Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zupapomidorowa

Użytkownik
  • Postów

    2 280
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zupapomidorowa

  1. niestety mam w domu rodziców i nie mogę mówić do siebie głośno bo pomyślą ze mnie całkiem powaliło heh. Ciężko mi bardzo, już nie pomaga czytanie książek czegokolwiek, żeby odwrócić uwagę od cierpienia.
  2. Zupapomidorowa

    [RADOM]

    midorinohi, Też jestem z Radomia. Napisz do mnie proszę na priv.
  3. Od miesiąca nie biorę leków, antydepresantów. Mam strasznego doła i nie chce mi się żyć. Czuję w środku ból i smutek. Czy ktoś wie jak sobie z tym poradzić? Jak wy sobie radzicie w takich sytuacjach?
  4. Dlatego ja tam nie pójdę. Boję się bycia z rodziną (znęcanie psychiczne) ale wolę to od dodatkowych traum.
  5. Moja sympatia do tego forum jest egoistyczna. Zaglądam tu zwykle wtedy gdy dzieją się ze mną złe rzeczy. Kiedy jest dobrze (potrafiło to trwać miesiącami gdy brałam leki) zapominałam o tym forum. Dziękuję, że zawsze dostanę odpowiedź na moje pytania, pomoc która jest bezcenna. Mimo zaburzeń jakie macie, odnoszę wrażenie, że takich empatycznych, wrażliwych i inteligentnych ludzi nie spotykam często na co dzień. Dzięki ludzie!
  6. Zupapomidorowa

    Bycie mężczyzną

    zujzuj popieram i popsuję się pod tym co napisałeś
  7. Ech, to jedziemy na podobnym wózku. Tak bardzo bym chciała, żeby ktoś z nas to zdjął w jednej sekundzie. Dziś załatwiałam sprawy na mieście. Ledwo chodzę, oczy przymknięte, ból ciała i w środku. A w domu nikt nie pocieszy, nie ma do kogo się przytulić. Tak za tym tęsknie...
  8. Zupapomidorowa

    Bycie mężczyzną

    To może być kolejny toksyczny osobnik myślący tylko o własnym tyłku i nieustającej imprezie i laskach.
  9. Zupapomidorowa

    Bycie mężczyzną

    Kurcze, ja to bym chciała odpowiedzialnego faceta. Ale Ci na których trafiam, a są to różne przedziały wiekowe - nie za bardzo chcą budować wspólne życie. Jeden z którym spotkam się niedługo ma 33 lata, mieszka sam, pracuje. Daje mi do zrozumienia, że życie osobno jest fajne bo można mieć przestrzeń dla siebie. Że nasz wspólny kolega przygasł jak zamieszkał ze swoją dziewczyną. Jezuuu...
  10. PoznacSiebie, właśnie zaczęłam myśleć o tej opcji o której mówisz. Myślę, że nie ma innego wyjścia niż udanie się do dawnego psychiatry i przedstawienie mu jak sprawa wygląda. Bo kurna mać, z jednej przewlekłej choroby (depresja) w drugą (hashimoto)?!
  11. Dżejmson, to jeszcze większa trauma u Ciebie. Bardzo mi przykro. Ja swojemu nie potrafię póki co wybaczyć, a terapia wzmaga we mnie nienawiść do niego. Ale chyba to normalne. Mimo to terapia ma na celu wybaczenie jednak to nie jest proste i nie przyjdzie od tak. Ja przez niego nienawidzę siebie i żałuję, że się urodziłam i muszę żyć. Odebrać życia sobie nie potrafię bo się boję.
  12. Możesz korzystać z różnych przychodni. Ja do psychiatry chodziłam prywatnie a do psychologa na NFZ. Niestety terapeutka powiedziała mi, że nigdy się nie zapomni, że trzeba nauczyć się z tym żyć i w końcu wybaczyć. Ale to nie przyjdzie samo, jest potrzebna długa psychoterapia. Z serca radzę Ci pójść pierw do psychologa-terapeuty. Jeśli uzna, że potrzebne Ci leki, skieruję Cię do psychiatry. Może uda Ci się przejść przez terapię bez leków, tego Ci życzę. Mam taka samą sytuację jak Ty. Ojciec alkoholik i w moich oczach psychopata znęcał się nade mną i moją mamą psychicznie i fizycznie. Nigdy nie przeprosił i zawsze go tłumaczyli, że to przez to, że jest chory - ma ranę od 30 lat na nodze. Błagałam matkę, kiedy byłam dzieckiem żeby się rozwiodła. Nie zrobiła tego. Teraz jej to wypominam. Ona nie rozumie, mówi "za co byś skończyła studia?" Wolałabym szorować kible i mieć normalną psychikę, niż te studia. I tak nie nadaje się teraz do pracy bo mam ostrą depresję.
  13. Mam problem. Rzuciłam miesiąc temu leki, zapisałam się w tym czasie na terapie, która jest bolesna. W domu nadal źle się dzieje (ojciec znęca się nade mną psychicznie, matka zresztą też), nie mam siły podjąć pracy. Odkąd nie biorę leków ledwo funkcjonuje. Bolą mnie plecy, czuję się jak w ciele starej kobiety. Leki odstawiłam bez konsultacji z lekarzem (wiem, że to niepoważne), ponieważ ciągle przedłużali mi okres ich brania a ja bardzo chciałam zacząć żyć normalnie, jak wszyscy bez lekarstw. Boję się do nich wrócić ponieważ najpierw dużo schudłam, potem przytyłam. Doszła przewlekła choroba hashimoto i niedoczynność tarczycy - lekarz pierwszego kontaktu powiedzial mi ze to moze być od antydepresantów. Włosy zaczęły mi wypadać. Boję się brać je znowu. Ale z drugiej strony lepiej funkcjonowałam na nich byłam. Nie wiem co robić...
  14. Dzis tez coś podobnego usłyszałam od mojej terapeutki. Rozważałam pójście do szpitala. Powiedziała, że muszę się przygotować na to, że pierwsze dni spędzę na jakimś oddziale... nie pamiętam jakim. Tam są same ciężkie przypadki i dochodzi tam do gwałtów czy ekscesów na tle seksualnym. Przepraszam, nie przytoczę dokładnie co mówiła bo mam ciężki dzień, chaos w głowie i zapomniałam.
  15. PoznacSiebie Tez czuje ze robienie z tego tajemnicy sprawiloby ze czulabym sie b.zle. jesli cos miedzy nami ma byc to "mimo wszystko".
  16. Napisze Wm po weekendzie czy uciekl. Poki co tematu mojej depresji nie drazyl. A jesli zapyta na spotkaniu odpowiem mu ze to taka przypadlosc nad ktora pracuje ale nie mam ochoty rozwijac tematu ze wzgledu na nasza zbyt krotka relacje. Jestem osoba z duzym dystansem do siebie wiec bedzie zabawnie
  17. Kochani slusznie prawicie. Powiedzialam chlopakowi o depresji ale w sposob lekki, zartobliwy. Zreszta on sam mowi mi o swojej introwertycznej naturze. Poki co nadal chce mnie blizej spotkac i w ten weekend mamy sie spotkac. Na pewno bedzie wesolo poniewaz chce zaprezentowac swoja lepsza strone swojej osoby. Z natury jestem ciepla, wesola i towarzyska. Jesli "ucieknie" to raczej z powodu moich kraglych niemodelkowych ksztaltow :)
  18. Dziekuje Wam wszystkim za rady. To forum i ludzie niosa nieoceniona pomoc. Jestescie wspaniali. Chlopakowi powiem za jakis czas o chorobie.
  19. Monk. Ciekawe co mowisz. Ja sie boje ze on zobaczy jaka jestem zwichrowana chociaz nie zachowuje sie na co dzien miedzy ludzmi jak wariat. On widzi po tym co piszemy ze z natury raczej jestem roztrzepana i chyba mu sie to podoba bo jak mowi nie lubi zimnych kobiet. Sama nie wiem. Przepraszam dzis mam chaos w glowie.
  20. Kochana to kiepski czas. Chlopakowi dalam do zrozumienia ze mam sklonnosci do melancholii i mam kiepski czas. Uparl sie zeby sie spotkac. Nadal sie zastanawiam.
  21. Poznalam niedawno kogos przez internet. On bardzo chce sie spotkac. Ja w tej chwili jestem w rozsypce. Z jednej strony pragnelabym kogos miec ale boje sie ze nie podolam. Ostatnio zyje terapia i nawrotem depresji. Czy warto nowo piznanej osobie sugerowac ze mamy ze soba problem. Strach przed tym ze ta osoba nie zrozumie i ucieknie jest wielki. Ludzie unikaja osob z problemami natury psychicznej.
  22. Kochani bardzo dziekuje za wyczerpujace odpowiedzi. Matka mowi ze nie powinnam chodzic do szpitala bo to niewiadomo co. Ona mowi ze jestem leniwa i zebym wziela sie w garsc. Ale ja czuje ze potrzebuje szpitala opieki.
  23. Generalnie doktor i pani sekretarka stwierdzili ze jestem w bardzo kiepskim stanie. Wiec moze mnie przyjma. Rozmawiam z mama. Mowi zebym sie wziela w garsc, ze wariaci ida do szpitala. Rece mi opadaja. .
  24. Lapa wlasnie tego potrzebuje. Powiedz mi jeszcze jak zalatwic taki szpital? Moj psych8atra do ktorego chodzilam prywatnie pracuje w takim szpitalu i jest tam kims waznym. Moze isc do niego? Nie wiesz czy dlugo trzeba czekac na miejsce? -- 23 sie 2013, 16:23 -- Juz zadzwonilam do doktora. Prosi zebym przyszla jutro to porozmawiamy. Byl bardzo zyczliwy i czuje ze mi pomoze.
  25. Podac ojca do sadu o to ze mnie katowal psychicznie i fizycznie cale zycie i dlatego jestem zrabana? I co ja z tego bede miala? Potrzebna jest tez kasa na prawnika tak? Czyli szpital to dobre wyjscie? Pytam powaznie. Juz nie daje rady.
×