Skocz do zawartości
Nerwica.com

małpka bubu

Użytkownik
  • Postów

    581
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez małpka bubu

  1. jestem strzępkiem nerwów, lecę na zwiększonej mirtazapinie, wczoraj w chwili rozpaczy zmieszałam wieczorną dawkę z alkoholem, podejrzewam, że mogę to powtórzyc do 19go... nie wyrabiam... cykl mi się rozregulował, dostałam okres wcześniej o tydzień, choc jestem na 3 plastrze z opakowania... nie wyrabiam napięcia, palę faje jak smok...
  2. polecam wziąc małego kotka i się z nim bawic, prowokowac do drapania... moja 3 miesięczna Marlenka to urwis, a nogi mam podrapane, lubi gryźc, wbija się tymi malusimi ząbeczkami, nie jest to nieprzyjemne choc czasami irytujące...
  3. zignoruj, może to byc oszust...
  4. https://www.facebook.com/katarzyna.owczarek.90/media_set?set=a.700510506653421.1073741829.100000834357663&type=3 - Marlenka nieboszczyk, dawaj tutaj, pogadamy o kotkach bo ktoś nam wyciął temat w PTSD w którym zaczęliśmy tą miłą pogawędkę
  5. rozmowa z księdzem luterańskim... spotkanie koleżanki ze studiów... przełamanie się i poproszenie o pomoc w lokalnym stowarzyszeniu kobiecym... Marlenka - moja 3 miesięczna koteczka...
  6. stało się - wyznaczono mi termin... 19.09, rano... będę przesłuchiwana w przyjaznym pokoju...
  7. macie na myśli dysocjację? doznawałam tego podczas traumatycznych chwil, czasami także przy bodźcach je przypominających... zdarzyło mi się to na 5 roku studiów podczas jednych zajęć, musiałam wypić silną kawę by z tego stanu wyjść... do dziś mi się zdarza wejść w odmienne stany świadomości - jak się modlę, słucham muzyki, ktoś umrze (wówczas ten odmienny stan, wynikający z otulenia śmiertelnym tchnieniem uspokaja mnie...)
  8. tak, jestem pogodzona, dało mi to obcowanie ze Śmiercią w śmierci bliskich osób czy nieznajomych... za każdym razem czuję się otulona śmiertelnym tchnieniem, co mnie uspokaja... uczy jak cenne jest życie... dały mi to moje próby samobójcze, wtedy zrozumiałam jak bardzo chcę żyć... paradoksalnie, dały mi to doświadczenia przemocy seksualnej szczególnie to sprzed 7 lat, gdy naprawdę bałam się o życie wywieziona na odludzie... tak bardzo wtedy pragnęłam żyć, że udało mi się przekonać oprawcę, że nikt się nie dowie... wierzę,że tam czeka na nas inny, lepszy świat, ale mi się do niego nie spieszy... chcę żyć... wierzę w Boga, Bóg dał życie, Bóg je zabierze, w pewnym momencie wezwie mnie bym poszła na drugi brzeg... wierzę,że spotkam się ze zmarłymi przodkami, rozmowom nie będzie końca...
  9. Są tu jacyś protestanci? wiara w przeznaczenie jest w kościele kalwińskim, u nas luteran tego nie ma... konwertuję do KEA z KRK, bo KRK już dawno przestał mnie przekonywać... przede wszystkim KEA nie oddziela mnie od Boga, mogę przyjmować Najświętszy Sakrament będąc po ślubie cywilnym, co u katolików jest niemożliwe... kult świętych? nie uznaję robienia z nich bożków, byli to ludzie grzeszni, a niektórych nauki mnie oburzają - św. Tomasza i św. Augustyna nauki o kobietach
  10. nie, kochana, nie uroiłaś sobie... przeżyłaś traumatyczną sytuację, i to wraca... uprzedzam, będzie długo wracało... do mnie wracają sytuacje sprzed: 13, 10 i 7 lat (przemoc seksualna), a także wcześniejsze (napastowanie seksualne, przemoc w szkole)... możesz nauczyć się z tym żyć, można czuć szczęście, zatracić się w dobrym dotyku... można, mimo flashbacków chodzić z podniesioną głową... dobrym pomysłem będzie tu psychoterapia, najlepiej w nurcie poznawczo-behawioralnym... rozbieżności w odpowiedziach psychologów są zapewne wynikiem tego, że pochodzą oni z różnych szkół terapeutycznych... pozdrawiam, trzymaj się kobito!
  11. dostałam wczoraj pismo, że prokuratura przesłała wniosek do sądu o przesłuchanie mnie... czekam teraz na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy... boję się reakcji swojego ciała - że zemdleję, nie zdążę do toalety, zwymiotuję, że oczy będą bolały tak że nie wyrobię... boję się po tym, jak w piątek gdy dostałam zawiadomienie o tym piśmie nie wiedziałam co jest grane i urwał mi się film... boję się, będzie to bardzo bolesne i że dodatkowy mirtor nie wyrobi... będę musiała opowiadać o tamtych zdarzeniach... pewnie poleją się łzy, że nie wytrzymam i rzucę łaciną... boję się nocki przed i po, pewnie nie pośpię za dobrze... mam zamiar to ruszyć za tydzień na terapii, ale chcę zapytać też Was - jakieś pomysły jak to przetrwać?
  12. czytając książkę J.L.Herman - Przemoc. Uraz psychiczny i powrót do równowagi mam ochotę krzyczeć. Że moje BPD to wierutna bzdura, że to co się ze mną dzieje jest efektem stresu pourazowego... mam objawy chroniczne, opisane w książce... zniszczyło mnie DDD, poniżanie w szkole podstawowej, za które płacę dziś wysoką cenę - rozsypane zdrowie... i nie jest to książka jakiegoś pseudonaukowca, poważna praca psychoterapeutyczna... mam nosa, jeśli chodzi o nie przejmowanie się diagnozą BPD, nie przyklejam sobie etykietki...
  13. podjęłam tą walkę, choćby dla samego budzenia się bez poczucia niesprawiedliwości... i cóż z tego, że szanse są małe? chcę aby ci dranie odczuli choć w małej cząstce to co ja czuję latami, chcę aby się bali... sprawy są sprzed:13,10,7lat...
  14. -nie myśleć i nie mówić o sobie dobrze, bo od tego staje się samolubem -nie prać rodzinnych brudów publicznie, nie mówić o tym nikomu - dotyczy traumatycznego przejścia z przeszłości, oczywiście wielokrotnie złamałam -nie mówić, nie krzyczeć o tym co boli bo co powiedzą inni - dotyczy traumatycznych przeżyć z przeszłości, rzygam tym i wyrzygać się nie mogę, oczywiście mam to w dupie -co sąsiedzi powiedzą, co inni powiedzą - jakby ich opinia miała jakieś większe znaczenie... -nie sięgać po sprawiedliwość, bo co powiedzą inni - łamię to teraz i jest o to wojna z nimi... -być miłą, cichą, uległą kobietką której zdanie się nie liczy - nie udało im się... -rodzina ponad wszystko, ponad inne kontakty społeczne, ponad to, że ktoś obcy potrzebuje pomocy i poświęcam się tej sprawie -przewraca ci się w dupie - przy okazji wypominania mi czegokolwiek etc.
  15. rzadziej niż kiedyś - ostatnio 3 tygodnie temu... namiętnie rozdrapuję strupy, robię tak od dzieciństwa...
  16. to zniszczyło mi życie, płacę za to po dziś dzień... dlaczego w ten sposób straciłam dzieciństwo? 8 przeklętych lat, 8 lat podstawówki starym systemem... oni sobie teraz żyją szczęśliwie, a daj im Boże to szczęście, tylko czemu mnie to wciąż dręczy, wraca? podejrzewam, że stało się to podstawą mojego BPD...
  17. biorę 100mg... mi ze wszystkich antydepresantów najlepiej służy... jest tylko jeden skutek uboczny - problemy seksualne, nie mogę dojść...
  18. wkur.wia mnie ich mieszanie się do mojego życia, i te działania poza moimi plecami... niedawno poważnie się im postawiłam...
  19. też jestem gruba i brzydka, w dodatku ze świrem i zjechaną przeszłością, a mimo to Mąż mnie kocha...
  20. ja pier.do.lę, niech te 2 dni szybko upłyną, chcę już poniedziałku! będę wiedziała, na czym stoję, dostałam jakieś zawiadomienie o przesyłce sądowej, oby było to oczekiwane pismo z policji, oby było wszczęte śledztwo w mojej sprawie!!! kur.wicy dostaję!!!
  21. do tej pory je mam, choc od wydarzeń upłynęło :13,10 i 7 lat... mimo tego, że pracuję z tym na terapii... chyba nigdy się to nie skończy... nawet Mąż nie może mnie przytulic w pewien sposób - dostaję kota jak leży za mną, ciało do ciała, a jeszcze jak złapie mnie za brzuch... jak automat wraca wspomnienie sprzed 13lat...
×