Skocz do zawartości
Nerwica.com

ekspert_abcZdrowie

Użytkownik
  • Postów

    11 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie

  1. pjanec, na pewno nie jesteś odosobniony ze swoimi problemami. Wiele osób odczuwa lęk w sytuacjach interpersonalnych, obawia się, jak wypadło w oczach innych, jakie zrobiło wrażenie. Niektórzy wstydzą się, są nieśmiali, mają wrażenie, że nie potrafią wycedzić z siebie żadnego słowa. Nieśmiałość to dość powszechna cecha osobowości. To, co potocznie określa się nieśmiałością, stanowi zwykle dyskomfort i zahamowanie behawioralne w obecności innych. Nieśmiałość na pewno nie jest lękiem społecznym, socjofobią, introwersją czy brakiem towarzyskości. To inne terminy, konotacyjnie dość blisko usytuowane nieśmiałości, ale jednak znaczące coś innego. Jak twierdzi znawca nieśmiałości - Philip Zimbardo - nieśmiałość stanowi złożoną przypadłość, która obejmuje szerokie kontinuum psychologiczne: od lekkiego okazjonalnego uczucia skrępowania, przez nieuzasadniony lęk przed ludźmi, do traumatycznych i skrajnych przeżyć nerwicowych. Więcej o nieśmiałości mówi psycholog w filmiku pod linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/niesmialosc
  2. essprit, nie krytykujmy innych. Każdy ma swoje indywidualne problemy, w których pragnie znaleźć wsparcie, chociażby na tym forum. Obawa o siebie może przekładać się na obawę o nas. Osoby niedowartościowane, zakompleksione, niepewne siebie często myślą, że nie zasługują na miłość, szacunek, wsparcie, na bycie z kimkolwiek. Są wdzięczne za odrobinę uwagi, uśmiech itd. Niejednokrotnie uzależniają się od partnera. Nieraz druga strona nie może tego obciążenia wytrzymać, dusi się w związku, męczą ją ciągłe zapewnienia o miłości i w końcu może zacząć poszukiwać alternatywnych szans na inny związek. Stąd obawa, że można stracić osobę, z którą się do tej pory było. Loo chyba właśnie należy do tego typu osób. Porównując się z eks swojego partnera, popada w "depresję" i nie dostrzega pozytywów swojej osoby. Będąc sama nieszczęśliwa, nie potrafi niestety czerpać radości ze swojego związku...
  3. Chemiste, oczywiście zgadzam się z Tobą. Masz zupełną rację. Tylko wiele osób myśli, że schizofrenicy to "dziwacy", zachowujący się obscenicznie i niestosownie, prezentujący skrajne rozhamowanie seksualne. Duży odsetek osób sądzi, że dopiero neuroleptyki minimalizują ochotę na seks, że sama choroba niczego nie zmienia. A jak sama dobrze wiesz, nie tylko leki psychotropowe redukują libido, ale też choroba, zanim podejmie się leczenie - tak, ja w Twoim przypadku. Oczywiście, po początkowej farmakoterapii (w przypadku ostrych rzutów psychotycznych) najlepiej dołączyć też leczenie psychoterapeutyczne i konsultacje z seksuologiem. Schizofrenia bowiem wymaga leczenia kompleksowego, a nie zagłuszania tylko objawów wytwórczych, jak urojenia czy omamy... W swojej pracy wiele razy musiałam odmitologizowywać powszechne sądy o schizofrenii, np. w kontekście spraw seksualnych. Ludzie niejednokrotnie nie wiedzą też, że istnieje wiele rodzajów schizofrenii (katatoniczna, hebefreniczna, paranoidalna itd.), wrzucając wszystkich do jednego worka... :/
  4. Młodość często utożsamiamy z najpiękniejszym okresem w życiu, z pierwszą miłością, fascynacjami. Należy jednak pamiętać, że nie wszystko jest wtedy kolorowe i jasne. Różne formy obniżonego nastroju występują w okresie dorastania, przybierając postać depresji młodzieńczej. Chcąc zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, należy zdać sobie sprawę z szeregu zmian zachodzących w organizmie młodego człowieka oraz w sposobie, w jaki zaczyna odbierać otoczenie. W okresie dorastania bowiem bezpieczny krąg środowiska macierzyńskiego przestaje być już wystarczający, pojawia się pragnienie wyjścia w otaczający świat. Dochodzi do konfrontacji wcześniejszych wyobrażeń z rzeczywistością. Zwykle prowadzi to do zmiany nastawienia wobec samego siebie i w większości przypadków do powstania mniej korzystnego obrazu własnej osoby, co w konsekwencji może być przyczyną obniżania nastroju. Ponadto, dochodzi również do uświadomienia sobie swoich potrzeb seksualnych, a brak możliwości ich rozładowania w połączeniu z pierwszymi rozczarowaniami miłosnymi prowadzi do wycofania się z relacji oraz obniżania się poczucia własnej wartości. W odniesieniu do depresji młodzieńczej badania potwierdziły skuteczność niektórych rodzajów krótkotrwałej psychoterapii, zwłaszcza psychoterapii poznawczo-behawioralnej, która łagodzi objawu depresyjne u młodzieży. Młody człowiek, cierpiący na depresję, przejawia często zniekształcony, negatywny sposób myślenia, który dodatkowo aktywizuje chorobę. Terapia poznawczo-behawioralna pozwala młodym pacjentom zmienić negatywne schematy myślowe i wypracować pozytywny stosunek do samych siebie, świata i życia...
  5. Kristi, rzeczywistość nie jest jednoznacznie szara, bezbarwna, nijaka. Z twojego listu wybrzmiewa atmosfera depresji i pesymizmu, który każe ci widzieć wszystko w czarnych barwach. Depresja jest bardzo groźną chorobą psychiczną. Nieleczona może doprowadzić do bardzo poważnych konsekwencji dla chorego oraz jego rodziny. Nie możesz poddać się stanom depresyjnym. Musisz zawalczyć o siebie i poszukać pomocy. Osoby chore na depresję, w zależności od stopnia nasilenia objawów, są ograniczone w codziennym funkcjonowaniu. Choroba powoduje, że osoba chora nie jest w stanie wykonywać wszystkich dotychczasowych czynności, często nawet tych najprostszych. Nasilające się objawy doprowadzają do izolowania się od społeczeństwa, zamykania się w świecie własnych przeżyć i emocji. Takie stany izolacji mogą doprowadzać do nasilania się objawów, jeszcze większego obniżania się samooceny. Osoba taka może czuć się niepotrzebna oraz niezauważana. W jej umyśle mogą powstawać myśli samobójcze. Dlatego ważne jest, by w takich momentach otoczenie nie pozostawało obojętne na los jednostki. Nawet niewielka pomoc z zewnątrz może uratować komuś życie i pozwolić mu na powrót do zdrowia. Pomoc otoczenia, nawet niewielka, pozwala choremu sprawniej funkcjonować, dążyć do poprawy swojego stanu oraz dawać motywację do pracy nad sobą. W takich chwilach bardzo ważne jest, by przede wszystkim bliskie osoby nie pozostawały obojętne. Ich wsparcie oraz zainteresowanie problemami chorego jest bardzo ważne. Pomoc w depresji, w znalezieniu odpowiedniego lekarza, zachęcanie chorego do podejmowania działań leczniczych i terapeutycznych (tj. wizyty u lekarza, przyjmowanie leków czy rozpoczęcie terapii), może być bardzo istotnym czynnikiem pozwalającym mu na powrót do zdrowia. Uczestnictwo wraz z chorym w trudnych etapach choroby jest dla niego informacją, że nie jest sam, że są ludzie, którzy chcą mu pomóc i może na nich polegać. Dodaje mu to sił do walki z chorobą oraz motywację do działania. Więcej na temat pomocy w trudnych sytuacjach pod linkami: http://abcdepresja.pl/pomoc-bliskich http://abcdepresja.pl/osrodki-panstwowe-i-organizacje-pozarzadowe-w-ktorych-mozna-uzyskac-pomoc-w-trudnej-sytuacji
  6. Witaj lejla! Życie po zdradzie jest czasami nie do wyobrażenia. Bez względu na fakt, czy zostałaś zdradzona, czy sama zdradziłaś, ból dotknie obie strony. Zdrada to świadome i intencjonalne naruszenie zaufania danego przez partnera. Należy jednak pamiętać, że zdrada nie musi oznaczać końca świata. Może okazać się kryzysem budującym, okazją do zmiany całego swojego dotychczasowego życia. Oczywiście nic nie dzieje się z dnia na dzień. Trzeba dać sobie czas. Zdrada w małżeństwie to tak naprawdę apogeum kryzysu, który pojawił się znacznie wcześniej. Może szwankowała komunikacja, może brakowało intymności albo chęci do pracy nad związkiem? Powszechnie winę przypisuje się temu, kto dopuścił się zdrady, jednak zazwyczaj problemy w związku to wina i męża, i żony. Zdradzona małżonka czuje się oszukana. Czym zasłużyła sobie na kłamstwa, brak lojalności i niesprawiedliwość? Cierpienie niesie również zranione ego i wątpliwości co do własnej wartości. „Może ja nie zasługuję na miłość? Może nie jestem atrakcyjna seksualnie? Może już go nie pociągam?”. Dodatkowym balastem po zdradzie jest ciągły dyskomfort, lęk i obawa przed ponownym skrzywdzeniem. Kobietą targają sprzeczne uczucia – z jednej strony nienawidzi męża i życzy mu najgorszego, a z drugiej – nie potrafi z dnia na dzień przestać go kochać. Zastanawia się, czy jest w stanie znieść ból rozstania, czy podoła sama wszystkim troskom, obowiązkom i trudnościom życia codziennego. Czy odejść i ukarać go w ten sposób? Separacja czy rozwód? Niech ma wyrzuty sumienia. Czy zostać ze względu na dzieci? A może on chce się rozstać i związać z kochanką? Zdradzone żony najczęściej nie wyobrażają sobie życia z niewiernym mężem, ale z drugiej strony boją się samotności i konieczności przebudowy całego swojego małego świata. Czasem jednak lepiej wybaczyć zdradę i rozstać się niż żyć w pseudo-związku, niby dla dobra dzieci. Więcej wyrządzimy im szkody niż pożytku. Rozstanie to przecież nie koniec świata. Warto odbudować poczucie własnej godności i szacunku do samego siebie, a z czasem otworzyć się na nowe związki z nadzieją na szczęście i prawdziwą miłość. Ciągłe kontemplowanie cierpienia i myślenie o eks partnerze do niczego konstruktywnego nie prowadzi, a przekonanie, że w życiu nie czeka nas już nic dobrego może przybrać charakter samospełniającego się proroctwa i doprowadzić do rozwoju depresji albo wpędzić w niszczące poczucie winy. Więcej na ten temat pod linkami: http://portal.abczdrowie.pl/po-zdradzie-meza http://portal.abczdrowie.pl/zdrada http://portal.abczdrowie.pl/poczucie-winy-po-rozstaniu Pozdrawiam
  7. Niedojrzała miłość mówi: "Kocham cię, ponieważ cię potrzebuję", dojrzała zaś: "Potrzebuję cię, ponieważ cię kocham." - Erich Fromm Poza tym, miłość wpływa na ludzi bardzo terapeutycznie :) Miłość do ludzi zaczyna się od miłości do siebie (nie mylić z egoizmem). A to już Michel Quoist: "Miłość nie jest całkowicie gotowa. Ona się staje. Nie jest solidnym zakotwiczeniem w porcie szczęścia, ale podniesieniem kotwicy i kursem na pełne morze w czasie łagodnej bryzy czy burzy. Nie jest triumfalnym TAK, wielkim punktem finalnym w muzyce pośród śmiechów i braw, ale jest mnóstwem TAK, które wypełniają życie, pośród mnóstwa NIE, które się skreśla po drodze...".
  8. Depresja czy użalanie się nad sobą? Ludzie często mylą smutek albo stany obniżonego nastroju z depresją. Jak to od siebie odróżnić? Depresja objawia się między innymi smutkiem. Często też mówimy, że mamy depresję po jakimś wydarzeniu. Jednak smutek i depresja to nie to samo. Depresja jest poważnym zaburzeniem, podczas gdy smutek to naturalna reakcja na negatywne wydarzenia. Obniżony nastrój uznaje się, obok spowolnienia ruchowego i redukcji tempa myślenia, za jeden z głównych objawów depresji. Stopień spadku samopoczucia decyduje o rozpoznaniu epizodu depresyjnego – łagodnego, umiarkowanego bądź ciężkiego. Każdy z nas doświadcza tzw. „dołków psychicznych”, np. na skutek porażki czy ciężkich przeżyć. Kiedy apatię i zły nastrój można uznać za przejaw gorszego samopoczucia, a kiedy brak radości życia jest już zwiastunem zaburzeń afektywnych w postaci depresji? Gdzie przebiega ta cienka granica? Więcej na ten temat obniżonego nastroju, dystymii i depresji można przeczytać w artykule pod linkiem: http://abcdepresja.pl/obnizony-nastroj
  9. Wokół schizofrenii narosło wiele mitów i przekłamań, np. że schizofrenicy cierpią na rozdwojenie jaźni czy rozszczepienie osobowości. Dysocjacja osobowości polega wyłącznie na wyraźnej granicy między sferą uczuć a sferą umysłu. Schizofrenia, wbrew potocznemu rozumieniu tego zaburzenia psychicznego, nie ogranicza się jedynie do występowania omamów i urojeń. Zaburzenia schizofreniczne nie stanowią także jednorodnej choroby. W Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10 różne rodzaje schizofrenii można znaleźć pod kodem F20. Tradycyjnie wyróżnia się cztery główne typy schizofrenii – schizofrenię prostą, schizofrenię katatoniczną, schizofrenię hebefreniczną i schizofrenię paranoidalną. O każdym z rodzajów schizofrenii można przeczytać niżej: http://portal.abczdrowie.pl/schizofrenia-przewlekla http://portal.abczdrowie.pl/schizofrenia-rezydualna http://portal.abczdrowie.pl/schizofrenia-hebefreniczna http://portal.abczdrowie.pl/schizofrenia-katatoniczna http://portal.abczdrowie.pl/schizofrenia-paranoidalna Według statystyk, schizofrenia jest chorobą psychiczną, na którą cierpi 1 osoba na 100 na całym świecie. Każdy może zachorować na schizofrenię. Schorzenie najczęściej rozpoczyna się w młodości i ujawnia się pod wpływem czynników środowiskowych. Przyczyny schizofrenii są nadal mało znane. Choroba dotyka zazwyczaj nastolatków i młode osoby. Prawdopodobnie duży wpływ na możliwość zachorowania na ten rodzaj psychozy mają uwarunkowania rodzinne. Znane są czynniki wywołujące chorobę, takie jak: stres, niedobór dopaminy, uszkodzenia DNA. Zainteresowanych tematem odsyłam do zakładki na portalu abcZdrowie pt. "Schizofrenia": http://portal.abczdrowie.pl/schizofrenia
  10. Witaj kawaiiii! Problemy z nauką często korespondują ze stanami depresyjnymi. Człowiek nie radzący sobie z wymaganiami szkolnymi ma niskie poczucie własnej wartości, nie wierzy w swoje możliwości, zaczyna funkcjonować na zasadzie błędnego koła - tzn. każda porażka (a nawet sukces) jest interpretowany na niekorzyść, jako potwierdzający poczucie beznadziejności. Szkoła średnia to szczególny czas, gdyż w tym czasie człowiek przeżywa wiele zmian związanych z dojrzewaniem i jednocześnie obawia się matury, nazywanej nie bez parady egzaminem dojrzałości. Problemy z nauką mogą sprzyjać innym problemom – odrzuceniu przez rówieśników, zniechęceniu do nauki, obniżeniu motywacji, niechęci do chodzenia do szkoły, a nawet depresji. Powstaje więc błędne koło – różne problemy powodują, że dziecko gorzej się uczy, a kłopoty z nauką powodują kolejne trudności natury psychologicznej. Więcej na temat kłopotów w nauce i depresji można przeczytać pod linkami: http://abcdepresja.pl/problemy-z-nauka-a-depresja http://abcdepresja.pl/depresja-a-szkola http://abcdepresja.pl/problemy-w-szkole-a-depresja Pozdrawiam
  11. Witam! Kwestie tajemnicy zawodowej reguluje kodeks etyczno-zawodowy psychologa. Art.21. Psychologa obowiązuje przestrzeganie tajemnicy zawodowej. Ujawnienie wiadomości objętych tajemnicą zawodową może nastąpić jedynie wtedy, gdy poważnie zagrożone jest bezpieczeństwo klienta lub innych osób. Jeśli jest to możliwe, decyzję w tej sprawie należy dokładnie omówić z doświadczonym i bezstronnym kolegą. Materiały poufne powinny być komisyjnie zniszczone, jeżeli zaistnieją warunki grożące ich ujawnieniem. Art. 23. Współpracując ze specjalistami z innych dziedzin lub korzystając z ich konsultacji (tj. wykonując badanie na ich zlecenie), psycholog udostępnia wyniki własnych badań tylko w takim stopniu, w jakim jest to potrzebne. Informuje przy tym o konieczności utrzymania tych danych w tajemnicy. Art. 25. Psycholog zachowuje wrażliwość etyczną, nie unika rozstrzygania konfliktów moralnych, lecz stara się je dostrzegać, dokładnie rozważa sytuacje i podejmuje decyzje, kierując się własnym rozeznaniem, w oparciu o naczelne wartości etyczne swojego zawodu. Nawet nie akceptując postępowania osoby, psycholog powinien starać się jej pomóc.
  12. Osoby uzależnione od seksu zrzucają odpowiedzialność za swoje zachowanie na innych ludzi. W ten sposób usprawiedliwiają i bronią siebie. Seksoholizm objawia się dążeniem do stosunku seksualnego lub orgazmu kilka razy dziennie. Jednak w większości przypadków nie musi dochodzić do kontaktu seksualnego, wielu takim osobom wystarczy polowanie i zdobywanie drugiej osoby. Sam flirt przynosi euforię i zaspokojenie. Czasami metodą na osiągnięcie orgazmu jest oglądanie filmów pornograficznych albo nałogowa masturbacja. Kryteria zaproponowane przez amerykańskiego lekarza specjalizującego się w uzależnieniach od seksu, Patricka Carnesa, mogą być pomocne w rozpoznaniu seksoholizmu. Do tych kryteriów należą: - próby kontrolowania lub ograniczania zachowań seksualnych, - dłuższe i dalej idące zachowania seksualne niż planowane, - nieudane próby kontrolowania, zaprzestania lub zmniejszenia zachowań seksualnych, - poszukiwanie sytuacji seksualnych, - oddawanie się seksualnym eskapadom, - leczenie moralnego kaca, - częste fantazje seksualne, - odsunięcie się od rodziny, przyjaciół w zamian za przyjemności seksualne, - nierezygnowanie z zachowań seksualnych, mimo znaczących kłopotów, strat z nich wynikających, - poczucie nienasycenia, co wiąże się z poszukiwaniem bardziej niebezpiecznych, ryzykownych zachowań seksualnych, które doprowadzą do euforii i zadowolenia seksualnego, - rezygnacja z życia towarzyskiego na rzecz życia seksualnego, - odczuwanie niepokoju, podenerwowania, gdy niemożliwe jest zaspokojenie potrzeb seksualnych. Więcej na temat seksoholizmu można przeczytać pod linkami: http://portal.abczdrowie.pl/czy-jestes-uzalezniony-od-seksu http://portal.abczdrowie.pl/jak-leczyc-seksoholizm -- 14 gru 2011, 02:14 -- http://portal.abczdrowie.pl/dlaczego-mezczyzni-lubia-filmy-porno
  13. Witaj milunia:)! Radziłabym udać się do psychiatry, by stwierdził, czy twój przypadek jest przypadkiem klinicznym i wymaga np. leczenia farmakologicznego. Zaburzenia lękowe, np. lęk napadowy (ataki paniki) i problemy w kontaktach międzyludzkich mogą wskazywać na fobie społeczne, ale oczywiście rzetelna diagnoza wymaga bezpośredniej wizyty u lekarza. Być może twoje problemy wynikają bardziej z przyczyn psychologicznych, wówczas bardzie skuteczna byłaby psychoterapia. Bardzo efektywna w leczeniu zaburzeń lękowych jest terapia w nurcie poznawczo-behawioralnym, umożliwiająca nie tylko uporanie się z własnymi lękami, ale również modyfikację własnych, niekonstruktywnych schematów myślowych (np. "Jestem beznadziejna", "Do niczego się nie nadaję", "Będą się ze mnie śmiali" itp.). Milunia nie poddawaj się i nie zniechęcaj tylko dlatego, że trafiłaś na swojej drodze na niezbyt kompetentnych psychologów. Dzięki wsparciu rodziny i psychoterapii możesz pokonać swoje trudności. Trzymam kciuki i życzę powodzenia
  14. Witam! Wiele osób nie tyle przejawia niechęć do pracy czy cierpi od razu na prokrastynację, co ma problemy z określeniem, co chciałoby tak dokładnie robić, gdzie pracować. Wielu osobom sprawia trudność znalezienie własnej niszy zawodowej, w której mogliby się realizować i czerpać satysfakcję z wykonywanej pracy. Mimo wielu kursów, wykształcenia, jakichś doświadczeń zawodowych (pierwsze kontakty z pracą najczęściej nie są zbyt zachęcające i motywujące), pojawia się rozczarowanie. Oczywiście, sytuacji nie ułatwia rynek pracy, konkurencja, wygórowane wymagania pracodawców, konieczność ciągłego doskonalenia się. Przestaje funkcjonować model pracy na całe życie, trzeba się niejednokrotnie przekwalifikowywać albo łączyć etaty w różnych miejscach pracy. By czerpać radość z pracy zawodowej, trzeba na początku określić, co chce się robić, albo przynajmniej zawęzić obszar poszukiwania pracy do jakiejś kategorii, np. tylko finanse lub tylko zawody związane z informatyką. W ten sposób określa sobie zakres szukania ofert, które by nas interesowały. Kiedy trudno samemu się zdecydować, można skorzystać z pomocy doradcy zawodowego, np. w urzędach pracy, który pomoże w zakresie orientacji zawodowej, wykonując m.in. analizę SELF-SWOT. Więcej o znaczeniu planowania kariery zawodowej pod linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/planowanie-kariery-zawodowej Pozdrawiam
  15. No właśnie, czyli EKS Twojego partnera nie jest taka nieskazitelna, skoro jest już BYŁĄ. Wierność, wzajemne zaufanie, możliwość bycia blisko może więcej znaczyć niż piękny wygląd, ładna buzia czy zgrabna pupa. Jeśli nie przestaniesz się zadręczać i porównywać do byłej partnerki swojego faceta, nigdy nie będziesz szczęśliwa. Po co tracić czas na coś aż tak niekonstruktywnego? Tylko się zasmucasz, tracisz energię, psujesz sobie humor zbytnim samokrytycyzmem, zamiast wykorzystać ten czas na rozmowę z partnerem, pójście do kina, przytulenie się, cieszenie się w ogóle z faktu, że jesteście ze sobą. Zazwyczaj kobiety przesadzają z tym wyglądem. Większość facetów nie wie, jak wygląda cellulit, gdzie mamy zmarszczki, bliznę albo więcej tłuszczyku. Co ważne, wiele panów nie lubi Pań zbyt chudych, twierdząc, że nie mają się nawet do czego przytulić. "Kochanego ciałka nigdy nie za wiele" :) A poza tym, nasza wartość to nie tylko aparycja, wygląd zewnętrzny. To też osobowość, zainteresowania, troska, talenty, zaangażowanie, światopogląd, system wartości, przekonania, postawy...
  16. Lęk przed zmianą jest naturalną reakcją. Napisanie listu do rodziców to też dobry pomysł. Ujęcie swoich myśli w słowa wymaga precyzji, konkretyzacji, umiejętnego doboru słownictwa, precyzji w wyjaśnieniu, co się tak naprawdę czuje. List to dobry pomysł, bo druga strona nie przerywa w pół zdania, zanim zaczniemy cokolwiek wyjaśniać, nie nakrzyczy, nie zbeszta, nie obrazi. Może po przeczytaniu ustosunkować się do przeczytanych słów. Może wówczas zareagować impulsywnie, ale my zyskujemy - bo przekazaliśmy to, na czym nam zależało. Czasem trzeba zaburzyć pseudo-równowagę systemu rodzinnego, by inni uczestnicy układanki (np. rodzice, rodzeństwo) zrozumiały, że jest nie tak. By ta zmiana, którą zaczynamy od siebie, stała się początkiem zmian dla innych, by sprowokowała innych do myślenia i podjęcia aktywności w kierunku zastanowienia się nad jakością własnej rodziny. Życzę powodzenia i wytrwałości...
  17. mlodyyy, po pierwsze, musisz zdać sobie sprawę z tego, czego oczekujesz, czego chcesz od życia. Czy chcesz faktycznie walczyć o związek, czy uważasz, że nie ma już o co walczyć? Czy kochasz swoją partnerkę? Czy ona szanuje ciebie? Czy tylko wzajemnie szukacie okazji, by zdyskredytować się w swoich oczach? Jeżeli nie ma szans na ratowanie waszej relacji, może lepiej zadbać o relacje z dzieckiem? Można być przecież dobrym ojcem po rozstaniu z jego matką. Sam musisz rozważyć wszystko w swoim sercu, nikt za ciebie decyzji nie podejmie. Jedno jest pewne - trwanie w toksycznym związku nie służy ani tobie, ani partnerce, ani dziecku. A tracenie radości życia ze względu na problemy rodzinne mogą wpędzić cię tylko w nastrój depresyjny (co dało się już wyczuć w ostatnim twoim poście), co tylko nałoży się na twoje dotychczasowe kłopoty.
  18. Ivy, może spróbuj zasugerować mamie rozmowę z psychologiem na początek? Skoro nie ma z kim porozmawiać na co dzień - ty studiujesz, brat żyje w swoim świecie, a z ojcem nie może się porozumieć - może warto powiedzieć, że rozmowa z psychologiem byłaby czymś na kształt rozmowy z przyjacielem, który nie ocenia, nie moralizuje, ale wysłucha i da wsparcie. Może wówczas mama przekonałaby się do tej wizyty u kogoś kompetentnego w tej dziedzinie. Niewykluczone, że twoja mama cierpi na jakiś rodzaj zaburzeń psychotycznych albo jakiś zespół urojeniowy, o których możesz przeczytać pod poniższymi linkami: http://portal.abczdrowie.pl/zespol-urojeniowy http://portal.abczdrowie.pl/zaburzenia-psychotyczne Skoro nie będzie chciała wybrać się do psychologa, inną alternatywą może być nakłonienie jej do zadzwonienia pod któryś z numerów telefonów zaufania. Napisałaś, że twoja mama wydzwania do ludzi, opowiadają im dziwne historie na temat ojca - może będzie chciała opowiedzieć to również obcej osobie przez telefon, np. psychologowi pracującemu w telefonie zaufania, który będzie mógł ją wysłuchać, ale polecić też jej jakąś formę terapii. Problem Pani rodziny jest trochę skomplikowany - pomocy wydaje się wymagać nie tylko mama, ale też cały system rodzinny, w którym zaburzyły się wzajemne relacje i nałożyło się na siebie wiele nieporozumień, pretensji, skrywanych urazów...
  19. Osobiście jestem trochę krytyczna do prostego rozumienia związku na linii brak wzorca do identyfikacji płciowej (męskiego lub żeńskiego) a dezintegracja osobowości. Owszem, wychowywanie się dziecka bez ojca czy matki jest pewną traumą i niesie ryzyko różnych problemów natury psychicznej, jednak są do dość skomplikowane mechanizmy, by upraszczać je do prostej korelacji i twierdzić, że każe osierocone czy na pół osierocone dziecko będzie miało problemy rozszczepienne. Według teorii psychologii rozwojowej, każde dziecko, nawet to, które jest pozbawione ojca, posiada jego psychiczną reprezentację. Wszystkie dzieci tworzą wizerunek ojca, ma on jednak tym mniejszy związek z realnym ojcem, im rzadziej go doświadczały. W przypadku nieobecności ojca już od narodzin dziecka wizerunek ten tworzy się bez udziału jakichkolwiek doświadczeń. Wiele badań wykazuje, że utrata ojca spowodowana jego śmiercią wywiera odmienne skutki niż nieobecność ojca z innych przyczyn. Ze stratą przez śmierć dzieci radzą sobie w dłuższej perspektywie lepiej niż z porzuceniem przez ojca, o które większość obwinia siebie, nawet jeżeli nie miało ono z tym wydarzeniem nic wspólnego. Ankieta Shere Hite pokazała, że niemal żaden z 7239 mężczyzn nie pozostawał w bliskiej relacji z ojcem. Prawie wszyscy przyznali, że ich związek z matką był bardziej satysfakcjonujący lub przynajmniej mniej problematyczny. W zakłóconych relacjach dominują wskazywane przez dzieci upokorzenie, krytyka, szyderstwa lub protekcjonalność ojca. Bardziej niż na przemoc, synowie skarżą się na ojcowską nieobecność, nie zawsze w sensie fizycznym. Wskazują na brak bliskiej więzi z ojcem w sferze intelektualnej: myśli, poglądów i wartości, a także w sferze uczuciowej i towarzyskiej. Odzwierciedleniem tego zjawiska w teorii naukowej jest wprowadzone przez Guya Corneau pojęcie ojca brakującego. Nieobecność ojców, zarówno ta fizyczna, jak i psychiczna, wydaje się zjawiskiem od dawna znanym. Paul Federn już w 1919 roku użył terminu "społeczeństwo bez ojców". Również współcześni znawcy problemu wskazują na zmniejszone zaangażowanie ojców w rodzinie we wszystkich zachodnich społeczeństwach. W badaniach amerykańskich Samuela Oshersona potwierdzony zostaje powszechnie odczuwany "głód ojca". Dla ogromnej liczby mężczyzn życie zawodowe staje się pułapką, coraz częściej stawiają oni znak równości pomiędzy zawodem, a tym, kim są. W pogoni za zapewnieniem rodzinie stabilizacji materialnej i coraz wyższego standardu życia, tracą kontakt z dziećmi. Nie można zapominać o tym, że ojcostwo to nie hobby, to jeden z najważniejszych wyborów w życiu człowieka, tymczasem wyniki badań są przygnębiające. Osobiście, nie znam jakiegoś godnego polecenia artykułu czy publikacji na temat badań nad związkiem między brakiem męskiego wzorca a niebezpieczeństwem dezintegracji ego.
  20. picalm, każdy z nas ma prawo do szczęścia. Trzeba sobie jednak dać do tego prawo. Czasem, żeby móc cieszyć się swoim życiem, trzeba umieć przebaczyć innym, np. "niedojrzałym emocjonalnie" rodzicom, którzy krzywdzą swoje dzieci. Nie oznacza to jednak, że jest się skazanym na "nieudacznictwo". Na szczęście jest wiele innych czynników, oprócz rodziny, które kształtują naszą osobowość, np. nauczyciele, dziadkowie, koledzy, koleżanki, współpracownicy, lokalny ksiądz z parafii, a nawet pani ze spożywaczaka :) Te wszystkie osoby mogą być "przeciwwagą" dla rodziców, którzy czasem gdzieś się pogubią albo których też nie nauczono, jak kochać, jak dawać miłość dziecku... Kiedy rodzina nie chce się zmieniać, czasem trzeba postawić wszystko na jedną kartę i zawalczyć tylko o siebie. Odejść od rodziny, która wyniszcza i znaleźć inne miejsce dla siebie, znaleźć ludzi, którzy pomogą, wesprą, pozwolą uwierzyć, że jest po co i dla kogo żyć oraz się starać...
  21. new_york, zespół Otella diagnozuje się wyłącznie u osób uzależnionych od alkoholu i to często u nałogowych alkoholików, którzy popadają w ciągi alkoholowe i którzy już od wielu lat stracili zdolność kontrolowania ilości wypijanych "napojów wyskokowych". Osoby, u których pojawiają się nieuzasadnione podejrzenia o zdradę partnera, a nawet awantury, kłótnie na tle domniemanych romansów, zwykle przejawiają jakieś formy zaburzeń psychotycznych, np. zespołu urojeniowego. Pojawiają się u nich liczne urojenia na temat zdrady, wszystko interpretuje się jako oznakę niewierności, można śledzić partnera, robić mu zdjęcia z ukrycia, podsłuchiwać, kontrolować jego SMS-y i skrzynkę mailową itp. Nieuzasadniona podejrzliwość może też świadczyć o zaburzonych relacjach w związku albo braku zaufania, które wymagają wówczas nie tyle leczenia jednego partnera, ale terapii pary. O chorobliwej zazdrości w relacjach damsko-męskich można przeczytać tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/zazdrosc-w-zwiazku
  22. Cieszę się, że niektórym pomagają moje artykuły i że przynajmniej zmuszają do autorefleksji Niska samoocena to bardzo szerokie zagadnienie. Osoby, które źle się czują we własnej skórze, które obawiają się, że źle wypadną w oczach innych osób, boją się opinii obserwatorów, często grają, zakładają maski, przestają być autentyczni. W ten sposób niejako utwierdzają się w niskim poczuciu własnej wartości, czują do siebie pogardę - "Ale jestem beznadziejny, nawet nie potrafię być sobą". Niska samoocena dodatkowo zostaje pogłębiona. Człowiek wpada w sidła niskiej samooceny i braku samoakceptacji. Albo popada w depresję, karząc siebie za "własną beznadziejność", albo oskarżając innych, będąc agresywnym i niemiłym, dopatrując się w otoczeniu złych intencji. Ludzie z niskim poczuciem własnej wartości funkcjonują często, oscylując wokół dwóch biegunów: depresja - agresja (często też w formie autoagresji).
  23. 2Proof, oczywiście, że fakt, iż ktoś miał "trudne dzieciństwo" nie usprawiedliwia go, że takie samo "trudne dzieciństwo" funduje swojemu dziecku. Kiedy zostało się poranionym przez własnych rodziców, to żeby czuć się "dobrze w swojej skórze i nie karać innych za doznane krzywdy", należy skorzystać z pomocy psychologów, psychoterapeutów, dać sobie pomóc, a nie mścić się na swoich latoroślach na zasadzie - "Ja miałem w dzieciństwie źle, to i wy nie będziecie mieć dobrze". Nasze dzieci nie są winne za błędy naszych rodziców, czyli swoich dziadków. Nie można usprawiedliwić osoby, która skrzywdziła innego człowieka tylko dlatego, że w dzieciństwie odmówiono jej rodzicielskiej miłości. Brak bezwarunkowej miłości w dzieciństwie nie może być alibi dla rodziców, którzy karzą własne pociechy za brak radości lat dziecinnych. W ten sposób właśnie kształtuje się błędne koło - każde pokolenie (dziadkowie, rodzice, dzieci itd.) otrzymują wdruk "Kochaj za coś". Nie da się zapomnieć wyrządzonych nam krzywd, ale można je wybaczyć i uczyć się na błędach innych, by nie powielać patologicznych schematów postępowania.
  24. Witaj Autodestrukcja! Chciałam się odnieść do słów, że "bulimia to pole walki z samym sobą". Dużo w tym racji, bo jak wiadomo bulimii nie można zawęzić do zaburzenia odżywania się. Bulimia to coś więcej niż patologiczne obżarstwo i prowokowanie wymiotów. Bulimii zwykle towarzyszy wiele problemów natury psychicznej - dążenie do niedoścignionego ideału, niska samoocena, uzależnianie opinii o sobie od opinii innych, zaburzone relacje w rodzinie, brak samoakceptacji, pesymizm, destrukcyjne myślenia, samokrytycyzm itp. Bulimia staje się zatem sposobem manifestacji trudności, sposobem na zajadanie problemów, a potem "perwersyjne" pozbycie się tych "problemów" z własnego wnętrza. Może brzmi to dość brutalnie, mało estetycznie, ale wiele bulimiczek opisuje właśnie wymioty jako próbę pozbycia się z siebie ciężaru, zarówno w sensie "kalorycznym", jak i psychicznym". Więcej o diagnozie, przyczynach i sposobach leczenia bulimii pod linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/bulimia Pozdrawiam
  25. Rodzice niejednokrotnie często wycofują rodzicielską miłość "za karę". Rozdysponowują uczucie do dziecka w zależności od nastroju i humoru. Ale właśnie ten mechanizm "dystrybucji miłości" w zależności od zachowania malucha czy jego posłuszeństwa stanowi jądro miłości warunkowej, czyli miłości za "coś" - za dyscyplinę, za dobre oceny, za posłuszeństwo, za wzorowe zachowanie itp. To rodzi przekonanie u szkrabów, że nie można kochać ot tak, za nic. Warunkowa miłość sprzyja też innym niezdrowym sposobom funkcjonowania dorosłych w roli rodziców, np. niekonsekwencji rodzicielskiej albo zbyt surowym metodom wychowawczym. O relacjach z rodzicami można przeczytać m.in. pod linkami: http://portal.abczdrowie.pl/relacje-z-rodzicami http://portal.abczdrowie.pl/metody-wychowania-dzieci
×