Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ivy

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Ivy

  1. Ivy

    Paranoja

    Witam i proszę o radę w sprawie mojej mamy. Będę bardzo wdzięczna jeśli ktoś to przeczyta i doradzi mi co robić? Postaram się opisać dokładnie wszystko co wydaje mi się ważne. Moja mama wyszła za mąż w wieku 30 lat, miała w tedy dobrą, dobrze płatną pracę. Zrezygnowała z niej i przeprowadziła się na wieś do mojego ojca. Tam, jak to na wsi, ciężka praca i nieprzyjemni teściowie, z którymi trzeba mieszkać pod jednym dachem. Pierwsza ciąża skończyła się poronieniem. Wiem, że moja mama obwinia za to ojca i teściów, którzy podobno kazali jej ciężko pracować. Potem urodziłam się ja, a później mój brat. W wyniku dosyć poważnego wypadku samochodowego, który miał miejsce kiedy mama była w ciąży (mój ojciec prowadził), brat urodził się niepełnosprawny ruchowo. Kiedy był mały musiał przejść kilka bardzo poważnych operacji, mama spędziła z nim wiele miesięcy w szpitalu. Tyle historii. Kilka lat temu zmarł wujek, zostawiając dosyć duży spadek. Nie miał dzieci. Za odziedziczone pieniądze mój ojciec wykończył dom w mieście, który zaczął budować w lepszych czasach. Niecały rok temu moja rodzina przeprowadziła się do nowego domu (ja kończę studia w innym mieście). Wiązało się to ze sprzedażą gospodarstwa. I tu się zaczynają problemy... Moja mama wymyśliła, że ojciec ją oszukał i dosyć dużą sumę pieniędzy przekazał swojej siostrze... Skąd ten pomysł, tego nie wiem. Wiem, bo mi mówiła, że dzwoniła do różnych osób, do naszej rodziny (gospodarstwo kupił mąż mojej kuzynki) i oni w jakiś tam sposób jej to potwierdzili. Wiem też, że to wszystko nie prawda, że ona źle zinterpretowała te wypowiedzi, tak jak osoba, która ma paranoję, wszystko, każde słowo, nawet nieistotne szczegóły odczytuje tak, żeby potwierdziły jej teorię. Ojciec nie dawał nikomu żadnych pieniędzy, po prostu umówił się z kuzynem, że ten zapłaci mu część sumy później, na potwierdzenie czego spisali umowę. Tę umowę moja mama schowała przed ojcem pod szafką... bo wymyśliła sobie, że jeśli tego nie zrobi, ojciec ją zniszczy... Żeby tego było mało, od jakiegoś czasu opowiada straszne rzeczy o moim ojcu... takie, że nawet nie wiem jak to napisać na tym forum... A ja siedzę i słucham tego wszystkiego i nie zaprzeczam, bo mi jeszcze ufa i mówi różne rzeczy (np. to gdzie jest schowana ta nieszczęsna umowa), boję się, że jeśli jej się sprzeciwię, to uzna, że jestem w zmowie z ojcem i wtedy nikt już nie będzie miał z nią kontaktu... Kiedy ojciec zasugerował jej, że powinna iść do psychologa, stwierdziła że próbuję robić z niej wariatkę. Siedzi całymi dniami w domu, nic nie robi, tylko dzwoni do różnych ludzi i opowiada im bzdury lub ich wyzywa... Robi inne okropne rzeczy, kłamie w żywe oczy, grzebie w moich rzeczach bez pozwolenia itp. Kiedy jestem w domu to wygląda tak: moi rodzice praktycznie nigdy nie przebywają w jednym pokoju razem i nie odzywają się do siebie. Przy mnie się nie kłócą, ale wiem, że moja mama daje ojcu "nieźle popalić", jak sama mówi. Wyzywa go od najgorszych, kiedyś rzuciła się na niego z pięściami i chciała go pobić. Nigdy wcześniej tak się nie zachowywała... Mój ojciec jest specyficznym człowiekiem, bardzo drażliwym, zamkniętym w sobie, łatwo go urazić, wszystko bardzo przeżywa. Wiem, że on tam przechodzi piekło. Szuka sobie na siłę zajęcia poza domem, żeby tylko stamtąd uciec. Myślałam żeby zaprosić go do siebie, przynajmniej na kilka dni, ale nie wiem co sobie mama pomyśli i jakie wnioski z tego wyciągnie... Nie chcę pogarszać sytuacji. Mój brat, zamieniony przez nadopiekuńczość rodziców w kalekę, niezdolną do wykonania prostych życiowych czynności, żyje zamknięty w swoim świecie i nie wie co się wokół niego dzieje. Z resztą przechodził terapię i brał leki na depresję, ale chyba nic mu to nie pomogło... Ja jestem w stanie wytrzymać z tymi ludźmi, pod jednym dachem, maksymalnie dwa dni. Później siada mi psychika. Matka nienawidzi ojca, ojciec matki... Oboje chcą mi się wygadać. Na prawdę ciężko tego słuchać. Moja rodzina powoli zamienia się w dom wariatów, a ja razem z nimi... Dlaczego to piszę? Boję się mojej mamy i tego co może jeszcze wymyślić, boję się, że mojemu ojcu puszczą nerwy, że w końcu stanie się coś na prawdę złego... Co robić? Jak pomóc mamie, jak ją przekonać żeby poszukała pomocy? Jak z nią rozmawiać? Będę wdzięczna za każdą radę
×