-
Postów
219 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez rabbithearted
-
Expresia, trzymam kciuki! Ja lecę za miesiąc po 10 latach marzenia i 2 latach odkładania pieniędzy Chociaż oczywiście wkręcam sobie, że coś pójdzie nie tak, że zaśpimy na samolot albo coś... Tfu tfu! Moim marzeniem jest przez jeden dzień nie musieć robić niczego. A tu czeka praca do napisania, zajęcia do przygotowania, pranie, prasowanie, naczynia i wszystko, co zaniedbałam przez ostatnie 3 tygodnie w dołku. A drugie marzenie to samo co Stracona100 :)
-
Dobra, jest plan: w przyszłym tygodniu wracam do paroksetyny. Akurat będę miała tydzień wolnego, potem pierwsze dwa tygodnie na uczelni bardziej organizacyjne, więc powinnam jakoś przeżyć. Ostatnio schudłam 3 kg, nawet nie miałabym nic przeciwko przytyciu bo jestem znowu na granicy niedowagi. Mam nadzieję, że paroksetyna znów mi trochę pomoże.
-
Black Hat, witaj. Aż taki zły ten psychiatra? Myślę, że rzeczywiście połączenie leki + psychoterapia daje lepsze efekty.
-
Zdałam egzamin na 5 ! Jeszcze tylko jedna rzecz i zaliczę semestr. A przed ostatnie tygodnie ledwo wstawałam z łóżka.
-
Tak sobie myslę, że są szanse, żebyś wrócił na tamten ścisły, dający perspektywy kierunek na innej uczelni, np. w mieście którym mieszkasz, ale nie w tym momencie. Teraz naprawdę radziłabym się skierować do psychiatry (prywatnie, jeśli wizyta na NFZ mogłaby zaszkodzić Twoim planom zawodowym), zacząc leczenie farmakologiczne jeśli trzeba, wesprzeć to terapią. Jeśli jednak psychiatra i leki odpadają, to tak jak pisze Stracona100 - opowiednia dieta, rezygnacja z alkoholu, ćwiczenia w miarę możliwości. To wszystko wymaga czasu, ale Ty go masz sporo, masz tylko 21 lat.
-
[Wrocław] Lękowcy z Wrocławia - łączmy się!!!
rabbithearted odpowiedział(a) na anielka temat w Miasta
Żałuję! Akurat przeżywałam gwałtowny spadek i musiałam się schować przed światem. Mam nadzieję, że do następnego się z tego wygrzebię :) -
[Wrocław] Lękowcy z Wrocławia - łączmy się!!!
rabbithearted odpowiedział(a) na anielka temat w Miasta
W połowie lutego mam nadzieję mieć za sobą już ten koszmarny semestr na studiach Może być tylko lepiej. A macie już jakiś pomysł dokąd idziecie (ew. idziemy)? :) -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
rabbithearted odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Moja sąsiadka ma chyba Tourette'a, czy coś, albo krzyczy przekleństwa sama do siebie albo kłóci się bardzo głośno z kimś, i w dzień i w nocy... Chyba pora na przeprowadzkę.... Nienawidzę ludzi, którzy potrafią się wyluzować! Oni sobie czytają materiał na egzamin spokojnie, a ja nie mogę się uczyć przez panikę. Koniec końców oni zdadzą, ja nie. Albo nie zdadzą, ale nie będą mieli tyle straconego na panikę czasu. -
[Wrocław] Lękowcy z Wrocławia - łączmy się!!!
rabbithearted odpowiedział(a) na anielka temat w Miasta
Kurczę... waham się, bo materiału na egzamin jest strasznie dużo a we mnie jeszcze tli się nadzieja na zaliczenie w pierwszym terminie... Zobaczę, ile do jutra do 17 zdażę przyswoić :) Ale jakby co to pewnie bedą kolejne spotkania? -
[Wrocław] Lękowcy z Wrocławia - łączmy się!!!
rabbithearted odpowiedział(a) na anielka temat w Miasta
Nie wiem, czy dam radę dołączyć, bo w piątek mam trudny egzamin, a póki co niewiele wiedzy udało mi się przyswoić. Jeśli nie w tym tygodniu to następnym razem :) -
[Wrocław] Lękowcy z Wrocławia - łączmy się!!!
rabbithearted odpowiedział(a) na anielka temat w Miasta
Ja o 18 wychodzę od psychologa. Super gdybym mogła dołączyć. :) -
Spacer z narzeczonym i psem. Nie wiem co bym bez nich zrobiła.
-
Byam na integracji roku i bawiłam się nieźle. Byłoby nawet lepiej niż nieźle, ale była tam osoba która w brutalny sposób zakończyła znajomość ze mną i czułam się niezręcznie. Ale okej, zaczęłam narzekać, a miało być pozytywnie. Było nieźle, o!
-
[Wrocław] Lękowcy z Wrocławia - łączmy się!!!
rabbithearted odpowiedział(a) na anielka temat w Miasta
Ja bym chętnie dołączyła! Tylko nie wiem jak z alko. Ogólnie nie przepadam, a przy ssri tym bardziej nie powinnam... -
Czy rzeczywiście tak trudno jest odstawić wenlafaksynę? Psychiatra mi ją zapisał (zaburzenia lękowe, obsesje i kompulsje - ale na to wenflo chyba nie pomaga?), ale boję się brać. Pragnę poprawy wkrótce, ale docelowo chciałabym stanąć na nogi i żyć bez leków. Wcześniej brałam wiele lat sertralinę i parę miesięcy paroksetynę i zastanawiam się, czy nie lepiej wrócić do paro, bo byłam po niej chyba trochę spokojniejsza. (Odstawiłam nagle, bez kontroli - wiem, idiotycznie.)
-
Po jakim czasie paroksetyna zaczęła wam pomagać? Już brałam i kiedyś już o to pytałam, ale wtedy chodziło o zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, a teraz bardziej o objawy nerwicowe. Neurosi, naprawdę bardzo chciałabym ci pomóc, bo krew mi się mrozi w żyłach, jak to czytam... Ale nie mam wiedzy ani kwalifikacji, które by mi pozwoliły pomóc.
-
Hej, kogo przytulić? Też bardzo potrzebuję przytulenia. Zaczęłam inne studia i czuję się na nich strasznie samotnie, czuję, że nie pasuję do towarzystwa. Jedna osoba, którą dotąd uważałam za przyjaciółkę poinformowała mnie mailowo, że jestem toksyczna, nic dobrego z naszej relacji nigdy nie wyniosła i że wyrzuca mnie ze swojego życia. Wiedziała o moich problemach nerwicowych, o depresji... Wydaje mi sie, że mimo to w naszej relacji było dużo dobrego, bo miałam znacznie lepsze momenty. Rozumiem jej decyzję ,ale nie rozumiem, dlaczego nie powiedziała mi tego w twarz.
-
Miilena, mnie się udało zbudować dość szczęśliwy związek mimo depresji i nerwicy, chociaż nadal się boję, że stracę mojego narzeczonego, że kiedyś będzie mnie miał po prostu dość.... Teraz, kiedy jest gorzej, bo bywało lepiej, naprawdę cieszyłam się życiem i związkiem. Mój narzeczony jest wspaniały, był ze mną zawsze, pocieszał, rozumie, że borykam się z takimi a nie innymi problemami, że muszę chodzić na terapię, leczyć się farmakologicznie. Życze Ci, żebyś też znalazła kogoś takiego!
-
Podepnę się. Ktoś znalazł może rozwiązanie? Bo mam tak od miesiąca i nie wiem już, co robić...
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
rabbithearted odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
bedzielepiej, mimo depresji i nerwicy skończyłam studia licencjackie, ale teraz boję się, że teraz z mgr wypadnę... Czekają mnie jeszcze 2 egzaminy, w tym jeden bardzo trudny, i napisanie 10 stron pracy magisterskiej. Niby mam zwolnienie od psychiatry w tej chwili, ale i tak chciałabym podejść do wszystkiego w pierwszych terminach, bo odwlekanie tego chyba tylko pogorszy sprawę. Pocieszyło mnie to co napisałaś, Morphine90 :) -
Uzależnienie od późnego chodzenia spać - Jak sobie radzicie
rabbithearted odpowiedział(a) na Arasha temat w Pozostałe zaburzenia
Temat idealnie dla mnie. *spogląda na zegarek* Mówię sobie, że jestem bardziej produktywna wieczorami/w nocy. Po cześci prawda, po części nie, bo czasami po prostu serfuję bez celu po internecie. Narzeczony nawet w tygodniu jak pracuje też kładzie się o 1-2, więc ciężko mi będzie to zmienić. -
Dzięki za rady! Wydaje mi się, że niepicie płynów rzeczywiście jest nierozsądne. Mama (lekarz) sugerowała, że to może być zespół pęcherza nadreaktywnego. Tylko co z tą wiedzą dalej robić ;/ Mam wrażenie, że w dzień jest trochę lepiej, za to nie zasnę jak nie pójdę 2-3 razy... Za każdym razem mam wrażenie, że to już musi być wszystko, ale jak tylko się kładę to znowu czuję potrzebę pójścia do toalety.
-
U mnie w leczeniu zastój (dużo spraw się nałożyło na siebie i od 1,5 miesiąca nie byłam u psychologa), a natręctwa szaleją w najlepsze. Ostatnio do moich standardowych doszły nagłe myśli o zrobieniu krzywdy jakiemuś zwierzęciu... To okropne, bo kocham zwierzęta, planuję zostać wege. Maniakalnie wspominam też zwierzęta, które miałam, a które już nie żyją: że nie opiekowałam się nimi wystarczająco dobrze, że je zaniedbałam, dopuściłam do ich choroby i cierpienia. Trochę w tym prawdy, ale byłam tylko dzieckiem...
-
Czy miłość/zakochanie pomaga w depresji?
rabbithearted odpowiedział(a) na arminn temat w Depresja i CHAD
Mnie pomogło. Mój narzeczony poznał mnie w jednym z lepszych okresów mojego pełnego nerwic i załamań życia. Kiedy popadłam w depresję wspierał mnie, podczas ataków autoagresji łapał mnie za ręce żebym sobie nie zrobiła krzywdy, był przy mnie (na ile się dało w związku na odległość). Po kilku miesiącach przeprowadziłam się do niego i nie mówię, że to jakoś magicznie mnie uleczyło, ale przeprowadzka była punktem wyjścia do poprawy, światełkiem w tunelu. Naprawdę podziwiam, że nie rzucił mnie wtedy w cholerę, bo sami po tym opisie się domyślacie, że było ze mną fatalnie i ja sama nie mogłam siebie znieść. Ale jakoś się udało. Niedługo nasza piąta rocznica :) -
Nasz pies! Uwielbiam psy.