Skocz do zawartości
Nerwica.com

depas

Użytkownik
  • Postów

    2 260
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez depas

  1. depas

    BREKSPIPRAZOL (rexulti)

    Rozumiem, hmmm, ciekaw jestem jak ja zareagowałbym na ten lek w niskich dawkach właśnie, mam tendencje do nietypowego reagowania na leki, przykładowo 0,5mg risperidonu branego do sertraliny naprawdę mocno mnie nakręcało, ale w przyjemny, speedowy sposób. Przez jakiś tydzień łykałem tak sobie te pół tabletki kilka razy dziennie i było naprawdę miło. Później to działanie oczywiście zniknęło zupełnie, a wyższe dawki później już wiadomo, tylko muliły/usypiały.
  2. depas

    BREKSPIPRAZOL (rexulti)

    Popiół, a w jakiej dawce tak Cię porobiło i jaki/e leki jeszcze stosujesz?
  3. Coś mi mówi że doktor może wypisać mi jutro właśnie cholerną karbę, gaba się nie sprawdza, jestem zdecydowanie bardziej labilny emocjonalnie niż kiedy brałem topiramat. Do tego doszła bezsenność i niezrozumiałe przypływy energii, jak po speedzie prawie, żeby niedługo przeszło w stan kiedy nie chcę/nie mogę wyjść z łóżka, nie chcę/nie mogę wyjść na zakupy do sklepu. Jakby tego było mało chwilowe przypływy agresji (do opanowania), zwiększona paranoja - wszyscy się na mnie gapią itd. Więc kto wie, możliwe że doc właśnie karbę mi wciśnie, albo jakiś neuroleptyk. Fuck. PS I chyba czas wrócić na wenlę.
  4. depas

    BREKSPIPRAZOL (rexulti)

    Nie martwmy się tym zawczasu, póki co - niech rzucają na rynek czeskie generyki arypiprazolu w tym 2015
  5. Nudziłem się, dużo spałem (przynajmniej jak dali Trittico), wkurzałem pielęgniarki pytając codziennie o paracetamol - dali mi Depakine i pierwszy tydzień non stop głowa mi pękała. A tak poza tym, głównie paliłem pety, zdarzało się z kimś porozmawiać, ale raczej unikałem ludzi i się izolowałem, czytałem na łóżku książki i czasopisma od ojca. Nuda raczej. Unikałem wszystkich oferowanych "gier i zabaw". Raz byłem blisko jak sądzę ataku paniki, wtedy dobijałem się do lekarki, zmierzyli mi ciśnienie a że było w normie, dostałem tylko jedną małą tabletkę hydroksyzyny, zdaje się że 10mg... Żenada, ale jakoś w końcu mi przeszło. Poza tym, ja nigdy nie miałem prawdziwego ataku paniki, wiem że wielokrotnie byłem blisko, ale zawsze jakoś udawało mi się przetrzymać, uciec albo schować się kiedy się dało i uniknąć tego co rozumiem jako prawdziwy atak paniki. -- 16 lip 2014, 23:59 -- Dowiedziałem się od tej Azjatki, która wtedy była moją dziewczyną. Chciała mi pomóc, wyszukała ten lek w necie i zamawiała go dla mnie regularnie. A wyglądam zupełnie inaczej niż John C. z avatara, ciemny szatyn 185cm wzrostu, 85kg wagi, okulary, hmm co jeszcze :)? Wyglądam młodziej niż mój wiek (31 lat), i na pewno nie wyglądam na gościa który tyle pił i ćpał co ja miałem przyjemność, ale pozory mylą jak wiadomo, racja?
  6. Nie wiem czy z oddziału nerwic można wypisać się na własne życzenie, a już tym bardziej od zaraz. Byłem 3 tygodnie na oddziale zamkniętym, ale tam były trzy pod oddziały, od najcięższego do najmniej ciężkiego, że tak się wyrażę. W każdym razie na moim były osoby które mogły na daną ilość czasu opuścić oddział, typu wyjść do sklepu czy nawet do domu - dostawali przepustki. Oczywiście lekarz decyduje kto "nadaje się" do wyjść. Również lekarz decydował o tym ile czasu spędzę na oddziale oczywiście, po rozmowach ze mną. Nigdy nie prosiłem o wcześniejsze wypisanie, zdałem się na decyzje lekarki, bo nie było mi śpieszno do wyjścia. Ostatecznie powiedziała że może mnie potrzymać jeszcze tydzień, ale wtedy już "byłem gotów" do wyjścia i podziękowałem. Byli tacy, w kiepskim stanie z wyglądu, którzy codziennie pytali lekarzy kiedy w końcu wyjdą, i codziennie słyszeli że za 3 miesiące... Ale jak mówię, nie wiem jak jest na oddziale nerwic, zapytaj psychiatry. PS Trzymam kciuki za dobre wyniki.
  7. kielbasa82, aha, to źle zrozumiałem, wydawało mi się że zacząłeś niedawno brać jednocześnie Trittico i Amizepin. Racja, po 6 tygodniach nie powinien już mulić, nie powinien już po dwóch tak naprawdę, więc to Amizepin tak Cię "klepie" zapewne. Co do Sedamu i jego wpływu na serce, mogę tylko zasugerować że pewnie kardiolog zna się lepiej i ma rację. Benzodiazepiny, jak Sedam właśnie, uchodzą za ogólnie bezpieczne leki w rozsądnych dawkach, jednak Ty masz problem z sercem, także tutaj tylko opierałbym się na tym co mówi kardiolog. Nie wiem czy Amizepin ma wpływ na serce, myślę że niestety tak, bo to stary lek i ma wiele skutków ubocznych. Poczytaj ulotkę, tam tych (ewentualnych) uboków pewnie jest wymienionych kilkadziesiąt.
  8. depas

    SSRI+SSRI/SNRI

    Brałem kiedyś 75mg wenli plus 10 i 20mg citalopramu. Była poprawa, lekka, pierwszych parę tygodni, później sam nie wiem czy przestało działać czy się po prostu przyzwyczaiłem do tego stanu. Dlatego po miesiącu z lekarzem zdecydowaliśmy się wywalić cital i podnieść wenlę do 150mg. Tutaj poczytasz o wszystkich możliwych połączeniach antydepów: http://apt.rcpsych.org/content/15/2/90.full
  9. Chada, o wiele za wcześnie na poprawę samopoczucia na fluo u Ciebie, akurat ten SSRI rozkręca się najdłużej. Nie spodziewaj się większej poprawy do drugiego miesiąca stosowania.
  10. User357, widzę że bierzesz jednocześnie sertralinę i paroksetynę, ja jestem na 40mg paro i myślę o dorzuceniu odrobiny drugiego SSRI (sertra też albo fluoksetyna). Miałeś jakieś problemy łącząc te dwa leki? Zakładam że nie miałeś zespołu serotoninowego, bo byłbyś na innym zestawie.
  11. A niech to, nie zdawałem sobie sprawy że neuroleptyki mogą być tak trudne do odstawienia, zawsze myślałem że można je z dnia na dzień rzucić w cholerę...
  12. kielbasa82, nie wiem czy zioło może spowodować trwałe zmiany fizyczne w mózgu (czasem czytam że jednak tak, czasem że nie. Na pewno mogą to zrobić twarde dragi jak amfa itp., mój dr twierdzi że moje używanie właśnie amfy i innych rzeczy właśnie pomieszało mi w chemii mózgu), ale jestem przekonany że u ludzi ze skłonnościami zwłaszcza do lęków, ale i depresji czy tym bardziej np. schizofrenii, marihuana może być bardzo groźna, może "włączyć" pewne kwestie w psychice, zapoczątkować stany lękowe czy paranoiczne. Wierzę że tak było u mnie, ale oczywiście nie twierdzę że to wszystko przez zioło, zawsze miałem nasrane w głowie, tyle że zioło po prostu pogorszyło mój stan, być może właśnie przyspieszyło rozwinięcie się trwałych stanów lękowych i skłonności paranoicznych. Być może u Ciebie było podobnie. Czy to są nieodwracalne zmiany? Nie wiem, myślę że nie, kiedyś zdecydowanie moje myślenie i postrzeganie rzeczywistości było o wiele, wiele bardziej chore niż obecnie, także postrzeganie siebie z czasem uległo poprawie. Także może być lepiej, tego jestem pewien. Arasha, poczciwie wyglądam, bo to nie ja tylko John Cleese z Monty Pythona :) Żonę poznałem w słonecznej Irlandii gdzie siedziałem 6 lat. Etizolam sprowadzała dla mnie zaprzyjaźniona Azjatka ze sklepu internetowego, pełno takich w sieci. W przeliczeniu na "juro" nie było wcale drogo. Nie było warto, ale było miło i przyjemnie, chwilami, do czasu.
  13. kielbasa82, jeśli naraz dowalili Ci Amizepin i Trittico 150mg to dostałeś naprawdę mega usypiającą i mulącą mieszankę, nic dziwnego że czujesz się tak jak jak piszesz. Powoli będziesz czuł się coraz lepiej, w sensie tego zmęczenia i senności w każdym razie na pewno, ale to potrwa, jeden i drugi lek na początku mulą okropnie. Co do oddziału... Nie dowiesz się jeśli nie spróbujesz, tylko tyle mogę napisać.
  14. Dokladnie, choć ja dalej uważam że w większości co ruskie to syf :)
  15. Trittico przez pierwsze parę tygodni może powodować zmęczenie, osłabienie i senność w ciągu dnia, a widzę bierzesz 2x tyle co ja brałem. Poza tym od niedawna jeśli dobrze rozumiem bierzesz ten Amizepin, którego sam nie brałem, ale to bardzo stary lek, daje od cholery efektów ubocznych i bez dwóch zdań może wywoływać senność, osłabienie, brak energii, w każdym razie na początku brania. Jeśli chodzi o ten oddział, to myślę że poza wszystkimi minusami jak zamknięcie, izolacja itd., akurat tam możesz czuć się bezpiecznie o swoje zdrowie. Ale ja też pewnie bałbym się na Twoim miejscu... Nie chodzę na terapię, chodziłem jakieś 4 miesiące prywatnie do terapeuty, niewiele mi to dało, ale na pewno parę rzeczy na swój temat zrozumiałem albo sobie uświadomiłem, na ogół nieprzyjemnych rzeczy, niestety prawdziwych.
  16. Paro, wcześniej 2 lata wenlę i w ogóle leki przeciwdepresyjne biorę owszem, również na lęk właśnie. Przed wejściem jakieś 6 lat temu na wenlę, ledwie dawałem radę wyjść z domu do sklepu, przejść miastem do pracy, wejść do autobusu itd. Bardzo często w ogóle nie potrafiłem. Więc mamy to, plus depresja, ledwie funkcjonowałem i dawałem radę zadbać o swoje podstawowe potrzeby, takie jak utrzymanie podstawowej higieny osobistej nawet. Także antydepresanty w sporym stopniu mi pomogły, muszę je brać, przypuszczalnie do końca życia. Co do uzależnienia. Raz uzależniłem się od etizolamu, benzo sprowadzanego dla mnie z Azji. Nadużywałem go, łączyłem z alkoholem, poza tym to jedno z tych benzo od których uzależnić się najłatwiej (krótko działające). Drugi raz podobna historia. Obecnie biorę 1-2mg alpry dziennie i to wystarcza (musi) do zniwelowania większości lęków i istotnej poprawy samopoczucia, o której już wspominałem. -- 13 lip 2014, 12:09 -- Mam prawie zawsze dokładnie, dokładnie tak samo... Mi marihuana na pewno zaszkodziła, jestem o tym przekonany. Są ludzie którzy palić tego zielska po prostu nigdy nie powinni, osoby z tendencjami do lęków, paranoi itd. Tylko za gówniarza się jeszcze o tym nie wie, a poza tym paląc pierwszy raz skąd możesz wiedzieć jak zareagujesz. U mnie od początku zioło powodowało bardzo dziwne stany, psychodeliczne wręcz, często silny strach, prawie zawsze paranoiczne rozkminy. Kilka razy po zapaleniu wpadałem w stany, o których później czytałem w książkach że popadają w nie schizofrenicy w nawrotach choroby. A mimo to idiota paliłem dalej, dużo, długi okres dzień w dzień. Proponowali mi wielokrotnie terapię grupową na oddziałach otwartych. Raz byłem 3 tygodnie w psychiatryku zamknięty, ale to było po próbie samobójczej. Napisałeś że czujesz się jakbyś miał 70 lat. Ja często czuję się tak psychicznie, jakbym już był zupełnie starym, znudzonym życiem, pozbawionym perspektyw, ambicji cynikiem któremu na niczym już nie zależy i właściwie mógłby już odejść z tego świata. Tak to często wygląda.
  17. Ponieważ od zawsze moim największym problem były lęki i różnego rodzaju fobie, które nie pozwalały mi normalnie funkcjonować i być sobą, alprazolam kasując ten lęk pozwala mi praktycznie być innym człowiekiem, takim jakim mógłbym i chciałbym być na co dzień. Poprawia mi nastrój, pozwala nie bać się ludzi, mniej skupiać się na moich problemach i niedomaganiach, zupełnie inaczej funkcjonować i być bardziej sobą. Trudno wtedy nie nabierać optymizmu i cieszyć się ta ogromną ulgą którą dla mnie ten lek przynosi. Jasne, w zbyt dużych dawkach muli, osłabia czy nawet usypia. W dobrze dobranych - dla mnie czyni cuda.
  18. Wychodzi na to, że ruskie naprawdę dobrze kombinują, te ich wynalazki idą w inną stronę niż "zachodnie" i kto wie czy to nie jest właśnie słuszny kierunek. Jak lek opisany powyżej i niektóre inne, jak bromantan który ma być jednocześnie stymulantem i anksjolitykiem, na dzikim zachodzie nic podobnego nie wymyślono, a przynajmniej oficjalnie takie substancje nie weszły do powszechnego użytku. Ciekawe, naprawdę ciekawe.
  19. Obecnie czuję się raczej dobrze, ale to w dużej mierze zasługa alprazolamu którym się raczę ostatnio, a ten lek ogromnie mi pomaga nie tylko na lęki ale i dodaje pewności siebie, optymizmu itd. Bez alprazolamu było (i będzie kiedy go odstawię) raczej średnio, były myśli samobójcze znowu, brak ambicji, energii i chęci do życia. Takie wegetowanie bez celu i bez sensu, dzień za dniem. Zero planowania na przyszłość i perspektyw. Wspomniałeś o tym alkoholu wypitym okazyjnie - gwarantuję że nie spowodowało to żadnych nieodwracalnych zmian w głowie, zapomnij o tym. Rozumiem Twoje obawy przed pójściem na oddział, też bym się bał. Ale z drugiej strony tam jest opieka i jesteś pod obserwacją, są na miejscu osoby żeby Ci pomóc. Nie bardzo czaję o co chodzi z tym pobytem kryzysowym i odtruciem, fakt, brzmi groźnie. Z czego chcą Cię odtruwać, tego Sedamu?
  20. kielbasa82, Twój lekarz jest nadgorliwy i przesadza z tym potencjałem uzależniającym. Fakt bezsporny - te leki uzależniają, niekiedy bardzo silnie i ludzie 12 tygodni niekiedy leczą się z tego uzależnienia zamknięci w psychiatryku. Ale to dzieje się przy długotrwałym (od paru miesięcy do kilku lat) stosowaniu, często też nadużywaniu i zwiększaniu samemu dawek. Bywa też tak że osoba po miesiącu albo nawet krócej stosowania benzodiazepin zgodnie z zaleceniami lekarza, po odstawieniu czuje się źle, wracają lęki i ogólnie jest niefajnie. Ale to nie jest jeszcze prawdziwe uzależnienie fizyczne. Ja uzależniłem się po 3 miesiącach brania codziennie, często nadużywania właśnie i podnoszenia dawek kilkukrotnie od etizolamu, benzodiazepiny którą sprowadzano dla mnie z Azji. Tyle że to benzo akurat należy do grupy krótko działających, a te uzależniają najszybciej i najmocniej (z tego co czytałem na wikipedii ang.). Natomiast bromazepam (Sedam) należy do grupy benzo o dość długim okresie działania, dlatego potencjał uzależniający jest zdecydowanie mniejszy. Dlatego na przykład można bezpiecznie dłużej stosować bardzo długo działające diazepam czy chlordiazepoksyd, ale już z takim alprazolamem trzeba uważać i należy brać krócej. Zdarzyło mi się również kilka lat temu przez 2 miesiące codziennie brać właśnie alprazolam, nadużywać go, mieszać z alkoholem co tylko pogarsza sprawę. Kiedy mi się skończył byłem przerażony że w każdej chwili mogą dopaść mnie objawy odstawienne, o których dużo się naczytałem i bałem się jak cholera. Mijały dni i nic się nie działo, także miałem akurat wtedy szczęście jak cholera i upiekło mi się, nie uzależniłem się. A kiedy faktycznie dopadlo mnie uzależnienie od etizolamu to był koszmar, objawy pojawiły się już dzień po ostatniej dawce. Ogromne lęki, totalna bezsenność, jadłowstręt, mdłości, poty, trzęsawki, uczucie jakby prąd mnie kopał i to mocno, dreszcze, bóle głowy i mięśni... Było tego nawet więcej, ale chyba wystarczy to co opisałem. Absolutny koszmar którego nikomu nigdy bym nie życzył, myślałem o samobójstwie wtedy praktycznie codziennie.
  21. Imipramina, tylko kogo na to stać... A potrzebuję 2 razy w tygodniu, chodziłem 1 tygodniowo przez jakieś 4 miechy i niewiele mi to dało, ale też nie wiem czy dobrze trafiłem z terapeutą. Choć parę nieprzyjemnych ale prawdziwych rzeczy sobie uświadomiłem w trakcie terapii, to fakt.
  22. Tańczący z lękami, i jak ten ziołowy specyfik na sen się sprawdza? I co to dokładnie było, zwykła waleriana..?
×