-
Postów
8 939 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Abbey
-
Moja babka. W życiu nie widziałam bardziej odrzucającej kobiety. I znów wróciła od odpychających nawyków. Niech umrze...
-
Zabiję tę kurwę, wsadzę jej drut kolczasty w dupę i wszelakie inne otwory, niech zgnije, niech umrze. Nie mam sił na nią Ja nie wiem, czy ona jest chora psychicznie, czy robi nam wszystkim na złość. Bo normalne to to nie jest
-
Jakie cechy osobowości kobiety są dla Was najważniejsze?
Abbey odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Ja się nie zgadzam. Wiele razy byłam w ten sposób - niewłaściwie - oceniana. -
rotten soul, tak myślałam, że mało kto będzie pamiętał posty czytane kilka dni temu. Jeśli je znajdę, podeślę na pw, żeby była jasność.
-
Tu był bezsensowny post.
-
Lili7, Aż wróciłabym do Pamiętnika..., to moja pierwsza książka z tej tematyki - i choć naciągana, nauczyłabym się z niej teraz więcej, niż z tego czytania po kątach, urywków zgrywanych na komórkę, ach...
-
nic. ugh.
-
Jak ludzie wystawiają mnie do wiatru. I osoba, którą miałam za przyjaciółkę, okazała się zakłamaną suką
-
Włączam sobie dzisiaj kolejny odcinek mojego ukochanego serialu, a tu wyskakuje mi info, że mam niby płacić po 6 zł za każdy odcinek. (No chyba że zapłacę z góry za ileś tam) WTF?! I co ja będę rżnąć całymi dniami, przy czym będę wegetować przed kompem, czym będę się odmóżdżać?! no czym?!
-
Odnalazłam jedno ze swoich pierwszych opowiadań, pisanych w wieku lat 11. Chyba odnalazłam odpowiedź na pytanie dlaczego w obecnych czasach nic nie piszę...
-
Dokładnie. Jeszcze od siebie mogę dodać obsesyjne czasem myśli 'co powiedzieć, żeby było dobrze/jak chodzić, żeby nie narzekała, że jestem jak pokraka/czy wyjść dziś z pokoju, a może lepiej siedzieć i nie dawać znaku życia/jak się na nią spojrzeć, bo zaraz będzie rzucanie się, jak zabijam wzrokiem/jak zachować się przy jej znajomych, żeby nie było, że jestem wobec niej jakaś nie halo'(choć tu nie ma ostatnio problemu, bo od kilku lat jedyne wspólne wyjścia to te na rzadkich wyjazdach, gdzie nikogo nie zna) i masa innych, bezsensownych pierdół, a gnieżdżących się tam głęboko w głowie... Chyba nikt się nie zdziwi, jak napiszę, że tak nie umiem. Nie umiem i nigdy nie umiałam.
-
Ide na psychologię.. do jakiego specjalisty się więc wybrac
Abbey odpowiedział(a) na megwal8 temat w Psychoterapia
essprit, no tak - są różne gusta i różne pojęcia ciekawej pracy. I jak mówisz - dobrze porozmawiać z jakimś psychologiem. Osobiście rozmawiałam z dwoma i opinie są skrajnie podzielone. To już zupełnie inna kwestia. Ja odniosłam się tylko do Twojego ogólnikowego stwierdzenia o przyszłościowości tegoż kierunku. -
Ide na psychologię.. do jakiego specjalisty się więc wybrac
Abbey odpowiedział(a) na megwal8 temat w Psychoterapia
essprit, czy ja wiem, czy to jest mało przyszłościowy kierunek? Fakt, chętnych na psychologię co roku jest o wiele więcej niż miejsc, kierunek jest popularny, więc i konkurencja (już po studiach, jak się człowiek na nie dostanie) mała nie jest. Ale w obecnych czasach, gdzie ciągły pęd wykańcza wielu ludzi... Jeśli ktoś ma pasję oraz szczere chęci pomocy innym, a także świadomość, że do końca praktyki człowiek cały czas będzie się uczył, a praca nie będzie lekka (nie mówię tu o jakiś panienkach typu 'nie wiem z którym chłopakiem iść na wesele, jeden świetnie tańczy, a drugi jest przystojny i będą ładne fotki na fejsa', choć mnie chyba bardziej ten przypadek męczyłby) to można pomóc innym, uzyskiwać przyzwoite wyniki, zadowolenie z pracy oraz zarobki. Ale to mój punkt widzenia. -
Monar, a ja nie fascynowałam się nimi nigdy... to oni byli zawsze. I nie rozumiem czemu. Choć może to przez moje pragnienie nauki poprzez znajomość, wzbudzenie poczucia bycia potrzebnym czy inne pierdoły. Ale to oni mnie zaczepiają i się angażują, a potem mają problemy, że jestem durną gówniarą. -- 29 lip 2013, 22:32 -- Albo nadal wierzą, że jestem inna niż wszystkie i starsza niż mówi to moja legitymacja
-
Monar, boję się, że to przejdzie na moje życie realne w ten sposób, że nie będę miała szans ułożyć sobie życia z rówieśnikiem..
-
Przyciągam samych podstarzałych frustratów. Co ze mną nie tak?
-
Candy14, najważniejsze żeby była fotogeniczna i miała ładne fotki na fejsie, fakt
-
carlosbueno, ej, kiedyś też byli modni chłopcy ubierający się w damskie spodnie i znający się bardziej na modzie, kosmetykach i butach od dziewczyn? Myślałam, że to jakiś nowy wymysł
-
Przeciez to proste... wygladem No i pozycją w grupie rówieśniczej, Ci dominatorzy czy nawet tylko imprezowicze, dusze towarzyskie w tym wieku mają sporą przewagę nad spokojnymi, nieśmiałymi chłopakami którzy nie koniecznie muszą gorzej wyglądać. Czyli tzw. lansiarze. To jedno słowo opisuje wymaganego faceta przez przynajmniej 90% nastolatek.
-
rotten soul, dlatego napisałam o złotym środku. Nadwrażliwość szkodzi. A skurwysyństwo też. Ale to tylko i wyłącznie moja opinia, bo sama wiem jak emocjonalnie wykorzystuję bardzo wrażliwych. Po co kisić się we wspólnym sosie i razem dołować? Czasem trzeba pchnięcia do przodu... Motywacyjnego, żeby nie było Tyle.
-
carlosbueno, akurat inteligencja też jest ważna Ale wrażliwość to dla mnie rozmemłanie, twardy skurczybyk nie jest spoko, ale w wielu kwestiach potrzebny jest jakże ciężki złoty środek.
-
To Ty bi jesteś czy mówisz o jakiejś innej ankiecie o babeczkach, której nie widzę..? Chodziło mi o to jakie wg facetów cechy mężczyzn są najważniejsze dla kobiet, czyli co jest najważniejsze dla kobiet w oczach mężczyzn. I zapewne powychodziłoby że zaradność, zamożność, ambicja itp a nie jakieś inteligencje czy wrażliwości. Mam oczy mężczyzny, ojej
-
Ciągle się zastanawiam... czy gdyby babcia nie zostawiła mnie samą śpiącą w obcym pokoju i zamkniętym mieszkaniu gdy miałam 5 lat... czy lęki nocne, przed samotnością i irracjonalnymi wymysłami zupełnie by nie istniały? Nie pociągnęłyby mnie w ramiona bezkresnej aspołeczności i wycofania? Byłabym szczęśliwa? Nie byłabym wycofana? Miałabym przyjaciół? Wychodziłabym z domu? Sięgnęłabym kiedykolwiek po coś ostrego z zamiarem zrobienia sobie krzywdy? Jak wyglądałoby życie bez tych durnych kilkunastu minut? To idiotyczne, że szukam niemal w swoich narodzinach powodu, przez który stałam się idiotką. Nadal próbuję wierzyć, że urodziłam się inna.
-
Z każdym spojrzeniem na rzygających miłością i wzajemną dobrocią rodziców szumi mi w głowie głos matki... Miałam kilka lat, ogromne lęki nocne, nie mogłam spać sama. Matka groziła mi rozwodem, groziła, że to będzie moja wina, że zepsuję im życie, zepsuję szansę na prawdziwe, rodzinne życie Ona zachowuje się jakby to wszystko było tylko jakimś wymysłem, nieprawdą. We mnie natomiast w każdym momencie jakiejś kłótni/sprzeczki/focha (co z jej osobowością jest cholernie częste) budzi się tak ogromne poczucie winy, że to wszystko ja zawiniłam... I nie umiem się tego wyzbyć...