-
Postów
8 939 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Abbey
-
nazywam się niewarto, kochana... To jakiś idiota, głupek napisał... Pewnie specjalnie chciał wykorzystać Twoją zwyżkę humoru...
-
Jeśli trafi do takiego specjalisty jak ja, to nie wróżę sukcesów. z pewnością nie będę nikogo chciała atakować żyletką w Macu
-
nienormalna21, najgorsze jest to, że ja czuję jak straciłam siebie... Że nawet nie wiem co to znaczy 'straciłam siebie', bo siebie nie znam... A wiecie co jest najśmieszniejsze? Że jeszcze do niedawna sądziłam, że będę terapeutką. A nie mogę sobie z samą sobą poradzić
-
Ja nie widzę się wśród żadnej grupy wiekowej, czuję się jak czteroletnie dziecko, które trzeba prowadzić za rączkę, ale nienawidzę dzieci
-
nienormalna21, ja wiem, że mamy wpływ... Nawet dziś czytałam w Charakterach bardzo ciekawy artykuł o tym, o postrzeganiu świata i powielaniu pewnych schematów ze względu na to. I poczułam chęć do zmiany, ale... Ale to jest chwilowe. Poza tym, musiałabym chyba w zupełności odciąć się od rodziców. A pomimo tego jak np. matka mnie psychicznie wykańcza... To i tak podświadomie czuję, że kocham, takie tam pierdoły, że nie mogłabym ich zostawić samych i się nie odzywać, bla bla bla. A musiałabym to zrobić, potrzebuję tego. I chciałabym nad sobą popracować, ale są rzeczy, których nigdy nie odzyskam... Nigdy nie odzyskam dzieciństwa. I właśnie to blokuje moje chęci do jakiejkolwiek pracy nad sobą.
-
buka, cóż za hipokryzja, prawda? Tylko że cytat z serialu to jedno, a życie to drugie.
-
nienormalna21, i co z tego, że będę mogła. Czuję ogromny żal do całego świata (jakie to żałosne), że jak zwykle problemy dotknęły mnie. I co, będę się 'naprawiać' przez kilka lat, a i tak będę jednak tą samą dziewczyną... No i co z tego, że poszłabym na jakąś terapię... Zmarnowałam sobie dzieciństwo, zmarnuję sobie z 20 lat życia i co? Czuję, że to wszystko jest bezsensowne, że nie ma nadziei, nie ma szans na normalność... urodziłam się wariatką, to i wariatką umrę. Kwestia tego czy naturalnie, czy sama siebie usunę.
-
Mam tego dosyć. Po co mam ze sobą walczyć, po co się powstrzymywać? I tak jestem nic niewartym wrakiem i wariatem. Mam cholerną bitwę myśli - z jednej strony muszę, MUSZĘ to zrobić, bo co mnie powstrzymuje? Przecież [patrz wyżej]. I przecież nie jestem sobą, nie jestem tą osobą, którą czuję, że powinnam być. Przecież się nienawidzę. Z drugiej strony myślę sobie - dziewczyno, jesteś tak głupia, tak poje*ana, że po co ci więcej problemów? Po co stawać się jeszcze bardziej inną niż pozostali? Po co na przyszłość więcej problemów, skoro możesz coś osiągnąć? A po chwili powrót na ziemię - idiotko, nic nie osiągniesz, jesteś biednym, brzydkim szarakiem, co dobrego może cię w życiu spotkać. I tak w kółko, bitwa w samej sobie, nie mogę tak dłużej...
-
Głos mojej matki - gdy tylko próbuje skonstruować dłuższą wypowiedź, jej głos staje się piskliwy i irytujący. Zupełnie jak u jakiejś szkolnej gwiazdki. Wcześniej tego nie zauważałam (może dlatego, że unikałam dłuższej wymiany zdań z nią... )
-
nazywam się niewarto,
-
Zabiłam skurczybyka, dobranoc
-
Nieeeeee, no skąd. Tak w ogóle to cześć. -- 24 cze 2013, 00:38 -- Nameless, Lubię gryzonie, ale nie w takiej sytuacji... brrrrrr
-
łeeeee,jakiś robak wpadł mi za telewizor, to sobie pospałam dzisiaj
-
Atlas ptaków, zawsze uwielbiał podziwiać przyrodę, szczególnie ptaki, dla odstresowania. A coraz częściej narzekał, że napływa do nas masa nowych gatunków. No i w sumie już teraz siedzi i zastanawia się, jakiż to ptak zamieszkał na naszej działce
-
Tacie spodobał się prezent, a bardzo się stresowałam
-
Monar, niestety, najwidoczniej znalazł się w tej pracy wyłącznie ze względu na płacę... Czy coś w tym rodzaju Szczerze mówiąc, myślałam, że tacy ludzie mają mobilny zawód i są gotowi poświęcić dużo czasu i - co najważniejsze - empatii. nie wiem co za konował Ci się trafił. Nie wiedziałam o tym, cholera, tak bardzo mi przykro. Twoja matka nie zaczynała przypadkiem leczenia? Czy to właśnie wraz z 'leczeniem' wlazła na ten kolejny poziom?
-
Monar, a u nas właśnie wszyscy mają razem kupić. I tak im podpadłam, bo nie zapłaciłam za jakiś festyn, na który nie idę. Mam im fundować melanż czy co? Afera się zrobiła, że ja dziękuję Co z kuratorem?
-
Wkurza mnie, że wraz z końcem roku wszyscy robią w gacie pierdylionem składek i innych. Nie uważam, żebym miała powód, by kupować jakieś durne kwiatki swojej wychowawczyni, bo za co? Ten cały zwyczaj jest bezsensowny. Poza tym wkurza mnie, że byłam dziś u rodziny i moja siostra cioteczna usłyszała więcej komplementów od mojej matki niż ja w całym swoim życiu.
-
[videoyoutube=NG_iJoK0zg4][/videoyoutube]
-
Nikt mnie nie docenia.
-
Widzę, że trochę nas łączy. Tyle że do szeregów mojej matki (która jakby mniej grzebała) dołączyła obrzydliwa babka, wyżerająca wszystko z szafek
-
Że moja wymarzona bluza jest na przecenie, a ja mogłabym ją zdobyć, ale nie umiem robić przelewów A nawet nie tyle co nie umiem, a panicznie się boję. Cholera.
-
Albo jakaś niezidentyfikowana biała masa w szynce, czy to tłuszcz, czy cokolwiek innego... brrr