-
Postów
852 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez ewa125
-
BLUEORANGE masz racje ja tez mam w rodzinie chorego na schizofrenie i on tez zachowuje sie zupelnie inaczej niz my tutaj: gada ciagle do siebie, slyszy jakies glosy, widzi postacie, poza tym mysle ze zatrzymal sie na poziomie dziecka umyslowo i to widac. kazdy postronny czlowiek moze stwierdzic ze cos jest z nim nie tak. to wogole totalnie inne zaburzenie niz nasza nerwica bo on nie chce sie leczyc i wcale nie szuka pomocy. u nas to nie choroba tylka lęk przed nią...
-
Problemy ze snem ( senność, bezsenność, sny itd. itp...)
ewa125 odpowiedział(a) na Kachur temat w Pozostałe zaburzenia
dorot rozumiem cie ja tez nie mam przyjaciol sama nie wiem czemu. mam chlopaka ale on mieszka daleko i widzimy sie raz na kilka m-cy. poza tym nie mam nikogo , nikogo komu moglabym zaufac, zwierzyc sie.mam kolezaki "od dyskoteki" ale mysle ze nie sa szczere i zostaje sama... -
eisenbein no pewnie ze mialam takie mysli, to jest typowe dla d/d . mialam mnostwo glupich mysli. teraz dochodze do siebie. jest coraz lepiej. zauwazylam ze dotychczas balam sie strasznie opinii innych, balam sie zorbic cos powszechnie nieuznawanego , teraz to zmieniam . pomyslalam sobie- no i co spotkam tego i tego, najwyzej powie mi cos przykrego no i co? co mi zrobi? ja mu odpowiem i tyle. nie musze sie z tym kims widywac. zdalam sobie sprawe ze strasznie wyolbrzymiam niektore sytuacje a w koncu wszyscy jestesmy ludzmi i nie moge sie bac drugiego czlowieka bo wcale nie jest lepszy ode mnie. to myslenie mi pomaga. eisenbein to wszystko minie, nie poddawaj sie!! zalatwiaj swoje sprawy i nie boj sie szukac nowych drog i spelniac swoje marzenia. d/d minie i te glupie mysli tez mina bo one sa wynikiem lęku. mysle ze to jest cos takiego ze najpierw czujemy lęk a potem nasz umysl dopasowuje sobie do tego lęku sytuacje fikcyjna ktora moze go wywolywac i wtedy wymysla najgorsze czego sie boimy... w kazdym razie glowy do gory i walczcie z tym cholerstwem!!
-
piotrek ma racje. ja wogole nerwicy nie uwazam za chorobe tylko reakcje na przeladowanie mozgu problemami. dlatego jak nie rozwiazemy swoich problemow raz na zawsze albo jak jeszcze raz bedziemy sie kiedys zadreczac lub nastapi jakies traumatyczne zdarzenie to owszem moze sie ona znowu pojawic, ale na pewno nie jest to zadna psychoza to totalna bzdura, ale KRZYSZTOFIE z takim podejsciem to moze cie i trzeci raz dopasc....
-
hej tomo!! witam cie!! mam nadzieje ze razem z nami bedzie ci latwiej monietta ale wiesz co nie mow juz wiecej o tej tunezji bo zaczynam zazdroscic . to bardzo milo ze strony twojej mamy. pamietaj ze derealizacje powoduje lęk, wiem to po sobie bo jak zmniejsza sie lęk i ogolne napiecie to zmniejsza sie tez d/d. nie boj sie jechac, staraj sie wogole nie rozmyslac nad tym czy bedziesz sie zle czula , czy bedziesz miala d/d, wogole o tym nie mysl. tunezja taki piekny kraj na pewno bedziesz miala mase innych przyjemnych spraw na glowie. tylko przypadkiem nie rezygnuj!! to tak jak ja lecialam do wloch wtedy (opowiadalam ci), jeszcze chodzilam do psychologa i mowie ze sie boje a ona do mnie - to pani bardzo dobrze zrobi i niech sie pani nie wycofuje. I MIALA RACJE!!!!!
-
monietta mysle ze to bardzo dobrze ze jedziesz? a z kim jedziesz? relaksuj sie i ciesz zyciem. przyda ci sie troche pozytywnej adrenalinki!!
-
monietta wlasnie wyjazd to swietna rzecz, jeszcze do tak pieknego kraju gdzie swieci sloneczko!! mi zawsze sie polepsza jak gdzies wyjezdzam, zostawiam tu wszystkie moje problemy i jade sie odstresowac!! mysle ze to ci bardzo dobrze zrobi!!
-
krzysztof mial zly dzien
-
mysle ze najlepszym sposobem w przypadku np tych znajomych jest zaczac z nimi gadac wtedy sie odwroci uwage od mysli i jak zaczna gadac o pierdolach to wydadza sie jacys tacy realni i zwykli....
-
marcmarc no pewnie ze nie nikt tak nie twierdzi
-
no to sie nie zgodze marcmarc z toba bo wiem ze dopoki bede mieszkac w tym domu nic sie nie zmieni. a to dlatego ze ja sama musze sobie udowodnic ze potrafie byc samodzielna i zyc zupelnie sama bez pomocy rodzicow. moja psycholozka tez mi kiedys powiedziala ze najlepiej jak najszybciej sie wyprowadzic i ze rodzice nie pozwolili mi sie rozwinac, MI SIE ROZWINAC nie rozwinac sie w sensie robic to co oni uwazali dla mnie za najlepsze tylko rozwinac swoj wlasny samodzielny mozg. co do przyczyn nerwicy u mnie to na pewno pewne cechy mojego charakteru tj. zawsze balam sie strasznie krytyki innych, wolalam omijac cos szerokim lukiem niz sie z tym zmierzyc, w konsekwencji pewnie narastal we mnie strach przed tym i kumulowalo sie to we mnie. po 2 jestem strasznie krytyczna wobec siebie, nie potrafie zaakceptowac rzeczy w moim zyciu ktore sa ok, dąże do perfekcji ktorej oczywiscie nigdy nie osiagne, a jak juz osiagne to wyznaczam sobie kolejny niemozliwy do osiagniecia cel. jestem krytyczna wobec siebie i za duzo rozmyslam nad pewnymi sprawami. poza tym przez pewien czas nie realizowalam siebie tylko spelnialam pragnienia rodzicow. reasumujac to mysle ze rozwiazywac konflikty musimy w sobie a nie w innych i nawet jezeli rodzice byli tacy czy tacy to teraz ja musze miec odwage zeby sie im przeciwstawic, zyc po swojemu, dokonywac wlasnych wyborow i przede wszystkim zaczac cieszy csie z tego co mam i dac sobie prawo nie byc idealna, popelniac bledy i miec wady.
-
no wlasnie ja moja mame bardzo kocham i wiem ze ona nigdy nie zrozumie ze za bardzo ingerowala w moje zycie. ona mysli ze wysylajac mnie na te studia i wogole podejmujac wszystkie wazne decyzje za mnie chronila mnie i chciala mi zapewnic lepsza przyszlosc. oni nie rozumieja ze lepiej zeby dziecko sie sparzylo samo na swoich decyzjach niz potem nagle obudzilo sie z reka w nocniku. ja to czasami czulam sie jak jakas nienormalna, bo nie umialam sobie np zalozyc konta w banku, nie umialam prac w pralce, nie wierzylam sama w to co mam do powiedzenia i nie umialam okreslic sama przed soba czy mam racje czy nie. teraz chce sie usamodzielnic wyprowadzic i znowu moja mama!! ktora zostanie sama bo z moim ojcem sie nie rozumieja kompletnie. kurde i znowu mam wyrzuty sumienia!! kiedys jak mowilam o tym psycholog to ona powiedziala "ale przeciez kazdy ma swoje zycie". ja po prostu boje sie wziac wszystko na siebie boje sie potkniecia bo wtedy kto mnie zlapie? zawsze to byla mamusia. wiem tez ze ludzie czesto widzieli we mnie rozpieszczone dziecko ktore nic samo nie robi tylko wszystko za nie mamusia. ale to nie jest tak bo ja wcale tego nie chce i nie chcialam, tylko ze jedynym wyjsciem jest wyprowadzenie sie z domu bo inaczej tego sie nie zmieni. moj ojciec tez nie ma swojego zycia tylko zyje mna, ciagle sie gapi na mnie, co ja robie, z kim sie spotykam, ile pracuje, kiedy mam zajecia z angielskiego itd itd. czy ktos ma podobnie????????? czasami nie wiem czy ja nie jestem sama sobie winna, czasami jak cos powiem na ten temat mamie to potem mam olbrzymie wyrzuty sumienia bo wiem ze ona cierpi a na dodatek ma TYLKO MNIE a ja mam chlopaka za granica i chcialabym tam zamieszkac z nim. I K**WA co tu robic???????? nie mam rodzenstwa zeby ktos zostal z mama, ale z 2 strony ja musze sie oderwac od tego domu, rodzicow, musze zaczac dorosle zycie odseparowane od tego wszystkiego, i jestem w kropce. moze wy mi kochani cos doradzicie? moze macie podobnie?
-
amelka wiesz mysle ze moze tak byc, ja akurat jestem zdrowa ale jestem jedynaczka i chyba tez boje sie zycia na wlasna reke. zawsze rodzice decydowali wszystko za mnie, gdzie do liceum, gdzie n a studia, gdzie do pracy itd itd. mysle ze moze byc tak ze podswiadomie boje sie ze sobie nie poradze w zyciu i to mnie przerasta. swiadomie wiem ze nie mam podstaw zeby tak myslec. czasami rodzice chca dla nas dobrze ale trzeba nam wreszcie odciac pepowine i pokazac samym sobie ze umiemy zyc bez ich pomocy.. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:04 am ] i wlasnie mnie dopadla nerwica po studiach jak juz mialam zaczac sama pracowac i to jeszcze w moim przypadku w zawodzie za ktorym nie przepadam ale rodzice maja dzialalnosc wiec dlatego tylko skonczylam te studia. wogole jak teraz pomysle to sama sie sobie dziwie ze wogole bylam na tyle silna ze je skonczylam ale co tam przeplacam za to "tylko" nerwica
-
pole świadomości i pole uwagi jakie roznice?
ewa125 odpowiedział(a) na staneczek temat w Psychologia
chyba masz klasowke z psychologii ??? -
hej. jak chcecie pogadac z kims kto juz no mozna powiedziec ze wyszedl z newricy albo przynajmniej z najgorszego jej stadium to piszcie na PW :) z checia pociesze bo wiem co czujecie..
-
no sorry destrukcjo ale jakby mi spechalista gadal ze moze sie z tego wykluc psychoza to by nie bylo to informowanie mnie tylko straszenie!!! wtedy to bym chyba juz sie powiesila biorac pod uwage takze fakt ze mam w rodzinie chorego na schize i bym juz byla 100% pewna ze to odziedziczylam. wiekszosc terapeutow nie uwaza wcale ze ma to cos wspolnego z psychozami a siegniecie dna oznaczac moze rozgrzbanie problemow ktore gdzies tam w nas sa, ale na pewno nie mysl o schizofrenii, ,bo to by mnie na pewno zdolowalo a nie zmusilo do walki. poza tym swojego czasu wertowalam internet i nigdzie przy temacie nerwicy nie bylo ze w skrajnych przypadkach moze byc psychoza. poza tym na tym forum jest cale mnostwo luidzi chorujacych na nerwice, niektorzy choruja dlugie lata i jakos nikt nie ma psychozy.. szanuje ciebie ale mysle ze bronienie tego psychiatry jest nie na miejscu. pozdrawiam
-
monietta strasznie sie ciesze, nie ma to jak uslyszec cos pocieszajacego od specjalisty opowiedz cos wiecej o tej wizycie? cos jeszcze mowil na temat d/d, bo jestem ciekawa... destrukcja widzisz dobrzy specjalisci znaja sie na rzeczy i nie strasza schizofrenia glowy do gory kobity!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! najwazniejsze to sie nie poddac a wszystko wroci do normy a nawet bedzie lepiej niz przed nerwica bo wreszcie sie oczyszczamy ze wszystkich glupich problemow w naszych glowkach!! buziaki
-
hahhaaha wszyscy jestesmy tak samo durni, ja tez mialam takie mysli !!!! :*
-
agapla i roza buziaki dla was, fajnie ze wprowadzacie optymizm na forum!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja tez sie staram. co do tego ze schizofrenia jest dziedziczona to tez nie do konca wiadomo, ja na studiach medycznych sie uczylam ze tak naprawde nie wiadomo skad jest schiza, po prostu sie ja ma. ps. moj wujek ma schizofrenie ale jakos on jedyny w rodzinie, nikt inny, wiec jakos wcale sie tak to nie dziedziczy.a i jeszcze jedno nie wyobrazam sobie jego wypisujacego tutaj cokolwiek. on raczej chce zeby sie wszyscy od niego odczepili...
-
pawelcz tak sie zajelam dziewczynami ze zapomnialam ci powiedziec jednego - GRATULUJE ZWALCZENIA TEGO CHOLERSTWA!!!!!!!!!!!!!! NAPRAWDE SIE CIESZE!!!!!!!!!!
-
cytat z forum derealizacja : Z książki A. Kępińskiego: "Depersonalizacji i derealizacji nie zalicza się do urojeń. Istotą zaburzenia jest tu utrata poczucia rzeczywistości: własnego ciała w depersonalizacji, a otaczającego świata w derealizacji. W tym drugim przypadku świat staje się nierealny, ma coś ze snu, filmu, sprawia wrażenie makiety teatralnej, niekiedy traci swoją trójwymiarowość i staje się płaski. Poczucie rzeczywistości według Kępińskiego wymaga wysiłku. Raz- obraz otaczającego świata stale się zmienia jest słabo sprecyzowany stąd mglisty. Dwa-innymi kanałami percepcyjnymi odbieramy swoje ciało innymi rzeczywistość zewnętrzną. Ciało czujemy, świat rzeczywisty przede wszystkim widzimy i słyszymy. Utrata poczucia rzeczywistości może pojawić się u człowieka, któremu wydaje się, że nie może wpływać na to co się wokół niego dzieje. Sytuacje takie mogą mieć przyczyny zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne. W stanach reaktywnych działa niezwykłość sytuacji, która reakcję spowodowała. W stanach nerwicowych przyczyną jest niemożność podjęcia decyzji w sytuacji konfliktowej lub negatywne nastawienie emocjonalne do siebie i otoczenia. Ta druga przyczyna jest też czasem zauważalna w depresji, gdy życie jest aż tak przykre i szare, że aż staje się nudne. Poczucie nierzeczywistości jest tu obroną przed monotonią niemiłej rzeczywistości, bo właśnie za to, że jest taka, przestaje być realna. Zarówno więc przeżycia wykraczające poza ramy zwyczajności jak i te, które przez swoją monotonność czynią życie zwyczajnym i nudnym mogą zachwiać poczuciem realności. " _________________
-
w PIEKNYM UMYSLE on nie wiedzial na poczatku ze ma zwidy i nie wiedzialby gdyby ludzie mu tego nie powiedzieli..
-
MONIETTA pewnie ze tak mialam!! nie chcialo mi sie nigdzie wychodzic, czulam sie ciagle zmeczona jak stara babcia. poza tym w duzych skupiskach ludzi np na zakupach czulam sie zle, tez w kinie bylo nienajlepiej. ciezko jest, wiem, ale im czesciej bedziesz wychodzic i robic to czego sie boisz, tym potem bedzie to latwiejsze wierz mi !! buziaki
-
destrukcja to ja tak samo moge powiedziec ze nikt nie da mi gwarancji ze nie mam tętniaka mozgu albo ze mi jutro cegla na glowe spadnie i mnie zabije. dziewczyny nie dajmy sie zwariowac!! moja rada to zamiast sie rozczytywac nad psychozami lepiej zajac sie konfliktami wewnetrznymi, swoim zyciem i wychodzic z nerwicy!! co do mojej psycholog to ona jest z wa-wy nie z krakowa wiec niestety nie moge wam jej polecic, ale mysle ze zrobcie tak jak ja- zadzwoncie do najwiekszego w krakowie instytutu psychiatrii i spytajcie si e pielegniarek ktora z pan jest najlepsza w leczeniu nerwic i ma najwieksze doswiadczenie, bo musi to byc psycholog od nerwic a nie ogolny. moja babka to rozmawiala ze mna tylko i wylacznie o moim zyciu i o moich konfliktach, nie rozczulalismy sie nad psychozami itd bo to nie ma sensu bo sie dalej przez to tkwi w tym bagnie. powiedziala mi tylko ze to jest czeste ze tak myslimy ale ze nie powstaja z tego zadne psychozy. monietta widzisz masz te same objawy co ja...strasznie ci wspolczuje wiem jak sie czujesz to okropne ale popatrz na mnie, ja juz sie czuje normalnie, wiec ty tez bedziesz !!!!!!!!!! kluczem do wyzdrowienia jest rozwiazanie konfliktow i dręczacych nas spraw, ktore kotlujemy w naszych glowach i przez to nie potrafimy zyc bez stresu. to banalne z tymi konfliktami bo wszedzie to jest napisane ale TO JEDYNE WYJSCIE wierzcie mi!! zadne leki, zadne medytacje nic tylko uporanie sei z przeszkodami ktore uniemozliwiaja nam rozwijanie sie i spelnianie w zyciu.
-
to prawda ale chodzi tu o ludzi u ktorych schizofrenia JEST tylko jest choroba wyciszona nie dajaca objawow. u takiego schizofrenika moze sie choroba nie rozwinac ale przy duzym stresie albo np po narkotykach moze sie ona ujawnic, tak jak cukrzyca czasami ujawnia sie gdy kobieta jest w ciazy pod wplywem burzy emocjonalnej, ale ta kobieta juz ta cukrzyce ma zapisana tylko dopiero sie ujawnila. nie jest tak ze stres powoduje schizofrenie i koncze juz z tym tematem bo GRA NIE WARTA SWIECZKI (chodzi mi o ta schize) NIE MA JEJ NIKT Z NAS!! destrukcja jezeli jestes z wa-wy to moge ci podac namiary na moja psycholog jak chcesz..