Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewa125

Użytkownik
  • Postów

    852
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewa125

  1. powiem tak - szczupak masz poniekad farta ze boisz sie SLA bo mozna badaniami wykluczyc ze tego nie masz gorzej jak ja balam sie chroroby psychicznej bo tego nie da sie zdiagnozowac, niby psychiatra moze wykluczyc ale jakie ma na to dowody? to tylko jego domysly. SLA mozna wykluczyc konkretnymi badaniami. nie martw sie to tylko nerwica, kazdy boi sie czegos innego. najlepiej nie znac sie na chorobach bo wtedy jest mniejsze pole do popisu we wmawianiu sobie ich
  2. dopisuje sie. mialam nerwice lekowa z atakami paniki kilka razy dziennie plus derealizacja i depersonalizacja . teraz juz jest ok, normalnie zyje jak czlowiek, chociaz mam jeszcze pamiec tego co bylo i czasami czuje sie jeszcze w zyciu niepewnie, ale mysle ze to tez minie. po pierwsze - Z NERWICY DA SIE WYJSC BEZ LEKOW!! po drugie - DA SIE Z NIEJ WYJSC CALKOWICIE. moj facet tez mial kiedys epizod nerwicy po smierci kogos blskiego , wyszedl z tego sam a bylo to dobrych kilka lat temu, teraz jest wiecznym optymista zadowolonym z zycia. pirania mam do Ciebie pytanie, czy moglabys napisac cos wiecej na temat tego ze nie mozesz pracowac w zawodzie i ze nie spelnilas ambicji rodzicow ? ja mam dokladnie to samo i ciagle sie waham, ze moze jednak powinnam pracowac w tym zawodzie, w koncu mam juz ten zakichany dyplom, potem mysle sobie -znowu sie wpakujesz w nerwice przez to... nie wiem co mam myslec. myslisz ze to wywolalo poniekad twoja nerwice?
  3. co sie zmienilo? wpisujcie sie wszyscy jak porownujecie swoje zycie sprzed nerwicy i po wygranej walce, na pewno doda to checi do walki tym ktorzy jeszcze sie z nia zmagaja. u mnie : - przed nerwica mialam kompleksy ktore odsuwalam od siebie jednak zawsze gdzies byly i o nich myslalam . teraz nie mam kompleksow - przed nerwica balam sie byc zle oceniana przed innych, nie bylam pewna tego co robie przez co nie zylam do konca swoim zyciem. teraz na pewno juz mniej sie przejmuje innymi (zeby nie powiedziec wogole), mysle o pozytywach mojego zycia o tym wszystkim co mam i ciesze sie z tego - przed nerwica nie pozwalalam sobie na popelnianie bledow, teraz jestem dla siebie bardziej tolerancyjna - przed nerwica zawsze krazyly w mojej glowie negatywne mysli, teraz juz prawie wogole - dzieki nerwicy wiem ze moj ukochany mnie bedzie wspieral w problemach i ze mnie naprawde kocha na dobre i na zle. suma sumarum - czuje sie duzo lepiej i mysle ze bede w zyciu do wiele szczesliwsza!!!!!
  4. d/d to efekt lęku. lęk to efekt tego ze jest gdzies realne zagrozenie, cos czego sie boimy i to sie objawia lękiem irracjonalnym czyli lękiem przed choroba psych itd. trzeba wiec znalezc ten lęk realny i go wyeliminowac !!!!!!!!!!!! to jedyne wyjscie z tego cholerstwa. nic nie da "uspokajanie sie", "zajmowanie czyms innym" . pczywiscie sa to dorazne pomoce w walce z nerwica i d/d ale calkowicie wyleczyc moze tylko to co pisze wyzej. pozdrawiam. nie przejmujcie sie d/d bo mimo iz to koszmar, jezeli sie znajdzie jej zrodlo i wygra z tym to przechodzi jak reka odjal i na nowo mozna zyc, jest sie zdrowym i spokojnym . wiem ze d/d to efekt lęku dlatego ze sobie teraz przypominam jak np mialam jkas stresujaca sytuacje kiedys jeszcze przed nerwica np, mialam sie spotkac z facetem ktorego poznalam przez internet i nie wiedzialam jak on zareaguje na moj widok i sie strasznie tego balam i tez mialam d/d tylko ze ona minela gdy juz sie poznalismy i sie okazalo ze wszystko jest ok. przypomnijcie sobie rozne sytuacje. np. wyobrazcie sobie ze stoicie nad wielka przepascia i boicie sie ze zaraz spadniecie, patrzycie w dol i co? robi wam sie slabo, zawroty glowy, odrealnienie .. to wszystko tylko i wylacznie przez przewlekly stres, sytuacje ktora perzewlekle nas stresuje i nie pozwala cieszyc sie zyciem i normalnie funkcjonowac
  5. tez tak mialam, chodzilam do psychologa, ojciec sie darl ze nie mam na co kasy wydawac a mama placila ale ja mialam wyrzuty sumienia. najlepiej ze psycholog ze mna rozmawiala o dodatkowych zajeciach na ktore chodze i o tym ze wreszcie robie cos dla siebie ale rodzice musza za nie placic, po czym godzina minela i 120 zeta na biureczko owej pani... ehhh
  6. ewa125

    Nerwica a praca

    niby mam 23 lata, biedna nie jestem wiec pewnie da sei jeszcze cos z tym zrobic :) dzisiaj gadalam z moja mama i wreszcie poczulam sie troche lepiej bo powiedziala mi ze teraz mam robic co chce i ze ona mnie bedzie wspierala psychicznie i finansowo. to dobrze bo zeby szkolic sie w czyms innym, w tym co lubie potrzebuje wsparcia finansowego.
  7. ewa125

    Nerwica a praca

    ciesz sie bo idziesz w dobrym kierunku i robisz to co lubisz. ja tez lubie jezyki ALE pech sprawil (i moja w pewnym sensie glupota ) ze polazlam na inne studia, wymeczylam sie 3 lata a teraz sie mecze w pracy ktorej nie lubie i kompletnie sie w niej nie spelniam. nie moge nawet o tym porozmawiac z nikim oprocz mojego chlopaka bo wszyscy uwazaja ze narzekam i jestem "paniusia" bo prace mam fajna... znowu teraz jestem w punkcie wyjscia, na studia w innym kierunku nie pojde bo wystapily pewne inne plany w moim zyciu i jestem w kropce.plakac mi sie chce, ciagle sie oszukuje ze jednak nie jest tak zle itd ale co jakis czas zdaje sobie sprawe ze nie moge robic cale zycie czegos czego nie lubie i w czym sie kompletnie nie spelniam. tylko ze teraz to nie mam za bardzo wyjscia!!
  8. mysle ze kazdy czlowiek ma w sobie 2 osoby- jedna taka ktora "musi byc" zeby przetrwac, taka ktora wie ze powinien byc i taka sie pokazuje innym i druga taka jaka jest w srodku i znamy ja tylko my. ta druga jest slabsza, bardziej nieszczesliwa.
  9. czytam Was i normalnie lezka sie kreci w oku. TAKA ANIA mialam prawie identyczne objawy jak Ty, rozumiem Cie i szczerze wspolczuje. wiem ze to jest koszmar, horror. najgorsze ze walczy sie z tym samemu, w pojedynke. pamietam jak moja mama ogladala ze mna filmy, starala sie mnie rozsmieszyc, nawet spalam z nia w jednym lozku przez jakis czas, ale to nic nie dawalo. ona mnie przytulala a ja nadal czulam sie zle. balam sie wlasnie istnienia, to takie dziwne, zdrowyu czlowiek na pewno tego nigdy nie zrozumie i dobrze dla niego. w pewnym opkresie to nawet jakbym wygrala 6stke w totka to i tak by mnie to g**** obchodzilo. nie rezygnuj ze spotkan ze znajomymi, bo jak sie zagadasz i pomyslisz przez chwile przynajmniej o czyms innym to sie lepiej poczujesz. co do piwa to przed nerwica je uwielbialam, potem nie pilam ani kropelki przez kilka m-cy bo sie balam swojej reakcji, poza tym nie chcialo mi sie jesc i strasznie schudlam. teraz znowu pije piwo nawet dosc czesto bo pozwala mi sie wyluzowac i lepiej sie wtedy czuje. to jest prawda ze przyczyna tego jest konflikt i trzeba sobie z tego zdawac sprawe. tylko pozalatwianie swoich spraw i pozbycie sie tego konfliktu daje wyleczenie. czesto jest to np.nieakceptacja siebie z jakiegos powodu.
  10. ostatnio doszlam do wniosku ze derealizacja bierze sie z lęku o cos z czym boimy sie zmierzyc. wczoraj np mialam taka sytuacje ze mogloby byc zle i strasznie sie tego balam, chcialam sie wycofac. nagle jak juz bylo blisko poczulam taka namiastke d/d i zdalam sobie sprawe ze chyba kazdy czlowiek cos takiego czuje przed zagrazajacymi sytuacjami, tylko potem to mija i nie zwraca na to uwagi. konkretnie chodzilo o spotkanie sie z kims. czekalam na ta osobe i nagle nogi z waty i mysl o ucieczce, ale wiem ze jakbym uciekla wtedy to wlasnie bym pielegnowala w sobie d/d bo balam bym sie czegos tak jakby NA ZAPAS. wiedzialam ze musze sie zmierzyc z ta osoba. okazalo sie ze wszystko poszlo ok, nie stalo sie to najgorsze o co sie obawialam i teraz wiecie co czuje sie taka wolna, wiem ze to jest droga do sukcesu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jezeli sie czegos boisz i myslisz "co by bylo gdyby" to wlasnie czas zeby to zrobic!!! trzeba wychodzic przeciwnoscia naprzeciw bo wtedy po wszystkim okazuje sie ze NIE TAKI DIABEL STRASZNY JAK SOBIE WYOBRAZAMY W NASZYCH GLOWKACH. zycze wszystkim odwagi!!!!!nie wycofujcie sie. pozdrawiam
  11. ewa125

    Psychoterapia

    moja psycholog tez mi wciskala (tzn mi sie wydawalo ze wciskala bo moze miala racje- nie wiem ) ze w dziecinstwie chodzilam do zlobka i ze bylam oddzielona od matki, rowniez po urodzeniu bylam w inkubatorze tez oddzielona od matki. nie byl to na pewno glowny powod, bo przyczyna tkwila gdzie indziej. faktem jest jednak ze bardzo sie boje niektorych sytuacji i nie potrafie za bardzo zniesc krytyki innych, zawsze boje sie roznych rzeczy, wyobrazam sobie najgorsze, co w wiekszosci sytuacji jak nie w kazdej, nie spelnia sie i wcale nie jest tak zle. najgorsze ze to ja sie zameczam tymi myslami, "udowadniam " sobie w myslach ze jestem gorsza niz inni. nie wiem skad sie to cholerstwo bierze ale wiem za to ze najlepszym lekarstwem akurat na to jest wystawianie sie wlasnie na te sytuacje ktorych sie boje, bo potem lęk przed nimi odchodzi. jezeli bym sie bala i nie stawiala temu czola to wlasnie ten lęk przed czyms co niekoniecznie sie zdarzy by mnie męczyl i wyobrazalabym sobie niewiadomo co.
  12. taka - ania wspolczuje CI rozumiem Cie doskonale!!!! uwierz mi 90 % tego co piszesz to moja historia, ktora przeminela i juz jest normalnie. uwierz na moim przykladzie ze to nie jest choroba psychiczna i ze z tego wyjdziesz i znowu poczujesz si e jak dawniej, swiat bedzie realny i nie bedziesz sie zastanawiala po co nam ręce. ja tez tak mialam - myslalam - jaki czlowiek to dziwny stwor, jakies rece ma , nogi dlugie i strach mnie ogarnial ze mam takie mysli. (teraz mnie to troche smieszy ) to ejst zalamanie psychiczne. dobrze ze trafilas na dobrego psychologa. trzymaj sie !!!
  13. noc jest czesto tym bezpiecznym czasem (tak samo wieczor- w moim przypadku) bo nie musimy sie z nikim spotykac, nikt nas nie skrzywdzi itd. ja zawsze wieczorem czulam sie lepiej ale za to w nocy tragedia- snily mi sie jakies okropne koszmary budzilam sie zmeczona i spocona. . .
  14. nie stresujcie sie ludzie wszystko z wami ok!!!! schizofrenicy mysla ze oni sa ok a caly swiat jest dziwny, ze inni slysza ich mysli, ze ktos chce ich otruc itd ale oni sami uwazaja ze maja racje i nie zastanawiaja sie - czy ja nie mam schizofrenii. tylko postronni ludzie moga to stwierdzic wiec nie zatruwajcie swoich mlodych glowek myslami o schizie, leczcie jak najszybciej nerwice u psychologa i cieszcie sie zyciem !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! (jak ja teraz )
  15. biedronka przejdzie. mnie tez z pol roku trzymalo, u Ciebie moze byc dluzej, kazdy inaczej to przechodzi. jednak musisz sobie zdawac sprawe ze to jest wynik stresu i konfliktu jakiegos w Tobie, czegos z czym si enie zgadzasz lub nie potrafisz sie z tym pogodzic. znajdz to, jak nie sama to z pomoca psychologa DOBREGO bo to jest droga do wyzdrowienia. powodzenia
  16. zgadzam sie z biedronka ze to najgorsze paskudztwo na swiecie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! na szczescie przejsciowe..
  17. nerwica to w 100% zaburzenie wynikajace z konfliktow wewn, problemow przed ktorymi uciekamy, nasz nerwica jest na tyle "laskawa"ze sie pojawia, mowi - stop temu dolwaniu sie stop temu niszczeniu sobie zycia, trzeba cos z tym zrobic. ostatnio ogladalam wywiad z GONERA tym ktory ponoc zwariowal, na tvn style. niby gadal jak normalny facet ale w pewnym momencie jak zaczal gadac ze on slyszy swoje mysli i ze on woerzy w to ze istnieje inny wymiar i oni sie z nami kontaktuja...brzmialo to nienormalnie, podejrzanie. nas nikt by nie posadzil o "podejrzane gadanie" przemyslcie to
  18. rzeczywiscie jakies konowaly a nie psychologowie. psycholog ktory ma doswiadczenie powinien rozumiec ze na tym wlasnie polega choroba ze my sie boimy i jest to lęk sztuczny, nie lęk o konkretna rzecz. ktos sie chyba minal z powolaniem, bo bedac psychologiem trzeba sie nastawic ze beda przychodzic ludzie z PROBLEMAMI. moja psycholog wlasnie do wszystkiego podchodzila ze spokojem chociaz raz jak jej cos powiedzialam na temat czlonkamojej rodziny to widzialam ze walczy ze soba zeby sie nie zaczac smiac, ale to jest taki nerwowy smiech, rozumiem to :) poza tym wlasnie przez takie spokojne i WYROZUMIALE podejscie psycholog buduje więz z pacjentem ktory zaczyna mu coraz bardziej ufac
  19. miauuu wiesz co nie chcialabym mowic i sie wywnetrzac az tak, w koncu u kazdego jest to co innego...
  20. mi psychoterapia pomogla uswiadomic moj problem i to ze nie chce sie do niego przyznac nawet na owej psychoterapii. unikalam tego tematu, nigdy go nie powiedzialam psycholozce i przez to doszlo do mnie ze to wlasnie TO!! potem skonczylam z psychologiem, zlikwidowalam to co ukrywalam i co mnie naprawde gnebilo i nerwica mnie zostawila w spokoju :)
  21. no wlasnie o to mi tez chodzilo. rodzice ode mnie wymagali dobrzego wykszalcenia, "dzieki nim" poszlam na "dobra " uczelnie ale jednoczesnie zawsze podejmowali wszystkie decyzje za mnie i jak najbardziej sie z toba zgadzam. jestem jedynaczka i wlasnie bardzo ciezko mi jest teraz zaczac dbac o wlasny tylek...
  22. slyszalam ostatnio z ust psychologa ze kiedys wlasnie nerwice pojawialy sie u osob z rodzin powszechnie uwazanych za patologiczne tzn. rodzice pija, bija dzieci, wyrzywaja sie na nich. teraz natomiast mnostwo mlodych ludzi choruje na nerwice i pochodzi wlasnie z tych "dobrych" domow tzn. zamoznych, pozadnych rodzin. to tak jak np ja. mysle ze wlasnie te "zamozne, pozadne rodziny" sa teraz tymi patologicznymi, bo narzucaja na dziecko presje ze musi byc dobrze wyksztalcone, dobrze reprezentowac rodzine, nie moze byc nikim, musi sie swpotykac z odpowiednimi ludzmi itd
  23. visine u mnie tez jedna z przyczyn prawdopodobnie bylo to ze nie rozwinelam wlasnej pewnosci siebie bo wszystko bylo zawsze podejmowane za mnie przez mamusie. w koncu jak doszlo do tego ze skonczylam studia (nota bene wcale ich nie chcialam i nienawidzilam ) nagle obudzilam sie z reka w nocniku bo nie umialam sie odnalezc w sytuacji takiej ze ja odpowiadam za siebie, ja nagle musze pracowac, nie mam "plecow" w postaci mamy, nagle zdalam sobie sprawe ze nie ma m wlasnego zdania a nawet jak mam to w nie kompletnie nie wierze, jest ono chwiejne i zalezne od innych, mysle sobie- a pewnie ja nie ma m racji a ktos tam ma. nie byla to u mnie glowna przyczyna ale tez miala wplyw, bo nerwica to czesto caloksztalt czyli takze wlasnie charakter, dzieki ktoremu ciagle czulam ze cos jest nie tak, ze postepuje zle, ze sie osmieszam, ze ktos tam mnie skrytykuje i bedzie mial racje!!!!, ze sobie w zyciu nie poradze itd itd.
  24. cokolwiek bedzie to na pewno nie bedziemy mieli juz nerwicy, mniej stresow, ustatkowane zycie...eee tam starosc .. jeszcze mi sie nie chce o tym myslec
  25. cinnamon_inspiration sorry za zmiane plci, nie chcialam.buziak
×