Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miilena

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Miilena

  1. Harvard - pisałam o czymś odwrotnym, nie że odczuwam brak libido, tylko że po Trittico odczułam jego znaczny skok. A to nie jest mi na rękę, bo wolę gdy ono śpi. Jeśli zaś chodzi o pornografię to jest zasadnicza różnica pomiędzy sięganiem po nią od czasu do czasu, a uzależnieniem. Uzależnienie nie jest czymś ani miłym, ani fajnym. A czemu jestem niezdolna do relacji z mężczyznami to dłuższa opowieść i tutaj rozwijać tego nie będę, bo to wątek o leku, a nie moich problemach. Jeśli jesteś ciekawy, to zajrzyj do działu depresja, tam założyłam wątek na ten temat. .
  2. Akwen, bardzo trafnie powiedziane. To co widzimy w porno nie ma wiele wspólnego z prawdziwym seksem. I całe szczęście. Byłam w tym nałogu i z niego wyszłam, ale też jak sobie teraz to wspominam to zrozumieć nie mogę jak ja w takim gównie mogłam siedzieć i to wszystko oglądać. Niesmak czuję ogromny. To żaden zamiennik, to raczej coś w rodzaju bardzo kulawego substytutu, który zamiast pomagać to szkodzi. I nie zaspokaja tego apetytu, tylko jeszcze bardziej go wznaga, bo z czasem ogląda się coraz ostrzejsze filmy, coraz większe perwersje, coraz bardziej koślawiąc swoją psychikę i spojrzenie na seks. Szkoda życia na ten syf.
  3. Ricah, tak po prawdzie to psychiatrzy mają bardzo trudne zadanie. Muszą w trakcie krótkiej wizyty ocenić stan pacjenta, zdiagnozować i wypisać pasujący lek, a to przecież niemalże niemożliwe. Żeby to faktycznie było miarodajne, to taka rozmowa z lekarzem powinna trwać dobre kilka godzin, a wiadomo że w praktyce to nierealne. Na terapię nie chodzę, bo nie mam obecnie takiej możliwości. Prywatnie mnie nie stać, a bezpłatnie niestety koliduje mi z godzinami pracy. Trochę taka patowa sytuacja, bo chętnie bym skorzystała z terapii, a na razie niestety nie mam jak. O kwestii uzależnienia od pornografii odpiszę Ci później na pw, bo tutaj już nie chcę rozwijać tego tematu. Skoro masz podobny problem to może warto wymienić się doświadczeniami. Luxor, rozumiem co masz na myśli i nie sposób nie przyznać Ci racji, ale u mnie sytuacja jest dość specyficzna. Mam 30 lat na karku i zero związków za sobą i podejrzewam, że jestem kompletnie niezdolna do nawiązywania bliższych relacji uczuciowych z mężczyznami. Dlatego raczej nie biorę pod uwagę argumentu, że kiedyś tam kogoś poznam i to libido będzie jednak potrzebne. Skoro tyle lat mi się nie udało stworzyć jakiejś sensownej relacji, to raczej nie liczę już na to, że w przyszłości będzie inaczej.
  4. Jasne, nie można sobie sanemu stawiać diagnozy, a już zwłaszcza po objawach, które mogą pasować do wielu rzeczy. Co prawda lekarz zrobił na mnie dobre wrażenie, nie zdawał się typem olewacza, który tylko wypisuje recepty na odczepnego, ale mam wrażenie, że nie do końca zrozumiał na czym polega mój problem. Kolejnym razem postaram się mu to jeszcze raz wyjaśnić. Mogę. Byłam kiedyś użależniona od pornografii i masturbacji i bardzo nie chciałabym do tego wracać. Był to trudny okres, na samo wspomnienie o tym, czuję niechęć. A to mój jedyny sposób na rozładowanie popędu. Jestem sama i kompletnie niezdolna do nawiązywania bliższych relacji z facetami, dlatego o seksie to nawet nie mam co marzyć. Dlatego uśpione libido było mi na rękę, bo nie czułam tego seksualnego głodu i wreszcie mogłam od tego odetchnąć. Zawsze miałam z tym problem, niestety przez lata było to dla mnie źródło ogromnych frustracji. Napięcie emocjonalne związane z samotnością i niemożnością realizacji naturalnych odruchów emocjonalnych i seksualnych - to czasem jest naprawdę straszne. Dlatego teraz boję się by to nie wróciło, czuję się jak taki alkoholik, który po dłuższej abstynencji znów ma ochotę na kielicha.
  5. Ricah, dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Jeśli chodzi o moje emocje to nie wiem czy dobrze rozumiem co masz na myśli. Emocje jako takie odczuwam, jednak mniej więcej od kilku miesięcy są to emocje niemal wyłącznie negatywne. Nic mnie nie cieszy, zupełnie nic. Funkcjonuję na zasadzie przetrwania. Moje dni wyglądają tak: wstać, zjeść, pójść do pracy, zjeść, spać. Weekendy w połowie przesypiam, w połowie spędzam bezproduktywnie. Nie robię nic poza tym, co muszę. Nie mam ochoty na żadne rozrywki, nie sięgam po rzeczy które kiedyś sprawiały mi przyjemność, nie mam najmniejszej ochoty na kontakty z ludźmi. Mam bardzo obniżony nastrój i sama już nie wiem czy jestem w ogóle zdolna do odczuwania radości. I ciągle czuję strach, który sprawia wrażenie żołądka zawiązanego na supeł. Więc nie wiem, chyba z tymi emocjami nie do końca gra gitara. Lekarz ostatnim razem pytał co kiedyś brałam i gdy powiedziałam, że Seronil, to chciał mi go zapisać. Ale jakoś go od tego odwiodłam, bo nie widzę sensu powrotu do leku, który nie pomagał. No to zapisał Trittico. Przy kolejnej wizycie poproszę o zmianę, choć podejrzewam że jak zwykle usłyszę stwierdzenie, co prawda po części słuszne, że za krótko brałam, by móc coś stwierdzić. Na pewno poproszę o coś co nie podwyższa libido, bo to jednak ma dla mnie spore znaczenie. Problem tylko w tym, że kolejna wizyta będzie dopiero za miesiąc, albo i nawet później i nie bardzo wiem co robić do tej pory. Czy brać nadal to cholerstwo czy lepiej dać sobie spokój. Wzrost libido powoduje u mnie frustracje, zawsze miałam z tym spory problem. Dlatego czuję teraz irytację, gdy się obudziło. Magicznej tabletki na to, by zabić je na dobre chyba nie ma, a szkoda.
  6. Jeśli ktoś jest w związku i sfera seksualna jest dla niego ważna, to naturalne że chce by jego funkcje seksualne zostały zachowane. Problemy w łóżku jego samopoczucia nie poprawią, a tylko raczej dołożą zmartwień. Jeśli ktoś jest samotny, to może nie być to dla niego tak istotne, ale to też sprawy indywidualne. Dla Ciebie może być to "no to trudno", a dla innej osoby to może być spory problem. Zależy jak istotna dla danego człowieka jest ta sfera życia. Nie można tak generalizować na swoim przykładzie. I tak, serio jesteśmy chorzy.
  7. Tak, myślisz bardzo stereotypowo. Znam co najmniej jedną bardzo ładną dziewczynę, która z depresją żyje od lat. Zresztą, co w ogóle ma kwestia urody do psychiki? Nie widzę związku pomiędzy jednym, a drugim. Można być pięknym, a w środku zupełnie zniszczonym. I odwrotnie, ludzie niezbyt urodziwi bywają osobami bardzo szczęśliwymi. Poza tym uroda to też rzecz gustu, więc trudno ją oceniać obiektywnie.
  8. Kilka lat temu brałam Seronil przez ok 2-3 lata. Odstawiłam w końcu bo nie czułam by mi pomagał. Ale to bylo jakieś 3 lata temu, a może i więcej. Potem nie brałam nic przez kilka lat, aż do teraz. Teoretycznie na depresję, ale ostatnio mam problem z lękami, o których lekarzowi mówilam. Przez ostatnie miesiące strach już dość mocno zatruł mi życie i w końcu uznałam, że nie ma co zwlekać i poszlam do lekarza. A on stwierdził, że Trittico zadziała wyciszająco i uspokajaco ma ten moje lęki. Póki co poza wzrostem libido nie czuję żadnej różnicy. Starch jak był tak nadal jest i w bonusie coraz większe ciśnienie na seks :/
  9. Tak, jedyny. Tyle, że przez ostatnie kilka lat nic nie brałam, może dlatego lekarz zaczął od małej dawki. Wzrost libido jest mi cholernie nie na rękę. Cholernie.
  10. Wcześniej nie skojarzyłam tego z przyjmowaniem leku, ale zauważałam u siebie wzrost libido. Dopiero po poczytaniu waszych postów skojarzyłam fakty. Przez kilka ostatnich miesięcy moje potrzeby seksualne niemal kompletnie zamarły, już dawno nie byłam na to wszystko tak obojętna. A teraz libido wzrasta i ja tego nie chcę :/ Tyle miałam spokoju, a teraz znów to wraca. Czy też tak mieliście po Tritico? Taki nagły wzrost libido? Bo u mnie z poziomu zero skoczyło niestety dość wysoko :/
  11. dar - mam nieco inne podejście. Kiedyś kontynuowałam taką relację i nie było to najszczęśliwsze rozwiązanie. Długi czas przyjaźniłam się z facetem, do którego czułam coś więcej, mając nadzieję że może z czasem coś się zmieni. Strasznie wtedy cierpiałam. Oczywiście mimo upływu czasu nic się nie zmieniło i w końcu dałam sobie spokój. Od tamtej pory nauczyłam się, że jeśli dostaje się taki jasny komunikat to znajomość najlepiej rozluźnić albo skończyć. Nie da się przyjaźnić z kimś do kogo czuje się coś więcej. W każdym razie ja nie potrafię. To takie samooszukiwanie siebie, że rola przyjaciela nam odpowiada, a to przecież nieprawda bo ciągle liczy się na odwzajemnienie naszyć uczyć. A czasem to liczenie na cud. To bywa bardzo wyniszczające.
  12. Przez 3 lata brałam Seronil. Nie czułam by mi faktycznie pomagał, więc w końcu sobie odpuściłam. I jeszcze wcześniej, lata temu Bioxetin. Nie pomagał kompletnie, jedyne co zapamiętałam po tym leku to spadek wagi. Chyba jestem jakaś lekooporna jeśli chodzi o fluoksetynę.
  13. Biorę od 2 tygodni, 75 mg. Póki co nie widzę żadnej różnicy, ale wiadomo że to jeszcze za krótko. Czytałam, że jest często przepisywany na bezsenność i trochę mnie to zdziwiło, bo mówiłam lekarzowi, że ze snem problemów żadnych nie mam. Ponoć ma mi pomóc wyciszyć moje lęki i poprawić samopoczucie - zobaczymy co z tego będzie.
  14. Tak, ja tak miałam podczas pisania obu prac dyplomowych. Koniec końców jakoś udało mi się zmusić, ale to był prawdziwy koszmar. Bardzo pomogła wyrozumiałość promotora, bo gdybym trafiła na kogoś innego i bardziej surowego to mógłby mnie odesłać z kwitkiem. Na szczęście spotkałam się ze zrozumieniem i udało mi się to szczęśliwie doprowadzić do końca. A co mnie tak blokowało? Trudno powiedzieć, ale chyba strach przed tym, że nie będę umiała temu podołać, że to ponad moje siły.
  15. Obecnie jest to tylko moja mama. Wiem, że gdyby coś mi się stało, to strasznie by cierpiała. Nie ma nikogo oprócz mnie. Zawsze gdy pojawiają się myśli o tym, że chciałabym umrzeć to pojawia się myśl o matce. Nie mogłabym jej tego zrobić, nigdy. I resztka, ale dosłownie maleńka resztka nadziei, że może jeszcze kiedyś będzie lepiej.
×