Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewa125

Użytkownik
  • Postów

    852
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewa125

  1. czesc wam. z zapartym tchem przeczytalam wasze posty i myslalam w sumie tylko jedno - czulam sie IDENTYCZNIE. moja niefortunna przygoda z tym cholerstwem zaczela sie jakies 1,5 roku temu, ale moge byc dla was pocieszeniem. wszystko MIJA!! jestem tego przykladem. nerwicowcem zostane juz chyba do konca zycia ale w znaczeniu ze denerwuje sie z jakiegos okreslonego powodu- nowej pracy, choroby kogos z rodziny itd. denerwuje sie nadmiernie nawet bzdurami ale nie wazne. w kazdym razie jakies 1,5 roku temu mialam totalna derealizacje, nie czulam siebie, czulam sie otumaniona jak w pol snie, nie czulam emocji, wszystko mi bylo obojetne i ten stan mnie przerazal co jeszcze bardziej nakrecalo leki. zaczelo sie od epizodu silnego ataku paniki ktory trwal ok 4 godzin z bardzo silna derealizacja. potem byl kryzys, nie wiedzialam co mi jest, czulam sie okropnie, nie moglam sie skupic na niczym, na fajnym filmie, muzyce, czymkolwiek. teraz jest juz ok, zyje sobie jak normalny czlowiek. tak sobei pomyslalam ilu mlodych (bo najczesciej sa to ludzie mlodzi) ludzi przezywa ten koszmar, ciekawe dlaczego tak jest, czy kiedys tez tak bylo tylko nikt o tym nie mowil... bede tu w kazdym razie zagladac.nie poddawac sie !!!!!!!!!!! i zapomn iec o schizofreniach. ju zbym ja dawno miala jakby to mialo sie tak konczyc
  2. nie jestem psychiatra ale moja psycholog mnie kiedys zapewnila ze z nerwicy sie nic nie "rozwija". ma sie nerwice i koniec tak jak z zapalenia watroby nie rozwija sie np. zawal serca. nigdy nie slyszalam o takim przypadku wiec nie warto wierzyc jakiejs tam jednej wypowiedzi w necie.
  3. zaczne od tego ze mi sie zawsze wydawalo ze jestem jakas dziwna. nie mam moze jakiejs duzej fobii spolecznej, przynajmniej wogole tego po mnie nie widac. natomiast w niektorych sytuacjach czuje jednak ze cos jest nie tak. wspaniale mi sie rozmawia z ludzmi na ktorych szacunku mi tak na prawde nie zalezy, z ludzmi ktorzy widze ze sa niesmiali albo widze w nich jakas wade, a takze z facetami, w przeciwienstwie do niektorych kobiet z takimi fobiami. natomiast gorzej jest gdy rozmawiam z dziewczyna lub kobieta ktora jest bardzo pewna siebie, nawet jak jest dla mnie bardzo mila i sympatyczna. przez to mialam zawsze problemy z kolezankami bo wybieralam zawsze te "slabsze" gdy tak naprawde chcialam sie kumplowac z tymi "silniejszymi". teraz to zmieniam i widze poprawe. mysle zawsze ze kazdy jest tylko czlowiekiem i powtarzam sobie ze ja i tylko ja jestem dla siebie najwazniejsza. prawda jest taka ze jak jestes wyluzowany i pewny siebie to nawet jak popelnisz najwieksza gafe w swiecie to nikt cie lubic nie przestanie. natomiast gdy ludzie widza w kims slabosc i niepewnosc siebie nie chca nawet sluchac co ma do powiedzenia.zaczac trzeba od siebie, zaufac sobie, polubic swoje zalety, zaakceptowac wady bo nikt idealny nie jest i nie starac sie za bardzo, byc n ormalnym. gdy mniej sie stara lepiej wychodzi. jak czlowiek stara sie za bardzo wychodzi glupio. co do pochodzenia tego mysle ze moze to byc to ze byl okres w moim zyciu gdy dziewczyny ze szkoly bardzo mi dokuczaly. mialam pryszcze, nie bylam za piekna a dziewczyny mialy zawsze odwage mi to powiedziec wprost. wiadomo ze dziewczyny potrafia byc bardziej zlosliwe. potem w kazdej silnej dziewczynie widzialam podswiadomie moja przesladowczynie i bronilam sie zanim jeszcze mnie skrzywdzila, a to przeciez nie ona mnie kiedys wyzywala.mysle ze to jest jedna z przyczyn. druga- zbytni perfekcjonizm i wymaganie od siebie zbyt wiele, trzeba sie zaakceptowac takim jakim sie jest a kazdy swoje zalety ma!!!
  4. celineczka w necie mozna znalezc rozne glupoty albo tez niektore osoby zle formuuja to co maja do powiedzenia. wystarczy spojrzec na ludzi na tym forum, wiele osob pisze ze sie boi schizofrenii ale jeszcze nikt jej tak na prawde nie dostal. poza tym schiza to zupelnie inna choroba polegajaca na tym ze widzi sie i slyszy rzeczy nierealne, zyje sie w swoim swiecie i co najwazniejsze- nie wie sie o tym ze te rzeczy sa nierealne, to pozwala osobom trzecim stwierdzic ze z ta osoba jest cos nie tak, bo opowiada rzeczy ktore sa wytworem jej wyobrazni i w nie wierzy. natomiast nerwica ejst choroba uczuc, z naszym mozgiem i rozumowaniem jest wszystko ok, to tylko nadmiar klebiacych sie nerwow sprawia ze mamy leki. szkoda ze nerwica jest jeszcze tak malo poznanym zaburzeniem i ze malo sie o niej mowi. to sprawia ze niektore osoby, nie wiedzac co im jest, nakrecaja sie. znam to tez kiedys sie nakrecalam, bylam nawet 99 procent pewna ze mam schize zwlaszcza ze moj wujek ja ma i od razu skojarzylam ze to dziedziczne. potem dopiero doszlam do tego ze mam nerwice..
  5. Ania Bak - czesc. przeczytalam twoj post ale mysle ze mylisz sie twierdzac ze to przez to ze twoj chlopak ma taka prace ty masz nerwice. nerwice sie ma w sobie i to w nas jest jej przyczyna a w zyciu zawsze sie natrafia na jakies problemy. co do lekow, one uspokajaja, pomagaja ale nie wyleczaja z nerwicy z tego co ja wiem. jedynie ty mozesz sobie pomoc przy pomocy dobrego psychoterapeuty. ja nie bralam lekow a z tego wyszlam wiec pisze z mojego doswiadczenia.pozdrawiam. :)
  6. czesc wam!! nie bylo mnie tu dlugi czas, widze ze same nowe osoby. mialam derealizacje i depersonalizacje i to bardzo silna, to bylo jakies 1,5 roku temu, trwalo, juz nei pamietam dokladnie, ale z 8 m-cy okolo, z tym ze zmniejszalo sie stopniowo. moge was tylko pocieszyc z wlasnego doswiadczenia ze z tego mozna wyjsc. nie zachorowalam na schize, ani zadna psychoze, zyje mi sie dobrze. atakow juz nie mam, derealki tez nie, chociaz slad po tym zawsze zostanie ale jest ok. uczucia tez mi wrocily, chociaz byl okres kiedy nie odczuwalam nic i meczylo mnie samo istnienie, takze dobrze was rozumiem.
  7. w wa-wie najlepsza jest klinika na Sobieskiego. sa tam specjalisci psychiatrzy i psycholodzy, lecza i lekami i psychoterapia (jak kto woli), wiekszosc z nich przyjmuje takze prywatnie- koszt ok 120zl za 1 spotkanie niestety drogo. zadzwon tam i sie popytaj, ale na pewno kolejki sa dlugie
  8. ja tez mialam "uczucie " slabniecia konczyn, zawrotow glowy ale jakos zdawalam sobie sprawe ze to ma pochodzenie psychiczne, ciezko to opisac, ael rodzilo to we mnie jeszcze wiekszy strach, bo myslalam ze to choroba psych. a czy czujesz przy tym lek, czy sa to tylko objawy fizyczne?. ps. borelioza jest teraz wcale nierzadkim zjawiskiem, znam kilka osob ktore byly leczone reumatologicznie sterydami przez dlugie lata i nic nie pomagalo, w koncu sie okazalo ze maja borelioze
  9. zrob testy na borelioze. poza tym odwiedzilabym na twoim miejscu kilku innych lekarzy neurologow, reumatologow i zrobila wszystkie testy bo oprocz sm sa jeszcze inne podobne choroby. nie zwalalabym tego na nerwice, choc moze i tak byc..
  10. gosiulka mysle ze dobra rada jest - pozwol swojemu dziecku sie rozwijac, obrac wlasna droge zyciowa, nie narzucaj mu nic, nie mow jaki powinien byc, daj mu do zrozumienia ze kazdy jest inny, kaz
  11. korres1 rozumiem ja tez mam czesc z tych cech, a to ze napisalam ze mozna sie usprawiedliwiac tym to nie bylo konkretnie do Ciebie czy do kogos innego, to tylko taki ogolny wniosek ze moze taka sytuacja nastapic, ale dobra koncze juz o tym
  12. wlasnie chodzilo mi o to. przykladowo w gazetach mozna przeczytac czesto np. objawy guza mozgu- czeste bole glowy, wymioty (zalozmy) ale tak na prawde to wiele osob moze to sobie przypisac. to tak jak z horoskopami , opisami znakow z< odiaku - kazdy moglabym sobie mniej wiecej przypisac. nie chodzi o to ze jest sie fajnym ze ma sie borderline ale ze jest sie niefajnym dlatego ze sie to ma... a moze po prostu mamy zle cechy charakteru ale da sie to zmienic, moze wynikaja z jakiejs traumy w dziecinstwie albo schematowego myslenia ale moze jestesmy normalnymi ludzmi z poszczegolnymi cechami charakteru a nie koniecznie borderline i koniec. moim zdaniem problem w oddalaniu wszytskich od siebie tkwi w niskim poczuciu wlasnej wartosci, nie akceptowaniu siebie takim jakim sie jest oraz pragnieniu aby byc najlepszym, jednoczesnie myslac ze jest sie najgorszym. u mnie mysle ze duzy wplyw ma trauma z dziecinstwa a raczej z mlodosci gdy mialam wielu wrogow i bylam brzydka, mialam pryszcze i wogole, czesto slyszalam przykre komentarze, bardzo mnie one bolaly, nadal je wszystkie pamietam. teraz juz nie mam pryszczy , mam wspanialego chlopaka i wszystko jest ok ale... czuje ze w srodku zawesze bedzie we mnie czesc tej malej dziewczynki ktora krzywdzono slowami, moze dlatego wszedzie widze zagrozenie... niemniej jednak z tym walcze bo wiem ze to nie jest normalne i czasami musze na prawde zaciskac zeby zeby nie zrobic awantury ale potem sobie mowie- brawo ewa
  13. jak ma zdiagnozowane to inna sprawa. chodzilo mi o to zeby sie nie dolowac ze ma sie borderline i nie wrzucac sie do jednego worka, bo mozliwe ze sie tego wcale nie ma. sorry jak kogos urazilam, moze za ostro sie wypowiedzialam. pozdrawiam
  14. ..ale nie zwalajcie wszystkiego na jakies borderline. to "zaburzenie " wymyslil czlowiek, a wy sobie tutaj przypisujecie zupelnie samemu. to jest latwa droga do usprawiedliwiania sie. to o czym piszecie jest mi znane, a nie sadze zebym miala jakies borderline. tezx tak robilam i wyciagnelam wnioski, teraz jest juz 10000 razy lepiej chociaz calkiem tego z siebie nie wyeliminowalam. chodzi o odrzucanie ludzi ktorzy sa dla nas pozytywnie nastawieni, ale ja wiem ze robilam to z niskiej samooceny, tak jakby z gory zakladalam ze ta osoba jak mnie pozna to sie ode mnie odwroci i zachowywalam sie tak jakby to juz sie stalo, a bylo inaczej. te osoby byly dla mnie mile, sympatyczne a ja swoim zachowaniem ich odstraszalam i w konsekwencji rzeczywiscei mysleli ze to ja nie chce ich przyjazni. najtrudniejsze jest wyeliminowac z glowy te glupie mysli, dolujace, bo tak na prawde z 2giej strony ja na prawde nie mam realnych powodow zeby tak myslec!!! nie jestem jakas ulomna, normalny ze mnie czlek i ludzie mnie na prawde lubia!!! a jednak nie moge sama siebie w pelni polubic. sa momenty kiedy siebie lubei ale zaraz potem np. pojawia sie ktos lepszy, fajniejszy , ja spadam na 2gi plan i znowu mysle ze jestem bezandziejna. to sa moje najskrytsze mysli i tylko wam moge to napisac, w zyciu bym sie do tego nie przyznala przed nikim bo to oznacza slabosc a nikt ludzi slabych nie lubi. to samo jest z moim facetem. mam chlopaka ktory na prawde bardzo mnie kocha a ja ciagle cos wynajduje, wyobrazam sobie w glowie np. ze on mysli o kims innym, ze ktos mu sie podoba, tak jakbym chciala zeby uwazal mnie za boginie i nie widzial wokol innych kobiet, a to nie jest mozliwe. mimo to on mnie kocha i nigdy mi nie dal realnego powodu do zazdrosci, jest cudowny, a ja czasami bije sie z wlasnymi myslami i wiem ze to moj problem, czasami tylko wybucham i go ranie. nie wiem z czego to wynika, ale na prawde wiem ze to mnie niszczy i z tym walcze, tylko ciezko ejst walczyc z wlasnymi myslami..
  15. ze swiatem jest sporo rzeczy nie tak i to nie od dzis wiadomo... sa jednak i piekne chwile
  16. nie wiem czy mam czy nie, chyba nie. mam natomiast bardzo slaba psychike i z tym walcze codziennie, jestem jednak przeciwna wrzucaniu siebie samemu do jakiegos worka bo stad bardzo latwo do tlumaczenia sie pozniej- mam bdp czy cos innego, nic na to nie poradze
  17. pamietajcie jednak o tym ze nie ma czlowieka idealnego, ktory by idealnie reagowal na wszystkie sytuacje, kazdy jest inny i jakby chciec to mozna sie przyporzadkowac prawie do wszystkich typow osobowosciowych. to ze sobie z czyms nie radzicie albo ze nie jestescie tak silni psychicznie jak ktos inny nie znaczy jeszcze ze macie zaburzenie osobowosci
  18. ja robilam proby watrobowe, skierowal mnie ginekolog. zgadzam sie ze watroba nie boli, a moze masz cos z zebrem? cos mi to dziewnie wyglada zwlaszcza ze piszesz o siniakach we tym miejscu, ale przypomnialo mi sie cos ze mnie tez czasami pobolewa, tak jakby kluje w okolicach koniuszka dolnego prawego zebra, nie jest to na tyle dokuczliwe zebym szla z tym do lekarza, zawsze myslalam ze to przez wypadek ktory kiedys mialam i sobie potluklam troche zebra, ale moze to i nerwicowe kto wie, w kazdym razei typowy objaw nerwicy to nie jest
  19. a ja podjelam pod wplywem nerwicy najwazniejsze i najwspanialsze decyzje w moim zyciu ktorych chyba jakby newicy nie bylo nie mialabym odwagi podjac, a tak pomyslalam- a ch^j ze strachem, przynajmniej sprobuje cos zmienic , do stracenia mam jedno- zycie z nerwica. wolalam zaryzykowac i sie oplacilo!!!!!
  20. ale to jest co innego byc przewrazliwionym i wydawac sie komus ze cos slyszy niz slyszec normalne glosy jak w schizie. dzisiaj gadalam z ciocia ktora pracuje w psychiatryku. potwierdzila ze chory na schize nie czuje sam ze jest chory. teraz ma np dziewczyne ktora chce sie zabic bo tylko to sprawi ze jej matka bedzie szczesliwa, a kto jej tak mowi? Bog. slyszy jego glosy. ludzie przestancie sie nakrecac. milej nocki
  21. anetarze - > moze to byc nerwica ale wcale nie musi. moim zdaniem powinnas zrobic sobie wczesniej badania, jezeli masz bole w kregoslupie i miesniach, to nie jest typowy objaw nerwicy. zrob sobie bad. na borelioze, szczegolnie bylabys narazona jak przebywalas gdzies w lesie, bo przenosza ja kleszcze, takze odwiedz neurologa i reumatologa. jezeli wyklucza inne choroby ... zostaje nerwiczka
  22. kurcze wspolczuje Wam, pamietam jak sama to mialam, koszmar po prostu na jawie i jeszcze nikt z bliskich nie rozumie o co nam chodzi. mi sie wydaje ze to jest spowodowane silnym lekiem. u mnie trwalo kilka m-cy, potem powoli sie zmniejszalo, ale bardzo powoli az zniklo.
  23. ciagle piszesz o babciach a moze problem tkwi gdzie indziej skoro z czasem nerwica ci nie przechodzi
  24. chyba raczej oboz tych ktorzy chca wyzdrowiec i tych ktorym pasuje bycie "ofiara" bzdura i jeszcze raz bzdura! moj chlopak mial nerwice i od jakichs 5 lat czuje sie cudownie, nigdy nie mial jakiegos nawrotu, nic, a stresow ma od chol.ry. ja tez czuje sie juz ok. co do psychologa to on nie ma czarodziejskiej rozdzki zeby kogos wyleczyc ale moze w tym pomoc, jednak jego wysilki ida na marne jak ten ktos woli byc chory.
×