Witam.
Sprawa dotyczy mojej babci. Jest to już osoba jak na dzisiejsze czasy, wiekowa (we wrześniu skończy 80 lat). Jako osoba młoda, była leczona na depresję. Mieszka teraz ze mną i z moją rodziną i cóż, nie ukrywając, utrudnia życie.
Jest niesamowitą egoistką. Jestem osobą schorowaną (nałożyło mi się wiele chorób, mimo mojego wieku. Są podejrzenia nowotworów.) a zatem prowadzę bardzo rozchwiany tryb życia, tzn. raz jestem w domu, raz w szpitalu a to w szkole jeżeli dam radę tam przesiedzieć etc. Ona zaś twierdziła, że "nie jesteś chora, dopóki nie leżysz w szpitalu". Kiedy już tam leżałam, robiła pretensje moim rodzicom "po co wy tam chodzicie, co ona sobie rady nie da?!". Lubi sama brać tabletki i to w dużych ilościach, dlatego są przed nią ukrywane. Ma kłopoty z pamięcią (rzekomo) i opowiada niektóre historie mnóstwo razy. Ciągle mówi, że "ona chciałaby już umrzeć", jednocześnie doszukując się iu siebie chorób typu nowotwory i mówiąc, że "to na pewno wymaga leczenia". Ostatnio zrobiła się jeszcze bardziej opryskliwa, egoistyczna i agresywna. Ma pretensje kiedy ma zostać sama w domu. Mówi sama do siebie, bądź "rozmawia" z moim psem. Ma jakieś swoje dziwne urojenia, przez co jest denerwująca.
Nie mamy zamiaru biegać z nią po lekarzach (za miesiąc ma ją zabrać do siebie druga córka), chcę tylko się dowiedzieć czy to może być jakaś choroba psychiczna czy tylko jakieś starcze zdziwaczenie?