Skocz do zawartości
Nerwica.com

rabbithearted

Użytkownik
  • Postów

    219
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rabbithearted

  1. Expresia, trzymam kciuki! Ja lecę za miesiąc po 10 latach marzenia i 2 latach odkładania pieniędzy Chociaż oczywiście wkręcam sobie, że coś pójdzie nie tak, że zaśpimy na samolot albo coś... Tfu tfu! Moim marzeniem jest przez jeden dzień nie musieć robić niczego. A tu czeka praca do napisania, zajęcia do przygotowania, pranie, prasowanie, naczynia i wszystko, co zaniedbałam przez ostatnie 3 tygodnie w dołku. A drugie marzenie to samo co Stracona100 :)
  2. Dobra, jest plan: w przyszłym tygodniu wracam do paroksetyny. Akurat będę miała tydzień wolnego, potem pierwsze dwa tygodnie na uczelni bardziej organizacyjne, więc powinnam jakoś przeżyć. Ostatnio schudłam 3 kg, nawet nie miałabym nic przeciwko przytyciu bo jestem znowu na granicy niedowagi. Mam nadzieję, że paroksetyna znów mi trochę pomoże.
  3. rabbithearted

    Witam Serdecznie

    Black Hat, witaj. Aż taki zły ten psychiatra? Myślę, że rzeczywiście połączenie leki + psychoterapia daje lepsze efekty.
  4. Zdałam egzamin na 5 ! Jeszcze tylko jedna rzecz i zaliczę semestr. A przed ostatnie tygodnie ledwo wstawałam z łóżka.
  5. rabbithearted

    Zjazd

    Tak sobie myslę, że są szanse, żebyś wrócił na tamten ścisły, dający perspektywy kierunek na innej uczelni, np. w mieście którym mieszkasz, ale nie w tym momencie. Teraz naprawdę radziłabym się skierować do psychiatry (prywatnie, jeśli wizyta na NFZ mogłaby zaszkodzić Twoim planom zawodowym), zacząc leczenie farmakologiczne jeśli trzeba, wesprzeć to terapią. Jeśli jednak psychiatra i leki odpadają, to tak jak pisze Stracona100 - opowiednia dieta, rezygnacja z alkoholu, ćwiczenia w miarę możliwości. To wszystko wymaga czasu, ale Ty go masz sporo, masz tylko 21 lat.
  6. Żałuję! Akurat przeżywałam gwałtowny spadek i musiałam się schować przed światem. Mam nadzieję, że do następnego się z tego wygrzebię :)
  7. W połowie lutego mam nadzieję mieć za sobą już ten koszmarny semestr na studiach Może być tylko lepiej. A macie już jakiś pomysł dokąd idziecie (ew. idziemy)? :)
  8. Moja sąsiadka ma chyba Tourette'a, czy coś, albo krzyczy przekleństwa sama do siebie albo kłóci się bardzo głośno z kimś, i w dzień i w nocy... Chyba pora na przeprowadzkę.... Nienawidzę ludzi, którzy potrafią się wyluzować! Oni sobie czytają materiał na egzamin spokojnie, a ja nie mogę się uczyć przez panikę. Koniec końców oni zdadzą, ja nie. Albo nie zdadzą, ale nie będą mieli tyle straconego na panikę czasu.
  9. Kurczę... waham się, bo materiału na egzamin jest strasznie dużo a we mnie jeszcze tli się nadzieja na zaliczenie w pierwszym terminie... Zobaczę, ile do jutra do 17 zdażę przyswoić :) Ale jakby co to pewnie bedą kolejne spotkania?
  10. Nie wiem, czy dam radę dołączyć, bo w piątek mam trudny egzamin, a póki co niewiele wiedzy udało mi się przyswoić. Jeśli nie w tym tygodniu to następnym razem :)
  11. Ja o 18 wychodzę od psychologa. Super gdybym mogła dołączyć. :)
  12. Spacer z narzeczonym i psem. Nie wiem co bym bez nich zrobiła.
  13. Byam na integracji roku i bawiłam się nieźle. Byłoby nawet lepiej niż nieźle, ale była tam osoba która w brutalny sposób zakończyła znajomość ze mną i czułam się niezręcznie. Ale okej, zaczęłam narzekać, a miało być pozytywnie. Było nieźle, o!
  14. Ja bym chętnie dołączyła! Tylko nie wiem jak z alko. Ogólnie nie przepadam, a przy ssri tym bardziej nie powinnam...
  15. Czy rzeczywiście tak trudno jest odstawić wenlafaksynę? Psychiatra mi ją zapisał (zaburzenia lękowe, obsesje i kompulsje - ale na to wenflo chyba nie pomaga?), ale boję się brać. Pragnę poprawy wkrótce, ale docelowo chciałabym stanąć na nogi i żyć bez leków. Wcześniej brałam wiele lat sertralinę i parę miesięcy paroksetynę i zastanawiam się, czy nie lepiej wrócić do paro, bo byłam po niej chyba trochę spokojniejsza. (Odstawiłam nagle, bez kontroli - wiem, idiotycznie.)
  16. Po jakim czasie paroksetyna zaczęła wam pomagać? Już brałam i kiedyś już o to pytałam, ale wtedy chodziło o zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, a teraz bardziej o objawy nerwicowe. Neurosi, naprawdę bardzo chciałabym ci pomóc, bo krew mi się mrozi w żyłach, jak to czytam... Ale nie mam wiedzy ani kwalifikacji, które by mi pozwoliły pomóc.
  17. rabbithearted

    Samotność

    Hej, kogo przytulić? Też bardzo potrzebuję przytulenia. Zaczęłam inne studia i czuję się na nich strasznie samotnie, czuję, że nie pasuję do towarzystwa. Jedna osoba, którą dotąd uważałam za przyjaciółkę poinformowała mnie mailowo, że jestem toksyczna, nic dobrego z naszej relacji nigdy nie wyniosła i że wyrzuca mnie ze swojego życia. Wiedziała o moich problemach nerwicowych, o depresji... Wydaje mi sie, że mimo to w naszej relacji było dużo dobrego, bo miałam znacznie lepsze momenty. Rozumiem jej decyzję ,ale nie rozumiem, dlaczego nie powiedziała mi tego w twarz.
  18. Miilena, mnie się udało zbudować dość szczęśliwy związek mimo depresji i nerwicy, chociaż nadal się boję, że stracę mojego narzeczonego, że kiedyś będzie mnie miał po prostu dość.... Teraz, kiedy jest gorzej, bo bywało lepiej, naprawdę cieszyłam się życiem i związkiem. Mój narzeczony jest wspaniały, był ze mną zawsze, pocieszał, rozumie, że borykam się z takimi a nie innymi problemami, że muszę chodzić na terapię, leczyć się farmakologicznie. Życze Ci, żebyś też znalazła kogoś takiego!
  19. Podepnę się. Ktoś znalazł może rozwiązanie? Bo mam tak od miesiąca i nie wiem już, co robić...
  20. bedzielepiej, mimo depresji i nerwicy skończyłam studia licencjackie, ale teraz boję się, że teraz z mgr wypadnę... Czekają mnie jeszcze 2 egzaminy, w tym jeden bardzo trudny, i napisanie 10 stron pracy magisterskiej. Niby mam zwolnienie od psychiatry w tej chwili, ale i tak chciałabym podejść do wszystkiego w pierwszych terminach, bo odwlekanie tego chyba tylko pogorszy sprawę. Pocieszyło mnie to co napisałaś, Morphine90 :)
  21. Temat idealnie dla mnie. *spogląda na zegarek* Mówię sobie, że jestem bardziej produktywna wieczorami/w nocy. Po cześci prawda, po części nie, bo czasami po prostu serfuję bez celu po internecie. Narzeczony nawet w tygodniu jak pracuje też kładzie się o 1-2, więc ciężko mi będzie to zmienić.
  22. Dzięki za rady! Wydaje mi się, że niepicie płynów rzeczywiście jest nierozsądne. Mama (lekarz) sugerowała, że to może być zespół pęcherza nadreaktywnego. Tylko co z tą wiedzą dalej robić ;/ Mam wrażenie, że w dzień jest trochę lepiej, za to nie zasnę jak nie pójdę 2-3 razy... Za każdym razem mam wrażenie, że to już musi być wszystko, ale jak tylko się kładę to znowu czuję potrzebę pójścia do toalety.
  23. U mnie w leczeniu zastój (dużo spraw się nałożyło na siebie i od 1,5 miesiąca nie byłam u psychologa), a natręctwa szaleją w najlepsze. Ostatnio do moich standardowych doszły nagłe myśli o zrobieniu krzywdy jakiemuś zwierzęciu... To okropne, bo kocham zwierzęta, planuję zostać wege. Maniakalnie wspominam też zwierzęta, które miałam, a które już nie żyją: że nie opiekowałam się nimi wystarczająco dobrze, że je zaniedbałam, dopuściłam do ich choroby i cierpienia. Trochę w tym prawdy, ale byłam tylko dzieckiem...
  24. Mnie pomogło. Mój narzeczony poznał mnie w jednym z lepszych okresów mojego pełnego nerwic i załamań życia. Kiedy popadłam w depresję wspierał mnie, podczas ataków autoagresji łapał mnie za ręce żebym sobie nie zrobiła krzywdy, był przy mnie (na ile się dało w związku na odległość). Po kilku miesiącach przeprowadziłam się do niego i nie mówię, że to jakoś magicznie mnie uleczyło, ale przeprowadzka była punktem wyjścia do poprawy, światełkiem w tunelu. Naprawdę podziwiam, że nie rzucił mnie wtedy w cholerę, bo sami po tym opisie się domyślacie, że było ze mną fatalnie i ja sama nie mogłam siebie znieść. Ale jakoś się udało. Niedługo nasza piąta rocznica :)
×