. Nie wiem po co tutaj piszę, myślę że ktoś mi wreszcie pomoże, ale nawet nie wiem czy chcę tę pomoc otrzymać. Jestem osobą zdawkową, zamkniętą w sobie, cichą, jak już mówiłem dużo myślę o sobie i otaczającym mnie świecie. Analizuje, z moich myśli otrzymuje jasne sygnały że coś muszę zrobić ze swoim życiem, ale od razu jak zaczynam to odpuszczam. Na siłę szukam jakiejś choroby, która pasowała by do moich objawów. Najbliższych pytam się po co w ogóle żyć i otrzymuje jasne odpowiedzi ; żeby się śmiać, bawić - mnie życie nie bawi. Zaczynam się zastanawiać czy problem leży w moim charakterze, czy w wychowaniu.
  2. Matka była trochę nadopiekuńcza w stosunku do wszystkich swoich dzieci, a moi bracia nie są tak wrażliwi. Ba, powiedział bym nawet że obydwaj są moim przeciwieństwem. Ojciec nie był nadopiekuńczy w stosunku do żadnego z nas.
  3. black swan - nie, nie mam żadnych przykrych doświadczeń z dzieciństwa, przeszłości Paweł Gaweł - ojciec też powtarza mi, że nie mogę się tak stresować nauką i szkołą, że przecież oceny mam dobre. Problem w tym że ja naprawdę próbuje odciąć się od tego stresu, tego perfekcjonizmu, napięcia, ale to naprawdę mi nie wychodzi.
  4. Matka może była trochę nadopiekuńcza, ale to w stosunku do wszystkich swych dzieci, nie tylko do mnie. Ojciec raczej nie okazywał swojej miłości bezpośrednio, ale to wynikało z jego charakteru. Mimo wszystko wiedziałem że jestem kochanym przez swoich rodziców dzieckiem.
  5. Sorrow - nie, raczej nie zdarza mi się to. black swan - stosunki z rodzicami w dzieciństwie były bardzo dobre. Właściwie to wydaje mi się że rodzice poświęcali mi najwięcej uwagi (mam jeszcze dwóch braci). Nie czułem się niekochany/odrzucony ani nic z tych rzeczy.
  6. Saanna - nie powiedziałem że nie podobają się odpowiedzi, ale proszę o następne propozycje. Sorrow - chyba tylko wysoka wrażliwość na dźwięki ; zwłaszcza takie które mogą denerwować - i w moim przypadku tak robią np. inna osoba w drugim pokoju stukająca nogą w biurko. Ból znoszę normalnie, zmiany temperatury również. Wydaje mi się że tutaj chodzi głównie o psychikę.
  7. Gigantyczna niepewność siebie i inne objawy to już skutki. A ja chcę wyleczyć przyczynę. Przyczynę jaką jest nadwrażliwość. Proszę o dalsze propozycje.
  8. Witam ! Mam 17 lat i mój problem polega na tym że jestem nadwrażliwą osobą, ambitną, zamkniętą w sobie, bardzo oszczędną w słowach. Jestem też perfekcjonistą. Przez połączenie tych cech jestem małomówny i nie mam prawie w ogóle kolegów. Moi „najbliżsi” koledzy, można być rzec przyjaciele (choć nie wiem czy oni mnie tak nazywają) lubią mnie i rozmawiają ze mną, ale też gdy chcę spotkać się z nimi sam na sam, często zapraszają, albo proponują towarzystwo innych osób z tego powodu że ja (choć są to moi przyjaciele) po prostu mało do nich mówię, bo taki mam charakter. W relacjach z ludźmi trudno mi jest nawiązać kontakt wzrokowy. Kontakt z płcią przeciwną to już w ogóle horror i bardzo ciężka sprawa. Relacje międzyludzkie to nie jedyny problem. Jest też szkoła. Właściwie żyje w ciągłym napięciu i stresie. Jeśli mam coś zrobić do szkoły to lubię to zrobić do końca, porządnie i wtedy jestem zadowolony. Problem w tym że jak mam coś do zrobienia to momentalnie zamykam się w sobie i mało mówię. Jak gdyby rzecz którą mam wykonać przejmowała mój umysł. Rzeczy których trzeba się nauczyć, zrobić jest też dużo i trzeba sobie tworzyć priorytety, ale mój charakter sprawia że chciałbym zrobić wszystko i to porządnie, perfekcyjnie, przez co nie udaje mi się zrobić nic dobrze. Przez obowiązki do szkoły czuje ciągłe napięcie w sobie, przerasta mnie to, odkładam różne rzeczy przez co tworzę jeszcze większe napięcie które po skumulowaniu w pewnym momencie uniemożliwia zrobienie czegokolwiek. Nie mówiąc już o stresie na sprawdzianach i kartkówkach który bardzo często (nawet przy tym jak jestem nauczony) paraliżuje mnie w takim stopniu że nie wiem co robię. Często wychodzi tak że umiałem wszystkie zadania i w domu zrobiłbym je na spokojnie, ale w klasie byłem tak zestresowany że zrobiłem je wszystkie źle. Przez to że jestem perfekcjonistą, robię też różne rzeczy bardzo powoli, dokładnie. Np. zadanie domowe z matematyki, które powinno wykonywać się w 10 minut i które potrafię wykonać szybko, bo jest proste, robię 3 razy dłużej, bo kilkukrotnie, bez większego sensu sprawdzam czy to co napisałem jest dobrze, sprawdzam każdy detal. Czasem myślę, że najbardziej nadawałbym się do sprawdzania jakości jakiś produktów. Najlepiej czuje się w domu, gdzie nie muszę wystawiać się na towarzystwo innych ludzi. Wiem że jestem osobą wrażliwą/nadwrażliwą psychicznie, choć z tego powodu że ciągle dbam o porządek w moim pokoju, jestem też wrażliwy na punkcie swojego wyglądu i zachowań. Myślę że tą wrażliwość odziedziczyłem po matce, która na przykład często ma skłonności do łez przy wzruszającym filmie. Jak byłem mały nie chciałem chodzić do przedszkola, płakałem gdy musiałem. W szkole podstawowej było podobnie. Rodzice nie jeden raz odbierali mnie ze szkoły w trakcie lekcji „bo bolał mnie brzuch”. Ból mijał gdy rodzice odbierali mnie. Ten ból w brzuchu to był stres i napięcie, właściwie nie wiem czym spowodowane. Moi rodzice widzą że coś ze mną nie tak, ale gdy próbują ze mną rozmawiać na ten temat, ja zamykam się w sobie i z trudem powstrzymuje łzy. Wiem, że jestem osobą inteligentną, która mogła by osiągać w szkole bardzo dobre wyniki (choć i tak teraz osiągam dobre, ale nakład pracy i czasu jaki wkładam nie jest odzwierciedleniem wyników) chodzić na imprezy, poznawać innych ludzi, bawić się, cieszyć się życiem, ale wiem że ta cecha – czyli nadwrażliwość psychiczna , która powoduje że : jestem zamknięty w sobie, prawie nikomu nic nie mówię o moich problemach, emocjach, uczuciach, jestem oszczędny we wszystkim, nie tylko w słowach, nie lubię poznawać nowych ludzi, patrzeć im w oczy, rozmawiać, czuje ciągłe napięcie. Niektórzy ludzie mówią że taka wrażliwość to dar i faktycznie są jej zalety takie jak : zauważanie wielu szczegółów, niedoskonałości, wrażliwość na sztukę, muzykę, zauważanie wielu rzeczy których inni nie dostrzegają. Ja jestem jednak już bardzo zmęczony tą cechą, bo przynosi ona niestety więcej złych rzeczy niż dobrych, nawet niebezpiecznych dla zdrowia jak ciągły stres czy napięcie. Chciałbym zacząć cieszyć się życiem, poznawać nowych ludzi bez stresu, żyć bez napięcia. Nie wiem czy jest jakiś sposób na obniżenie tej wrażliwości, jakieś tabletki, jakaś terapia, czy coś podobnego. Prosił bym bardzo o fachową pomoc, poradę, bo problem naprawdę jest poważny.
×