Skocz do zawartości
Nerwica.com

ekspert_abcZdrowie

Użytkownik
  • Postów

    11 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie

  1. memoni, rozumiem, że jesteście ze sobą ze względu na uczucie. Chcecie być ze sobą, bo się kochacie (przynajmniej ty tak deklarujesz). Związek jednak to ciągła nauka kompromisów, ciężka, mozolna... i nikt nie powiedział, że łatwa. Jest ciężko, jak sama przyznajesz, ale mimo uszczypliwości i porażek, trzeba rozmawiać, ciągle i do skutku. Możliwe, że faktycznie twój partner powiela schematy wyniesione z domu rodzinnego - ciągle był tyranizowany, "na cenzurowanym", więc teraz w swoim związku też chce wszystko mieć pod kontrolą - poucza, wytyka błędy, które czynisz, bo kiedyś mu wytykano jakieś potknięcia. Musisz z nim o tym rozmawiać... Stopniowo, bez krzyków, delikatnie, ale bez aluzji i "podchodów". Jasno i konkretnie. Może z czasem twój partner zreflektuje się i zobaczy, że ciągłe kapryszenie i niezadowolenie do niczego zdrowego dla związku nie prowadzą.
  2. Alienated, kwestie współpracy na inni pacjent-terapeuta określa kontrakt terapeutyczny. Jeśli nie jest możliwy systematyczny kontakt z terapeutą, można z nim ustalić prywatnie, na jakiej zasadzie miałaby się odbywać terapia. Można być w kontakcie telefonicznym, można korzystać ze wsparcia kilku terapeutów w danej placówce, którzy byliby wtajemniczeni w problemy pacjenta i którzy w zależności od potrzeb zainteresowanego mogliby z nim współpracować – raz jeden terapeuta, raz drugi w zależności od dyspozycyjności. To są kwestie dogadania się dwóch stron. sebaele, chodziło mi o to, że w niektórych przypadkach leczenia fobii społecznej stosuje się albo tylko leki (leczenie farmakologiczne = farmakoterapia), albo stosuje się łącznie leki ze wsparciem psychologicznym, czyli psychoterapią. Na temat metod psychologicznych leczenia fobii można przeczytać pod poniższym linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/terapia-fobii
  3. Tak, rzut psychotyczny może być krótkotrwały, ale intensywny. W okresie, kiedy schizofrenia daje we znaki, tzn. pojawiają się widoczne objawy chorobowe, zarówno wytwórcze (omamy, urojenia), jak i negatywne (spadek aktywności życiowej itp.), może dochodzić do kilku intensywnych rzutów psychotycznych, które manifestują się silnymi objawami, chory może być agresywny, mówić bezsensowne rzeczy (sałata słowna), tworzyć systemy urojeniowe itp. Między poszczególnymi rzutami bywają okresy względnego wyciszenia aż do momentu, kiedy symptomy schizofrenii znowu się nasilą. U każdego pacjenta schizofrenia przebiega inaczej. Jednak da się wyodrębnić trzy fazy, wspólne dla wszystkich: - faza zwiastunowa objawia się zmianami nastroju i zachowania. Jeżeli człowiek odwraca się od społeczeństwa, traci kontakt ze znajomymi, nie wypełnia swojej roli społecznej, przestaje dbać o siebie oraz traci zainteresowania - oznacza to, że może to być początek schizofrenii. Jeżeli rozpozna się ją na tym etapie, możliwe jest wyleczenie bez wystąpienia nawrotów choroby; - faza ostra lub nawrotów objawów. W tej fazie występują urojenia, halucynacje, zmienione myślenie. Nie da się nie zauważyć tych objawów, ponieważ prowadzą one do kryzysu psychicznego. Osoby z objawami psychotycznymi zazwyczaj trafiają do szpitala, gdzie poddawane są terapii; - faza stabilizacji pojawia się po leczeniu. Chory zaczyna wracać do normalnego stanu, a objawy schizofrenii zaczynają stopniowo ustępować. Jest to faza bardzo często wieloletnia z nawrotami choroby.
  4. Trzeba podkreślić, że myśli samobójcze są objawem choroby, a nie świadomą decyzją. Osoba chora na depresję może mieć zmieniony osąd siebie i rzeczywistości i to depresyjny sposób myślenia popycha ją do popełnienia samobójstwa. Normalnie człowiek pragnie żyć. Istnieje w nas bowiem pierwotna wola życia i instynkt samozachowawczy. Więcej o myślach samobójczych pod linkami: http://abcdepresja.pl/mysli-samobojcze http://abcdepresja.pl/jak-postepowac-z-osoba-ktora-chce-popelnic-samobojstwo http://abcdepresja.pl/ryzyko-samobojstwa-w-depresji http://abcdepresja.pl/brak-checi-do-zycia-a-depresja
  5. Przeciętnemu człowiekowi czasem trudno odróżnić urojenia od sądów nieurojeniowych. Mówią: "Ale bzdury pleciesz", kiedy słyszą niedorzeczności z ust drugiej osoby i przechodzą z tym do porządku dziennego. Urojenia same w sobie świadczą o jakiś zaburzeniach psychicznych. Tak jak słusznie zauważyła linka - zdrowi ludzie urojeń nie miewają. Owszem, każdy z nas przejawia w jakimś sensie tendencje do nierozsądnego myślenia, np. wierzy się, że czarny kot przebiegający drogę przynosi nieszczęście, dostrzega się związek przyczynowo-skutkowy między dwoma odrębnymi wydarzeniami, który w istocie nie miał miejsca, bo jedno wydarzenie nie mogło implikować drugiego itp. Potoczne irracjonalne myślenie nie ma jednak charakteru chorobowego, nie świadczy o zaburzeniach psychotycznych. Czy urojenia paranoidalne występują ot tak sobie? U osoby chorej - psychotyka - tak. Nie można przewidzieć czasu, kiedy się pojawią. Po prostu pojawiają się, zwyczaj najsilniej i najczęściej w czasie rzutu psychotycznego. Kiedy nie oznaczają choroby? Urojenia paranoidalne zawsze wiążą się z jakimiś zaburzeniami. Nie można mieć urojeń i być uznanym za zdrowego człowieka. Urojenia jednak nie zawężają się jedynie do diagnozy schizofrenii, ale mogę świadczyć o wspomnianych przez ciebie, zujzuj, zaburzeniach osobowości. Urojenia np. pojawiają się w osobowości paranoicznej albo osobowości chwiejnej emocjonalnie.
  6. marcja, nie znam intencji chłopaka, więc go z góry nie osądzam, czy celowo, czy niecelowo rani bliską mu osobę. Możliwe, że on nieświadomie zachowuje się w taki "uszczypliwy" sposób, powtarzając niekonstruktywne zachowania wyniesione z domu, albo faktycznie nie zaznał miłości rodzicielskiej, nigdy go nie chwalono, ma zaniżoną samoocenę i własne frustracje rozładowuje na kimś innym. Nie wiem... To są tylko domysły. Znam relację jednej strony - memoni. By być w miarę obiektywną w ocenie całej sytuacji, warto by było poznać zdanie chłopaka, a najlepiej być świadkiem ich wzajemnych relacji. Niestety, nie mamy takiej możliwości, więc jestem ostrożna w szafowaniu stwierdzeniami. Wychodzę jednak zawsze z założenia, że zmiany najlepiej zaczynać od siebie (choć to bardzo trudne). Jeżeli druga strona w związku tego nie doceni albo nie przejawia żadnego zainteresowania, żeby samemu również popracować nad sobą i zmienić coś na lepsze, wtedy można być nieco bardziej "radykalnym", przedsięwziąć kroki w kierunku profesjonalnej pomocy ze strony osób trzecich albo po prostu zrobić bilans i zastanowić się, czy relacja jest warta zaangażowania, czasu i wysiłku. Niepokoi mnie jednak też motywacja, dla jakiej memoni pozostaje w związku. memoni, czy trwanie związku tylko dlatego, że ma się nieciekawą sytuację w domu, dobrze rokuje dla relacji? Co daje ci ten związek, oprócz upokorzeń? Jak oceniasz jakość waszego bycia razem? Warto się nad tym zastanowić... Czy nie jest przypadkiem tak, że jesteś z chłopakiem, bo to lepsza alternatywa (mimo wszystko, mimo wad i uszczypliwości) niż sytuacja domowa?
  7. kornelia_lilia, samo pójście do pracy i próba zmierzenia się ze swoimi słabościami nie wystarczą. Aby czasami w ogóle myśleć o możliwości podjęcia jakiegoś zatrudnienia, osoby z fobiami społecznymi muszą najpierw osiągnąć jakiś poziom kontroli nad swoimi nieuzasadnionymi obawami, np. uczestnicząc w terapii albo łącząc farmakoterapię z psychoterapią. Nierzadko, mimo iż dosyć sprawnie radzą sobie już z obowiązkami w pracy czy w domu, nadal kontynuują terapię. Wiadomo bowiem, że nowe środowisko zawodowe, nowa praca to też nowi ludzie i konieczność przystosowania się do nowych warunków. Nowa praca to przecież wyzwanie dla zdrowego człowieka! Dla osoby z fobią społeczną to zadanie podwójnie trudne...
  8. memoni, w waszym związku szwankuje komunikacja. Podobnie jak poprzednicy uważam, że źle wciśnięty guzik od windy czy dezorientacja, gdzie w sklepie z obuwiem znajduje się lustro, to żadne problemy. Naprawdę. Jak można się wtedy zachować? Najlepiej z dystansem do siebie, uśmiechnąć się figlarnie, powiedzieć otwarcie: "Ależ ja jestem roztargniona". Nie robić z tego problemu. A jak zachować się, kiedy chłopak zachowuje się arogancko i czyni pretensje z tak błahych powodów? Nie warto wszczynać kłótni w sklepie, w miejscach publicznych, na przystanku autobusowym czy w autobusie. Lepiej poczekać aż warunki będą dogodne, np. poczekać do wieczora i porozmawiać spokojnie w domu. Wrócić do sprawy, która stała się "kłopotliwa" i powiedzieć, co się wówczas czuło. Jak powinien wyglądać taki komunikat? Nie wolno mówić tonem oskarżycielskim, skakać sobie od razu do gardeł, wypominać błędów. Komunikat powinien być prosty, jasny i konkretny. Mówimy o sobie i swoich odczuciach, nie stosujemy komunikatów "Ty", np. Ty mnie nie rozumiesz, Ty mnie nie szanujesz, Ty mnie źle traktujesz. Stosujemy komunikaty typu "Ja", np. "Słuchaj Michał, przykro mi jest, kiedy w sklepie podczas mierzenia butów, zachowujesz się nieprzyjemnie wobec mojej osoby i z ostentacyjną miną pokazujesz niezadowolenie i kpinę, że nie wiem, gdzie wisi lustro. Takie zachowanie mnie upokarza, rani mnie, źle się z tym czuję i wydaje mi się, że może to być też źle odebrane przez inne osoby, które są świadkami naszych zachowań". Trzeba dać szansę, by druga osoba powiedziała, jak ona widzi całą tą sytuację. Nie może jednak atakować i mówić z pozycji "bo Ty...". Powinna mówić o sobie - co ją drażni, irytuje, co chciałaby zmienić. O tym, jak konstruktywnie rozmawiać w związku, można przeczytać pod poniższymi linkami: http://portal.abczdrowie.pl/jak-sie-klocic http://portal.abczdrowie.pl/porozumienie-bez-przemocy Pozdrawiam
  9. gregorYYrogerg, jeżeli masz jakieś wątpliwości w związku z diagnozą, pojawiły się u ciebie jakieś dodatkowe symptomy chorobowe albo czujesz, że coś jest nie tak, że coś się zmieniło, udaj się np. na konsultację do innego specjalisty. Wówczas będziesz miał szansę porównać, co sugeruje ci drugi lekarz, czy jego rozpoznanie jest takie same, jakie postawił pierwszy lekarz, czy może faktycznie dopatruje się zaburzeń schizofrenicznych. Skoro jesteś już pełnoletni, nie musisz udawać się na wizytę z rodzicem, możesz pójść samodzielnie i może dzięki temu będziesz też czuł się nieco bardziej komfortowo.
  10. Mad_Scientist, uzależnienie od zakupów jest zaburzeniem i to poważnym. Kompulsywne robienie zakupów zabezpiecza człowieka przed czymś, z czym sobie nie umie poradzić w bardziej konstruktywny sposób. Skumulowane stresy, zamiast odreagować na bieżni lub siłowni, człowiek rozładowuje, kupując niepotrzebne rzeczy i wpadając w kolosalne długi, o których mówili wcześniejsi forumowicze w tym wątku. Nałogowiec wpada w pułapkę błędnego koła – nabywa niepotrzebne produkty, wprawia się chwilowo w lepszy nastrój, uświadamia sobie bezcelowość zakupów, ma wyrzuty sumienia i znowu pojawiają się u niego symptomy depresyjne, popychające w stronę kompulsywnych zakupów, by zredukować lęki i frustracje. Najbardziej zagrożone zakupoholizmem są osoby z niską samooceną, które – chcąc zrekompensować sobie niedostatki w obrazie własnego „Ja” – rzucają się w wir nieprzemyślanych zakupów. Kupowanie to jakby metoda na podwyższenie swojego statusu społecznego, dodanie sobie ważności, władzy, siły, poważania. Zakupoholicy z mniejszą zasobnością portfela od początku nałogu borykają się z takimi problemami, jak: kłamstwa, okradanie bliskich, pożyczki, debet, kredyty, trudności z płynnością finansową, utrata zdolności kredytowej, zadłużenia, a w skrajnych przypadkach – przejścia z komornikami i windykatorami, a co za tym idzie, kryzysami rodzinnymi i małżeńskimi. Zatem zakupoholizm uruchamia też szereg innych problemów natury psychologicznej.
  11. Urojenia należą do tzw. objawów pozytywnych albo wytwórczych i wskazują na znaczne odchylenie od normalnych procesów poznawczych. Urojenia to jeden z podstawowych objawów psychotycznych, który świadczy o zaburzeniach treści myślenia. Urojenia mogą łączyć się ze sobą, tworząc swego rodzaju całe systemy światopoglądowe czy filozofie życiowe psychotyka, które na pierwszy rzut oka mogą nawet wydawać się logiczne i spójne. Urojenia są to sądy niezgodne z rzeczywistością, które nie podlegają korekcie, a wynikają z patologicznych powodów. Osoby cierpiące na psychozy są niezbicie przekonane o prawdziwości swoich sądów i nie przyjmują do wiadomości logicznych argumentów, demaskujących absurdalność ich opinii na dany temat. Urojenia mogą być bardziej konkretne, obrazowe lub bardziej abstrakcyjne, oderwane od rzeczywistości. Urojenia stanowią często spójny system myśli, tylko punkt wyjścia dla wnioskowania jest chory. Po prostu nie istnieją przesłanki logiczne dla tego typu sądów. Urojenia są bardzo trwałe. Ze względu na treść urojeń można mówić o urojeniach wielkościowych, prześladowczych, depresyjnych, owładnięcia, odnoszenia, odsłonięcia, religijnych. Ze względu na strukturę wymienia się: - urojenia proste – pojedyncze fałszywe przekonania na dany temat; - urojenia paranoiczne – charakteryzują się bardzo dużą spójnością, tak że osoba jest w stanie przekonać otoczenie, że ma rację (wnioskowanie jest logiczne, a zdarzenia prawdopodobne do zaistnienia, np. zdrada partnera); - urojenia paranoidalne – są to systemy barwne i rozbudowane, dziwaczne, niemożliwe do zaistnienia realnie, niedające się odnieść do rzeczywistości, dużo w nich treści magicznych; - urojenia inkoherentne – występują np. w zaburzeniach świadomości albo zdezorganizowanej schizofrenii. Są to sądy splątane, pojedyncze, które nie tworzą spójnej całości, oderwane od siebie, niespójne; - urojenia oniryczne – przypominające marzenia senne.
  12. Ludzie cierpiący na fobie społeczne i w ogóle przejawiający trudności w nawiązywaniu oraz utrzymywaniu relacji międzyludzkich bardzo często preferują prace, które wymagają pracy z narzędziami, rzeczami, a nie z ludźmi. Jaka praca byłaby dla takich osób najlepsza? Unikanie kontaktów nie jest najlepszym rozwiązaniem, gdyż człowiek nie konfrontuje się ze swoim problemem, nie uczy się przezwyciężać lęku przed ludźmi. Niektórzy jednak wolą stopniowo oswajać się ze źródłem swoich lęków, dlatego wybierają prace nie wymagające częstych kontaktów społecznych. Są to m.in. takie zawody, jak informatyk, którego głównym zadaniem jest praca z i na komputerze, rolnik czy krawcowa.
  13. Witam! Zakupoholizm objawia się natręctwem kupowania, nadmiernym nabywaniem produktów oraz usług, które w ogóle nie są człowiekowi do niczego potrzebne. Zakupoholizm to nadmierne, kompulsywne, nieprzemyślane i dysfunkcjonalne robienie zakupów. Do utraty kontroli nad własnym zachowaniem prowadzą czynniki psychologiczne, ale nie bez znaczenia jest również wpływ konsumpcjonizmu i oddziaływań marketingowych (bonusy, promocje, wyprzedaże, gratisy, reklamy zapewniające o super zadowoleniu po udanym zakupie produktu marki X). Zakupoholizm stanowi formę rozładowania wewnętrznego napięcia, redukcji stresów, frustracji, problemów, smutków, poczucia niedowartościowania. Zakupoholik traktuje często zakupy w supermarkecie jako swoistego rodzaju terapię, ucieczkę przed szarą i przygnębiającą rzeczywistością. Shopoholizm nie różni się w swej istocie niczym od pozostałych nałogów - różnica tkwi jedynie w rodzaju „narkotyku”, czyli źródle, w którym zaspokaja się swoje niedostatki czy niedoskonałości. O tym, jak leczyć zakupoholizm, można przeczytać pod poniższym linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/leczenie-zakupoholizmu Pozdrawiam
  14. itreallyhurts, wizyta u psychiatry może być w ramach NFZ - wówczas nie będziesz musiała wydawać pieniędzy. Jeśli chodzi o twoje samopoczucie, warto zastanowić się nad sobą i potencjalnymi przyczynami obniżenia nastroju. Z czego może wynikać twój pesymizm? Z trudnego dzieciństwa, braku dobrych relacji z rodzicami, alkoholizmu w domu? A może chandra dopada cię po prostu na jesień, co może wiązać się z depresją sezonową, a dokładniej z sezonowymi zaburzeniami afektywnymi, o których warto poczytać po poniższym linkiem: http://abcdepresja.pl/sezonowe-zaburzenia-afektywne
  15. Disaster, po pierwsze, musisz porozmawiać ze swoim partnerem, dlaczego, co jakiś czas znika i powiedzieć mu, co czujesz w takich momentach - że jest ci ciężko, tęsknisz, czujesz się, jak odrzucona i nikomu niepotrzebna zabawka, że przykro ci, kiedy znika bez słowa wyjaśnienia. Zapewnienia, że cię kocha, że inne go nie interesują, że nie ma o czym z nimi rozmawiać to trochę kiepskie usprawiedliwienia. Czy twój partner ma jakieś alibi? Czy ufasz mu bezgranicznie na słowo? A może ma jakieś kłopoty, o których nie chce ci powiedzieć i się do nich przyznać? Problem może być znacznie bardziej skomplikowany niż się wydaje. Tworzenie związku "z doskoku", od przerwy do przerwy, to dziwne podejście do życia. Tutaj szczera rozmowa może nie tyle nie pomóc, co się nie udać. Warto byłoby nakłonić partnera do terapii, pracy nad sobą i związkiem. Dlaczego on wymyśla nieprawdziwe powody swoich zniknięć? Dlaczego mistyfikuje i kłamie? Czy kłamstwo dobrze rokuje dla waszej relacji? Co ma na swoje usprawiedliwienie? Po szczerej rozmowie przydałaby się próba nakłonienia go do terapii. Kiedy będziecie znać przyczynę waszych problemów (niestabilność emocjonalna, niedojrzałość, asekuranctwo, lęk przed dorosłością i odpowiedzialnością za drugiego człowieka, za rodzinę itp.), można będzie przedsięwziąć odpowiednie środki zaradcze. Życzę owocnej i udanej rozmowy...
  16. gregorYYrogerg, z kontekstu twojego posta wynika, że jesteś niepełnoletni, skoro do psychiatry chodzisz z dorosłym opiekunem - rodzicem. Jeśli chodzi o diagnozę, sądzę, że lepiej na forum jej nie postawimy, nie mając z tobą bezpośredniego kontaktu. Nie wiem, dlaczego poddajesz w wątpliwość rozpoznanie psychiatry. Czy coś cię zaniepokoiło? Czy oprócz natrętnych myśli pojawiły się inne objawy chorobowe? Czy sygnalizowałeś ten fakt lekarzowi? Natrętne myśli bardzo często mają charakter niechcianych impulsów, które pojawiają się w świadomości chorych na zaburzenia nerwicowe i popychają do wykonywania rożnych automatycznych czynności. Pacjent nie potrafi im się przeciwstawić, choć zdaje sobie sprawę z niedorzeczności własnych zachowań. Natrętne myśli bardzo często swoją treścią dotyczą motywów religijnych, motywów związanych z moralnością albo przyjmują postać obsesji seksualnych. Natrętne myśli, czyli obsesje, mogą wystąpić w każdym okresie życia. Jeżeli pojawią się w okresie dojrzewania, wówczas istnieje ryzyko, że z wiekiem symptomy będą się nasilały, z czasem prowadząc do zachowań przymusowych, czyli kompulsji.
  17. Noopii, fototerapia nie jest skuteczna w 100% przypadków. Akurat Ty jesteś tym przypadkiem, na który światło nie ma "zbawiennej" mocy. Szacuje się, że lampy antydepresyjne są skuteczne u około 3/4 chorych na sezonowe zaburzenia afektywne. Skuteczność fototerapii wzrasta, im silniejsze światło emitowane przez lampę. Niestety, nie wszyscy mogą korzystać z fototerapii. Przeciwwskazaniem są problemy ze wzrokiem, a szczególnie z siatkówką. Fototerapię nie stosuje się wyłącznie w walce z depresją, ale również z problemami ze snem, fibromialgią, depresją poporodową, a nawet bulimią.
  18. Współcześnie słowo „trauma” jest nadużywane. Ludzie mają tendencję do stosowania tego terminu do określenia różnych nieprzyjemnych sytuacji. Osoby, które miały ciężkie przeżycia, mogą doświadczać po pewnym czasie zespołu symptomów stresowych, które potrafią występować przez miesiące, a nawet lata po doznanym urazie. W Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10 wyróżniono jednostkę chorobową o nazwie „zespół stresu pourazowego” (ang. post-traumatic stress disorder, PTSD). PTSD to rodzaj zaburzenia lękowego, zaliczanego do kategorii reakcji na ciężki stres i zaburzeń adaptacyjnych. Jest to opóźniona lub przedłużona reakcja na wydarzenie czy sytuację stresową o wyjątkowo zagrażającym lub katastroficznym charakterze, która mogłaby wywołać ciężkie przeżycia u nieomal każdego. Charakterystyczne objawy syndromu pourazowego obejmują: - przeżywanie urazu na nowo w natrętnych wspomnieniach (lęk, strach, poczucie zagrożenia, panika, bezradność, złość, smutek, realne wizje); - koszmary senne dotyczące sytuacji traumatycznej, prowadzące często do bezsenności i zaburzeń snu; - uporczywe uczucie „odrętwienia” i otępienia uczuciowego; - odizolowanie się od innych ludzi i brak reakcji na otoczenie; - niezdolność do odczuwania przyjemności; - unikanie działań i sytuacji, które mogłyby przypominać przeżyty uraz; - ostre wybuchy paniki, strachu, agresji, złości wyzwalane przez bodźce przypominające uraz; - stan nadmiernego pobudzenia układu autonomicznego (podwyższony poziom adrenaliny); - permanentne napięcie lękowe i depresja.
  19. rehak14 ma rację. Skoro wiesz, że Twój narzeczony to naprawdę wartościowy człowiek, który Cię wspiera i rozumie, nie możesz sobie pozwolić na nieszczerość i kłamstwa. Tym bardziej, że niejako postawiłaś wszystko na jedną kartę - wyjechałaś z domu, opuściłaś rodzinę i przyjaciół, by związać się z swoim partnerem. Jeżeli zaczniesz go oszukiwać, stracisz jego zaufanie, które może być potem trudno odbudować. Związek musi opierać się na wspólnych rozmowach i dzieleniu się swoimi trudnościami. Jeżeli z czymś sobie nie radzisz, masz kłopoty, powiedz o tym swojemu narzeczonemu, a nie udajesz, że wszystko jest w porządku. Razem łatwiej radzić sobie z trudnościami - co dwie głowy, to niejedna :) O znaczeniu zaufania w związku można przeczytać tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/zaufanie-w-zwiazku
  20. Fototerapia to stosunkowo nowa metoda leczenia depresji. Pierwsza praca badawcza na temat dobroczynnego wpływu światła w leczeniu depresji sezonowej została opublikowana w 1984 roku. Światło oczywiście wpływa na produkcję melatoniny. Kiedy jest widno, poziom hormonu spada, a człowiek nie jest tak senny. Więcej o fototerapii i depresji sezonowej pod linkami: http://abcdepresja.pl/fototerapia http://abcdepresja.pl/sezonowe-zaburzenia-afektywne
  21. Bardzo często syndrom baby blues utożsamia się z depresją poporodową. Nie są to jednak tożsame pojęcia. Baby blues dotyczy około 50-80% kobiet po porodzie i jest mniej nasilony, natomiast depresja poporodowa trwa zdecydowanie dłużej i jej objawy manifestują się znacznie silniej, wymagając specjalistycznej interwencji psychologicznej albo psychiatrycznej. W społeczeństwie funkcjonuje przeświadczenie, że matka powinna cieszyć się z macierzyństwa i być w pełni oddana potrzebom malucha. Jeżeli taka nie jest, nie sprawdza się w roli rodzica. W takich okolicznościach kobiety z baby blues wstydzą się swoich uczuć, czują się samotne, nierozumiane, pozbawione wsparcia. Syndrom baby blues może mieć różne nasilenie. Czasem kobiety doświadczają tylko łagodnego dyskomfortu, który mija po kilku dniach. Inne kobiety natomiast mogą skarżyć się na poważne wahania nastroju nawet przez miesiąc. Szczególnie podatne na baby blues są kobiety, które rodziły po raz pierwszy, dla których rzeczywistość poporodowa stanowi zupełną nowość i które nie wiedzą, jak pogodzić dotychczasowe obowiązki związane z prowadzeniem domu z obowiązkiem sprawowania opieki nad maluszkiem. Depresja po porodzie powodowana jest przeważnie spadkiem ilości hormonów płciowych w organizmie kobiety po porodzie, co prowadzi do nagłych zmian w przekaźnictwie nerwowym i zachwiania pewnej stabilnej sytuacji, jaka powstała w przeciągu ciąży. Więcej na ten temat pod linkami: http://abcdepresja.pl/depresja-poporodowa-objawy-i-leczenie http://abcdepresja.pl/depresja-poporodowa-przyczyny http://abcdepresja.pl/depresja-poporodowa http://portal.abczdrowie.pl/objawy-depresji-poporodowej
  22. essprit, czasem "głaskanie słowem" jest potrzebne. Może nie pomaga, ale na pewno też nie szkodzi. Wiadomo, by czerpać radość z życia i poczuć się wartościowym człowiekiem, nie wystarczy posłuchać kilku czy kilkunastu komplementów wypowiedzianych przez obce osoby z forum. Czasem jednak bombardowanie przez innych pozytywnymi uwagami zapala światełko w głowie i mobilizuje do pracy nad sobą. Pozawala na refleksję i przemyślenie, że może faktycznie nie jest się takim do bani, że może inni mają rację, że coś w tym jest. Pisząc "miłe słowa" Loo ufam, że właśnie pod wpływem przychylnych komentarzy forumowiczów zmotywuje się do tego, by przestać użalać się nad sobą i docenić to, co ma. A może ta refleksja zaprocentuje i zmobilizuje ją do pójścia na terapię, by popracować nad swoją samooceną? Mam taką cichą nadzieję...
  23. Laima, nie znam dokładnie całej Twojej historii choroby, ale niewykluczone, że destabilizacja gospodarki hormonalnej w wyniku anoreksji mogła nasilić albo przyspieszyć objawy psychotyczne. Nie sądzę jednak, by anoreksja była w prostej linii czynnikiem uruchamiającym zaburzenia hormonalne, które bezpośrednio przełożyły się na schizofrenię. Myślę, że mechanizm był raczej bardziej skomplikowany, ale oczywiście psychika i ciało są ze sobą wzajemnie sprzężone i pewnie zmiany w jednej sferze miały wpływ na pozostałe układy i jakość funkcjonowania całego organizmu oraz psychiki...
  24. Nie ma za co :) Wiem, że łatwo pisać o rozwodzie z perspektywy osoby, która tego nie doświadczyła i że niektórzy przedstawiają nazbyt lukrowaną rzeczywistość porozwodową, ale tylko ci, którzy to przeżyli, włącznie z dziećmi, wiedzą, jakie krzywdy i cierpienia niesie ze sobą rozstanie małżonków. Niestety, rozwód to trauma, sytuacja kryzysowa - nie ma co się oszukiwać. Zawsze ktoś "oberwie po uszach", najwięcej niczemu niewinne szkraby. Czasami jednak faktycznie nie ma szans na odbudowanie relacji - małżeństwo przeszło mediacje, terapie dla par i nic. Martwy punkt. Jeśli do tego wszystkiego dochodzi przemoc psychiczna i fizyczna, agresja słowna, wzajemne pretensje, lepiej się rozstać. O negatywnych konsekwencjach rozwodu można przeczytać pod linkami: http://abcdepresja.pl/rozwod-rodzicow-a-depresja http://abcdepresja.pl/rozstanie-z-bliska-osoba-a-depresja
×