Skocz do zawartości
Nerwica.com

rabbithearted

Użytkownik
  • Postów

    219
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rabbithearted

  1. Kurczę, tego pobudzenia nie odczułam nawet przez minutę Może się powinnam cieszyć, bo nie brzmi jak coś bardzo przyjemnego. Ostatnio co noc mam koszmary i zastanawiam się, czy to może mieć jakiś związek z wenlą (albo ze zmniejszeniem dawki Sulpirydu)... Bambosz, ja nie zauważyłam różnicy
  2. Hej, może jakieś spotkanie? Spacer, planszówki? :)
  3. Ech, trochę błędów porobiłam, a nie mogę znaleźć opcji edycji posta, pomógłby ktoś? Ten mogę zedytować, a tamten nie... Przepraszam za bałagan. Chodziło oczywiście o to, że wenla mnie nie pobudza. Za sobą mam też terapie.
  4. Hej, leczysz się, byłaś np. u psychiatry? Robiłaś badania pod kątem jakichś niedoborów, cukrzycy, problemów z tarczycą?
  5. rabbithearted

    Witam

    Cześć, jesteś tu jeszcze?
  6. rabbithearted

    Cześć, cześć!

    Cześć, też się męczę z tym.
  7. Cześć, super że masz takie szerokie zainteresowania i że grasz na perkusji, nigdy nie próbowałam grac na żadnym instrumencie i żałuję. Mam nadzieję, że pokonasz swoje demony.
  8. rabbithearted

    Cześć, tu Brillet

    Cześć, też myślę, że jestem dość sympatyczna
  9. rabbithearted

    Cześć

    Cześć! Poznawczo-behawioralna Ci nie podeszła, nie dała oczekiwanych efektów? Rozgość się:)
  10. Cześć! Od ok. 4 miesięcy biorę wenlę, po ok. 2 tygodniach weszłam na 150 mg i przy tej dawce na razie zostaję, bo według mojego psychiatry przy mojej wadze nie ma co dawać mi więcej, zwłaszcza, że czuję się ok. Myślę, że pomagać zaczęła po ok. 3 miesiącach. Propozycja wenli padła już w 2016, kiedy brałam jeszcze paroksetynę, ale wtedy się nie zdecydowałam na zmianę leku, bo byłam tuż przed wymarzonym wyjazdem i bałam się skutków ubocznych. Na szczęście zero skutków ubocznych typu nadmierna potliwość, tycie brak. Ogólnie mój organizm zazwyczaj dobrze reaguje na leki. Nadal problemy z libido, ale mam je niestety od wielu lat i nie wiem, czy są winą nawracającej depresji, branych w danym momencie leków, strachu przed ciążą który przydałoby się jeszcze przepracować u psychoterapeuty albo seksuologa, czy czegoś jeszcze innego. Wenla pobudza mnie, wręcz przeciwnie, chodzę ciągle śpiąca, ale to raczej kwestia kiepsko zbilansowanej diety i braku aktywności fizycznej. Uzupełniam witaminę D, bo wyszedł mi w badaniu wynik przy dolnej granicy, powinnam też żelazo. Cukier, hormony tarczycy na szczęście w normie. Zastanawiam się, czy próbować dołożyć coś jeszcze na pobudzenie, czy olać leki i po prostu poprawić na jakość stylu życia i zmuszać się do aktywności? Od tych 4 miesięcy biorę Sulpiryd, bo dręczył mnie też paskudny ból psychogenny, na który właśnie dopiero Sulpiryd pomógł. Ostatnio zeszłam z 3 na 1 tabletkę. lorana, przydatne info o tych kwasach omega i magnezie przy brain zaps, co prawda odstawiać będę za ok. rok ale zapamiętam :)
  11. Od kilku miesięcy czułam się ok, miałam nadzieję na bardziej długotrwałą, opartą na solidniejszych fundamentach remisję i nosiłam się z zamiarem zakończenia terapii, ale ostatnio popełniłam parę błędów i jestem na siebie wściekła za nie i zupełnie się rozkleiłam. Miałam dużo więcej pracy niż zwykle ze względu na L4 koleżanki i pokręciłam dwie sprawy, mimo że niewiele wcześniej zostałam pochwalona za dobrą jakość pracy. Przez swoje zaniedbania miałam problemy z biletem na wymarzony koncert (w końcu udało mi się pojechać), zgubiłam kartę bankomatową (szybko zareagowałam i szybką ją odzyskałam) i jeszcze parę rzeczy zrobiłam głupio. Staram się wyciągnąć z tego wnioski, ale przez zdrowy rozsądek i chęć uczenia się na błędach przebija się myśl, że jestem idiotką, chodzącą porażką i że nie nadaję się do żadnej pracy ani do życia w ogóle.
  12. Hej. Bardzo mi przykro, że zmagasz się z czymś takim. Widzę parę punktów wspólnych między nami, np. bardzo niską samoocenę i rozwód rodziców. Gorąco polecam Ci udanie się na konsultację z psychiatrą oraz na terapię.
  13. rabbithearted

    Hej!

    Cześć! Przykro mi, że przez to przechodzisz. Mimo że wcześniej rozczarowałaś się na lekarzach, bardzo zachęcam do poszukania właściwego, podjęcia leczenia i terapii.
  14. Uczyłam się japońskiego, oglądałam mnóstwo mang i anime, byłam w Japonii i marzy mi się kolejny wyjazd :) Troszkę czytałam też o Chinach i o Korei.
  15. rabbithearted

    Książki

    Czytałam "Umysł ponad nastrojem. Zmień nastrój poprzez zmianę sposobu myślenia" jako wsparcie terapii poznawczo-behawioralnej i polecam. Parę ciekawych tematów i rad znalazłam też w "Pokonaj depresję, zanim ona pokona ciebie". Przeglądałam "Pokonaj depresję, stres i lęk czyli terapia poznawczo-behawioralna w praktyce". W kolejce czekają "Świadomą drogą przez depresję", "W pułapce myśli" oraz "Umysł na detoksie". Koleżanka zachwalała "Jak przestać się martwić i zacząć żyć", ale póki co książka mnie nie przekonała - może dlatego, że słucham jej jako audiobooka, a nie jestem do tego przyzwyczajona. Wydaje mi się, że byłaby skuteczniejsza u osób po prostu przygnębionych, ale nie cierpiących na zaburzenia lękowe ani depresję.
  16. Już było okej, ale pojechałam ze znajomymi do Norwegii i ten wyjazd zupełnie mnie przerósł, mam lęki i chcę uciekać , a to dopiero początek. Moja niby nieprzemakalna kurtka przemokła całkowicie po pierwszym norweskim deszczu i jestem na siebie zła, że nie kupiłam nowej, o lepszych parametrach. Mam tak, że kiedy w pobliżu nie ma toalety to od razu czuję parcie na pęcherz, więc spanie w namiocie i podróż samochodem są trudne. Czuję lęk, że pod naszą nieobecność coś złego stanie się psu, mimo że ten jest pod dobrą opieką, i że będzie lało cały czas i w ogóle nie zobaczymy tych pięknych krajobrazów, które nas tu przyciągnęły (wizyta w pierwszym znanym punkcie widokowym wyszła tak sobie). Ogólnie nie czuję klimatu codziennego rozbijania namiotu etc. Póki co udaje mi się opanować się, żeby nie uprzykrzać wyjazdu pozostałym osobom. W sumie chciałam tylko to z siebie wyrzucić, bo były i pewnie będą lepsze momenty, a na każdy problem jest jakaś rada, a dwa tygodnie jakoś zlecą. Jakieś rady, jak wkręcić się bardziej w klimat i nie dać lękom i zniechęceniu?
  17. rabbithearted

    witam

    Cześć, mam podobnie, wiek też podobny (25 lat). Pozdrawiam!
  18. rabbithearted

    Witajcie

    Cześć! :) Ja również długo już walczę. Życzę powodzenia w zmaganiach! Mogę spytać o Twoje dotychczasowe leczenie? Nigdy nie byłam w Lublinie, a chciałabym kiedyś pojechać, bo słyszałam, że to bardzo ładne miasto.
  19. rabbithearted

    Witam :)

    Cześć! :) Też już długo walczę, co prawda nie z zaburzeniami odżywiania, ale z depresją owszem, i paroksetyna oraz psychoterapia mi pomogły. Dobrze, że podjąłeś leczenie. Powodzenia w leczeniu i w ogóle w życiu. Wierzę, że w końcu "zaczniesz żyć".
  20. Ten tekst oryginalnie napisałam z myślą o grupie na FB, więc zastanawiałam się, czy go tu wrzucać i gdzie... Nie wyzdrowiałam, ale chwilowo czuję się lepiej, więc uznałam, że jako tako tu pasuje Zdiagnozowano u mnie mieszane zaburzenia lękowo-depresyjne i zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Niestety, w moim długoletnim leczeniu brak konsekwencji: zmieniałam psychiatrów (a to przeprowadzka, a to jedna pani doktor przestała przyjmować, inna zaszła w ciążę…), za szybko odstawiałam leki, chodziłam latami na terapię, którą z perspektywy czasu uważam za średnio sensowną… Strasznie żałuję, że tak to wyglądało, ale nadal działam i chciałabym się z Wami podzielić paroma myślami :) 1. Parę miesięcy temu odkryłam terapię poznawczo-behawioralną i dzięki niej czuję, że wreszcie robię postępy. Poza spotkaniami z psychoterapeutą postanowiłam samodzielnie zainteresować się tą tematyką. Póki co sięgnęłam po książki “Pokonaj depresję, zanim ona pokona ciebie” i “Umysł ponad nastrojem. Zmień nastrój poprzez zmianę sposobu myślenia”, myślę, że warto spróbować po nie sięgnąć :) W kolejce do przeczytania mam jeszcze dwie książki o podobnej tematyce. 2. Staram się pamiętać, że “jestem beznadziejna”, “nigdy nie będę szczęśliwa”, “jestem ciężarem”, “świat jest beznadziejny” to tylko MYŚLI będące objawem depresji, a nie fakty ani prognozy na przyszłość. 3. Poza standardowymi metodami takimi jak terapia i leczenie farmakologiczne bardzo pomógł mi… mój pies. Wiedziałam, że jak duże nie byłyby lęk i poczucie beznadziei, po prostu muszę się nim zaopiekować, wyjść na spacer etc. Mam bardzo mało zróżnicowaną dietę i niewiele aktywności fizycznej: wiem, że bardzo ciężko to zmienić, będąc w depresji, ale póki czuję się krok lepiej próbuję robić drobne kroki ku poprawie. Przydatne (chociaż strasznie trudne) jest planowanie aktywności: zmuszanie się do robienia rzeczy, zamiast wycofywania się z życia, które tylko pogłębia nasz stan. Wiem, że łatwo powiedzieć, jako że czasem wyjście z łóżka wydaje się zadaniem ponad siły, dlatego bardzo podobała mi się inicjatywa Pozytywnej Środy (działa jeszcze? :)). Zdaję sobie sprawę, że każdy z nas tutaj ma inną historię i zmaga się trochę z innymi trudnościami, ale mam nadzieję, że cokolwiek z tego co napisałam przyda się choć jednej osobie.
  21. Cześć! Jaką filologię skończyłaś? Nie znam się jakoś bardzo na pracy copywritera, ale może udałoby Ci się na początek złapać jakieś małe zlecenia, "precle"? Zawsze to jakiś start :) Polecam powrót do terapii, jeśli to możliwe. Wiem, że niezbyt pocieszające i ciężko w to uwierzyć, jeśli pisze to nieznajoma osoba na forum, ale: wierzę, że Twoja sytuacja się poprawi!
  22. Cześć, mogę dołączyć? Po kilku miesiącach względnego spokoju znowu dopadły mnie depresyjne myśli. Od paru miesięcy chodzę na terapię poznawczo-behawioralną (zajmujemy się tam też zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi), dawała efekty, ale ostatnio poczułam, że wróciłam do punktu wyjścia i zwątpiłam w wyleczenie. Wracam do leku, który kiedyś lekkomyślnie za szybko odstawiłam. Psychiatra mówi, że on znowu zadziała (po co miałby zapisywać coś, co nie pomoże?), ale i tak mam to typowe dla depresji uczucie, że "nigdy nie będzie lepiej".
  23. 3 podejścia, 3 różne terapie. Jedna kilka miesięcy, przerwałam za względu na przeprowadzkę, ale pomogła mi w depresji (to znaczy na tyle, żeby przy terapii + lekach + wsparciu bliskich jakoś wegetować). Kolejna ponad 3 lata z przerwami. Ciężko mi określić, w jakim nurcie, ale na bieżąco pomogła mi wychodzić z różnych ciężkich stanów. No i aktualna w nurcie poznawczo-behawioralnym od 5 miesięcy.
×