Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewa125

Użytkownik
  • Postów

    852
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewa125

  1. mysle ze narazie powinnas powolutku poznawac go, zorientowac sie dlaczego on taki jest bo widocznie cos go dręczy. nie staraj sie mu pomoc na sile, staraj sie bardziej sluchac niz mowic mu co ma robic. mysle ze predzeej czy powniej sie otworzy i powie sam co mu lezy na sercu. nie zmuszaj go do wizyt u lekarzy, moze sam do tego dojrzeje kiedys. moze polec mu to forum...
  2. Ania1976 podpisuje sie w 100% pod twoim postem!!!!!!!!! teraz sobie uswiadomilam ze ja tez zawsze probowalam sie dostosowac do rozmowcy i wyobrazalam sobie co on by chcial zebym w danej chwili powiedziala. ciekawe skad sie to bierze.. i mam jakby cos takiego dziwnego ze czuje sie zarazem lepsza od innych i w tym samym czasie duzo gorsza tak jakby byly we mnie 2 osoby, 1 super a 2 totalnie beznadziejna i lacza sie one w jedna mnie. ciekawe skad sie to bierze... w dziecinstwie nie dostawalam po dupie od rodzicow, zawsze mowili ze mnie kochaja. moze potem stracilam pewnosc siebie w podstawowce jak mialam pryszcze i za piekna nie bylam, ja o sobie myslalam jak o ostatnim pasztecie czasami. teraz sie sobie podobam ale rany z mlodych l;at moze juz nigdy nie odejda calkowicie..
  3. wogole sie nie zgadzam z autorem tego postu!!!!!!!!!!!! przede wszystkim to forum pozwala zrozumiec istote nerwicy ale tez wiele razy jest tu powtarzane ze zwiazana jest ona z konfliktami wewnetrznymi a jak wielu ludzi na swiecie tyle tez roznych problemow, jeden ma taki a drugi inny, dlatego nikt ci nie powie jak masz wyjsc z nerwicy bo nikt nie zna akurat twojego problemu!!!!!!!!! tylko ty go znasz, ew. psycholog pomoze ci go sobie uswiadomic. to nie jest wszystko takie proste ze jest jakies szybkie rozwiazanie czy lekarstwo. kazdy boryka sie z innymi problemami i jest to temat rzeka. mi to forum bardzo pomoglo w drodze do wyzdrowienia, zrozumialam co to jest nerwica, ze nie jest to psychoza i ze mzna z niej wyjsc. zalatwilam swoje problemy i mnie zostawila w spokoju :), ale wiem ze moich problemow nikt inny by nie rozwiazal poza mna sama a tu tylko moglam otrzymac wsparcie. tylko ja znam rozwiazanie moich problemow bo tylko ja wiem czego tak naprawde mi w zyciu brakuje i z czym sie nie zgadzam....
  4. telimenka ma racje ze ONA moze zejsc na temat - dlaczego ty czytasz jej poczte i jeszcze gorzej cie objechac (za przeproszeniem). z drugiej strony jednak jezeli bedziesz kiedys chciala jej cos powiedziec to pamietaj, nie pozwol zeby zawladnely toba emocje, nie krzycz, nie denerwuj sie bo wtedy wydasz sie w jej oczach smieszna i zacznie sie z ciebie smiac i bedzie jeszcze gorzej. ja bym podeszla do niej i powiedziala ze jak cos do ciebie ma konkretnego to niech ci zwroci uwage, a jezeli nie to berdzo bys prosila zeby ci nie obrabiala dupy na boku. i tyle . tylko pamietaj mow to tonem spokojnym, zdecydowanym i mowiacym " nie ma ze mna zartow" . utrzymaj przy tym kamienna twarz. ton rozmowy czasami jest wazniejszy niz same slowa. nie warto wchodzic w konflikty z ta osoba bo wiadomo ze bedziesz z nia nadal pracowac i moze to spowodowac ze jeszcze bardziej sie na ciebie uwezmie. z 2 strony nei moze tez poczuc ze ty wiesz ze ona sie z ciebie smieje ale nie reagujesz bo wtedy poczuje ze jest bezkarna, moze to robic i bedzie sie jeszcze gorzej wyzywac. najlepiej rob swoje, nie zwracaj na nia uwagi, badz pewna siebie, zaprzyjaznij sie z innymi przyjaznymi tobie ludzmi a kiedy ona zobaczy ze cie inni akceptuja, lubia i ze masz gdzies jej uwagi to przestanie i nawet sama bedzie sie chciala z toba zakolegowac zobaczysz. za nic w swiecie nie pokazuj jej swojej slabosci, nawet jakbys miala wrocic do domu i wyplakac morze lez, ona musi myslec ze masz w dupie jej glupie komentarze.
  5. oczywiscie. pustka emocjonalna to typowy objaw nerwicy. tej ja mialam, bylo mi wtedy wszystko obojetne i nawet jakbym wygrala milion dolarow to by mnie to g.... obchodzilo. nie martw sie to mija.
  6. katharsis mysle ze najlepiej bedzie jak pojdziesz do dobrego psychologa. on bedzie mogl dotrzec do korzeni twojej niskiej samooceny, pomoze ci sobie uswiadomic co ci sie w sobie tak nie podoba, czy mozesz cos zmienic i jak to zrobic, pokaze ci mnostwo wyjsc, ktorych moze ty teraz nie widzisz. tylko musisz sie przed nim totalnie otworzyc bo inaczej to nic nie da. ja moge ci tylko powiedziec ze moze byc lepiej, moze byc ok nawet jezeli teraz ci sie wydaje ze juz nigdy nie bedzie inaczej. zycie jest bardzo zmienne, ale trzeba szukac drog, nie bac sie zmian, zaczac dostrzegac siebie, swoje potrzeby i o nie dbac. to ze,jak piszesz, myslisz ze wszyscy sie z ciebie smieja i uwazaja ze jestes brzydka wynika wlasnie z twojej niskiej samooceny. jak ja podniesiesz to nawet jak ktos ci w twarz powie - ale ty jestes brzydka, to splynie to po tobie jak po kaczce, bo bedziesz wiedziala ze tak nie jest. to samo z ciaglym zmeczeniem, negatywne mysli, ktore kraza w twojej glowie gdy idziesz do szkoly,gdy ktos na ciebie patrzy wysysaja z ciebie mnostwo energii i dlatego czujesz ciagle zmeczenie. powodzenia!! pamietaj ze mozna stanac na nogi ale trzeba chciec. nie mozna uzalac sie nad soba i czekac az cos sie zmieni, spadnie z nieba. pierwszy krok to psycholog. on pomoze ci poukladac mysli, wyrzucic wszystkie krzywdy jakich doznalas, oczyscic sie i zaczac stawac na nogi.
  7. no kuba dlatego napisalam ze nie jestem psychologiem i nie wiem co przezywaja inne osoby ale u mnie akurat to podzialalo bo sie pozbylam tej po******lonej nerwicy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :) pozdrowki. zreszta przyznac sie to jedno a wyrzucic z siebie to tez troche co innego. ciezko powiedziec w jaki sposob mozna cos z siebie wyrzucic moze pomocny jest psycholog jezeli mowisz mu cala prawde. poza tym trzeba cos z tym robic. jak ja bym nie wiedziala ze mam plan zeby cos z tym zrobic i to bardzo konkretny plan to samo przyznanie sie by mi nic nie pomoglo. oczywiscie kazdy jest inny.
  8. i tu sie nie zgodze.moge oczywiscie mowic tylko i wylacznie na swoim wlasnym przykladzie bo nie jestem psychologiem ale ja zwalczylam nerwice mozna powiedziec SAMA. to nie sa brednie wziete z kosmosu ze nerwica wynika z podswiadomych konfliktow, nawet bym powiedziala swiadomych ale ulegajacych wyparciu, czyli takich z ktorymi nie chcemy sie zmierzyc. bede teraz szczera- chodzilam do psychologa, gadalam rozne rzeczy, wypelnialam ankity itd i ... klamalam. moze nawet nie klamalam ale moj problem siedzial tak gleboko we mnie, tak bardzo sie go wstydzilam i tak bardzo walczylam ze soba zeby samej pezd soba sie do niego nie przyznac ze zwalalam wine na wszystko inne tylko nie na to. w koncu sama zdalam sobie sprawe z tego ze w ten sposob bede zawsze juz na nerwice chorowac. teraz mam plan poradzenia sobie z moim problemem i nie jest to latwe, jest to bardzo trudne ale nerwica odeszla, sama bez brania lekow. to cos we mnie siedzialo i w sumie zawsze sobie z tego zdawalam sprawe ale po prostu oszukiwalam sie sama ze tego problemu nie ma. jak w koncu sie sama przed soba przyznalam 2 dni cale plakalam, wszystki e emocje ze mnie zeszly i teraz mam czyste konto i moge sie zajac tym wlasnie problemem. takze psycholog nie zawsze wyciagnie z was to co was dręczy, czasami wystarczy sie do tego po prostu przyznac. co do dziecinstwa mysle ze ma ono wplyw ale grzebanie sie w nim jest troche naciagane, bo ja mysle ze to ze mamy nerwice teraz swiadczy o tym ze teraz mamy jakis konflikt, moze sie on wiazac z dziecinstwem ale on nadal trwa. jakby nie trwal to bysmy juz dawno o tym zapomnieli. mowie wam czasami warto po prostu sie do czegos przyznac, przestac sie oszukiwac. wiem jak to jest bo ja tez zwalalam przyczyne na rozne inne rzeczy, wymyslalam, szukalam w swoim dziecinstwie...a prawda jest taka ze jednak co innego mnie dreczylo, cos czego sie balam, cos do czego sie bal;am przyznac, cos to ukrywalam przez lata i cos co nie pozwalalo mi normalnie funkconowac. oczywiscie to sprawa naszej psychiki bo to my sobie ubzduralismy ze z czyms nie da sie funkcjonowac ale prosze was zajmijcie sie wlasnie tym czyms, nie szukajcie niepotrzebnie innych przyczyn bo tak sobie nie pomozecie. wiadomo ze latwiej jest zwalic na cos innego, a trudniej przyznac sie wlasnie do tego co jest az tak duzym konfliktem ze spowodowalo nerwice.
  9. ewa125

    nerwica mija!

    ja tez mysle ze nie powinno sie rezygnowac z terapii jezeli nerwica ustapila dzieki braniu lekow. ja nigdy nie bralam lekow wiec wiem ze ona ustapila dlatego ze zalatwilam sobie sprawy.
  10. no ale "piekny umysl " to o schizofrenii...
  11. lauro mysle ze nie powinnas sie juz zastanawiac nad tym dlaczego mama taka wlasnie jest, jest jaka jest, niektorzy ludzie nigdy nie zrozumieja ze krzywdza najblizszych...podobnie jak moja babcia, zawsze mnie obraza, sprawia przykrosc za kazdym razem jak u niej jestem a jestem jedyna wnuczka ktora ja odwiedza, ale ona tego nie doceni. wrecz przeciwnie innych chwali a mnie obraza. wiem ze nie ma sensu z nia dyskutowac na ten temat bo ona tego nie zrozumie, powie ze po prostu jest szczera i mowi co mysli i tyle.. przykro jak wbija ci szpile ktos bliski. oliwko nie staraj sie zmieniac mamy ani jej zrozumiec bo prawdopodobnie ci sie to nie uda. mysle ze powinnas zostawic przeszlosc za soba, kochac mame i szanowac ale nie pozwalac jej wlazic ci na glowe. miej swoje zdanie i skup sie na swojej nowej rodzinie i na twoim szczesciu. szacunek dla matki i pozwalanie jej na wchodzenie ci na glowe to dwie rozne sprawy.
  12. a ja sie zgadzam z oliwka. oczywiscie nie mowie tu o spozywaniu alkoholu w duzych ilosciach bo to poteguje lęki, ale mowie o 2 piwkach. mysle ze to troche jak z medytacjami lub metodami relaksacji, alkohol tez jest taka metoda relaksacji, przez kilka godzin nasz umysl zapomina o problemach i sie relaksuje. nikogo nie namawiam do alkoholu kazdy inaczej reaguje ale ja zcasami lubie sobie wypic 2 piwka i mysle ze to mi nawet troche pomaga.
  13. ewa125

    Czy lubicie siebie?

    mysle ze ludzie z nerwica w wiekszosci sie jednak nie lubia albo nie calkiem sie lubia... mysle ze czlowiekowi ktory sie 100% akceptuje i lubi latwiej jest radzic sobie z przeciwnosciami losu i zawsze lub prawie zawsze ląduje na 4 lapach...
  14. ewa125

    Solarium

    bez przesady przeciez w kazdej chwili mozna stamtad wyjsc, poza tym w wiekszosci solariow sa czasomierze, mozna sobie nastawic i pilnowac czasu. w solariach sa rozne ustawienia i wcale nie musi byc tam tak goraco, popros babke, ktora tam pracuje zeby ci ustawila nawiew i nie bedziesz wogole czul goraca.
  15. ewa125

    Romantyczne piosenki

    wpisujcie tu waszym zdaniem najbardziej romantyczne utwory do posluchania we dwoje. moim zdaniem - brian adams-" have you ever really loved a woman" , "all for love" , " when you love someone" , "everything i do " richard marx "right here waiting" , demis roussos "goodbye my love goodbye", piasek " niecierpliwi" , queen "who wants to live forever"
  16. bonia jedyna rade jaka moge ci dac to nie rezygnuj z wychodzenia i rob wszystko to, co bys robila jakby nie bylo nerwicy. znam dobrze takie ataki ale jak nie bedziesz sie sama nakrecac, tzn myslec - o jezu juz sie zaczynam zle czuc, zaraz bedzie tragedia itd itd, to po prostu przez chwile zakreci ci sie w glowie, poczujesz sie zle ale to zaraz minie. nie boj sie ze zemdlejesz bo z nami nerwicowcami to jest tak ze my tylko myslimy ze zaraz zemdlejemy ale tak naprawde nie mdlejemy i nic nam sie nie dzieje, to tylko nasza wyobraznia. nie mozesz dac nerwicy decydowac o tym czy wyjdziesz z domu czy nie bo to ty musisz nad nia panowac a nie ona nad toba, a jak wystapi atak to wystapi , zaraz minie i na pewno nie zemdlejesz ani nie umrzesz ani nic ci sie nie stanie. pozdrawiam
  17. ewa125

    nerwica mija!

    ja tez zrezygnowalam z psychoterapii. podobnie jak ty sie juz dobrze czuje i nie widze dalszego sensu chodzenia na terapie i wydawania kasy. wogole doszlam do wniosku ze terapia ma na celu uswiadomienie ci co jest twoim konfliktem i co wywolalo u ciebie nerwice, bo zawsze cos takiego jest. ja juz wiem i teraz pracuje nad tym zeby to wyeliminowac, mam juz plan dzialania i wiem ze to mi pomoze na zawsze uwolnic sie od tego cholerstwa, wiem , bo sama mysl ze mam plan i ze w koncu poradze sobie z moim konfliktem spowodowala ze czuje sie zupelnie dobrze. ja nie bralam lekow bo leki tak naprawde nie wylecza cie z nerwicy. nie wiem czy juz doszlas do przyczynty czy nie ale radze ci rozwiazac twoj konflikt raz na zawsze zeby nigdy juz nie miec nawrotow tego cholerstwa. chodzilam do psychologa ale tam praktycznie tylko ja mowilam i to nawet mowilam co chcialam powiedziec a nie co naprawde naprawde czulam i z czasem zorientowalam sie ze wlasnie to co ukrywam, to czego nie chce powiedziec TO JEST TO, to jest wlasnie moj konflikt ktory odsunelam gdzies daleko i z ktorym nie chcialam sie zmierzyc. moglam isc na latwizne i dalej sie oszukiwac, zrzucac wine na innych , na rozne sytuacje itd, chodzic do psychologa, wydawac pieniadze i narzekac jaka jestem biedna bo mam nerwice. ale nie poszlam na latwizne przyznalam sie sama przed soba do mojego problemu, plakalam przed to pare dni, a teraz znalazlam sposob na rozwiazanie tego problemu i to wlasnie robie i wiem ze jak juz zalatwie swoje sprawy bede czysta, wolna i nie bede miala zadnej nerwicy. poza tym jestem teraz po prostu 1000000000 razy silniejsza psychicznie, wiem czego chce i od teraz dbam tylko o siebie i swoje szczescie, nie bede sie juz wiecej doprowadzac sama do takiego stanu tylko dlatego ze ze byl ze mnie okropny tchorz!!
  18. ewa125

    Artykuły, poradniki

    powiem ci szczerze kubus ze ten artykul wogole do mnie nie przemawia. juz na samym poczatku - co to za porownanie bogacza i nedzarza i co to ma wspolnego z samoocena??? nadzarz tez moze mial wysoka samoocene ale zycie jego potoczylo sie tak a nie inaczej, no i nie kazdy bogacz ma wysoka samoocene, co wiemy na przykladzie niektorych slawnych ludzi. samoocena wogole moim zdaniem nie ma nic wspolnego z bogactwem, a nie ma cos wspolnego.. oczywiscie bogatemu jest latwiej uwierzyc w siebie niz biednemu, chociaz to tez nie regula. poza tym takie tam gadanie... uwierz w siebie niezaleznie od wszystkiego. ciekawe jak?? poza tym nie da sie uwierzyc w siebie niezaleznie od np. tego ze ktos sie z ciebie smieje, mowi ze jestes brzydki glupi, rodzina cie nie docenia itd itd. nie da sie tak po prostu pomyslec sobie - od dzisiaj uwazam sie za pieknego, madrego, moge osiagnac wszystko o czym sobie zamarze. dla mnie to sa bzdury i nie wiem po co wogole pisac takie artykuly kiedy oczywiste jest ze ludziom pewnym siebie latwiej sie zyje. ja uwazam ze jezeli ktos nie jest pewny siebie to jest jakis tego powod i nad tym sie trzeba zastanowic, poza tym jezeli ktos malymi kroczkami dąży do swoich celow i zaczyna zauwazac ze jednak udaje mu sie to, zaczyna automatycznie wierzyc w siebie, ale zeby uwierzyc w samego siebie tez trzeba miec mnostwo do tego powodow!!
  19. wiecie co nasza wyobraznia moze naprawde wiele. ja teraz juz wiem ze nie mam zadnej schizy, nerwica sie uspokoila i jestem juz prawie zdrowa, ale pamietam ze na poczatku mojej choroby, jak jeszcze nie wiedzialam ze to nerwica, balam sie strasznie schizy. pogarszal moja sytuacje fakt ze moj wujek ma schizofrenie, wiec od razu sobie wymyslilam ze to dziedziczne. mialam derealizacje i po prostu jakby "czekalam az zaczne slyszec glosy" bo wiem ze w schizofrenii slyszy sie glosy i kiedys rzeczywiscie wydawalo mi sie ze slysze. tak sie nakrecilam, wsluchiwalam w kazdy najmniejszy odglos, zastanawiajac sie czy przypadkiem to juz nie to, czy inni tez to slysza, czy tylko ja i w pewnym momencie uslyszalam w 1 uchu jakis taki dziwny szum, to trwalo ok pare sekund ale bylo dosc glosne. mowie wam jakiej ja wtedy dostalam paniki!!!! bylam pewna ze juz sie zaczelo. po prostu szkoda mi bylo wszystkich moich bliskich, mojego chlopaka ze sie zakochal w schizofreniczce. teraz juz wiem ze my sie sami nakrecamy na takie akcje i w ekstremalnych przypadkach mozemy wmowic sobie ze rzeczywiscie cos slyszymy lub widzimy. ale to nie schiza!!!! schiza zaczyna sie zupelnie inaczej, czlowiek mysli ze go ktos sledzi, ze chca go otruc, rozmawia z glosami, widzi postacie i mysli ze one sa prawdziwe.
  20. nie rezygnujcie z podrozy, prosze was nie dajcie sie zastrzaszyc!!! ja ostatnio postawilam wszystko na 1 karte- postanowilam ze polece SAMA do MEDIOLANU do mojego chlopaka PIERWSZY RAZ SAMOLOTEM !! wyobrazacie sobie jak musialam sie bac?? sralam w gacie. czasami sie pukalam w glowke co ja wyrabiam?? boje sie wyjsc z domu a tu decyduje sie sama leciec samolotem, nawet nie wiem jak tam zareaguje, czy dostane ataku paniki, czy zobi mi sie niedobrze, a potem sama w obcym panstwie (oczywisci e byl tam moj chlopak ale i tak ) , ale sie zdecydowalam wlasnie po to zeby sie sprawdzic zeby sobie udowodnic i sie przekonac co bedzie jak tak zrobie. i wiecie co? to byl najlepszy pomysl mojego zycia, lot mi sie podobal, jakos sobie poradzilam ze wszystkim i opkazalo sie ze wcale nie jest to takie straszne jak ja sobie w glupiej glowce wyobrazalam. nie mialam zadnego ataku paniki, czasami robilo mi sie slabo ale to olalam i swietnie sie bawilam i czulam.
  21. proponuje ci zrobic tak jak ja zrobila. mianowicie zadzwonilam do najwiekszego panstwowego osrodka psychiatrii w moim miescie i spytalam sie pielęgniarek zeby mi polecily psychologa ktory jest najlepszy w nerwicach i ktory ma najwieksze doswiadczenie. mysle ze zwykly psycvholog kliniczny to nie jest wystarczajace. musi to byc ktos specjalizujacy sie w nerwicach i leczacy nerwice od dlugiego czasu. poza tym prawda jest taka ze psycholog ma za zadanie uswiadomic ci jakie sa twoje problemy, konflikty. on zadaje ci pytania, czasami naprowadza na wlasciwa droge, ale to ty mowisz i celem nie jest powiedzenie ci jak masz postepowac i co masz robic. celem jest abys sama wypowiedziala co cie martwi i blokuje przed normalnym zyciem. ja jak chodzilam na psychoterapie to mi np powiedziala psycholozka zebym narysowala swoj problem. ja juz doszlam do powodu mojej nerwicy wiec nie chodze wiecej na psychoterapie. jak juz dojdziesz do tego, to niestety ale wszystko zalezy od ciebie, od tego czy bedziesz miala odwage stanac twarza w twarz z problemem, co nie bedzie latwe. na pewno przyniesie ci wiele lez bo zeby sie z czegos oczyscic trzeba najpierw stanac z tym czyms twarza w twarz, a nerwica dowodzi ze wiele lat cos spychalismy na bok i nie chcielismy o tym myslec ani sie z tym zmierzyc. wiec trzeba sie z tym zmierzyc, uswiadomic to sobie no a potem miec odwage i sile zeby to zmienic, wyeliminowac, pogodzic sie, zaakceptowac. ja postawilam wszystko na 1 karte. po prostu nie chce zyc jak kaleka zyciowy, za duzo mam marzen, za duzo pragne od zycia, mam wspanialego faceta, moge miec wspaniala przyszlosc. dlatego powiedzialam sobie ze pieprze wszystko!! bede robic to co bym robila jakby nerwicy wogole nie bylo, no i podjelam bardzo radykalne kroki w celu rozwiazania swojego problemu, naprawde powazne, bo bez powaznych decyzji sie nie obejdzie. ale teraz czuje sie oczyszczona i walcze o swoje zycie. co moze mi sie stac?? umre?? a nawet jak umre to przynajmniej umre starajac sie zyc normalnie. zycie w nerwicy i ciagle zle samopoczucie to nie jest zycie. wiec juz teraz wszystko mi jedno. postawilam na 1 karte - swoje zycie, bo mam tylko jedno a problemy same nie znikna...
  22. ja na dlugo przed nerwica mialam podobne objawy do twoich. tez bylam przesadnie senna, zmeczona, znudzona, a na jakies pol roku przed lękami mialam kolatanie serca. tylko ze wtedy sie tym nie przejmowalam, myslalam ze taka po prostu jestem. mysle ze powinienes zaczac rozwiazywac swoje problemy i zastanowic sie dlaczego masz problemy w szkole. narazie to nie masz jeszcze typowej nerwicy ale kto wie moze kiedys sie ona z tego wszystkiego rozwinie (oczywiscie niekoniecznie, tego nikt nie wie).pozdrawiam
  23. chroniczne zmeczenie to nic innego jak kolejny objaw nerwicy!!! pamietajcie. jezeli jeszcze ciagle czujecie sie zmeczeni znaczy to ze nie wszystko jest jeszcze ok. pozdrowki
  24. fajnie sie czyta takie posty :) widzisz nerwica nie powstaje z byle czego. jej podloze ma jakis bardzo duzy problem z ktorym boimy sie zmierzyc. jakby to bylo cos latwego to bysmy to po prostu rozwiazali i nie mielibysmy nerwicy. kazdy problem jest inny ale jkazdy wymaga ogromnej odwagi i sily zeby go pokonac. to ze mamy nerwice swiadczy np. w twoim przypadku o tym ze ty nie godzisz sie na samotne zycie, ukrywanie sie , rezygnowanie z milosci, ale swiadczy o tym ze chcesz zyc pelnia zycia, chcesz kochac i chcesz byc soba, ale... boisz sie podjac krok jakim jest zwiazek z facetem, bo wiadomo co o tym sadza niektorzy ludzie. ale wiesz co - niech sie pocaluja gdzies!! ci ktorzy komentuja innych sami sa niespelnieni w zyciu i nie maja odwagi na bycie soba. dlatego zamiast zajac sie soba i swoim szczesciem i pozwolic zyc innym, skupiaja sie na niszczeniu cudzego szczescia i to im daje chwilowa satysfakcje. pamietaj jesdnak zycie masz tylko jedno, wykorzystaj je do cna, zaakceptuj siebie i walcz o siebie swoje szczescie. walcz o siebie nawet jezeli wszyscy beda przeciwko tobie..co nam innego pozostaje? chowac sie i nie zyc ale wegetowac? moze niektorym to odpowiada, moze tak czuja sie spelnieni, ale nie my. nasz organizm mowi nam ze my tak nie chcemy zyc i zebysm,y sie nie bali zmian na lepsze, nie bali sie siebie i mieli w dupie co inni ludzie sobie gadaja. tak trzymaj i zobaczysz ze szybko nerwica calkowicie cie opusci. zycze ci duzo milosci i spelniania siebie takim jakim jestes a nie takim jakim ini chca zebys byl.
  25. ja mysle ze tak napawde przed nerwica mimo ze mialam wszystko co jest potrzebne do szczescia: rodzicow, pieniadze, chlopaka itd nieczego mi nie brakowalo NIE BYLAM SZCZESLIWA. a to dlatego ze cos mnie w srodku męczylo i zrzeralo, nie pozwalalo sie cieszyc zyciem. mysle ze szczescie to spelnianie siebie, robienie tego co nam podpowiada serce, co MY uwazamy za sluszne, nie sluchanie innych, za tym wszystkim idzie akceptacja siebie i wtedy nie jest wazne czy mam chlopaka czy mam pieniadze bo i tak jestem szczesliwa w srodku i moge z pelnia sil walczyxc o milosc i rzeczy materialne.
×