Skocz do zawartości
Nerwica.com

black swan

Użytkownik
  • Postów

    1 865
  • Dołączył

Treść opublikowana przez black swan

  1. Rozumiem, ja boję się jak ognia swojego projektu do dokończenia... U mnie tak samo wszyscy myślą, że to lenistwo. A ja bym bardzo to chciała zrobić, tylko jakoś boję się zacząć znowu. W każdym razie obyś poszła się zapisać, bo operacja to jednak nie przelewki.
  2. Ja się założę, że jak wejdę do łóżka to senność mi też minie...
  3. Dzisiaj jestem wdzięczna za założenie zeszytu rozwoju osobistego, za słoneczny dzień pierwszy od dawna, za to, że w końcu nalałam spryskiwacz, za rozmowę z nim, za uświadomienie sobie powagi problemu odkładania.
  4. black swan

    Samotność

    Nie da się przygotować na każdą okoliczność. A życie tu i teraz to nie jest to samo co życie z dnia na dzień. Tu i teraz to jest czerpanie przyjemności z tego co się aktualnie robi, czerpanie z chwili, tak ja to widzę. Odpuszczenie i zatracenie się w aktualnej chwili bez zamartwiania się przyszłością czy przeszłością. Skupienie się na tym, co się aktualnie robi. Taki odpoczynek psychiczny. To oczywiście nie wyklucza robienia planów na przyszłość. A co do przeszłości, to słyszałam takie powiedzenie, że najbardziej żałować można chwil poświęconych na żałowanie.
  5. Hehe, czemu piszesz "najniebezpieczniejsza dżungla"? Sam sobie przedstawiasz przed sobą środowisko kobiet jako niebezpieczną dżunglę. A ja ci mówię - kobiety jak są w grupie i jest wśród nich jeden facet, to traktują go jak rodzynka na torcie. Powinieneś wyjść grubo poza strefę komfortu (poza to co znane i bezpieczne), rzucić się w tej strefie na głębszą wodę, jeśli chcesz szybszych rezultatów. Bo życie leci, a pewnie byś chciał zdobyć jakieś doświadczenia w związkach przed 30stką...
  6. Bezproduktywny w drugiej połowie.
  7. Po prostu tego nie cierpię, to jest zakorzenione przyzwyczajenie do odkładania rzeczy ważnych na potem. A potem nigdy nie nadchodzi, a jak już nadchodzi to na ostatnią chwilę. chojrakowa, operacja to poważna rzecz, rzekłabym coś z czym nie można zwlekać. Może wymyślimy tu jakieś kółko wzajemnej motywacji, będziemy podawać terminy kiedy coś zrobimy i każdy będzie się pytać wszystkich nawzajem czy zrobili co tam mieli do zrobienia.
  8. Jowka, jednoczesny lęk przed izolacją i bliskością? To się trochę jakby wyklucza... I też to mam - odkładanie wszystkiego, co ważne. Im ważniejsze, tym na później. Spisałam już sobie podane na wcześniejszych stronach metody. Z planowaniem dnia już próbowałam, ale nigdy nie trzymałam się planu, zaplanowany dzień był zawsze zbyt ambitny. I zawsze biorę się za jakieś pierdoły, bo nic innego mi się nie chce, najważniejsze rzeczy odkładam na później. Im coś jest "większe", tym bardziej na później to odkładam. A im dłużej odkładam, tym bardziej nie chcę się za to zabierać. To takie zamknięte koło, które nie wiadomo jak przerwać. Mam taką jedną rzecz do zrobienia, która będzie trwała dłużej. Nie wiem dokładnie ile, może 2 tygodnie intensywnej pracy przy kompie, może dłużej. I od kilku miesięcy zaniechałam tego. Po prostu nie mogę się zmusić by znowu zacząć...
  9. Kiedyś przez jakiś czas miałam tak samo jak autorka. Totalna nienawiść do ludzi. Potem przemieniło się to w nienawiść do jedynie większości ludzi. Potem w nielubienie. Potem w obojętność. Chyba zależało to od akceptacji z zewnątrz jaką otrzymywałam.
  10. Przeczytałam artykuł o lęku uogólnionym - mam to w pewnym stopniu. Nie jest to jakieś skrajne, ze wszystkimi objawami, lecz zdecydowanie jest tych objawów większość. Nawet nie wiedziałam, że to ma jakąś nazwę. Po prostu myślałam, że jestem pesymistką, czarnowidzem, mam skłonność do wyolbrzymiania zmartwień, zamartwiania się, nadmiernego stresowania i przejmowania się wszystkim, do niepokoju, podenerwowania. W tej chwili nie jest to nasilone z racji tego, że siedzę w domu dzień w dzień, prawie nigdzie nie wychodzę, nic nie muszę robić w sumie. Toteż nie mam się o co bać. Ale w minione lato... To była masakra, powymyślałam sobie dużo planów, wzięłam się za realizację, na nic nie miałam czasu, robiłam wszystko naraz związane z tamtymi planami, chciałam ze wszystkim się powyrabiać i zdążyć, ale pomimo że radziłam sobie świetnie, zawsze wszystko miałam gotowe przed czasem, to zamartwiałam się niesamowicie, widziałam same negatywne scenariusze, myślałam, że to po prostu pesymizm, a to jakiś lęk uogólniony. ekspert_abcZdrowie, biorę mozarin i convulex, czy to jest dobre także na ten lęk czy muszę mieć coś jeszcze na to? Teraz to się przeraziłam i zmartwiłam, jak to wszystko przeczytałam.
  11. Zapisanie się na jakąkolwiek terapię będzie dobre... Powiem szczerze, że twoja sytuacja mnie przerasta, nie mam pojęcia jak ja bym sobie poradziła...
  12. A ja się dzisiaj zastanawiałam czy jest jakaś jedna cecha która określałabym właśnie takie stresowanie się, przejmowanie, denerwowanie, niepokój, martwienie się, itp. Robię sobie listę cech nad którymi chcę pracować i nie wiem jak to zwięźle określić... I jednocześnie przeciwieństwo tego. A dzień jako taki. Średnio produktywny, jak zaczęłam myśleć o tym stresowaniu się, to coś mnie stres ogarnął.
  13. Dzisiejszy największy sukces: zrobiłam w końcu zeszyt wewnętrznego rozwoju, samodoskonalenia, itp. Czyli zapisuję tam wszystkie rzeczy, które mają mnie wewnętrznie rozwijać. Przekonania sukcesu, pozytywne cytaty, moje cele, robię ćwiczenia na dowiadywanie się czego chcę, określam swoje priorytety, cechy, plusy i minusy, jak się motywować... Dobra rzecz, pospisywałam wszystko z osobnych karteczek i bazgrołów i mam w 1 miejscu.
  14. Zaakceptować to i walczyć, może po kilku dniach stawiania jej czoła i znoszenia jej znowu odejdzie w dal? A co wtedy pomogło? Może tym razem pomoże to samo, jeśli sama nie odejdzie wkrótce.
  15. black swan

    Niechęc do pracy

    Poprzez agencje pośrednictwa można coś załatwić, w necie jest dużo tego typu ofert, ostatnio przeglądałam wszystko jak leci
  16. Ja jeszcze jestem A mój dzień był ok, rano trochę dół, teraz lepiej.
  17. piotr88011, postaw najpierw na koleżeńskie relacje, zakumplowanie się z paroma kobietami. Jak to ci się uda przynajmniej z jedną (nawet brzydką, niewywyższającą się), to zdobędziesz jakieś obycie w towarzystwie kobiet i łatwiej Ci będzie potem dążyć do związku. Moim zdaniem masz stanowczo za mało luźnego kontaktu z kobietami i po prostu się ich obawiasz, nie znasz, jakby były dla Ciebie jakimś obcym gatunkiem. Ja tak miałam kiedyś z facetami. Dosłownie się ich bałam dopóki nie poszłam na techniczne studia - tam byli prawie sami faceci, byłam na nich wręcz skazana i dopiero nauczyłam się z nimi normalnie rozmawiać, nie bać się płci przeciwnej, nawiązywać znajomości z nimi, a potem nawet związki. Oczywiści po paru nieudanych związkach przez jakiś czas żywiłam nienawiść do facetów, ale na szczęście mi przeszło i nie obwiniam już całego męskiego gatunku za tych kilku osobników, którzy mnie skrzywdzili. Dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem byłoby rzucić się w jakieś towarzystwo kobiece na siłę, zapisać się na jakieś zajęcia, na dodatkowy kierunek, na jakieś kółko czegoś, gdzieś gdzie jest dużo kobiet i trzeba z nimi rozmawiać.
  18. Przy świetle księżyca para kochanków marzyła namiętnie o wspólnym wyjeździe do kołchozu. Ich masochistyczne pragnienia buzowały intensywnie niczym bąbelki białoruskiego szampana. Para kochanków lubiła chłostanie w szampanie, jęcząc nacjonalistyczne hasła takie jak np. precz z komuną! Tymczasem zza krzaka dobiegły ich śmiechy beztroskiej pary krasnali kompletnie ujaranych marichuaną. Pośród nich leżała martwa Królewna Śnieżka. Atmosfera stała się co najmniej patologiczna. Królik w dziupli obserwował całe zajście i miał antidotum, które ożywi Królewnę. Tanie wino marki 'owoc lux' roztaczało upojny zapach niepranych marzeń, które odżyły a brat Rafał powiedział "Idźcie i rozmnażajcie się".I poszli i rozmnażali się chędożąc do woli. Zwłaszcza krasnale, które obdarzone były wielkimi,długimi zaskrońcami, które pobierały opłatę za to by ich szukać u wróżki. Widząc to brat Rafał miąchał i miąchał. Był zadowolony że po raz pierwszy wróżka znalazła jego wrażliwy na pieszczoty punkt na ciele i zamienił sie wtedy w brata Micha - uległego masochistę uwielbiającego okładanie ołowianym pejczem, bo ból to jego tajna metoda na redukcję stresu po drapaniu się. Masochista miał także pewien wstydliwy problem w kolorze czerwonym , który będzie tematem krążącym w jego myślach. Problem dotyczył orientacji w terenie poszukiwań organów płciowych wielorybów. Jak powszechnie wiadomo ruja zielonych ogrów przypadała we wtorek czterdziestego dnia miesiąca. Zatem już niedługo tańce, hulanki, swawole,jak zwykle u brata Rafała przemienionego w brata Michała zwanego potocznie Michem miały zaowocować w nastepną zmianę imienia brat Michał -Rafał pomyślał, że zamieni sie w Megii,ale chwilę później pomyślał,że lepszy byłby przydomek Kikut , który jasno wyjaśniałby wygląd jego krocza a biorąc pod uwagę jego nerwice i trzęsące się ręce oraz długi nos zaczął popadać w kompleksy i umniejszać swoją wartość jako człowieka. Nagle za oborą z pomarszczonym troskami czołem brat Michał zobaczył coś czego by nie mógł polizać swoim długim językiem, który zwisał mu do pasa, ponieważ zastępował mu krawat, który był mu niezbędny do stania się niewidzialnym dla fotoradarów, które Jaśnie Wielmożny Pan,Władca Trzech Kamyków rozkazał zamontować na kurniku przy oborze. Brat Michał patrzył, patrzył i patrzył aż dostał mandat za zatrzymanie się w przypadkowym burdelu gdzie namierzyła go Święta liga Polskich Rodzin, i po wstępnej kastracji zabrali go na nadzwyczajne zgromadzenie Narodowego Funduszu Zdrowia, które po długich obradach wysadziło się w powietrze
  19. black swan

    zadajesz pytanie

    Tak, do lasu na spacer. Co jest dla Ciebie najważniejsze?
  20. Dzisiaj jestem wdzięczna za: zakupy, wycieczkę po sklepach, spacer, kreta, zdjęcie, drugie zdjęcie, rozmowę z nim, piwo, relaks.
  21. aguskaguska, Dzięki za odpowiedź. To jest dobra rzecz, sama bym na to nie wpadła. Rzeczy, które DOBRZE zrobiłam minionego dnia... Może napędzać do działania. Dzięki.
  22. Dlaczego wy podchodzicie do kobiet jak do jakichś stworów z obcej planety? Rozmawiajcie normalnie, o tym samym o czym byście gadali w przerwie między wykładami z innymi facetami. Bądźcie sobą.
  23. Afirmacje ogólnie działają, jeśli się wierzy w ich działanie. Im się mocniej wierzy, tym lepiej działają. Ja też mam często problem z wzięciem się za cokolwiek, np teraz muszę zarezerwować sobie jakiś nocleg w innym mieście na przyszły tydzień, a taaaaaaaaaaaak mi się nie chce. Chce mi się jechać, ale załatwiać formalności to już nie. Kiedyś moim motywatorem był stres i z obaw robiłam wszystko przed czasem, a teraz chce mi się tylko to, na co rzeczywiście mam ochotę. Zastanawiam się dlaczego...? Przecież 4-5 miesięcy temu robiłam masę rzeczy na raz jak maszynka, a teraz czuję się jakbym miała na wszystko nalane. Może to leki? Ale biorę je dopiero 3 tyg, więc co? Skąd ta obojętność? Nie mam teraz dołka, a nic mi się nie chce.
  24. To jest moja osobista terapia. Poza tym, fajnie że sprawiam radość, nieczęsto to słyszę.
×