Skocz do zawartości
Nerwica.com

Abbey

Użytkownik
  • Postów

    8 939
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Abbey

  1. Tu nie ma nic do podziwu, są różne fetysze Będąc mniejsza przeżywałam fascynację jednym Niemcem, więc zaczęłam się zagłębiać w temat... Dziecinnie się zaczęło, ale przynajmniej coś ze swoich zainteresowań wyniosę. No i taki wysoki niebieskooki blondyn mówiący po niemiecku... Umieram
  2. Przecież jednak spędzam z nimi te 30-ileś godzin w tygodniu, to i zdążyłam się nasłuchać ich światopoglądu, tego co i jak mówią. Jestem wiernym słuchaczem, nieraz wcześniej potrafili przyjść i ponarzekać na ich marny los, bo nie dostali kolejnych butów od rodziców, a przecież ten kolor jest modny... I bo to z jednym się spotykałam po szkole, żeby go uczyć? A no fakt, na studiach różnie bywa - a bo to jeden idzie na studia tylko dla słynnego 'studenckiego życia'. hania33, raczej pouczę się... Tak na dobrą sprawę uczę się dopiero rok - poprzednie trzy lata to były podchody, powolne zaznajamianie się z podstawami, ze słownictwem, z piękną wymową... Ale do następnego roku planuję dobić do B2. (na tym poziomie jestem na angielskim, którego uczę się z dziesięć lat, masakra...) -- 04 wrz 2013, 16:29 -- Wolę mieć mózg i być nieszczęśliwą, doceniając chwile szczęścia... Niż żyć w jakimś wyimaginowanym świecie z myślą "dziś przepiję cały hajs, jutro jakoś to będzie"...
  3. hania33, też coraz częściej łapię się na przechodzącej myśli "a bo jestem inna, jestem wyjątkowa", ale to zgubne... Będę czuć się wielkim wrażliwcem jak Werter, czy niezrozumianym wspaniałym artystą jak Plath i skończę jak i oni - bo przecież świat mnie nie rozumie. Ophelia, chciałabym osiągnąć co Ty. I szczerze podziwiam. I myślę, że będzie jak mówisz - w końcu odetchnę z ulgą i ucieknę stąd. Bo ja się w tym kraju duszę, poza tym nie umiem usiedzieć w jednym miejscu... PS. Dr Pepper jest okropny
  4. 1234qwerty, nie, przeciętny nastolatek w swojej zajebistości jest nudny. A bo tylko ogniska, ucieczki, piwko jakoś kupione i fajki na przerwach się liczą. No i modne ciuchy, ale co za filozofia uchlać się w trzy dupy. Co ciekawego jest w byciu głąbem i niewiedzy podstawowych prawd o życiu. Nie, nie znam starszych osób.
  5. Dokładnie jak ze mną. Tylko ja wciąż mam do siebie ogromny żal, że mało czytam... Ale brak mi sił...
  6. hania33, ludzie - psychika, mechanizmy tego świata, podróże (ale to bardziej mentalnie, bo mnie nie stać), ale najbardziej to wyścigi samochodowe i cały motosport. To zupełnie niemodne (w kraju jak i poza nim), tym bardziej u dziewczyn, no i pisanie... Dla siebie, dla zwrócenia uwagi na pewne problemy... Znam tylko jedną osobę w swoim wieku, z którą mogę porozmawiać np. o psychologii, o staczającym się i głupiejącym społeczeństwie... Ale jestem dla niego tylko zapchajdziurą na palącą w przerwach przyjaciółkę. -- 04 wrz 2013, 15:52 -- 1234qwerty, tacy ludzie nie istnieją, a nawet jeśli - są ukrytymi w murach swoich domów samozwańczymi artystami i wolnomyślicielami, postrzegani przez innych jak nudziarskie emo
  7. Też zazwyczaj siedziałem sam w ławce w okresie szkolnym, no chyba że nauczyciel kazał komuś usiąść koło mnie. Ja nie siedzę sama (w gimnazjum i owszem), bo na 37 osób mamy często po 36 miejsc, więc... Ale to największa kara dla nich usiąść ze mną, wolą pisać na kolanie/dołączyć się do czyjejś ławki
  8. Kiedyś miałam, wychodziłam niemal dzień w dzień i co mi po tym pozostało? Niemożność przejścia obok biochemu, bo one tam stoją i ze mnie szydzą? ja nie chcę być duszą towarzystwa, ja chcę mieć przyjaciela, chcę porozmawiać o życiu, pofilozofować o naszym bycie, obejrzeć czasem wspólnie jakiś mecz, mieć z kim wyjechać na wakacje, mieć do kogo mordę otworzyć, a nie dusić wszystko w sobie, chcę mieć świadomość w duszy, że mam po co żyć. Nie potrzebuję tabunu znajomych, a statecznej, sarkastycznej osoby z chęcią do jakiegoś odpału raz na jakiś czas. I nie potrzebuję wielkiej fanatyczki tego co ja, nawet osoba z zupełnie innym fiołem jest znakomicie intrygująca i motywująca do poszerzania horyzontów. Coś jak Daria i Jane. Nie chcę bezsensownie marnować swojego życia przy cowieczornym piwie. Wolę tułać się po świecie i go poznawać. Ale samemu nie dość, że nudno, to i niebezpiecznie. Moje zainteresowania nie są kompatybilne z przeciętnym człowiekiem w moim wieku.
  9. hania33, wielki szacunek dla Męża. Trzymam kciuki za Twój powrót do zdrowia! -- 04 wrz 2013, 15:19 -- Z doświadczenia? Ok, jestem spoko (nawet ze swoimi dziwotami), ale do czasu pierwszego wyjścia na piwo, na które ja nie idę. Niepotrzebny jest nikomu sztywniak, który nawet nigdzie nie wyjdzie, nie ucieknie z religii (dobra, nie muszę uciekać, bo nie chodzę). Już przechodziłam to kilka razy. A że mam zainteresowania jakie mam (a raczej po prostu ich nie mam), to i nie ma o czym ze mną gadać. A kto w kółko gadałby o szkole? Nigdzie nie wychodzę, nikogo nie znam, więc o czym mam opowiadać?
  10. Moje postrzeganie tejże osoby różni się od pozostałych. Poza tym on jest imprezowiczem jak każdy inny mój rówieśnik, a ja nie mam zamiaru być brzydką kujonicą, która się za kimś ugania tylko dlatego, że chce SIĘ CZEGOŚ NAUCZYĆ. Przecież to w moim wieku jest passé
  11. 1234qwerty, honor, autoszacunek? Poza tym na tym miejscu siedzi już ktoś inny, a nie będę się przypierdzielać do kogoś na przerwach, bo wiem jak okropnie mieć takiego ogona. No i co ja jestem, żeby za chłopem latać, sama się nauczę jak trzeba
  12. Na mojej maturze z angola zamiast krótkiej formy będzie gramatyka (jak to na poziomie podstawowym, jeszcze ta, która w miarę ogarniam). Nadrobię sobie punkty, zawsze gramatyką nadrabiam, może pisemną zdam!
  13. hania33, Fakt, z taką presją, pod przymusem, trudno czegokolwiek się nauczyć..
  14. hania33, a Ty nie pracujesz w Niemczech? Wśród samych Polaków? Ja kocham ten język, żałuję, że od małego wciskali mi angielski, którego za cholerę nie mogę pojąć, tak już dawno umiałabym szprechać... No i nie widzę swojej przyszłości tutaj, więc trzeba uczyć się na zaś. 1234qwerty, no cholera, nie wpadłam na to, wiesz? Dzięki za radę, bo bym się całe życie głowiła. Z moją pozycją w społeczeństwie to rzeczywiście łatwe, no jasne!
  15. U mnie tak samo. I nieźle już się czułam jako ta 'lepsza wersja', ale ponieważ i w gimnazjum, i w liceum zaczęli się intensywnie 'integrować', a ja na integracje nie chodziłam, tak zaczęli mnie zlewać, więc mogłam wrócić - stara ja. Do mnie nie. No chyba że jako wstęp po jakieś rozwiązanie zadania. O wakacjach chyba nie będę wspominać, bo to już totalna masakra - całkiem nikt o mnie nie pamiętał. trudno. a gdybym nagle stała się piękna, sławna i bogata, no to wiadomo co by było XD
  16. Mamy nowego 'kolegę' - wrócił po niemal 10 latach z Niemiec, jeszcze się chłopak trochę mota, nie może się odnaleźć, ma trochę problemy z matmą... Gdybym miała odwagę i luz, z pewnością siadłabym obok niego i tłumaczyła mu (nauczycielka szukała kogoś z jakimś pojęciem o niemieckim), bo sama kocham ten język, mogłabym się czegoś poduczyć na zasadzie wymiany. (yaaaay, matma po niemiecku, jezu, cudo ) No ale nie mam psychy, żeby się tak obok niego zakręcić
  17. milady, a bo ja wiem. Ale matka wczoraj miała ze mnie niezły pojazd i najwidoczniej strasznie ją to bawiło... Fakt, mam napisaną CZĘŚĆ i sprawdzałam ponad 2 lata temu jak byłoby z dofinansowaniem wydania, bo musiałabym wyłożyć jakiś procent w własnej kieszeni. Ale historie o mnie żyją swoim życiem, a ja jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam... Dziś znowu byłam kłodą podczas wybierania miejsc w ławkach. Nienawidzę, gdy ktoś siedzi za mną, więc zazwyczaj upycham się z tyłu, a jak ja siądę... Cała ławka zmarnowana, bo kto by ze mną usiadł Uczę się z nimi rok, ale nadal nie mogę jakoś zatrybić w tej społeczności... I już raczej mi się nie uda - wiadomo, wszyscy już się podzielili na grupki.
  18. właśnie się dowiedziałam, że mam w pełni napisaną powieść, którą chcę wydać, ale nie mam kasy, a dziadek mi żydzi i całe miasto o tym trąbi
  19. marimorena, w czasie roku szkolnego - podczas wieczorów, gdy jestem zawalona materiałami, nauką i wszystkim, co jest mi niepotrzebne, a wypełnia mnie poczucie beznadziejności, że nie podołam tej całej presji... -- 03 wrz 2013, 22:14 -- Co do żyletek... Dowiedziałam się, że w mojej piwnicy jest niezły zapas żyletek... Rodzice mieli kiedyś kiosk i gdy go zamykali, zostawili taki sprzęt u siebie... Ale mam nadzieję, że nie będą potrzebne...
  20. Monar, zazdroszczę Ci, że wiesz co chcesz robić... Trzymam kciuki!
  21. Ja też I co do książek - znów chciałabym wyjechać w ustronne miejsce z dala od rodziny (tak na miesiąc przynajmniej) i poświęcić ten czas na czytanie, pisanie i naukę niemieckiego
  22. Abbey

    Wkurza mnie:

    Bezmózgie dzieciaki bogatych rodziców mający wszystko, co sobie zażyczą.
  23. Hah, zastanawiałam się nad tym. Jak nad każdym kierunkiem ze słowem "inżynieria" i dającym możliwość jakiegoś przyzwoitego zarobku... Jeśli będę szła na studia, pewnie zadecyduję rychło w czas... Ale skoro mam się męczyć kolejne lata na nauce, będę próbowała jak najlepiej wpasować się w nadchodzące potrzeby. W końcu kierunki techniczne nie są wcale mi straszne...
×