Skocz do zawartości
Nerwica.com

depas

Użytkownik
  • Postów

    2 260
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez depas

  1. elfrid, 300mg karby nie robi na mnie wrażenia, może poza delikatnym otumanieniem. Przy moich rozhuśtanych receptorach, całkiem możliwe że mógłbym miansę 60mg którą planuję zasugerować doktorowi, nawet brać na rano z resztą leków. A w każdym razie pewien jestem że gdybym jednak się przeceniał i musiał brać ją na noc, następnego dnia nie byłoby specjalnych problemów z normalnym funkcjonowaniem.
  2. Popiół, podejrzewam że próbowałeś już łączenia SSRI z mirtazapiną albo mianseryną, nie dało to żadnych rezultatów?
  3. U mnie żadnego osłabienia nie było na 150mg, właśnie raczej pobudzenie, nakręcenie. Brałem 2 miesiące i apetyt powoli, powoli się zwiększał i w końcu był już normalny jak przed braniem. Tylko męczyły mnie k*rewskie zatwardzenia bardzo długo, musiałem żreć błonnik i środki na przeczyszczenie, a ledwo dawałem radę coś zdziałać na muszli.
  4. Zdarzają się tacy lekarze, ja przy swoich skłonnościach miałem szczęście że jestem u którego jestem, bo by mnie nie było... Arasha, ja po zolpidemie zrobiłem raz coś takiego, czego nawet na anonimowym forum nie odważyłbym się opisać. Chyba że na mocnej bani, może właśnie takiej po zolpidemie...
  5. A to mnie zaskoczył ami. Po nieprzespanej nocy wrzuciłem wcześnie rano pierwsze 200mg, ale jakoś mnie szczególnie nie otumanił ani nie zmulił. Tymczasem około 18tej walnęło mnie konkretne pobudzenie i to uczucie się wciąż wzmaga. Jestem cholernie nakręcony, prawie jak po speedzie, zupełnie nie widzę spania dzisiaj w nocy, a jedną już zaliczyłem bez snu. Zupełnie nie tego się spodziewałem, ale w sumie nie narzekam :) Kiedyś miałem już takie jazdy po pierwszych dawkach risperidonu i sulpirydu, zdaje się że jest to po prostu lekka akatyzja. -- 07 sie 2014, 00:26 -- ...a dzisiaj pół dnia zmęczenie znowu, senność, jak przy pierwszym podejściu. Za to wieczorem znów pobudzenie, ale już znacznie słabsze niż wczoraj. Jak tak dalej pójdzie będę za kilka dni stabilny, oby też zadowolony i spokojny. A jeśli uda się namówić lekarza na mianserynę 60mg za parę tygodni, liczę na konkretną poprawę samopoczucia. Jakoś mam do niej większy sentyment i zaufanie niż niby nowszej i lepszej mirtazapiny. Brałem dwukrotnie i żadnego efektu, a przy miansie można przynajmniej szerzej kombinować z dawkami.
  6. Tak było, ale zmieniła się sytuacja, moja kondycja psychiczna wymagała innego podejścia i stąd przesiadka na amisulpryd i odstawienie topi. Plus doraźnie, znaczy codziennie, benzo.
  7. salvorin, 15mg mianseryny to niedużo, nie wiem czy mogła zdążyć aż tak namieszać Ci w wynikach aspat/alat. Na pewno musisz to skonsultować ze swoim psychiatrą i on podejmie decyzję czy bierzesz miansę dalej czy odstawiasz. Być może to jedynie przejściowe, lub wywołane innymi czynnikami niż lek.
  8. Zwiększam od dzisiaj ami do 200mg, nie będę czekał do wizyty za prawie 3 tygodnie. Doktor zna mnie tyle lat że nie będzie zaskoczony, a na następnej wizycie postaram się namówić go na wrzucenie przynajmniej 30mg mianseryny. Liczę że 200mg ami uspokoi i zrównoważy mnie jak za pierwszym podejściem 100, tyle że tym razem obejdzie się bez mega senności w dzień i zamulenia. Głupi może pomarzyć.
  9. elfrid, tak się złożyło że trafiła w moje ręce nieduża ilość karby, więc zastanawiałem się jak ją można wykorzystać, nie zamierzam brać jej permanentnie. A gaba wbrew pozorom nadaje się do doraźnego brania, na przykład wieczorkiem w domu pozwala się zrelaksować, a i też lepiej spać.
  10. Gaba owszem wycisza i działa na lęk, ale nie w tej dawce którą przepisał mi lekarz (300mg). Dlatego postanowiłem zdjąć ją ze swojego jadłospisu na co dzień, i brać ja zamiast tego doraźnie w większych dawkach - 600-900mg.
  11. elfrid, nie na temat trochę - jaką dawkę karbamazepiny można wziąć tak doraźnie, na uspokojenie?
  12. Patryk29, myślę że tak, baclofen powinien trochę pomóc, ale raczej 20mg niż 10. U mnie skutecznie znosił napięcie i niepokój o których piszesz, chociaż w moim wypadku nie brało się to z działania innych leków, ja raczej z powodu swoich zaburzeń odczuwam takie stany "naturalnie".
  13. evil never dies, też jestem niepijącym alkoholikiem, i stosuję alprazolam na lęki - mam zaburzenia osobowości lękowe, nerwicę, te sprawy. Alpra bardzo mi pomaga, praktycznie "zabija" lęk, ale oprócz tego działania daje też przyjemne odczucia, które nie są wcale niepodobne do tych po alkoholu. Stosuję alprazolam już od dłuższego czasu i już mi to przeszło, ale na początku po zażyciu i kiedy zaczynałem czuć się dobrze, pojawiała się ochota na napicie się. Chyba dlatego że właśnie to dobre samopoczucie powodowało że chciałem czuć się jeszcze lepiej, a wiem doskonale z doświadczenia że zapicie alprazolamu paroma piwami wzmaga jego euforyczne działanie. Na szczęście, biorę codziennie Anticol (disulfiram) i mogę sobie tylko pomarzyć o wypiciu, ale bez tego nie wiem czy dałbym radę się powstrzymać od sięgnięcia po alkohol. U Ciebie tak nie musi być, że alpra zwiększy ochotę na napicie się, ale jest takie ryzyko. Chyba lepiej będzie jeśli nie będziesz go brał. Albo spróbuj wziąć niską dawkę (nie wiem jaką Ci zapisała), pół tabletki, i sam ocenisz jak działa, czy dzieje się coś niedobrego w tym kierunku. Być może wcale tak nie będzie i nawet nie pomyślisz o alkoholu, ale dowiesz się jak jest tylko kiedy samemu sprawdzisz. Albo właśnie nie...
  14. Początkowo brałem 3 razy dziennie po 10mg, później 3x20. Czasami wrzucałem sobie na raz 30, 60mg i było mi bardzo sympatycznie. Ale dawka 3x20 była optymalna dla moich potrzeb.
  15. Już go nie biorę, ale wspominam bardzo dobrze, była początkowo ogromna poprawa, zmniejszony prawie do zera lęk i fobia społeczna, czułem się zrelaksowany i spokojny. Świetny lek.
  16. Mi też psychiatra przepisał baclofen, czym przyznaję że bardzo mile mnie zaskoczył...
  17. Dobrze to słyszeć Zbychu 1977, już się zaczynałem obawiać czy przypadkiem nie strułeś się tym ZSRRowskim specyfikiem albo coś
  18. DCPMM, tak, biorę amisulpryd z paroksetyną. Też kiedyś miałem podobną historię z sulpirydem, od pierwszych dawek czułem się po nim świetnie, ale to działanie nagle skończyło się zupełnie po mniej niż dwóch tygodniach. Tak właśnie jest z tym lekiem, że po jakimś czasie jego działanie słabnie. Obawiam się że z amisulprydem będzie dokładnie tak samo, to są podobne do siebie leki. Kiedy odpowiednie receptory w mózgu przyzwyczają się do leku, jego działanie słabnie z czasem albo nawet zanika. Kiedyś przepisano mi amisulpryd w dawkach aktywizujących, czyli 25mg, potem 50. Nie czułem kompletnie żadnego działania. Tym razem było inaczej, dostałem wyższą dawkę na uspokojenie. Ale znów czuję że stopniowo jego działanie słabnie, i trzeba będzie na pewno wejść na 200mg.
  19. Nie wiem jak to jest, często na forum czytam że ludzie są po wenli ospali i tak dalej. Zawsze mnie to dziwiło bo miałem wrażenie że akurat wenla ma działanie aktywizujące, już pomijam ten wpływ na noradrenalinę czy dopaminę, nikt nie wie od jakich dawek zaczyna się to działanie. Mnie w każdym razie wenla właśnie aktywizowała, pewnie że nie jak speed albo metylofenidat, ale trochę jednak na pewno. Dla mnie 150mg to dawka optymalna, brałem kilka tygodni 225mg i nie poczułem żadnej różnicy, żadnego działania dopaminowego. Ale za cholerę nigdy wenla mnie nie muliła.
  20. crayzyalexxx, pisałem to już wielokrotnie na forum, ale powtórzę - jak dla mnie nie ma lepszego leku na lęki fobię społeczną od wenlafaksyny. Dobrze że ją bierzesz, dawka 75mg na początek jest ok, ale po paru miesiącach sugerowałbym Ci wejście na 150mg, to jest taka dawka docelowa w wypadku tego leku i zdecydowanie lepiej koi lęk i napięcie niż 75mg. W każdym razie, powodzenia i obyś czuła się co raz lepiej. -- 31 lip 2014, 04:14 -- Dark Knight, na wenli raczej traciłem na wadze, przez dość długi czas mocno zmniejszała mi apetyt.
  21. Tańczący z lękami, niestety, powoli ale zdecydowanie ze spaniem robi się gorzej. Nie ma dramatu, ale stopniowo ciężej zasnąć, zdarzają mi się pobudki nad ranem, Ale o dziwo kiedy już wstaję nie czuję się jakoś specjalnie zmęczony i niedospany. Szybka kawa, papieros, przemycie twarzy wodą i jestem jak nowy. Ale jestem pewien że na następnej wizycie będzie zwiększanie do 200mg jak dr od początku sugerował.
  22. Brałem setkę przez 5 miesięcy. Potem postanowiłem zmienić na wenlafaksynę i po prostu z dnia na dzień przestałem brać sertrę i już następnego dnia łykałem wenlę. Nie było żadnych nieprzyjemności, a w każdym razie nic poza tym co powoduje wenla. Szczerze mówiąc nigdy nie odstawiałem żadnego leku tak, żebym brał go dłużej i nagle odstawił i nie brał nic, zawsze płynnie przechodziłem z jednego na drugi. Zresztą, te zalecane 6 miesięcy to pic na wodę, moim zdaniem to za krótko w przypadku każdego leku. I z wielu, wielu opisów ludzi na forum wynika że po odstawieniu jakiegoś leku który im pomagał, po kilku miesiącach depresja wracała i było nawet gorzej niż przed braniem. Niestety, te leki tak naprawdę nie leczą przyczyny, one tylko maskują problemy i ułatwiają funkcjonowanie. Lek się kończy i najczęściej (choć nie zawsze) wszystko zaczyna się od nowa.
  23. ladywind, myślę że to może być naprawdę dobre połączenie, choć początkowo przypuszczam że będziesz senna itd. Ale sama wiesz na pewno że to w końcu przechodzi. W każdym razie - powodzenia :)
  24. W sprawie tycia, to owszem paro może to powodować, ale oczywiście nie u wszystkich. Ja po pół roku brania nie utyłem ani trochę, apetyt mi się nie zmienił. Ospałość, spowolnienie i ogólne przymulenie faktycznie się zdarza, ale raczej na początku brania i też nie u wszystkich. Ja zacząłem od dawki 30mg i pierwszy miesiąc faktycznie czułem to mulenie, ale potem mimo zwiększenia do 40mg czułem się już zupełnie normalnie i tak jest do dzisiaj. Kastracja... no niestety jest, ale to też u mnie minęło, chociaż trochę to potrwało, może nawet 2 miesiące. Nie wiem jak z poceniem, ja zawsze i bez leków pociłem się dużo i tutaj nic się nie zmieniło.
×