-
Postów
852 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez ewa125
-
Czy nerwica może zmienić się w jakas inną chorobe psychiczną
ewa125 odpowiedział(a) na maateusz temat w Nerwica natręctw
maateusz te lęki to "tylko" nerwica. chyba kazdy nerwicowiec a przynajmniej 90 % z nas mialo wlasnie takie mysli- ze zrobi komus krzywde, ze wstanie w nocy i pozabija wszystkich, ja balam sie ze zapomne moich rodzicow, strace pamiec, dostane schizy, psychozy i innych, ale wlasnie haczyk polega na tym ze ty sie boisz ze mozesz za chwile zrobic to , poczuc tamto, zachorowac, zemdlec itd, to sa tylko lęki ze cos sie stanie, a od mysli do czynow to daleka droga. to ze sie boisz ze zaraz bedziesz mial udar mozgu ma sie nijak do tego ze go bedziesz mial, tak samo jest z lękiem o psychozy i inne, a ta paskudna choroba to wlasnie na tym polega, dlatego sie nazywa nerwica lękowa, lub natrectw, ze masz lęki i natrectwa o to czy o tamto, kazdy w sumie troche o cos innego, zalezy czego sie najbardziej boi, kiedys ludzie wmawiali sonie raka bo o psychozach malo wiedzieli, teraz bardziej boja sie schizofrenii, bo nowotwor mozna wykluczyc badaniami a psychozy nie. w kazdym razie nie boj sie, nerwica i psychoza to 2 oddzielne zaburzenia i jedno z drugim ni e ma nic wspolnego ani jedno w drugie i odwrotnie sie nie zamienia. najlepiej jak zdasz sobie sprawe ze lęki to tylko lęki no i oczywiscie zaczniesz leczyc nerwice. w kazdym razie sprobuj si e nie nakrecac na schizofrenie , psychozy czy inne i lepiej nie wyczytuj informacji w necie bo czasami rozne bzdury wypisuja, jezeli natomiast chcesz uspokojenia i szczerej rozmowy to lepiej idz z tym do specjalisty- psychiatry najlepiej bo ten 100% wykluczy u ciebie schize i psychozy specjalnymi testami. trzymaj sie -
inez to tak samo jak moja. zawsze czulam sie ze jestem w jej cieniu - nie taka przebojowa, nie taka wesola, swietna w pracy, wygadana. ludzie chcieli widziec we mnie jej klona, wiec jakis czas nawet staralam sie byc taka jak ona, myslec jak ona, bo myslalam ze ja nie mam racji a ona ma.wszystko bylo tak jak ona chciala a jak nie to naprawde musialam prowadzic cale batalie i wojny i najesc sie nerwow . jedyne w czym postawilam na swoim to moj ex chlopak. bylismy razem kilka lat a ona go nie akceptowala, ale czego ja sie musialam nasluchac- przepowiedni ze bede go utrzymywac, jego i jego cala rodzine ze on jest nikim, nic nie osiagnie, wydzwaniala do jego pracy, sprawdzala czy tam pracuje, kiedys grozila mi ze nasle na niego mafie, a chlopak byl normalny, nie b yl bogaczem ale tez nie byl biedakiem, normalny czlowiek. na studia poszlam takie jak ona chciala bo mi wbila do glowy ze po innych nie bede miala pracy, ze teraz jest ciezko znalezc prace ze bede nikim itd. wiec w koncu sie zmuszalam i skonczylam studia ktorych nienawidzilam kazdego dnia, w dodatku za**biscie ciezkie. wmawiala mi ze po studiach polubie ta prace (ona ma swoja dzialalnosc w tym keirunku) bo studia ciezkie ale potem praca bedzie mila. i tak sie sama jakos oszukiwalam a pracy wcale nie polubilam. pracuje bo nie mam wyjscia ale nie jest to moja pasja, nie spelniam sie tam tylko licze godziny do konca i udaje sztuczny usmiech i ze to lubie, a wszyscy wokol zadowoleni byli i tacy ze mnie " dumni i pelni podziwu" i oczywiscie chwalili moja decyzje ze dobrze ze poszlam w slady mamy ze ona taka cudowna. teraz moja mama juz niby co nieco zrozumiala ale nie wiem czy jakby cofnac czas znowu nie robilaby tego samego. ona po prostu mnie kocha ale nie rozumie ze kochac to pozwolic isc wlasna droga i wspierac kogos w tej drodze a nie ukladac mu " wspaniala przyszlosc" bez nawet jego zapytania bo tak bedzie "dla niego najlepiej" . ludzie sa rozni, to co dla jednego dobre nie zawsze dobre dla drugiego. kiedys mialam wrazenie ze on a tez chcialaby zebym byla bardziej energiczna, pewna siebie, silna, mialam wyrzuty sumienia ze taka nie jestem i czulam ze jestem do niczego, nie wierzylam ze wlasnie taka jaka jestem, inna, ale tez jestem wartosciowa. ona zawsze mi mowila ze mnie kocha i nie zgodzila by sie z tym ze chcialaby zebym byla inna ale ja z niewiadomego powodu tak sie czulam. duzo tu opowiadac. przynajmniej moze Wy mnie zrozumiecie co po niektorzy bo czasem ja sama czuje sie jak wredna i niewdzieczna corka, ze moja mama taka super i wogole a ja tak na nia narzekam. zwlaszcza jak czasami mi sie wymsknie i powiem jej na ten temat pare slow to zaraz po tym dostaje mega wyrzutow sumeinia i czuje sie jak wredna malpa. teraz wyjezdzam do innego kraju i znowu mam wyrzuty ze ja zostawiam a ona placze calymi nocami ze zostanie sama, ale ja wiem ze to jedyne wyjsc ie dla mnie teraz zeby odnalezc siebie, spokoj, uwierzyc w siebie i przekonac sie czy poczuje sie lepiej, chociaz latwe to nie jest
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
ewa125 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
woman => dobry pomysl!! wykonczony => nie lecz sie samymi lekami, nerwica to choroba uczuc a nie fizycznosci, leki cie tylko uspokoja ale nie mozna cale zycie ich brac. radze wybrac sie do dobrego psychologa od nerwic. co do papierosa to mi tez si e jakos tak dziwnie robilo po fajkach a nawet czasami na sama mysl o ich zapaleniu ale to akurat moze i dobrze przynajmniej rzadziej po nie siegasz. ja czasami popalam ale zauwazylam ze mi nie sluza. z kawa tez tak kiedys mialam ale teraz juz jest ok . to prawda ze ataki sobie sami wyzwalamy ale jakby ta nerwica w nas nei siedziala to nawet pomyslenie o ataku i wyobrazenie sobie najgorszego nie wywolaloby u nas tego. ja dla przykladu mam jakas schize na punkcie tego ze ktos mi cos dosypie do napoju. to pewnie przez to ze moja mama jest na tym punkcie przewrazliwiona i duzo mi o tym nawciskala do glowy. teraz jak jestem z kims znajomym, ktoremu nie ufam w 100 % (tzn to jest zwykly znajomy, nie chlopak ani przyjaciel) i cos razem pijemy i ja pojde np. do toalety to jak wroce i wypije mam cos na wzor poczatku ataku (atakow juz nie mam od dawna) , kiedys mialam nawet atak i od razu przychodzi mi do glowy mysl ze zle sie zaczynam czuc bo on mi cos dosypal i ze zaraz to i tamto sie stanie (moja wyobraznia zaczyna dzialac) wykonczony glowa do gory , z nerwica da rade wygrac. tez bylam kiedys wykonczona a teraz juz normalnie zyje, raz lepiej raz gorzej ale na pewno nie tak jak wtedy gdy mialam ataki kilka razy dziennie, derealizacje i wogole same paskudztwa. pozdrawiam -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
ewa125 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
czy ty chodzisz do psychologa? bo najlepiej chyba zebys pogadala o swojej corce z psychologiem a ktoregos dnia zapytala czy chce isc z toba do psychologa. -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
ewa125 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
po pierwsze to ze jestes osoba spokojna i nie uzewnetrzniajaca swoich uczuc to znaczy ze wlasnie ty masz predyspozycje do nerwicy bo ona wlasnie takich ludzi sie czepia. dlaczego nie placzesz? moze dlatego ze nie rozmawiasz na co dzien o swoim problemie lub problemach i chcesz to przed ludzmi i troche przed soba ukryc. moze na terapii jest to z ciebie wyciagane. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:37 pm ] a wogole to zastanawia mnie jedna rzecz. niedawno napisalas posta ze Twoja corka 17-letnia ma nerwice. o co chodzi ? -
wiecie co nasunela mi sie taka mysl, ze z 1 strony rzeczywiscie rodzice popelniaja czasami bledy i nie sa czesto tego swiadomi, potem my nagle wchodzimy w doroslosc z reka w nocniku i nie umiemy zaufac sobie i wlasnym decyzjom, przez co inni czasami patrza na nas jak a ciamajdy zyciowe. ja do niedawna sama sie czulam ciamajda zyciowa, nie potrafiaca nic sama zrobic i o niczym zadecydowac bo zawsze myslalam co by mama powiedziala a wogole nie wierzylam w siebie i swoje decyzje, nie wierzylam ze moge w mojej glowie podjac dobra decyzje, dlatego czekalam az mnie ktos poprze (mama, kolezanka, chlopak) i wtedy dopiero stawalam sie pewna tej mojej decyzji. z 2giej strony jednak nie mozemy wpasc w taki stan obwiniania kogos za nasz brak pewnosci siebie i za nerwice. jestesmy (wiekszosc) doroslymi ludzmi lub prawie doroslymi i skoro juz znamy powody dlaczego tak sie stalo to czas a by to zaczac zmieniac, tzn. dazyc do tego aby wierzyc w siebie, usamodzielnic sie, zaczac podejmowac wlasne decyzje nie zawsze zgodne z rodzicami, kochac siebie i ufac sobie. nie mozemy siedziec teraz w miejscu i uzalac sie nad rozlanym mlekiem.
-
jak sobie radzić? Jak pomóc osobie chorej na nerwicę?
ewa125 odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
czesc wiolka. nie napisalas wielu szczegolow wiec nie napisze ci czy jestes nadopiekuncza matka i dlaczego twoja corka ma problemy z zaklimatyzowaniem sie. kazdy ma inny charakter, jeden jest bardziej otwarty drugi skryty. co ty mozesz zrobic to- dowartosciowywac swoja corke , np jak znajdzie prace to mowic ze jestes z niej dumna, mowic jej ze ladnie wyglada, zachecac do odwaznych krokow, rozmawiac z nia duzo o tym ze kazdy czlowiek wchodzacy w dorosle zycie i napotkajacy nowe sytuacje si e boi ale zobaczy ze za jakis czas sie zaklimatyzuje w nowej szkole lub pracy i nie bedzie sie juz bala. poza tym nie narzucaj jej nic, niech sama wybierze co chce w zyciu robic i jaka sciezka isc . :) -
normalnie swiete slowa!!!! moja jest identyczna!! kurde jak dobrze z kims o tym pogadac kto mnie zrozumie bo wokolo wszyscy jak cos to mi maja za zle ze sie wyzywam na mamusi a ona jest taka wspaniala. dochodzi do tego ze czasami rzeczywiscie czuje sie winna. moja mama jest super i wogole bardzo ja kocham ale ona nie rozumie (mowi niby ze pewne rzeczy rozumie ale czasami nadal powtarza swoje zachowania) ze doprowadzila do tego ze nie mam wlasnego zdania, tak jak napisala inez3 zawsze sie zastanawialam co ona by zrobila, co na to powie itd. potem ona np. mowila ze po co ja to i tamto zrobilam, powiedzialam i wiercila mi dziure w brzuchu jak to ona by postapila z takim tonem wladczym w glosie ze ja rzeczywiscie do niedawna myslalam ze jestem beznadziejna. teraz powoli zaczynam rozumiec ze ja jestem soba i mam zupelnie inny charakter, nie jestem taka energiczna jak ona, nie jestem taka przebojowa. kiedys chcialam taka byc, zachowywalam sie sztucznie i jeszcze gorezj to wychodzilo. mam inny charakter, lubie inne rzezcy, inaczej podchodze do swiata, ale to nie znaczy ze gorzej. bylo tak zawsze np. gdy kupowalam ubrania. niby sama cos wybieralam ale jak jej sie nie spodobalo to robila skwaszona mine i mowila- no nie glupio bedziesz wygladala, ciezko to wyjasnic ale po prostu wprost nie mowila - nie mozesz ale skutecznie to sugerowala. kiedys mi psycholog powiedziala ze nie pozwolili mi rodzice wyksztalcic wlasnej pewnosci siebie i sie rozwinac. za m-c wyprowadzam sie i to jeszcze do innego kraju takze dopiero bede mogla rozwinac swoj wlasny charakter.
-
juz byl taki temat ale przyznam ze mi piwko pomaga i czasami mam takie glupie pomysly ze wolalabym sie leczyc potem kiedys z alkoholizmu niz sie pierdzie*ic z ta nerwica , oczywiscie dziala to w 2 strony bo jak sie przesadzi to na drugi dzien kac= jeszcze gorsze lęki....
-
AGA1 ja tez czesto wlasnie tak mysle sobie - ale super dzien, nie boje sie niczego ide sobie normalnie po ulicy, do supermarketu, zycie przynosi mi wiecej szczescia niz kiedys bo kiedys sie nie docenialo "normalnosci". najwazniejsze zeby miec wsparcie gdy jest sie w tej fazie chorobowej, kidy nie widzi sie sensu zycia. jezeli sie to pokona i wywalczy sie wolnosc, wszystko wroci do normy jak nie lepiej i juz sie nie bedzie czlowiek bal ani rozmyslal nad tym dlaczego mamy rece i nogi (jak to bylo w moim przypadku), tylko po prostu zyl, ze swoimi radosciami i smutkami, ale takimi normalnymi ..
-
staram sie - takie uczucie to jest moim zdaiem derealizacja. tez tak mialam. czulam ze nie naleze do tego swiata, ze wszyscy zyja a ja jakos tak waham sie miedzy zyciem a nicoscia, czasem czulam ze zaraz znikne, odplyne gdzies, przestane istniec. zreszta pisales ze miales kiedys ataki paniki wiec mysle ze to nerwica plus derealizacja ktora czesto idzie z nerwica w parze
-
ja mialam zawsze problemy z hormonami tzn kiedys bardzo dawno temu robilam bad. i mialam bardzo malutko progesteronu, przez co spoznial mi sie okres i tak jest do tej pory, nigdy nie mam regularnie. kiedys bralam tabletki na to ale potem przestalam i tak jest do dzis. hmm...ciekawe, ale z 2giej strony co ma tu pomoc laser i fizykoterapia? jezeli juz to trzeba chyba brac hormony doustnie... ??
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
ewa125 odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
radze ci szybko idz do psychologa i sie zacznij leczyc bo to sie moze berdzo prawdopodobnie rozwijac . tez tak mialam na poczatku jakies kilka m-cy przed rozwinieciem sie nerwicy na maksa zdarzaly sie wlasnie takie epizody w nocy. -
wydaje mi sie ze czesto nerwica wynika z bardzo duzych ambicji i dążen, checi i potrzeby bycia najlepszym, najladniejszym itd w zderzeniu z kiepskimi warunkami tzn np. nie mozemy tego i tego osiagnac, nie jestesmy najlepsi ani najpiekniejsi. z 2giej strony taki idealizm tez chyba wynika z niedowartosciowania i niepewnosci siebie, a to pewnie ma swoj poczatek w dziecinstwie i nadal trwa. sa przeciez ludzie brzydcy, ktorzy niekoniecznie mieli w zyciu latwo, maja wiele problemow a jednak oni nie maja nerwicy..dlaczego?? moze oni sie umieja pogodzic z tym co maja i z tego cieszyc a nie ciagle za czyms podazac, za czyms nieosiagalnym..
-
super!!!! jak bedziesz mial czas to napisz bardziej szczegolowo czego sie nauczyles o naszym mozgu i skad sie biora wogole nasze problemy z depresja czy nerwica, co robic jak sie ma jakis dreczacy problem- probwac zapomniec, rozwiazac go za wszelka cene, wygadac sie komus? mnie wogole bardzo interesuje ten nasz ludzki mozg i psychologia, nawet kiedys chcialam ja studiowac.
-
ja uwazam ze samobojstwo to tchorzostwo!! sama zmagam sie (juz w sumie prawie z tego wyszlam ) z nerwica lekowa, depersonalizacja, derealizacja i innymi takimi. mialam stany kiedy nie chcialo mi sie zyc, nie widzialam sensu, meczylo mnie samo istnienie, ale teraz mge wam z cala pewnoscia powiedziec ze samobojstwo to tchorzostwo i najczesciej popelniaja je ludzie ktorzy tak naprawde nie chca sie zabic tylko sa w desperacji i chca zwrocic na siebie uwage. prawda jest taka ze zycie jest darem, nikt nie wie co jest po smierci, a samo zycie moze dac tyle dobrego- zwiedzanie pieknych krajow, poznawanie nowych ludzi, zakochanie sie (tak tak kazdego to w koncu dopadnie, moja mama po 50 latach zycia sie 1wszy raz zakochala!!!!!!!!!!!) , wiele wspanialych rzeczy. czy warto z nich rezygnowac? smierc nadejdzie kiedys sama, czy warto sie do niej tak spieszyc? a moze wlasnie nie ma sie odwagi zeby zrobic cos innego, cos co wymaga odwagi i sily, cos czego inni sie po nas nie spodziewaja a co nas uszczesliwi, czy nie warto najpierw wykorzystac wszystkie mozliwe warianty abo byc spelnionym ?? w zyciu jest tak ze raz na gorze raz na dole, to ze teraz jestes na dole nie znaczy ze za miesiac,dwa, rok, 15 lat bedziesz na gorze. czy warto z tego rezygnowac?? smierc kiedys nadejdzie czy tego chcemy czy nie ale zycie juz 2gi raz prawdopodobnie do nas nie zawita !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
alexia moze powinnas zmienic psychologa.. albo sama zastanowic sie dlaczego tak naprawde nie chcesz isc do pracy, czego sie boisz, czy osmieszenia, czy tego ze nie podolasz obowiazkom, czy tego ze ktos na ciebie krzywo spojrzy, nie wiem... ale ty na pewno wiesz. spojrz wglab siebie a na pewno znajdziesz przyczyne
-
marianek to nie o takie "glosy" chodzi. to co ty opisujesz ma chyba kazdy i to jest taki polsen, juz ci sie po prostu cos zaczyna snic. wyluzuj i nie doszukuj sie tych glosow nie wiem czy slyszenie glosow to juz schizofrenia chyba raczej nie, trzeba miec wiele objawow zeby stwierdzic schize, natomiast mysle ze jest juz to powazne zaburzenie. takie glosy ktore mial na mysli twoj psychiatra to glosy ktore normalnie slyszysz w swojej glowie albo na zawnatrz, mowia cos o tobie, mowia ci czasami co masz robic, rozkazuja, chorzy na schize z nimi czasami rozmawiaja (z tymi glosami). nie martw sie i postaraj sie nie wymyslac sobie czegos czego nie ma
-
sadna najwazniejsze zebys sie nie poddawala. to co odczuwasz to derealizacja czyli prawdopodobnie powazne stadium nerwicy - tez to mialam uwierz mi i tez mi sie zyc nie chcialo ale z tego wyszlam wiec ty tez wyjdziesz!!!!! trzeba swoje przecierpiec ale wiedz ze to jest stan przejsciowy i ze nie bedzie tak zawsze. kiedys o tym zapomnisz i bedziesz zyla jak dawniej a nawet lepiej bo pozalatwiasz dreczace cie problemy. z mama oczywiscie rozmawiaj, wogole super ze chce zebys jej opowiadala o tym, moja mama mimo ze sama kiedys pracowala na nerwicach nie bardzo chciala tego sluchac. niby mnie rozumiala i wspierala ale jednak nie przyjmowala troche do wiadomosci ze moge sie czuc az tak zle i "dziwnie" . nawet jej sie nie dziwie, pewnie sie po prostu bala i to byla jej reakcja obronna. na pewno mama bedzie dla ciebie wspanialym oparciem ale jak nie przezywala tego co ty, ciezko jej bedzie to zrozumiec, niektore osoby nawet mysla ze my "wymyslamy" . mysle za to ze dobrze bedzie ci sie rozmawialo z psychologiem, on juz nie raz slyszal o takich rzeczach i bedzie mogl cie uspokoic, wysluchac i naprowadzic na wlasciwy tor. wazne jest teraz zebys byla silna i sie nie poddawala, zacznij psychoterapie i na pewno bedzie ok . trzymam kciuki :)
-
mysle ze ronin z ta akceptacja mial na mysli ze jak dopada nas gorsze samopoczucie to to akceptujemy i dajemy sobie czas by gorzej sie poczuc, po czym to przechodzi. natomiast walka z objawami to gdy zaczynamy sie zle czuc i wyobrazamy sobie = wywolujemy co bedzie dalej, ze zaraz- zemdlejemy, umrzemy, zwariujemy itd itd i wtedy wlasnie wpadamy w panike. z objawami nie ma co walczyc, trzeba zaakceptowac ze nasz organizm tak reaguje z jakiejs przyczyny i szukac tej przyczyny (znalezienie jej jest najczesciej proste jak budowa cepa, bo wystarczy tylko otworzyc oczy). bez zlikwidowania przyczyny nie da sie moim zdaniem wyjsc z nerwicy
-
bardzo optymistycznie - ZYCIE PO WYGRANEJ WALCE
ewa125 odpowiedział(a) na ewa125 temat w Kroki do wolności
poradzilam sobie z tym bez lekow, chodzilam krotko do psychologa. przede wszystkim rozwiazanie polega na odszukaniu w sobie tego co tak bardzo nam przeszkadza, co nie pozwala nam sie roziwjac , spelniac marzen i byc szczesliwym. najczesciej nie trzeba tego szukac tylko sie do tego po prostu przyznac samemu przed soba. to jest bardzo trudne i ejszcze trudniejsze jest podjecie decyzji zeby cos z tym zrobic. czesto jest tak ze jednak ludzie boja sie podejmowac radykalnych krokow, zmian wiec zwalaja wine na cos innego, ukrywaja sami przed soba prawdziwy problem, lub mysla ze i tak nic sie nie zmieni i trwaja w nerwicy nadal. gdy juz sie zalatwi swoje problemy trzeba pracowac nad psychika tzn w moim przypadku ucze sie nie przejmowac zdaniem ludzi na ktorych mi nie zalezy i ktorzy sa dla mnie nieprzychylni, podejmowac wlasne decyzje a nie robic cos wbrew sobie bo "tak bedzie dla mnie lepiej " , " bo tak bedzie dla kogos l;epiej " itd. nerwica powstaje z powaznego problemu ktory dla innych moglby sie nie wydawac powazny ale dla chorego jest i najczesciej przeszkadza mu w osiagnieciu tego co w zyciu pragnie. -
no wlasnie mi to przeszlo ale nadal mnie ciekawi samo to zjawisko d/d. piszcie jak wiecie cos wiecej na ten temat np od swoich psychiatrow.
-
mi sie wydaje ze najpierw pojawia sie lęk a potem my sobie dopasowujemy do tego lęku sytuacje jakiej mozemy sie bac i tutaj nasz cudowny umysl wymysla sobie wszystko co dla danej osoby najstraszniejsze
-
jot be rozumiem cie, bo tez tak mialam. nie czulam wlasnego ciala, a nawet balam sie wlasnego ciala, balam sie wszystkiego, balam sie ze ludzie wydaja mi sie obcy, dziwni, jakby z papieru. znam to. wiedz ze to nie poczatek choroby psychicznej (o ile nerwicy nie zaliczamy do takiej). te wszystkie wrazenia sa powodowane przez lęk. przejdzie lęk tzn poradzisz sobie z nim z pomoca psychologa to przejdzie tez to glupie uczucie. gwarantuje ci to!!! wiem ze teraz trudno w to uwierzyc ale wez sobie mnie za przyklad. mialam to samo dokladnie a jednak teraz juz nie zastanawiam sie czy ja siedze, nie mysle o glupotach bo po prostu nie czuje lęku i czuje sie bezpiecznie wiec nie mam po co sie zastanawiac czy to czy tamto. . trzymaj sie i oprocz lekow i psychiatry poszukaj psychologa od nerwic.
-
hehe marianek no tak nerwicowiec zawsze cos wymysli