Skocz do zawartości
Nerwica.com

depas

Użytkownik
  • Postów

    2 260
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez depas

  1. Ja nie zmieniłem tych leków w takiej sekwencji jak pytałeś, brałem najpierw sertralinę, później wróciłem do wenli i teraz jestem na paro. Ale gdybym miał porównać te dwa leki to moim zdaniem sertra jest lepszym antydepresantem jeśli idzie o nastrój i energię, z kolei paro jest lepsza na lęk. Na sertrze byłem bardziej ożywiony i więcej mi się chciało, ale nie dawała sobie rady dość dobrze z lękiem, początkowo nawet go pogorszyła. Brałem 100mg, wyżej nie wszedłem. Ogólnie moim zdaniem to naprawdę dobry lek na nastrój i napęd, a w bonusie poprawił mi libido.
  2. No jest takie ryzyko, ale zdaje mi się że wystarczy sobie strzelić konkretne badanie krwi co kilka miesięcy, i w razie czego odstawić.
  3. U mnie miansa ani mirta nie powodowały nigdy tycia, apetyt też mi po nich nie skakał. Nie sądzę też żeby mogła mnie mulić, mam już "wychodzone" receptory i nawet mój psych to przyznaje. Najchętniej brałbym 60mg, ale jeśli chcę go przekonać muszę zacząć od niższych dawek. Miansa przemawia do mnie głównie przez swój wpływ na noradrenalinę, zawsze dobrze tolerowałem wenlę i myślę że mogło by coś dobrego wyniknąć z dodania jej do paroksetyny. Ale zobaczymy, doktor dopiero co dołożył mi amisulpryd i nie wiem czy będzie chciał słyszeć o kolejnych dokładkach.
  4. Tak sobie kombinuję, co lepiej dołożyć do paro na rozruszanie, ożywienie, buspiron czy miansę. Jedno i drugie brałem, buspiron wiem że delikatnie stymuluje, do tego w bonusie zwiększa libido. Z kolei miansa, przy moich wy*ebanych receptorach, w ogóle mnie nie usypia także mógłbym ją brać w dawce ok. 30mg nawet w dzień. A że działa na noradrenalinę, przypuszczalnie również może trochę pobudzić i zwiększyć działanie anksjolityczne paro. W sumie z lekarzem mam świetny kontakt, znamy się z 8 lat i jestem pewien że nie będzie problemu przetestować jedno i drugie, oczywiście osobno.
  5. uzytkownik, no niestety znam dobrze ten stan kiedy organizm za bardzo "polubi" benzodiazepiny, już to przechodziłem kilka lat temu. Tak jak piszesz, to jest okropny stan i mam nadzieję że uda mi się go uniknąć. Prawdopodobnie to ostatni miesiąc kiedy biorę alprazolam, następnie będzie odstawianie albo doktor da mi zastępczo chlordiazepoksyd (najstarsze i bardzo długo działające benzo). Tak było ostatnim razem i po paru tygodniach męczarni udało mi się zapomnieć o uzależnieniu bardzo szybko.
  6. Przez 3 miesiące brałem między 1 a 2mg dziennie, ale jednorazowo zawsze tylko 0,5 i było pięknie. Jakiś czas temu niestety zaszalałem i w ciągu paru dni zjadłem w porywach do 25mg. I od tego czasu tolerka poszybowała do góry, także niestety, nie pierwszy raz, sam sobie jestem winien za eksperymenty. Ale muszę się jednak delikatnie ugryźć w język, trochę to potrwało dłużej niż zwykle, ale jednak te 2mg dzisiaj wzięte w końcu poczułem jak należy, jest miło, miękko i przyjemnie. Czyli chyba nie jest aż tak źle jak myślałem. Ale to nie zmienia faktu że jedyne co teraz trzeba i można zrobić to odstawić alprę na parę tygodni i liczyć że tolerka szybko spadnie i znów wystarczy 0,5mg żeby móc się tym lekiem cieszyć od czasu do czasu.
  7. depresyjny, ja wiem aż za dobrze co to są zaburzenia osobowości, i mnie też (w szpitalu) wypchnęli na "intensywną, długoletnią terapię", jak jak lekarka szczerze przyznała, choć bardzo by chciała, nie jest w stanie mi bardziej pomóc niż wpakować mnie na zestaw leków i odesłać do terapeuty i życzyć powodzenia. Smutne to ale prawdziwe. Dodała też ciekawą rzecz od siebie - stwierdziła że mimo że psychiatria nie klasyfikuje zaburzeń osobowości jako choroby, jej prywatnym zdaniem jest to choroba psychiczna, niekiedy wcale nie mniej utrudniająca funkcjonowanie niż schizofrenia...
  8. Ano właśnie, co by o naszych sąsiadach nie mówić, na leczeniu czy to w ogóle szeroko pojętej nauce to oni się znają, ja bym nie rezygnował za szybko z pramolanu.
  9. PaulaW, nie wiem do jakich wniosków ostatecznie doszłaś na temat pramolanu, ale na Twoim miejscu dałbym mu szansę, przynajmniej te głupie 2 tygodnie na spróbowanie na własnej skórze. W Niemczech ten lek stosują z powodzeniem od kilkudziesięciu lat, nie może być taki całkiem o kant dupy rozbić. Fakt, nie jest to mocny lek, ale ma swoje plusy i dobrze go wspominam, trochę zawsze mi doraźnie pomagał. Gdyby był trochę tańszy chętnie wypróbował bym go na dłużej w wyższych dawkach. Ale raczej teraz będę namawiał doktóra na drugie podejście do buspironu jako wspomaganie do SSRI.
  10. Cholerna tolerancja na benzo, dziś wzięte 2mg alpry dało mi 10% tego co jeszcze 2 miesiące temu dawało 0,5mg, niech to cholera weźmie...
  11. miko84, jak się układa Twoja współpraca z Abilify, jest jakaś poprawa już?
  12. Dark Knight, a próbowałeś sertraliny? Dużo osób czuje po tym leku ożywienie, zresztą mnie też postawiła na nogi (brałem 100mg), ale musiałem odstawić przez to że nasiliła mi lęki. Na pewno miałem na niej więcej energii życiowej niż teraz na paro czy wcześniej fluoksetynie albo wenli.
  13. Spokojnie, to nie tak że u każdego i zawsze jakiekolwiek toksyczne działanie się objawi. Przeciwnie, u ogromnej większości nie będzie żadnych objawów, twój lekarz pewnie wie o tym ale nie uważa tego za istotne. Poza tym, toksyczne działanie - to brzmi groźnie, a w praktyce sprowadza się do tego że mogą być nieco silniejsze działania uboczne baclofenu, np. większa senność, rozkojarzenie. Na Twoim miejscu w ogóle bym się tym nie martwił. Brałem baclofen kilka miesięcy, w dawkach 30 - 90mg na dzień, czasem więcej. Jeśli bolała mnie głowa, co się u mnie często zdarza, brałem paracetamol albo polopirynę. Żadnych problemów.
  14. cimka1, tak, jeszcze może być lepiej, 4 tygodnie to mało, chociaż trochę dziwne że wciąż Cię tak mocno rozkłada. Dla pewności warto dać sobie trochę więcej czasu, przykładowo 6 tygodni, jeśli jednak wciąż będzie utrzymywać się taka senność i otępienie, zapewne warto jednak będzie poprosić lekarza o zmianę leku, na niektórych cital może działać tak jak to opisujesz cały czas.
  15. Nie wiem jak długo będę brał Solian, na razie dopiero tydzień, ale nie sądzę że dłużej niż parę miesięcy. Mam nadzieję że nie będę mieć problemów z jego odstawieniem.
  16. Tydzień od dołożenia 100mg amisulprydu do paro. Nienaturalne pobudzenie, złość i napięcie przeszło w ogromną senność i zobojętnienie. Ledwie mogę się na czymś skupić na chwilę, mógłbym tylko leżeć cały czas. Gdzieś pod spodem jeszcze wyczuwam tamtą złość, ale jest szczelnie przykryta apatią i z każdym dniem znika. Kładę się i budzę zmęczony. Doktor mówił żebym pobrał tak te 100mg przez miesiąc, potem zobaczymy czy nie podnieść do 200. Ja myślę raczej żeby jeszcze tydzień brać jak jest i jeśli to zmęczenie nie zacznie mijać, zjechać do 50mg. W sumie lek niby, i to natychmiast, zrobił swoje, tyle że za bardzo to poszło w drugą stronę.
  17. Wspomagająco do leczenia depresji zarejestrowali tam też i olanzapinę jak wiesz, ale to jednak inna bajka te dwa leki. Olanzapina niszczy metabolizm, może nawet powodować cukrzycę - producent Zyprexy płaci wielomilionowe odszkodowania, a i tak interes się kręci. Szkoda mi ludzi którzy muszą brać ten lek, podobnie jak wysokie dawki risperidonu czy innych.
  18. Swego czasu czytając o arypiprazolu miałem na niego chrapkę w celach rekreacyjnych, po tym jak w minimalnych dawkach niespodziewanie risperidon podziałał na mnie prawie jak speed. Zdrowe, przyjemne pobudzenie, delikatna euforia. Długo to nie potrwało, ale zdarzyło mi się też na sulpirydzie i zacząłem patrzeć na niektóre neurolepy jako potencjalne używki, i zwłaszcza Abilify wydawał się mieć taki potencjał. Ale z tego co czytam akatyzja która ludzi na nim dopada to jednak nie to czego bym sobie życzył. Tak czy inaczej, kiedy wejdą generyki na pewno wypróbuję, ale jednak już raczej pod kątem przydatności leczniczej.
  19. Czyli to jednak 'trochę' bardziej skomplikowane niż mi się wydawało, ale generalnie przekracza to już moje zdolności percepcji. Widzę że te mechanizmy są znane, a przynajmniej badane znacznie bardziej szczegółowo niż sądziłem. Życzyłbym sobie tylko żeby kiedyś potrafiono zrozumieć, badać i reperować w takim stopniu zaburzenia osobowości, leczyć ją na poziomie neuronalnym, zamiast powtarzać jak zasraną mantrę "wieloletnia intensywna terapia, do widzenia". Swoją drogą miko aż się wierzyć nie chce że wszedłeś w zakazany świat neuroleptyków, ale wcale mnie to nie dziwi kiedy konwencjonalne leczenie zawodzi.
  20. Może poszukaj opinii innych ludzi nt. wpływu gaby na apetyt, nie wiem czy to jest akurat typowe działanie tego leku, poza tym apetyt załączał się u mnie kiedy eksperymentalnie wrzucałem na raz większe dawki, powyżej 1200mg. Topiramat był lepszy, to fakt, w sumie nie wiem czemu doktor mnie z niego ściągnął. Ale teraz dostałem niedawno amisulpryd i jest poprawa, poza tym trzeba nowy zestaw przetestować ten miesiąc co najmniej.
  21. Ma, lekarz dał mi ją zamiast topiramatu właśnie w tym celu. Apetyt trochę zwiększa na pewno.
  22. Popiół, zgadza się, zdaje się że bodaj producent Zoloftu musiał płacić wielomilionową karę za taką właśnie reklamę swojego produktu, sugerującą niedobory serotoniny. Ale przy zyskach jakie te firmy generują dzięki tym lekom, skłonne są te kary płacić i dalej robić swoje. Dobrze chociaż że pojawiają się inne koncepcje, jak choćby zupełnie inny profil działania agomelatyny. Fakt, niewiele z tego wyszło, żaden przełom nie nastąpił, ale przynajmniej niektóre firmy kombinują inaczej. Teraz też cuda mają czynić neuroleptyki dla chorych z depresją, koncerny pchają te leki i publikują właściwe wyniki badań, ale w tym przypadku jestem skłonny przynajmniej w części w to wierzyć i testować na sobie te leki, jak obecnie amisulpryd.
  23. Pokonać na 100%, raz na zawsze, być może nie. Ale na pewno można coś zdziałać żeby okresy dobrego samopoczucia były jak najdłuższe. Poza tym, na całym świecie badane są przyczyny i metody leczenia depresji, testowane są nowe leki. Jakaś nadzieja jest dla tych którzy chcą ją widzieć (piszę tak dlatego, że mi się już chyba nie chce, ale mam nadzieję że większości ludzi będzie się chciało).
×