-
Postów
8 939 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Abbey
-
w tym przypadku tak z pewnością nie jest, możesz mi... wierzyć
-
To już wiem czemu jestem głupia i brzydka - bo nie wierzę
-
Marzenie
-
elo, ależ ja to wiem i rozumiem Nie wiem, może po prostu moja szkoła zaburza mi spojrzenie na sprawę - bo poprzednie roczniki mają tylko dwa rozszerzenia max, a w godzinach popołudniowych mają do wyboru ewentualnie jakieś zajęcia uzupełniające - jedna/dwie godziny w tygodniu. Choć w trzeciej klasie nawet ta wspominana wcześniej biologia odpada, gdy klasa nie ma tego profilu... I wychodzi im o wiele mniej zajęć w tygodniu. I żeby nie było - nie jestem zwolennikiem tej reformy, bo zwęża widzenie ucznia, praktycznie nie ma możliwości nauki pozaklasowych przedmiotów, no i wybór np. ukochanej matmy skazuje na znienawidzoną fizykę. Ale nie było takiego, co to by wszystkim dogodził
-
elo, nie wiem co masz przez pojęcie "kiedyś". Ja porównuję po prostu siatkę naszą i roczników sprzed reformy. Mając 3 rozszerzenia (czy 4, jak mi się trafiło), nie sposób byłoby wcisnąć te zajęcia. I ustawić jakoś normalnie plan. (Sama mam odjętą biologię z nauczania - bo mam 5 fizyk i 5 geografii, a chcąc uczęszczać na dodatkową biologię nie ma takiej możliwości. Bo nauczyciel nie ma kiedy.)
-
Ona jedzie na wycieczkę klasową...
-
elo, o ile historia z wosem zostały połączone, a podręcznik jest warty podtarcia wiadomo czego... Tak godzin jest więcej. W pierwszej klasie obowiązywały przecież 2h historii i 1h wosu, a HiS-u są 4 godziny. (w tym szablonie od MENu, nie wiem jak to w poszczególnych szkołach wygląda). Poza tym przyrodę powinien mieć tylko profil bez żadnego przedmiotu przyrodniczego w rozszerzeniu. Mając 9h polskiego i mniej-więcej tyle samo historii, dorzucanie dodatkowych chemii, biologii itd. byłoby bezsensowne. Skoro już całkiem robią profile, to musieli jakoś te przedmioty połączyć.
-
Kiya, do niczego nie doszło!
-
Ciężko łapać kontakty z ludźmi, którzy boją się dotknąć kogoś z sianem w butach. A co dopiero stać z takim i gadać, jeszcze jakiś burżuj zobaczy i siara będzie. -- 28 wrz 2013, 21:07 -- Znam się na żartach, mam swoje poczucie humoru, ale nie śmieję się z rzeczy, które mnie kurewsko bolą. No sorry, takiej natury nie mam
-
A czym tu się kurwa cieszyć? No rzeczywiście zajebista sprawa, no po prostu jaram się jak nie wiem co
-
Fatale, to akurat nie w klasie, bo nawet w moim mieście ciężko o osobę o moich zainteresowaniach Ale jeśli już o klasę chodzi, no to trafiłam do burżujskiej klasy - wiadomo, matfiz, dzieci inżynierów, trochę lekarzy, lokalnych działaczy politycznych i biznesowych.
-
Ja wiem, co by świadczyło, ale ta rozmowa chyba nie ma sensu. Po prostu ze szlachtą nie umiem normalnie funkcjonować.
-
Ale mnie nie obchodzi to, czy ktoś robi to specjalnie czy też nie. Robi i już.
-
Siddhi, powinno być jeszcze kilka ślepych uliczek w obrazku po prawej
-
tzn? ona jest arystokratka, a Ty plebejuszka, czy moze Ty jestes arystokratka, a ona nedzny proletariat? chyba, ze jest cyganka, albo zydowka, i o to chodzilo. To nic śmiesznego, ona szlachta, ja plebs, to ciut zaburza pojęcie o świecie. I najzwyczajniej mnie bolą teksty typu "och, zamówiłam sobie zajebiste kremy z Korei za 28278278378237232 $$" czy "a co za problem kupić kolejne markowe buty" Ciężko słuchać jak to ktoś ma problem, bo nie wie na jaki kolor pomalować ściany w nowym mieście, w którym ma mieszkanie, bo rodzice jej sprezentowali na rozpoczęcie studiów.
-
Już ze dwa lata jestem w pewnej znajomości... Jesteśmy tak samo ironiczne, wredne, mamy te same zainteresowania, ale nie umiem z tego skorzystać. Nie umiem rozmawiać z ludźmi (bo jak miałam się tego nauczyć w wiecznej samotności), no i jest z innej grupy społecznej...
-
i tak nigdy nie będę robić tego, co kocham mało kto to robi.
-
Kiya, on nie jest głupi! Wygram krajówkę i zdobędę sobie pewny indeks do Trójmiasta!
-
I tak zmieniłam - marzyło mi się zawsze skoczyć z jakiegoś apartamentowca, no ale u nas są maks. bloki po 4 piętra...
-
Monar, zrobiłabym to z uśmiechem na ustach, akurat to mi się marzy
-
Nie ściągałam, rzadko kiedy dostawałam trójki - można się wszystkiego wykuć. Wystarczy nie chlać i nie gździć się po kątach, no ale kto by siedział nad książkami -- 27 wrz 2013, 16:15 -- Nigdy nie słyszałam o takim pomyśle. Chociaż nadal najzwyklejsze papierowe ściągi wciąż rządzą Miałam identyczną sytuację na fizyce i pomimo tego, że wszyscy wokół ściągają to właśnie moja ocena jest zawsze podejrzana, bo jest za dobra
-
Jeśli w szkole jest mniej aktów ściągania, w późniejszym życiu jest ciut inne myślenie. Oczywiście nie gloryfikuję wszystkich i wszystkiego, ale jeśli takiego małego Polaczka się uczy od podstawówki, że może sobie ściągnąć, to po chuj ma się męczyć w dorosłości, skoro też może?
-
gratuluję :* W e-dzienniku mam zaznaczoną nieobecność mojego wfisty przez cały miesiąc. Fajnie jakby to była prawda, miałabym więcej czasu na korki z fizy i może poszłabym na jakiś język
-
carlosbueno, przy pierwszej możliwej okazji to zrobię