-
Postów
8 939 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Abbey
-
Dwa lata temu urzekła mnie historia pewnego niepełnosprawnego dziecka. Z zapartym tchem czytałam kolejne wstrząsające notki i załatwiałam na cel tej dziewczynki 1% z podatku od iluś tam osób. Teraz czytam i widzę zdjęcia jak dziecko ma megadrogie zabawki, oni żyją w dużym domu (na który np. nas w życiu by nie było stać), karmią się drogim żarciem. Mówiłam, że lepiej pomagać zwierzętom
-
Mamre, takie samo pojęcie mam o sobie - człowiek może i mieć zadatki na Nobla, ale jeśli jest słaby psychicznie... ugh.
-
Mamre, nie chciałam tego pisać, bo jestem stronnicza i mogłabym kogoś urazić
-
Mamre, trudne pytania zadajesz, a raczej takie, na które trudno mi odpowiedzieć. Są ludzie, którzy są wspomnianymi wyżej kujonami żyjącymi tylko wśród książek (typ A), są też tacy, którzy uczą się regularnie, ustalają sobie plan dnia, są poukładani, poświęcają zawsze określoną ilość czasu, dostają trójki-czwórki-piątki, ale także jedynki i się nie załamują (typ B), ale są też tacy, którzy są prymusami, uczą się gdy trzeba, ale przychodzi to opornie. Ja to zawsze tłumaczę na zasadzie "a bo ta osoba wie, że nawet jak mało się nauczy, to i tak jakimś cudem zgarnie dobrą ocenę". Kurczę, nie umiem tego opisać. Np. mój mózg po prostu nie umie się uczyć. Zawsze miałam dobre oceny, a przychodziły one skądś. Teraz, gdy przeskoczyłam na ciut wyższy level w nauczaniu, tak ciężko mi się uczyć, bo nie mam wyćwiczonego mechanizmu nauczania. Rytuału poświęcenia czasu itd. Wybacz, nie umiem tego opisać, szczególnie przed jutrem... Typ A zazwyczaj kończy jako jakiś naukowiec, typ B zazwyczaj sobie jakoś poradzi (bo i w szkole nieźle idzie, i towarzysko jest 'normalny' - ma znajomych, przyjaciół, sympatie itd).
-
Mamre, ja jestem zdania, że prymus nie potrafi się uczyć. Nie mówię tu o kujonach, którzy całe życie spędzają nad książkami, ale właśnie takimi bardzo dobrymi osobami, których poziom wiedzy mnie zawsze intryguje. Sama jestem kimś opisanym przez Ciebie i wiem, że gdybym potrafiła się uczyć i nie bała się szkoły... O jezu, co ja bym mogła Fakt, zarywam noce, ale w sumie mam wyrzuty sumienia że za mało się uczę...
-
Rowerzysta96, nie uważasz, że jeśli jutro nie pójdziesz, kolejne dni będą jeszcze trudniejsze? Lęki i fobie swoją drogą, ale jeśli damy sobie furtkę jaką jest ucieczka i schowanie głowy w piasek... To czy nasz umysł się nie rozpieści?
-
abstrakcyjna, jedynie dwa tygodnie nie było mnie w szkole... Na szkolnej wymianie polsko-niemieckiej. Ale ci sami ludzie, jeszcze gorsze zajęcia... Dla mnie to tak jakby 110% obecności. Rowerzysta96, ja problemy z odnalezieniem się w społeczeństwie miałam od zawsze (przedszkolanka mnie zbeształa i jakoś wtedy się zaczęło), ale takie prawdziwe problemy jakoś od połowy gimnazjum. Całą trzecią klasę panikowałam przed liceum, a teraz... Masakra, szkoda gadać -- 01 wrz 2013, 22:18 -- Mamre, powodzenia. A umiałaś się uczyć? Byłaś kiedykolwiek w tym regularna? No i... jak Ci szło z nauką w poprzednich szkołach?
-
Jakby tak było w języku polskim...
-
Rowerzysta96, ja dostalam nagrodę za 100% obecności przez całe gimnazjum xD
-
W życiu nie byłam na wagarach - nawet z wfu. Moje chorobliwe ambicje i poczucie odpowiedzialności mi nie pomaga... Nie dość, że ludzie oceniają i wymagają, to ja stawiam sobie za wysokie poprzeczki i sama jestem na siebie zła... Jestem egoistką i będę nawijać o sobie. Ale akurat w tym okresie muszę. -- 01 wrz 2013, 21:32 -- tak! I takie durne przekonanie, że jesteśmy tacy sami jak ci skacowani imprezowicze, którzy są źli, że będzie mniej wolnego czasu... Jak lenie, którzy po prostu by się byczyli i żyli beztrosko...
-
Jak pogodzić się z samotnością?
Abbey odpowiedział(a) na torres temat w Problemy w związkach i w rodzinie
A to się da? -
łączę się w bólu... nie dość, że szykują się korki z fizy, to jeszcze jakiś kurs językowy (a języki doprowadzają mnie zawsze do wycia, bywa, że wychodzę z angielskiego z płaczem i pełna niezrozumiałego lęku. Najbardziej dobijają mnie chyba korki z fizy z nauczycielką, która uczyła mnie w gimnazjum, gdzie byłam - nieskromnie mówiąc - największym fizycznym kujonem. I te teksty, że we mnie wierzy, że umiem, inne pierdoły, a ja mam ochotę się rozpłakać i zapaść pod ziemię... Boże, to już jutro, nie chcę, cholernie nie chcę...
-
Ja muszę mieć baaaardzo ważny powód, żeby gdziekolwiek wyjść, tym bardziej z rodzicami. Zawsze jak gdzieś wyjdę, przynajmniej jedna osoba z klasy mnie widzi (dziewczyna) i na kolejny dzień całą klasą komentują jak się ubrałam, a że miałam spódnicę, której nie noszę w domu, poddają mnie ocenie, choć mnie nie widziały, oceniają wygląd mojej matki i inne pierdoły. Poza tym zupełnie nie umiem reagować na zaczepki.
-
chciałabym mieć koleżanki
-
Ostatnio coraz bardziej żałuję, że bardziej pasjonuję się czterema kółkami Już któryś sezon zabieram się za oglądanie Motocyklowych Mistrzostw i jakoś nie mogę.
-
Kilogram mniej co prawda i tak wróci z nawiązką w związku z nadchodzącym stresującym czasem... Ale i tak się cieszę. czyli w tym momencie jestem 5kilo do ideału!
-
marimorena, opowiadania, może i średniej jakości, ale często to był jedyny sposób na swego rodzaju katharsis...
-
chcę umrzeć. najlepiej dziś, przed startem tego gówna, chcę zniknąć, ale nie umiem, nie umiem tego zrobić
-
No cóż, wyjdzie w praniu, o ile do tego czasu moja antyfanka w postaci matematyczki mnie nie wykończy. Właściwie to nie wiem co ze sobą zrobić, już ze stresu jestem cała mokra, trzęsę się i najlepiej to wisiałabym całą noc nad kiblem rzygając
-
dawno nie pisałam, chciałabym do tego wrócić, mam jakiś zarys, pomysł, ale cholernie ciężko wyjść mi z tego marazmu, nie mogę wydusić nawet jednego zdania
-
abstrakcyjna, nie, to nie było w tym sensie. Miało miejsce wraz z długim wywodem jaka wielka szkoda będzie, że niby jestem wykształcona, a przez swoje lęki nie zdam. Cholera, ale dziś mnie nosi, nie mogę sobie miejsca znaleźć, ugh.
-
abstrakcyjna, może i bardziej bym w siebie wierzyła, gdyby nie stwierdzenie od polonistki, że nie zdam. Te słowa najbardziej mnie przygniataja.
-
idle, no i co z tego, jak ja i tak w takich sytuacjach się paraliżuje. Pytaniem jest tylko którego ustnego nie zdam