Nefertari, nie wiem, nie daje mi to już tego kopa, już mnie tak nie uszczęśliwia.
Coś mnie trzyma na granicy całkowitego nieopanowanego zatracenia się, tej masakrycznej autoagresji i zdrowego rozsądku.
Myślę o tym często, ale nie potrafię...
Może to dlatego, że aktualnie jestem w nieco lepszych niż zwykle stosunkach z matką - a to ona mnie popędza do złego..