depas

Wenla to dla mnie zdecydowanie najlepszy lek na fobię społeczną przede wszystkim, a i na lęk uogólniony działa znakomicie. Już 75mg po dwóch tygodniach pozwoliło mi normalnie iść ulicą, bez ciągłego gapienia się na czubki swoich butów. Na 150mg było jeszcze lepiej. Brałem ten lek już dwukrotnie i za każdym razem pomagał kiedy było naprawdę kiepsko z lękiem. Wiem na pewno że jeszcze do niego wrócę, przypuszczalnie już na stałe.

Bo neuroleptyki jeśli już mnie usypiają, to ten efekt bardzo szybko mija, już po jakimś tygodniu, a nie chcę ciągle zwiększać dawek i w ogóle stosować ich na dłużej. Zolpidem i tego typu leki - tego lekarz mi nie przepisze. Są jeszcze bardzo silne, typowo nasenne benzodiazepiny jak estazolam czy midazolam, ale tych też nie dostanę, bo biorę już alprazolam.

Mi też to się nie zdarzało, chociaż brałem sertrę z trazodonem i Depakine 800mg. Ale rzeczywiście, różnie ludzie na leki reagują. Całkiem sporo osób tutaj narzeka na zmułę po wenlafaksynie, a ja znowu miałem odwrotnie, zdrowy sen 8h i żadnych problemów w dzień, koncentracja jak złoto.

Zupełnie nie działa, nawet brana na noc. Szczerze mówiąc podejrzewam u siebie coś poważniejszego, objawy delikatnej manii, bo czuję się naprawdę dziwnie i nawet benzo mnie nie uspokaja nie mówiąc o usypianiu. Spróbuję jakoś wykombinować diphergan w syropie (prometazynę), starą, bardzo silnie sedującą antyhistaminę, silniej od hydroksyzyny.

O żeż, znowu wtopa, w dodatku w tamtym wątku nie tak dawno sam pisałem :) Mimo wszystko chciałem zwrócić uwagę na bardzo interesujący dla mnie fragment opisu, jako bufedron euforyzował jeszcze silniej niż metamfetamina (której nomen omen nigdy nie miałem sposobności spróbować), a czytałem że meta powoduje euforię nie z tej ziemi. I pomyśleć że bufedron jest w obiegu już od 1928 roku, a wciąż nie zakazany.

Wypróbowałem już wszystkie wersje alprazolamu (poza najtańszym Alpragenem, jak na złość nie mają go w hurtowniach w Opolu...) i jestem zmuszony stwierdzić że to jednak rzeczywiście wszystko jedno i to samo. Ewentualnie Neurol różni się tym, że tabletki są wyjątkowo twarde, stąd ich wolniejsze rozpuszczanie i wydłużony efekt oczekiwania na efekty. A poza tym - wsie rawno, lub bardziej kolokwialnie, jeden ch*j.

Produkt RC występujący pod nazwą bufedron, stymulant i empatogen, jak donosi en.wikipedia.org ma w działaniu być zbliżony do metamfetaminy, wywołując jednak większą euforię, słabszą zaś stymulację organizmu. Ciekawe, ciekawe...

Piribedil stosowałem przez krótki okres czasu, docelowo jako wzmagacz libido. Przez dwa dni brałem po pół tabsa, później po jednej (miałem tylko 5 bodajże). Efektów żadnych nie stwierdziłem, a już na pewno nie w sferze libido. Ale bez wątpienia brałem go zbyt krótko (no i w tamtym okresie libido/siły witalne) kasowała mi paroksetyna.

Nie za bardzo, oryginalny Topamax niedawno staniał, koszt 25mg/28tabsów to ok. 15zł, 50mg to 25zł, 100mg - niecałe 40 dychy. Tutaj masz porównanie cen generyków: http://bazalekow.mp.pl/leki/item.html?id=18383&item_id=45737 PS Ja nie prowadzę samochodu więc miałem luz, jednak zalecam przez pierwsze tygodnie mocną ostrożność przy jeździe autem.

Aleście mi smaka na ten Phenotropil narobili... Waham się nad tym albo etylo z RC, ale to w przyszłości, kiedy fundusze pozwolą. Pozdro. -- 07 lip 2014, 07:56 -- Mają tam w RC jeszcze niejaki bufedron, wynaleziony w 1928 (!), z klasy fenyloamin i katynonów, zaliczany do stymulantów i empatogenów. Ale sądzę że lepiej trzymać się mniej lub bardziej sprawdzonych wynalazków.

em88, poszukaj w gazetach ogłoszeń pt. "przyjazny psychiatra". -- 07 lip 2014, 07:29 -- depresja24h, szukaj w gazetach ogłoszeń "przyjazny psychiatra".

Od czego by tu zacząć... Mdłości i jadłowstręt, bóle brzucha i głowy, ogólny wkurw, nieprzyjemne mrowienie w kończynach oraz twarzy (bardzo wku*wiające), nerwowość, lekkie wahania nastroju, z zasady w dół. Plus jeszcze kilka mniej lub bardziej niemiłych doznań których już nie pomnę. Może być naprawdę ciężko, i niestety kiedy pod koniec tygodnia na dawce 25mg zaczynasz 50mg, zaczyna się od nowa. Przy 75mg i 100mg objawy są już łagodniejsze, i generalnie po 6 tygodniach czułem się już zupełnie normalnie, a dokładniej mówiąc lepiej - nastrój się ustabilizował wyraźnie, odczuwałem pewne zmniejszenie lęku społecznego i co najbardziej mi odpowiadało, nabranie pewnego dystansu do siebie i innych, w ogóle życia. Przy mojej nadwrażliwości i skrajnym egocentryzmie, okazał się to naprawdę bardzo mile widziany efekt brania topiramatu. Sporo ludzi narzeka na pogorszenie funkcji poznawczych, gorszą pamięć i umiejętność skupienia uwagi. Mnie to wszystko zupełnie ominęło. Bardzo ten lek polecam, tylko naprawdę pierwsze tygodnie mogą być ciężkie, jednak zdecydowanie warto się przemęczyć. Osobiście nie stosowałem, ale jestem przekonany że odrobina benzo może przynieść ulgę na większość uboków.

Za: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18830 (...) KONKLUZJA "Te wyniki nie tylko potwierdzają iż buspiron nie posiada właściwości sedacyjnych ale również sugerują że lek ten może mieć właściwości stymulacyjne. Ponadto, wyniki te sugerują że buspiron posiada ograniczoną użyteczność u pacjentów u których występuje lęk przy jednoczesnych problemach ze snem." No, to już wiem o co prosić psychiatrę na następnej wizycie. Stosowałem już wcześniej Spamilan z sertraliną, na której miałem potężne lęki i trochę pomógł (na ten je*any lęk) , ale bez sensacji. Teraz liczę na lekką stymulację, której na sertrze miałem pod dostatkiem, tymczasem na paroksetynie już jakby zdecydowanie mniej.

Kiedyś wprost fenomenalne działał na mnie sulpiryd, wręcz jak amfetamina bez wszystkich nieprzyjemnych efektów. Wpadłem w euforię że oto znalazłem idealny lek dla siebie. Niestety, po niecałych dwóch tygodniach wszelkie jego działanie zniknęło, jak ręką odjął. Zwiększanie dawek nie dało najmniejszej poprawy, dupa i koniec. Nawet po kilku miesiącach próbując znów podchodzić do sulpi, wciąż nie dawał najmniejszych efektów, jakbym tiktaki jadł. Po kolejnych kilku miesiącach psych zaproponował mi amisulpryd, byłem pełen nadziei na choćby chwilowy powrót tego stanu jak po sulpi. Niestety, w każdej dawce (25mg i w górę) efektów nie było żadnych. A szkoda, cholernie zazdroszczę ludziom u których ten lek wywołuje pożądany efekt.

Zgadzam się, tylko jeszcze tych rzeczy nie odnalazłem lub uniemożliwiają mi to moje zaburzenia (np. zbrodniczo niska samoocena i deficyt ambicji). Ale skutecznie libido wyłączył mi alkoholizm w apogeum wlewania w siebie wszystkiego co z procentami. Jednak alkohol (z lekami czy bez) zamieniał mnie w skrajnego erotomana (gawędziarza). Teraz bez alko za to na lekach, kiedy po ulicach paradują dziewczyny w szortach i tego typu strojach, aż kark boli od nadmiaru obracania głowy :)

Witam i z góry przepraszam jeśli taki wątek już był. Zapytuję ponieważ rozważam poproszenie doktora o dołożenie mi do 40mg paroksetyny 10/20mg fluoksetyny, ew. 25/50mg sertraliny. Oba z wymienionych leków solo nie były skuteczne na moje lęki (w odróż. od paroksetyny), jednak jeden i drugi dodawały więcej ochoty do życia i w ogóle funkcjonowania. Na forum lekowym spotykałem się z osobami które takie połączenia dwóch SSRI stosowały, z powodzeniem. Dodam że przez parę miesięcy stosowałem 75mg wenlafaksyny + 10, później 20mg z zadowalającym, choć na pewno nie spektakularnym skutkiem. Tutaj strona szczegółowo opisująca wszelkie możliwe kombinacje antydepresantów, często pozytywnie. http://apt.rcpsych.org/content/15/2/90.full

wredny, współczuję. Ale z drugiej strony jest możliwe w takiej sytuacji, że znajdzie się lekarz który przepisze Ci metylofenidat. Zawsze też pozostaje jego krewny, etylofenidat. Nie ma go w obrocie aptecznym, ale jest legalną substancją dostępną ze sklepów RC. Zaznaczam, że sam etylo nie próbowałem, ale to pewnie tylko kwestia czasu, no i kasy.

moschino, według mojej wiedzy, nic poza zespołem serotoninowym nie grozi. Pamiętam że na tym forum pisały już osoby (a może była to tylko jedna osoba) która stosowała moklo z ssri, w sensie jednocześnie, według zalecenia lekarza. Niestety nie jestem pewien jakie to dało efekty, ale zdaje się że początkowo nie czuła się najlepiej. Tymczasem z angielskiej wikipedii: Obserwowano wystąpowanie zespołu serotoninowego w przypadku jednoczesnego stosowania moklobemidu z innymi lekami zwiększającymi poziom serotoniny; aczkolwiek ze względu na odwracalną inhibicję MAO przez moklobemid, ryzyko wystąpienia zespołu serotoninowego jest zdecydowanie mniejsze niż w wypadku starszych, nieodwracalnych MAOI. Moja opinia jest taka, że śmiało możesz brać fluoksetynę, zwłaszcza że jakiś czas już zdaje się minął od kiedy odstawiłeś fluo.

45zł! To były czasy, wtedy nawet eksperymentować z dawkami 300-450mg mógł człowiek, o ile oczywiście miał ktoś ochotę/potrzebę... Mnie w zupełności 150mg wystarczyło żeby wiedzieć że to lek nie dla mnie, chociaż gdyby brać go równocześnie z benzo, baclofenem czy też rozsądną dawką gabapentyny, to kto wie. Bo mobilizować, dodawać sił witalnych i ogólnie ochoty żeby coś robić to on potrafił. Tylko ten zaj*bany lęk. Plus kosmiczne zatwardzenia;)

estera1, nic nie biorę niestety, nie licząc dużych ilości kawy i herbaty :) Ostatnio żaliłem się doktorowi na coraz większe problemy ze spaniem, jednak stwierdził że to przejściowe i nic na sen nie przepisał (liczyłem na syropek z prometazyną). Jest jednak coraz gorzej i w nocy już nawet się nie kładę, popijam kawę/herbatę i siedzę sobie w necie. Spać kładę się późnym rankiem dopiero. Nie pracuję obecnie, więc mogę sobie pozwolić na spanie do późnego popołudnia a nawet wieczoru. Zacząłem się do tego przyzwyczajać i nawet polubiłem taki tryb, ale na następnej wizycie zdecydowanie będę już prosił o coś mocnego na sen żebym mógł wrócić do normalnego stanu.

wieslawpas, http://pl.wikipedia.org/wiki/Karbamazepina

Około 5ciu, może 6ciu lat temu kupowałem Wellbutrin w aptece za równe 80zł. Nawet nie wiedziałem że tak podrożał, bzdura jakaś, tendencja jest przecież z reguły odwrotna. Je*any GSK... A tak swoją drogą, czy ktoś orientuje się dlaczego nie stosuje się standardowo bupropionu z jakimś SSRI delikatnym, typu fluoksetyna czy cuś? Mielibyśmy wtedy SNDRI, jeśli dobrze rozumuję..?

Zibstar, etizolam jest od wieków stosowany na rynku azjatyckim, więc nie może być taki znowu zły. A jeśli chodzi o potencjał uzależniający, chodzi po prostu o to że organizm człowieka zawsze najszybciej uzależnia się od krótko działających benzodiazepin, a do takich należy etizolam. Dlatego na przykład najdłużej lekarze zezwalają na stosowanie długo działającego diazepamu, chlordiazepoksydu itd. Także wystarczy być ostrożnym, czyli nie tak jak ja, bo żarłem go bez przerwy ponad 3 miesiące...

evil never dies, z całego serca polecam, tylko uczciwie ostrzegam że wprowadzanie tego leku, nawet planowo od 25mg w górę co tydzień, jest naprawdę ciężkie i nietrudno zrezygnować. Ja wytrwałem mimo wszystko i to samo radzę Tobie, spróbuj. W razie czego możesz wesprzeć się na parę tygodni jakąś benzodiazepiną. Acha, ja też brałem go razem z wenlą (150mg).

Zauważ, pisałem tylko o spożywce razem z ssri/snri, nic nie wspominałem o benzo. Oczywiście (jak na niemądrą osobę przystało;) na benzo również piłem i to bardzo dużo, b. dużo jednego i drugiego. Konkretnie alprazolam. Znów nikogo nie zachęcam, ale (wtedy) dla mnie było to bardzo, bardzo przyjemne doświadczenie, wiadomo jedno potencjalizuje działanie drugiego. Nie będę opisywał doznań w szczegółach żeby nikogo nie zachęcać, kto próbował ten wie. Gorzej, że zdarzało się po takim miksie robić dziwne rzeczy - znane tylko z opowiadań świadków. Zerwany film w odpowiedniej kompozycji jednego z drugim gwarantowany. Generalnie sesje z tą kombinacją nauczyły mnie żeby lepiej po niej nie wychodzić z domu. No a już najlepiej po prostu jej unikać, bo ja jak wspomniałem wyżej mam zdaje się wyjątkowo dobrą "wydolność" jeśli chodzi o używki i wszelkie mieszanki tychże. Ale potencjalnie mieszanie alkoholu z benzodiazepinami może zakończyć się śmiercią! Innymi słowy - nie polecam. PS Dodam jeszcze ciekawą rzecz... Otóż najgorsze zjazdy, mimo tylu substancji branych razem i osobno, miałem po większych ilościach zwykłej wódy z red bullem, typu 5-8 podwójnych wódek z redem. Kto by pomyślał, nie dziwota że coraz więcej krajów zakazuje sprzedaży reda w barach.