Skocz do zawartości
Nerwica.com

Abbey

Użytkownik
  • Postów

    8 939
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Abbey

  1. Kestrel, yyyy, troll? Monar, połknął? Ja tam oczami wyobraźni już widzę pięknie i równo rozcięty przełyk Nie umiem odczuć choć cząstki tego, co tę osobę musiało skłonić do takiego czynu...
  2. A już myślałam, że zastanę opowieść o nożu w oku
  3. Abbey

    Wkurza mnie:

    Dark Passenger, w takim razie gratuluję Ten wzór tyczy się tylko moczących w czym/kim popadnie
  4. Abbey

    Wkurza mnie:

    To wcale nie jest takie latwe. Wkurzaja mnie menszczyzni z IQ liczonym wzorem wiek/wzrost w cm. Idioci myslacy tylko gdzie zamoczyc i sie napic.
  5. Abbey

    Moja babcia.

    Moja babcia wyżera wszystkie możliwe leki, jej przepisane na receptę ubywają dwa razy szybciej niż powinny, ale lekarz groził, że jakby ktoś zrobił jej sekcję to i wina spadnie na nas i na niego. o.O Może ktoś przy okazji ogarnia czy to żart, czy na serio...
  6. nienormalna21, nie mamy psychologa. Marcin20.04, dobrze, że od razu chcesz walczyć i widzisz problem, tę cholerę trzeba udusić w zarodku. Yay! Nie tnę się któryś tydzień, ale za to dziś w nocy wyryłam sobie paznokciami niezłą ranę na nadgarstku Szczerze mówiąc, średnio pamiętam, żebym to robiła, ale działałam chyba 'przytomnie', bo mam poobgryzane nierówno paznokcie wtf...
  7. nienormalna21, ledwo zdam z fizyki. Oni mnie zniszczyli w liceum, zmieszali z gównem i wielce zadowoleni, że mnie, dobrej uczennicy 'utarli nosa'. Próbowałam w 'sztuce', ale mi nie wychodzi Najgorsze jest to, że nie mam sił płakać, nie mam sił się nawet ciąć... Nie mam sił na nic, nawet nie mam sił spać...
  8. nienormalna21, tu nie jest ważne co ja chcę, ja muszę za coś żyć, za ładne oczy nie opłacę mieszkania ani nie kupię jedzenia... Nawet wrażliwość przeszkadza mi w życiu... Poza tym no właśnie - oni się teraz bawią, świętują wolne, a ja wyję nad tym jak to mi się kiedyś w życiu nie ułoży.
  9. w obecnych czasach to wada niż zaleta... Nie będę mogła być robolem poddanym systemowi... Pamiętam jak omawiałam z ojcem Wertera i uznał, że 'romantycy w obecnych czasach będą bezrobotnymi z depresją'. Chciałam być młoda, szaleć, gdzieś wyjechać, coś stworzyć... Cała ja... Będę bezrobotna, depresję pewnie już mam.
  10. nienormalna21, no właśnie - życie jest tylko jedno. A ja przeżyję je z rysą na duszy, sercu. Ze strachem przed ludźmi, strachem przed odrzuceniem, strachem przed zaangażowaniem, strachem przed strachem. Każdy wiek ma swoje 'wybryki' i -powiedzmy - 'epizody do zaliczenia'. Ja nigdy czegoś takiego nie miałam. I albo będę zacofana emocjonalnie o lat - powiedzmy - dwadzieścia, albo całe życie będę mieć żal, że mnie coś ominęło. Moje życie już jest zmarnowane. Nigdy nie odzyskam tego, co mogłam przeżyć. Zamiast miłych wspomnień mam na karku złe wspomnienia o złych ludziach, którzy zdawali się być wspaniali. I tę cholerną potrzebę bycia z kimś. Nie w sensie fizycznym, ale tego poczucia, że jest... Po prostu - że jest. I nienawiść do siebie. I brzydzenie się sobą. I nieznajomość swojego 'Ja', o czym pisałam w innym temacie. Tak się nie da żyć.
  11. nienormalna21, nieraz próbowałam. I co? Ja angażowałam się emocjonalnie, a i tak prędzej czy później ktoś mnie wystawił, bo 'szuka innych, lepszych znajomych'. No to jak po takich słowach od - w moim przekonaniu - przyjaciela można dalej i dalej się angażować? Nie byłam bierna. Już w podstawówce jak mnie odrzucali, to i tak szłam 'na trzeciego' do nich, ale w pewnym momencie było to dla wszystkich uciążliwe. Tak samo jak dla przyjaciółki, która już w podstawówce, po kilku latach (w moich oczach) znakomitej znajomości uznała, że 'nie zaprosiła mnie na jej urodziny, bo miała ograniczone miejsca'. Ja wyciągałam ręce. To mnie nie chcieli.
  12. powinni... powinni nie znaczy 'zachowają się'... Już nie mamy co uznawać, że wszystkie rodziny są tak znakomite, że przyjmą córkę z jej dzieckiem... Jej i partnerem, którego nie akceptowali... Spójrzmy wokół i z pewnością znajdzie się niejeden taki przypadek... Poza tym ona również powinna pomyśleć, więc nie piszmy o powinności, a faktach. Nie znamy jej rodziców, więc nie pocieszajmy, że będzie wszystko super!
  13. Ludzie... Jestem sama, wiecznie sama, nikt się do mnie nie odzywa, z nikim nie wychodzę, nie byłam nigdy na żadnej imprezie, bo mnie nikt nigdy nie chciał, a ja mam tylko takie odczucie? No co, może siedzą za mną całym ciurkiem i tylko czekają aż ze mną spędzą czas? Czy tak ciężko zrozumieć, że rzeczywiście jestem samotna, nie mam przyjaciół i jestem odpychana przez społeczeństwo? Przecież każdy z nas kiedyś chodził czy teraz chodzi do szkoły. I co, nie widzieliście nigdy osoby siedzącej samotnie, bez nikogo, gdy kilka metrów dalej stała kupka psiapsiółek? Nie jestem na tyle chora, żeby widzieć wokół znajomych, bo ich nie ma, a to świadczyłoby o innej chorobie... Nie, dzięki. Mam swoje dość twarde przekonania i daleko mi do powierzania... ach, nieważne, zaraz będzie, że obrażam uczucia religijne Nie mam bierzmowania (z mojej własnej nieprzymuszonej woli, choć jestem z rodziny chrześcijańskiej i naciskali) i czekam na możliwość wystąpienia z kościoła. Pozdrawiam. -- 07 maja 2013, 17:33 -- Nie mogę przeboleć, że nikt nie chce mi uwierzyć, że na serio jestem samotna. Że w swoim mieście jestem już stracona, uznana za niewartą wariatkę. Że nie mam do kogo napisać, do kogo zadzwonić, z kim pogadać, z kim wyjść. Nie mam! Wszystkie problemy mogę powierzyć tylko sobie. Nikomu innemu. I to mnie przerasta!
  14. nienormalna21, właśnie w tym rzecz, że mogę tylko i wyłącznie w teorii. Jak tylko próbuję się wyłamywać spod zasad i wymagań, kończy się to taką awanturą, że szkoda zachodu. A ja nienawidzę się taką, jaką mam być według nich. I dlatego nie chcę żyć... Bo nie mogę być sobą... Zamknięte koło... Poza tym po całym życiu prania mózgu ja nie wiem co to znaczy 'być sobą' i czy po prostu to co bym chciała to nie jest robienie na przekór i chcenie tego, czego oni nie chcą, w imię buntu. Choć w sumie już od małego marzyłam o tatuażach, a wiedziałam, że ojciec tego nienawidzi, więc czy to był przejaw już buntu, czy jeszcze 'prawdziwej mnie'...?
  15. zmienny, jak byłam mała to ich nie trzymałam i jakoś ciągle byłam nie taka, więc co się dziwić, że po powiedzmy dziesięciu latach i kilku przyjaźniach zakończonymi wyciem do poduszki, jak mam ufać ludziom jak kiedyś? Ale mimo wszystko nie mam jakiejś ochronnej bańki, a tak się czuję... Nie podejdą na daną odległość, bo co, ugryzę? Ok, boję się głębszych znajomości, ale mimo to jestem otwarta dla ludzi. I chcę pomóc. I oni to wykorzystują - wykorzystują mój prometeizm. nienormalna21, nie pomaga, bo ja nie mogę być inna. Muszę być taka, jaką mnie sobie zaplanowali. I tak czekam na tę pełnoletność, a i tak będę z ciałem w nocniku, to tylko liczba, zawsze im będę uległa.
  16. nie mogę, bo rodzice będą po mnie jeździć i tego nie wytrzymam. A ludzie mnie nienawidzą, bo nie chcą ze mną spędzić ani trochę czasu, nikt ze mną nie rozmawia, no chyba że chce się dowiedzieć co jest zadane.
  17. zmienny, no co Ty... tym tokiem myślenia musiałabym zablokować na życie prawie 100% znajomych osób w życiu realnym, bo są szczęśliwi... yep, dokładnie. I nie umiem inaczej. Bo to jest cały łańcuch ludzi, którzy wymagają ode mnie. A ja nie mogę nikogo zawieść. A że sobie zupełnie nie radzę i ciągle spotykam się z krytyką, to nie chcę istnieć. Po prostu. Sama siebie nienawidzę, nie mogę ze sobą wytrzymać, a jeszcze inni mnie odrzucają i nienawidzą. No sorry... Chociaż ja ostatnio mam nawet problemy z najłatwiejszym zadaniem z ukochanej matmy i to chyba właśnie to najbardziej mnie dołuje...
  18. zmienny, ... No jasne, powinnam Cię zestrzelić, wyrzucić z forum i te sprawy
  19. nienormalna21, ale ja mam problemy juz w liceum, poza tym nie mam sil i nie zdam nowej matury. Juz nawet moja pasja mnie tak nie kreci. Ludzie mnie nie widza, czesto pisza miedzy soba, a ja zanikam pomiedzy nimi... zmienny, kolory kojarza mi sie ze szczesciem, a ja nie moge patrzec na to co zwiazane ze szczesciem. Saraid, teraz tak... wczoraj jak mialam kryzys i wczesniej nikt nie zwracal uwagi.
  20. Saraid, nienormalna21, jestem niewidoczna nawet tu. Ostatnio mnie wszyscy na forum unikaja. 8miesiecy. -- 05 maja 2013, 19:34 -- Saraid, nienormalna21, jestem niewidoczna nawet tu. Ostatnio mnie wszyscy na forum unikaja. 8miesiecy.
  21. nienormalna21, nie mam sił... Jestem w takim potwornym dole, a do tego stałam się dla wszystkich tak bardzo niewidzialna... Teraz, gdy tak bardzo kogoś potrzebuję Rośnie mój żal i wściekłość na cały świat, coś okropnego zajmuje mój mózg, teraz każda czynność wymaga tyle energii...
×