-
Postów
219 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez rabbithearted
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8
-
[Wrocław] Lękowcy z Wrocławia - łączmy się!!!
rabbithearted odpowiedział(a) na anielka temat w Miasta
Dziękuję pięknie, to cenna wskazówka, bo od wielu miesięcy jestem zdecydowana podjąć leczenie, jednak boję się iść do kogoś "w ciemno". Jeśli chodzi o jakieś spotkania, to jeśli będa organizowane, to jestem jak najbardziej chętna :) -
Ja mieszkając w Krakowie korzystałam z pomocy tej Pani: http://www.self.krakow.pl/kontakt.html Katarzyna rudnicka Mnie pomogła jako jedyna z zastępu psychologów, u których byłam. nie gwarantuję, że i Tobie będzie odpowiadac, ale polecam.
-
Już udzielałam się tu wcześniej, ale czas na powrót. Aż się boję, co ja tam nawypisywałam w poprzednich postach... Teraz też będzie chaotycznie. Przede wszystkim, chciałabym móc przeczytać wszystkie tematy od a do z, każdego jakoś podnieść na duchu, ale się nie da. Po części z czystej chęci pomocy, po części chyba z egoistycznych pobudek, bo "chcę się czuć potrzebna". Ale przeważa ten pierwszy motyw :) Krótko o mnie: 21 lat, studentka kierunku, który lubi bardzo, ale boi się, jak się ten kierunek ma do potrzeb rynku pracy (czyt. czy mimo staży, praktyk i innych aktywności nie wyląduje na bruku). Ciągle niepewna siebie, posiadaczka najwspanialszego, najbardziej cierpliwego chłopaka na świecie, na którego nie zasługuje. Mam dwie rodziny: mamę i jej nowego męża oraz tatę i jego nową żonę, i przez to czuję, że de facto nie mam żadnej rodziny. Od podstawówki zmagam się z niską samooceną, atakami autoagresji, depresją i przede wszystkim nerwicą natręctw, która zdominowała moje zycie i czyni każdą czynność sto razy trudniejszą. Do psychologa pójdę ponownie po sesji, bo teraz tylko kserówki, prace, notatki, zaliczenia. Ale muszę iść, to wiem. Póki co zostaje forum, mam nadzieję tu znaleźć tu trochę miejsca dla siebie. Witam więc! :)
-
Dziewczęta, na tyle ile mogę przez ograniczone medium, jakim jest internet, udzielam Wam wsparcia :) Za mną te mysli samobójcze chodzą, oddalają się i potem w najbardziej nieoczekiwanym momencie wracają z impetem. Wiem, ze raczej się na to nie zdecyduję, raz próbowałam, raz otarłam się o śmierć właściwie nie zdając sobie sprawy z tego, co robię, po prostu chciałam zrobić show tego, jaka jestem bezradna, łykając garść tabletek. Kiedy o tym myślę, przypominam sobie tą rozpaczliwą panikę z ambulansu, tą gwałtowną chęć życia, i staram sie ją w sobie rozbudzić w mniej ekstremalnych warunkach :)
-
Nigdy się nie cięłam, chyba po prostu nie miałam odwagi, ale w niektórych momentach ogarnia mnie taka dzika wściekłość na samą siebie i chęć ukarania się za to, że nie jestem taka, jaka bym chciała. Wtedy bije głową o ścianę, biję się w brzuch, w twarz, wyrywam sobie włosy. Macie jakiś pomysł, jak szybko znalexć ujście dla energii w inny sposób, jak się tego oduczyć?
-
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
rabbithearted odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Tayla, strasznie dużo spadło na Ciebie, niedostanie się na studia, choroby w rodzinie, etc.... Nie rozumiem, co to za znajomi, skoro zerwali z Tobą kontakt tylko dlatego, że nie dostałaś się na studia, i to nie na byle jakie, bo na medycynę. Ludzie latami próbują, a już na pewno pani w okienku i ludziom w kolejce nic do czyichś studiów. Poza pójściem do psychologa niewiele mogę doradzić. Jak nie prywatnie z braku funduszy, to państwowo, trochę poczekasz ale lepiej czekać na coś, niż bezczynnie popadać w marazm, przynajmniej moim zdaniem. janis joplin, rozmawiałaś z kimś o swoich problemach? Z kimś z rodziny, przyjacielem? Może warto wybrać się do psychologa? Ech, od razu tak wszystkim polecam psychologa/psychiatrę, ale chyba najlepiej się skonsultować ze specjalistą, kiedy nie radzimy sobie sami. (Inna sprawa, że ciężko trafić na dobrego specjalistę, albo ja nie miałam szczęścia). -
Dopiero teraz zauważyłam, że temat jest w dziale offtopowym, który ma być bez lęków i depresji, oj Mnie spacer zwykle pomaga.
-
[Wrocław] Lękowcy z Wrocławia - łączmy się!!!
rabbithearted odpowiedział(a) na anielka temat w Miasta
Mógłby ktoś polecić dobrego psychologa (nie psychiatrę, już byłam i przy okazji polecam - dr Trizna) we Wrocławiu? Może być prywatnie. -
Witam nieśpiących z różnych powodów. Bywałam już tutaj, napisałam parę postów, uciekałam, bo przez chwilę było lepiej, wracałam, gdy lęki i niska samoocena znowu dawały o sobie znać. ... Niewierna ze mnie osoba. (na szczęście tylko w tej kwestii). Tak jest i teraz, nie mogę się uspokoić po ataku autoagresji, ukochany śpi w pokoju obok, a ja po prostu wstydzę się iść do niego po tym, jakie cyrki znowu odstawiłam. Po prostu przychodzi to uczucie nienawiści do siebie, i nie ma wtedy nic innego... Chyba prześpię się na kanapie. Życzę wszystkim, żebyście zapadli w spokojny sen bez koszmarów i mieli jutro (dzisiaj już właściwie) dobry dzień, wolny od lęków.
-
[Wrocław] Lękowcy z Wrocławia - łączmy się!!!
rabbithearted odpowiedział(a) na anielka temat w Miasta
Potrzeba, potrzeba. Ja się piszę na jakieś spotkanie :) -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
rabbithearted odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Głupio mi, że tak wpadam na to forum, żalę się, i znikam, przez co pewnie trudno jest współczuć czy doradzać, jakiemuś anonimowi... W wolne postaram się tu troche posiedzieć i poczytac, a póki co... Dziś mam poprawę kolokwium z konwersacji, boję się panicznie, mam ataki autoagresji. Jest coraz gorzej, mam mysli samobójcze, ostatnio przedawkowałam leki. Jestem na tym etapie, że nie chodzi nawet o zdam/nie zdam, a o to, czy dam radę się ubrać i wyjść z domu. A wizyta u psychiatry prywatnie dopiero w styczniu... Szukać pomocy prywatnie, jak myślicie? -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
rabbithearted odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Wracam po przerwie i już z narzekaniem, ale... zmieniłam studia, których nienawidziłam i przeprowadziłam się du ukochanego. Chociaż czuję sie o wiele lepiej, niż przedtem, to nerwica natręctw nadal gnebi, a dzisiaj dodatkowo mam dzień myślenia, że nie zasługuję na niego, że tylko przynoszę mu wstyd, nie mam żadnych talentów bo za co się nie zabiorę to mi nie wychodzi (zwłaszcza wszelkie prace manualne). Po raz pierwszy od dłuższego czasu mam myśli samobójcze. -
Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...
rabbithearted odpowiedział(a) na madeline20 temat w Nerwica natręctw
Pozwolę sobie opisać mój problem :) Dodam, że parę miesięcy uczęszczałam na terapię raz w tygodniu, ale nie podejmowałyśmy tego tematu, bo zajęłyśmy się sprawami bieżącymi - problemami natury depresyjnej, osobowościowej, myślami samobójczymi. Przerwałam terapię, bo przeprowadziłam się, i od tego roku akademickiego będę, oczywiście jeśli finanse pozwolą, szukać kolejnego psychologa. Problemy tej natury mam odkąd pamiętam - myślę, że od 11-12 roku życia. Zmieniały trochę formy, raz miały charakter myślowy, raz dotyczyły dotykania rzeczy określoną ilość razy i w "odpowiedniej" kolejności. Od jakichś 2 lat wygląda to tak, że moja nerwica natręctw dotyczy rzeczy, w szczególności ich niszczenia. Jak to teraz czytam to brzmi głupio, nawet dla mnie... Mam straszny problem z kupieniem czegokolwiek, bo myślę, czy wybrałam właściwy egzemplarz. I to nie jest tak, że normalnie chodzi mi o wady fabryczne - nie, potrafię też wybrać taki z większymi wadami, przekładać 10 razy, aż wezmę ten "właściwy". W jakiś pokręcony sposób myślę, że wybierając tę rzecz robię jej "krzywdę" - to znaczy, ona będzie się obcierała, niszczyła, zużywała, a rzeczy, które zostaną w sklepie, pozostaną nieużywane i czyste. Tak jakbym przypisywała temu przedmiotowi cechy żyjącej istoty. Żeby to ułagodzić, odprawiam jakieś rytuały, wymieniam w kolejności konkretne przedmioty konkretnymi słowami, a jak się pomylę, to od początku. To jest straszne, bo zdaję sobie sprawę, że to bzdura, ale jak tego nie dopełnię, to dręczy mnie niesamowity niepokój (w sumie nic dziwnego, tak właśnie nerwica natręctw działa, prawda?). Robię to właściwie cały czas, tylko podczas snu mam od tego odpoczynek. Nie potrafię się z tego wyłączyć nawet podczas seksu - zauważę jakąś rzecz i muszę zamiast skupiać się na przyjemności, wypowiedzieć w myślach te utarte formułki. Próbuję sobie wmówić, że to nie ma znaczenia, że to rzecz i naturalne że się zużywa, ale i tak myślę, że może lepiej byłoby wziąć inny egzemplarz... To taki główny objaw, jest jeszcze parę mniejszych. Np. jest jakieś miejsce w pokoju, które uważam za hm, "ośrodek dobrej energii", im przedmiot ma tam bliżej, tym jest "lepiej". Ciężko to wytłumaczyć. W każdym razie, w pewnym sensie się do tego przyzwyczaiłam, nie wyobrażam sobie, jak to jest żyć bez tego. ("Zaakceptowała pani swoją patologię, powtórzę, PATOLOGIĘ" - jak powiedział, ba, nakrzyczał psychiatra... Ten sam, który spytał mnie, dlaczego wybrałam wymarzony kierunek daleko od chłopaka, a nie jakikolwiek blisko niego.... Ekhm). Sądzicie, że istnieje jakiś sposób, żeby "doraźnie" sobie ulżyć, chociaż trochę zahamować te myśli, by nie zajmowały połowy dnia, czy po prostu brać leki i zaczac pracować nad tym w psychoterapii, licząc, że po jakimś czasie uda mi się trochę zredukować te objawy? -
Ja również witam, wracam po długiej nieobecności (jeśli można to nazwać "powrotem", wszakże napisałam tylko kilka postów) :) Prawie skończyłam rok na studiach (prawie, bo jedna poprawka we wrześniu), mimo że około marca poważnie planowałam samobójstwo. Studia i tak zamierzam zmienić, z wielu powodów, ale jestem dumna, że wytrwałam tam do końca roku akademickiego.
-
Próbuję wbić sobie do głowy łacinę, nic nie umiem, nie pamiętam. Jutro kolokwium, teoretycznie mam zwolnienie od lekarza na jeszcze 2 tygodnie, na wypróbowanie leków (dopiero parę dni temu zaczęłam brać, kręci mi się w głowie, na przemian senność i ataki niepokoju, dreszcze, czasem mdłości). I biję się z myślami, czy lepiej jest się przemóc i iść i mieć to z głowy (a potem jeszcze zajęcia do 19), czy sobie odpuścić i tak jak pani psychiatra radziła wypocząć i nadrabiać zaległości. Tylko się zastanawiam, czy ja rzeczywiście będę mogła je tu odrabiać, czy ten niepokój mi nie pozwoli i nie będzie ni wiadomości z zajęć, ni uzupełnienia poprzedniej wiedzy. Co robić...
-
Też mam problem z nadmiernym analizowaniem. M.in. to mnie doprowadziło do stanu, w którym jestem teraz. Narobiłam sobie zaległości, które spokojnie byłabym w stanie nadrobić, gdyby nie to, że po lekach jestem to senna, to mną wstrząsają dreszcze, mam mdłości itd. itp. I nie wiem, co dalej.
-
Towarzystwo babci i przepyszny babciny obiad.
-
Uczę się, próbując nadrobić zaległości, jednocześnie walcząc z coraz bardziej obsesyjną myślą o Poznaniu. Że może gdybym była tam, to nie nienawidziłabym teraz tak tego, co robię. Niedługo to myślenie zajmie mi ona całe życie, a to bez sensu. I jestem otępiała przez lek.
-
Harem "Polibuda" - przyjmujemy nowych członków ;D
rabbithearted odpowiedział(a) na Kiya temat w Off-topic
Big Bang ma, moim zdaniem, sporo rozbrajających tekstów. I cudownie geekowsko-nerdowskie postaci (czy ja kiedyś zrozumiem różnicę między 'geekiem' a 'nerdem'? ). Uwielbiam ten serial, pozwala mi się na chwilę oderwać od dna, a mało takich rzeczy jest. -
Zmobilizowałam się, by wstać, zjeść śniadanie, wstawić pranie, rozpakować się. Jeszcze więcej prania przede mną, sprzątanie, dużo, dużo nauki. Nie chcę wychodzić, boję się. Moja babcia przyjechała ze mną i szykuje mi obiad. Gdyby nie ona już dawno bym stąd uciekła. Pytanie tylko, dokąd.
-
Może na czas rozpoczęcia stosowania leków powinnaś sobie zrobic parę dni wolnego, najlepiej, żeby ktoś był z Tobą? Nie jestem lekrzem, ale mi pani psychiatra mi poleciła takie rozwiązanie :) I jej, lingwistyka stosowana w Poznaniu :) Jak się będziesz lepiej czuła, to mogę zadać parę pytań o studia? :)
-
Ja to bym chciała wszystkich utulić. Jasne, to nie środek farmakologiczny, nie psychoterapia, wiec nie wyleczy, ale nie wiem jak Wy, ja lubię poczuć ciepło drugiej osoby, wtedy automatycznie ciut mi lżej. A co do tego tematu... wkurza mnie, że nadal nie zmobilizowałam się do nauki. No ale nie są to zaległości takie wielkie, bywały okresy, że 3 tygodnie leżałam tylko w łóżku i potem wszystko nadrabiałam.
-
Koszmar koszmarowi nierówny, ten mógł być wyjątkowo straszny. halenore, *przytula* nie wiem, czy jestes z tych osób, którym przytulanie pomaga, ale warto spróbować
-
Uśmiech i wyrozumiałość mojej mamy, bo bałam się, że już mnie przekreśliła.
-
Ech, zwykle to ja się denerwuje, że ktoś nie szuka zbyt dobrze a pyta, a teraz sama taką gafę walnęłam. Przepraszam, zapoznam się :)
- Poprzednia
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- Dalej
-
Strona 7 z 8