Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zupapomidorowa

Użytkownik
  • Postów

    2 280
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Zupapomidorowa

  1. Też broniłam matkę jak byłam dzieckiem i później. Nie możesz być uzależniona od bycia przy nich. Przecież nie będziesz przy mamie przez całe dorosłe życie. Szpital z jakiś powodów jest Ci potrzebny i głupotą byłoby odrzucić leczenie.
  2. Ahma, rozumiem Cię. Jak 7 lat temu wyjeżdżałam na studia miałam podobny problem. Myślę, że powinnaś przede wszystkim siebie ratować i swoją psychikę. Właściwie to niewiele możesz zrobić. Jeśli będzie chciał zaatakować Twoją rodzinę to zrobi to niezależnie od Twojej obecności.
  3. Mysle ze powinienes jak najszybciej udac sie do psychologa. Potrzebujesz pomocy. Same leki tu nie pomoga.
  4. On już wie o moim problemie i mojej terapii. Nawet pyta codziennie jak się dziś czuje a że ostatnio znakomicie to mu piszę, że 8/10. Trafiłam na mądrego faceta. Może coś z tego będzie... :) monk.2000, Nie znam osoby chorej na schizofrenię ale chętnie bym poznała :)
  5. New-Tenuis, Bardzo chętnie! W tej chwili wolałabym spędzać czas z Wami przy flaszeczce niż np. Sama w tropikach w bikini, drinkiem w ręku i wachlującym mnie gachem :>
  6. Kurcze nie mogę znaleźć wątku z wrażeniami po ostatnim Waszym spędzie. Chciałabym wiedzieć jak było Mam wrażenie, że już nieźle się zakumplowaliście (zazdrość).
  7. Chaotic, Doskonale wiem o czym mówisz. Tylko człowiek bywa już bardzo zmęczony tą ucieczką i szuka pomocy. Cieszę się, że ją znalazłam. Mam nadzieję, że Ty też. -- 07 wrz 2013, 14:05 -- Kolejny szczęśliwy dzień. Na ojca nie patrze jak na chodzące zło. Nie pamiętam kiedy ostatnio pomyślałam o nim ciepło. W głowie "słońce", coś jakbym wróciła do szczęśliwych momentów w dzieciństwie. Do niedawna nie pamiętałam, że takie były.
  8. Chaotic, Chaotic ta mieścina dla nas to jest ucieczka a wydaje mi się że to pieruństwo dopadłoby nas nawet gdybyśmy uciekli na inną planetę. Trzeba stawić czoło problemom, przepracować je, dowiedzieć się o swoich słabych stronach. Przepracowane problemy w końcu "puszczą" i będzie nam lżej.
  9. Ramanujan, właśnie dopiero to odkrywam. Przez ostatni rok nie miałam marzeń, od kilku miesięcy karmiłam się myślą, że ucieknę na wieś. Będę żyła ze zwierzętami o misce ryżu, pieniądze zdobędę malując "maryjki" dla sąsiadów. A od paru dni zaczynają mnie ponosić myśli, że za chwilę, jak będę miała wiecej siły postaram się o jakiś wernisaż w stolicy, chce mi się uśmiechać do ludzi. Chcę do nich wrócić, zobaczyć przyjaciół. Ja piernicze, jakie to jest dobre!
  10. Chaotic, Candy14, dziękuję za słowa wsparcia. Dziś obudziłam się ponownie z wyśmienitym humorem. To jest niesamowite! I nie boję się. Jest nadzieja babeczki!
  11. Pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam się dziś na prawdę dobrze. Na terapię chodzę około 1,5 miesiąca. Do tej pory każda wizyta to był płacz, a pod koniec terapii czułam się jak przejechana walcem. Nie wiem czy za szybko się cieszę ale pojawiła się wyraźna nadzieja, że wyjdę z depresji. Ciekawe czy ktoś z Was czuł to co ja po dość krótkim czasie terapii?
  12. Bardzo przepraszam ale jeszcze chwilę to potrwa. Latam po lekarzach i nie mam czasu wstąpić do koleżanki żeby zeskanować. Niebawem wrzucę także zdjęcia obrazów olejnych :) -- 26 wrz 2013, 01:49 -- -- 26 wrz 2013, 01:51 -- A tutaj obraz 2 na 3 m. Impulsem do namalowania go byly dreczace skutki uboczne Prozacu. -- 26 wrz 2013, 01:52 -- A tutaj obraz 2 na 3 m. Impulsem do namalowania go byly dreczace skutki uboczne Prozacu. -- 26 wrz 2013, 02:08 -- Jak ktoś zainteresowany kupnem to proszę na prv
  13. Lola Rose, sama mowisz ze nie masz sie do kogo zwrocic ze swoimi problemami. Mozesz zdobyc psychologa na NFZ i nie bedziesz musiala placic za wizyty. Skierowanie wypisze Ci lekarz pierwszego kontaktu. Ja zaluje ze tak pozno zglosilam sie do psychologa. Rozmowy z nia zmieniaja moje zycie. Gdybym przyszla do niej wczesniej nie popelnilabym tylu bledow i szybciej uporala sie z problemami. Czemu bronisz sie przed pomoca?
  14. Luk dig. A no pewnie ze zrobimy. Moze wirtualnie? -- 04 wrz 2013, 10:05 -- Luk dig. A no pewnie ze zrobimy. Moze wirtualnie? -- 04 wrz 2013, 10:05 -- Luk dig. A no pewnie ze zrobimy. Moze wirtualnie?
  15. Ja podobną sytuację miałam gdy byłam 9latką. Biegałam z koleżanką po podwórku. Wbiegłyśmy do klatki a tam facet ze zwierzęcym uśmiechem na twarzy, z wywaloną fujarą trzepał sobie konia patrząc na nas. Uciekłyśmy w popłochu. Na studiach było dość zabawnie. Kiedyś mieliśmy nagiego modela na rysunku, właściwie to na 1 roku ciągle malowaliśmy akty. Modele w różnym wieku, zmieniali się co 2 tyg. Raz maluję sobie faceta w średnim wieku, naguśkiego oczywiście. Wychylam się zza tej sztalugi co chwila, nagle patrze - facetowi stoi jak ta lala. I tak przez cztery godziny - opada i staje, opada i staje. Później okazało się, że ten facet jest z tego znany. Inna grupa się poirytowała i przy kolejnym ustawianiu aktu postawiła go twarzą do ściany XD
  16. monk.2000 dobrze prawisz. Ja bym w swoim życiu dorzuciła złych facetów, których spotykałam na swojej drodze (uzależnionych, pijących, wyzywających zupełnie jak ojciec). Co za porypani ludzie na porypanym świecie. -- 03 wrz 2013, 19:14 -- Lola Rose, nie jesteś w swoim cierpieniu sama. Zawsze możesz tu zajrzeć i porozmawiać z nami. Większość z nas ma podobne problemy. Osobiście bardzo Ci współczuję, dla mnie jesteś jeszcze dzieckiem - tym bardziej martwi mnie Twoje cierpienie. -- 03 wrz 2013, 19:21 -- Martwi mnie, że najlepsze lata swojego życia upłyną Ci na cierpieniu w samotności. Do pewnego będziesz wszystko przetrzymywała, tłumaczyła sobie, że inni mają gorzej, że nie jest tak źle. Ale to znęcanie pozostaje w głowie dalej, w życiu dorosłym. Zakrada się za nami i pokazuje się znienacka. U mnie w wieku 24 pękła stara rana(psychopatyczny ojciec, wspomnienia z parszywego dzieciństwa) i skończyło się nerwicą, depresją, lekami i terapią. Gdybym była w Twoim wieku i miała tą wiedzę co teraz, szukałabym pomocy u szkolnego psychologa albo wychowawcy w szkole. Kogoś spoza domu, kto może pomóc. Już teraz mogłabyś spotykać się regularnie z psychologiem, który pomógłby Ci przetrwać dorastanie w dysfunkcyjnym domu.
  17. Jak tu wesoło. Cudownie :) luk_dig, dobrze zeskanuję coś dla Was niebawem. Dziękuję za miłe słowa.
  18. Jakie słodkie :) też coś narysuje... -- 03 wrz 2013, 01:10 -- http://sketchtoy.com/49530260
  19. nie mam pojecia jaki ma typ depresji. Pamietam ze w liceum mialam mysli samobojcze spowodowane sytuacja w domu. Ale chyba w moim zyciu dominowalo pozytywne myslenie i wiara w pasje, ludzi. Nigdy nie mialam proby samobojczej. Dwa lata temu sie posypalam... -- 01 wrz 2013, 23:28 -- Reiben, Przewidujesz przyszłość, jak to możliwe? Tylko swoją przyszłośc przewidujesz? monk.2000, rozumiem, że ze schizofrenią żyje się jeszcze ciężej, ciekawe bo nie znam nikogo kto jest dotknięty tą chorobą. Gdzieś na tym forum przeczytałam, że uśmiechanie się do siebie na siłe w takich chwilach oszuka mózg. i rzeczywiście dziś mi to pomogło. Smutek znacznie ustąpił. Wydaje mi się, że gdy znajdę partnera który będzie blisko łatwiej mi będzie pokonać chorobę. Od dziecka nie byłam zbyt kochana tylko bita itp. strasznie mi brakuje miłości.
  20. przewidujesz swoją przyszłość? Ciekawe. Opowiedz proszę coś więcej.
  21. Co za gowniane chorobsko. Podobno sie z tego wychodzi. Ja chyba nie wyjde z tego dopoki nie znajde przyjaznej duszy, dopoki nie bede mogla zasypiac wtulona w drugiego czlowieka.
  22. Monk. Ja dopiero zaczelam terapie (6 spotkanie) wczesniej sie cieszylam, ale teraz boje sie juz troche do niej chodzic. Zawsze wycodze jeszcze bardziej zmeczona. Mowienie o traumach z przeszlosci jest ciezkie. A jeszcze tyle przed nami do przerobienia... Ona chce zebym brala leki na czas terapi, a ja lekow sie boje. Doprowdzily do tego ze mam hashimoto i niedoczynnosc tarczycy. Chcialabym zeby ktos mnie przytulil. To by mnie uspokoilo. Ale nie mam nikogo takiego. Mimo ze mialam szanse przytulic sie do nowo poznanego chlopaka ktory byl u mnie na noc w ten weekend. Spalismy w jednym pomieszczeniu ale zadne nie zrobilo kroku by sie przytulic.
  23. Ja juz nie mam sily sie ruszyc, dlatego sprzatanie mnie nie ratuje. A programy w tv mnie coraz bardziej irytuja i poglebiaja beznadzieje. Strasznie sie mecze, nie wiem co robic...
×