Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewa125

Użytkownik
  • Postów

    852
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewa125

  1. mysle ze ten profesor ma sporo racji co do przyczyn nerwicy - to zderzenie charakteru z tym co dzieje sie w doroslym zyciu. jednak nie prawda jest ze nie mozna sie samemu wyleczyc bo ja mysle ze sie wyleczylam, chodzilam co prawda do psychologa ale tylko kilka razy i wygladalo to tak ze ja mowilam. jednak pomoglo mi to troche zrozumiec swoje problemy. nawet nie biorac mojego przykladu pod uwage, bo nie ejstem jeszcze na tyle silna i zdrowa zeby powiedziec ze na pewno calkowicie z tego wyszlam podaje przyklad mojego chlopaka ktory zachorowal na nerwice po smierci kogos bliskiego i wyleczyl sie sam tzn zmienil troche sposob zycia, ale chyba po prostu samo mu przeszlo, nie byl ani razu u psychologa ani u psychiatry, a bylo to kilka dobrych lat temu wiec mozemy tu mowic o wyleczeniu. oczywiscie lepiej skorzystac z pomocy specjalisty , ale to nie prawda ze samowyleczenie jest niemozliwe. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:52 pm ] bede ogladala "rozmowy..." !!!! po programie przedyskutujemy wszystko. dobrze ze tu zajrzalam bo bym nie wiedziala ze dzisiaj taki temat :)
  2. tomek ja nie twierdze ze ciezki porod to bezposrednia i jedyna przyczyna np. mojej nerwicy. sama jak zakladalam ten temat to nie myslalam ze az tak duzo ludzi rodzilo sie z komplikacjami. zalozylam go tak troche z ciekawosci po tym jak wlasnie psycholog mnie o to pytala i wrecz drążyla ten temat, co mi sie wtedy wydawalo glupie i niechetnie o tym mowilam, jednak patrzac po wypowiedziach zaczynam myslec ze cos w tym jest.
  3. moi drodzy sAmi widzicie ze duza wiekszosc tu piszacych miala problemy przy porodzie i takze psychologowie o to pytaja np moja mi kiedys zsugerowala ze bylam w inkubatorze oddzielona od matki. widocznie cos w tym jest skoro o to pytala, a ja pamietam ze zawsze bylam taka jakas bjazliwa, nawet kiedys bardziej niz teraz. niektrzy mowili ze jestem "dziwna" bo niby nie bylam niesmiala a z 2 strony bylam jakas taka bojazliwa.
  4. mizer a z ciekawosci spytam w jakim miescie mieszkasz bo moja psycholog tez mnie pytala o moj porod, czt byLam niedotleniona (bylam) i czy bylam w inkubatorze (bylam). ona jest polecana w w-wie specjalistka od nerwic. na poczatku uwazalam ze to bzdury ale po jakims czasie zaczelam sie zastanawiac... nic nie wiAdomo a moze rzeczywiscie to mialo jakis wplyw, nawet zalozylam taki temat , zaraz go odswierze
  5. wiecie co musze sie pochwalic bo od 2 dni czuje sie normalnie ale tak calkiem dobrze, ciesze sie z zycia i czuje sie cudownie. nastapilo to po mojej "terapii" ktora wymyslilam sama, opisalam w temacie derealizacja/depersonalizacja. powiem wam ze podzialalo. mysle ze lęki wzbudzilo we mnie chore poczucie ciaglego zagrozenia, balam sie nawet spotkac kogos znajomego na ulicy, nie wiadomo czemu, balam sie kazdego prawie kontaktu z ludzmi, przez co pielegnowalam ciagly lęk. staram sie to zmieniac i czuje ze ide dobra droga. teraz przestalam sie juz bac schizy, rozmyslac nad chorobami, teraz czuje ze bylo to zalamanie psychiczne ale jestem ta sama osoba ktora bylam przed choroba. kluczem do sukcesu jest znalezc sposob zeby sie nie zamartwiac na przyszlosc, z wyprzedzeniem.jezeli cos zlego nas spotka, to spotka jak kazdego czlowieka od czasu do czasu, ale to co nas wpedza w nerwice to martwienie sie o to co "moze zlego nastapic", wykanczamy sie tymi myslami mimo ze czesto nie mamy wcale powodu do tego... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:08 pm ] napisze wam jeszcze cos. moja mama ma zawod rozniez pielegniarki i pracowala kiedys jak byla jeszcze mloda jako pielegniarka na oddziale nerwic. dzisiaj z nia o tym rozmawialam i powiedziala mi ze wlasnie nerwica i schizofrenia to choroby ktore sa obok siebie i niegdy nerwica sei nie przeradza w schizofrenie. te choroby maja wiele roznic np. w nerwciy ludzie szukaja pomocy, chca mowic o swoich peoblemach, w schizofrenii ukrywaja swoje dolegliwosci i nie chca by ktokolwiek o nich wiedzial bo nie chca sie leczyc i uwazaja ze mimo iz inni tych rzeczy nie widza i nie slysza to oni maja racje i oni sa "wybrani", "wyjatkowi"itd, w kazdym razie mowila ze widzala rozne nerwice bardzo ciezkie przypadki szpitalne ale nigdy nerwica nie przerodzila sie w schizofrenie!!!!
  6. adelajda przykro mi ze spotkalo cie to ponwnie. moze nie zalatwilas do konca swoich problemow za 1wszym razem? moze byly tylko przyciszone? nie poddawaj sie!!! wszyscy na tym forum walcza z tym samym, a jest nas tak wielu. ja zauwazylam ostatnio ze w naszym przypadku "punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia" czyli w pewnych momentach krytycznych czujemy sie fatalnie, zycie jest bez sensu, nie wierzymy w wyleczenie, nie widzimy szczescia w zyciu , ale jak tylko wyjdziemy z nerwicy swiat objawia sie zupelnie inny,lepszy, piekny, mamy mnostwo planow, pragnienia, checi, radsci jak kazdy inny czlowiek. adelajdo my mozemy przejsc na ten drugi punkt widzenia tylko jak wygramy z nerwica. ja mam ja narazie 1wszy raz i wiem ze 2gi raz jest pewnie jeszcze gorszy bo czlowiek watpi w wyleczenie ale jednak zastanow sie moze tamta nerwica byla "zaleczona" a nei wyleczona... powodzenia buziaki
  7. od wczoraj wymyslilam sobie pewna "terapie" i narazie dziala. probuje na sile nie myslec o tym co mysla o mnie czy o czyms innym inni, jezeli cos mnie dreczy np. ze ktos tam sie bedzie ze mnie smial bo powiedzialam cos glupiego to mowie sobie tak- no dobra nawet jak tak bedzie to teraz przeanalizujmy czego sie boisz. zalozmy ze ktos powie ze glupio sie zachowalam, no i co dalej? ja mu cos tam, odpowiem, on mi tez, i co? zje mnie , zabije?? NIE. nic mi nie zrobi ten czlowiek, nawet jezeli cos tam powie zlego na mnie to przeciez nie musze sie tym przejmowac, odpowiem mu swoje i nigdy juz nie musze go widziec na oczy. poza tym gdy tylko nachodzi mnie mysl typu- ta kolezanka mnie nie lubi bo mysli ze jestem taka i taka to od razu przekierowuje mysl na jakis pozytyw np. moj chlopak mnie lubi bo jestem taka i taka, mysle o chlopaku i w ten sposob sie dowartosciowuje. mysle o samych pozytywach, wyszukuje ze swojego zycia ludzi ktorzy mnie lubili, ktorzy byli dla mnie dobrzy , nie mysle o tych ktorzy byli dla mnie zli. przygotowujac sie na spotkanie z kims nie dopuszczam do siebie negatywnych mysli, mysle za to ze bedzie fajnie, bo to i tamto . a jak nie to co? przeciez mnie nie posadzi ten ktos na krzeslo elektryczne.
  8. ariel nawet sie nie zastanawiaj IDZ DO PSYCHOLOGA. same leki cie nie wylecza , one tylko poprawiaja nastroj i wyciszaja a chyba nie chcesz ich brac do konca zycia?? !! co do tych objawow o ktorych piszesz to oczywiscie typowe, tez to mialam. wsluchiwalam sie w kazdy dzwiek, patrzylam jak jakas mucha przeleciala czy cos , zastanawialam sie czy to nie moje zwidy. normalka wogole ostatnio zauwazylam cos takiego ze jak sie dobrze czuje, nie mam lękow to tez czasami zdarza mi sie miec glupie mysli ale nie boje sie ich bo to tylko mysli takie jakby dla zartu. dzisiaj to zaobserwowalam, ide sobie ulica i widze wystajace z jakiejs furtki kolce metalowe i tak mi wpadlo do glowy ze sobie wbijam je w reke. oczywiscie zaraz pomyslalam o czym innym, ale ta mysl wcale mnie nie przestraszyla, bo wiem ze nie mam ochoty wbijac ich w reke ani nigdy tego nie zrobie. z tego wynika ze to nasz lęk kaze nam zwracac uwage na te mysli, bo ma je kazdy czlowiek tylko ze sie nimi nie przejmuj e i nawet nie zwraca na to uwagi. tak jak kiedys moja mama powiedziala patrzac na ludzi siedzacych na murku- nie masz czasami ochoty ich zepchnac z tego murku? i sie zaczelysmy smiac ale jasne ze przeciez nie mowilysmy na powaznie jednak taka mysl sie pojawila w jej glowie. nerwicowiec zaraz sie boi ze ja zrealizuje albo cos podobnego ale to tylko sztuczny lęk, na tym polega ta choroba. . .
  9. mist najlepiej zadzwon do instytutu na SOBIESKIEGO w wa-wie i spytaj pielegniarki o dobrego specjaliste od nerwic. ja tak zrobilam, podali mi kilka nazwisk. witaj u nas !!
  10. czesc jigga. troche cie rozumiem choc nie mam calkowicie tak samo. u mnie to jest tak ze zawsze balam sie ludzi silnych, pewnych siebie, bardzo atrakcyjnych fizycznie. gdy tylko widzialam w nich jakies zawachanie i slabosc od razu robilam sie przy nich wyluzowana i normalnie z nimi gadalam. tez mialam wlasnie poczucie ze ten silny osobnik od razu pozna ze ja jestem slaba i ze jeszcze do tego nagada na mnie innym itd i ze jak on mnie nie polubi to juz wszyscy pojda w jego slady, nikt nie stanie po mojej stronie. sama jestem bardzo ciekawa skad takie myslenie sie bierze.. a jestes zadowolona z siebie (poza tym ze nie lubisz w sobie tego o czym piszesz), ze swojego wygladu, ze swojego zycia i swoich decyzji??
  11. dzieki mizer, autentycznie lepiej mi sie zrobilo po przeczytaniu twojego postu . masz racje ze nie powinnam myslec o tym co ktos inny pomyslal i wlasnie trafiles w sedno sprawy bo ja zawsze o tym mysle. a nie daj Bog ktos na mnie krzywo spojrzy, moze nawet przypadkowo to ja juz wkladam mu w glowe najgorsze mysli o sobie , potem jestem do tej osoby wrogo nastawiona a ona to odczuwa i rzeczywiscie zaczyna mnie nie lubic bo mysli ze to ja jej nie lubie.. tak samo swojemu chlopakowi czy to obecnemu czy bylemu tez wkladalam do glowy rozne mysli np na temat innych kobiet, wyobrazalam sobie ze np on wyobraza sobie seks z sharon stone bo powiedzial ze jest ladna. bzdury kompletne . tak bardzo chcialabym to wyplemic !!!!!! czuje ze to moj glowny problem.
  12. Aniu suuuuuuuuuuper ciesze sie bardzo z twojego szczescia, sama tez zdrowieje i wiem jakie to cudowne uczucie!!
  13. ROZA masz racje ja dokladnie tak samo zaczelam zdrowiec, znudzilo mi sie ciage "mdlenie" (tzn mysleni e ze zaraz zemdleje), znudzilo mi sie to ze nie moge wyjsc na zakupy bo ciagle sie zle czuje, zaczelo mi zwisac jak sie czuje, i tak robilam swoje. i to byl moge powiedziec maly przelom. powiem wam ze dzisiaj sie srednio czuje i zastanawiam sie czy to wogole kiedys minie calkowicie?? tak w 100 % ?? ehh.........
  14. dzisiaj sie tak wkurzylam na siebie... spotkalam bylego chlopaka na ulicy (rozstalismy sie mozna powiedzec w zgodzie) , tylko sie minelismy i powiedzielismy sobie czesc a ja od razu nogi z waty, serce mi walilo z nerwow, potem musialam sie dlugo z tego otrzasac i teraz jestem na siebie zla, wsciekla. dlaczego ja tak reaguje na rozne sprawy jak jakis debil, ludzie sa w telewizji, narazaja sie na publiczne komentarze, a ja jestem zwykla dziewucha i nie mam realnych powodow zeby sie ciagle stresowac!! kurde jak to do cholery opanowac?? to jest naprawde strasznie glupie ze na wlasne zyczenie sobie niszcze psychike ciaglymi nerwami, niedlugo juz pewnie jakichs wrzodow zoladka dostane, a przeciez nie mam powodow!!!! strasznie sie boje krytyki ludzi, tego ze ktos mnie obgada za plecami itd, a dlaczego? przeciez wiem ze nie powinnam i ze kazdy ma swoje wady i zalety i kazdy ma wrogow. ja jednak chcialabym byc nieskazitelnie idealna i wtedy nikt by sie nie mogl do mnie o nic przyczepic. glupota totalna. tez tak macie??
  15. po 1 fajnie ze starasz sie pomoc swojemu mezczyznie :) . dobrze ze byliscie u psychiatry i mysle ze jeszcze twoj mezczyzna powinien udac sie do psychologa od nerwic bo leki go nie wylecza. to jest dlugotrwale leczenie. natomiast podczas ataku no nie wiem, wazne zeby on myslal ze cos mu pomoze jakis lek, to takie dzialanie placebo. musi myslec ze to silny lek i ze mu pomoze. to fakt ze nerwicowcy sie sami nakrecaja bop zaczynaja sie zle czuc i od razu mysla ze ten strach bedzie rosl , rosl az osiagnie maximum i wogole umrze albo niewiadomo co sie stanie, np zwariuje. powinien wiedziec duzo na temat tej choroby wiec niech poczyta to forum. :) poza tym to nie do konca jest tak ze my sie nakrecamy, bo z 1 strony tak ale jednak nerwica to choroba, cos nad czym nie umiemy panowac, to nie jest tak ze on sobie cos wymysla i "sobie wmawia" , wiec nigdy tak nie mysl. ja na przyklad nigdy nie bylam osoba jakas bardzo slaba psychicznie, zawsze smialam sie z hipohondrykow a jednak mnie to dopadlo. twoj mezczyzna potrzebuje teraz duzo ciepla, zrozumienia, najlepiej staraj sie zajac mu czyms czas, odwracaj czyms jego uwage. zycze cierpliwosci. ile czasu juz choruje? jezeli szybko pojdzie do dobrego psychologa i zacznie leczyc swoja psychike to moze z tego wyjsc w ciagu kilku m-cy. powodzenia
  16. w "moim srodowisku" ja tez sie nie spotkalam bo ludzie nie moiwa glosno ze maja nerwice (zazwyczaj) :)
  17. no widza ze chodzisz sztywno ale czy widza ze np chwiejesz sie i ze masz problemy z roznowaga. moze byc wiele tego przyczyn, moze to byc takze nerwica, wtedy ma sie wrazenei SUBIEKTYWNE ze ci sie kreci w glowie, ze zaraz zemdlejesz. zrob sobie rezonans glowy i bedziesz miala wykluczone wszystkie przyczyny somatyczne.
  18. a czy to tylko takie wrazenie ze masz zaraz upasc , czy rzeczywiscie zdarzylo ci sie upasc i czy inni ludzie widza ze twoj krok jest niepewny?
  19. do nas do domu nikt nigdy nie przychodzi, juz nie pamietam kiedy ostatnio ktos u nas byl. szkoda mi mamy, niby chcialaby kogos zaprosic ale ojciec od razu "pokazal;by temu komus gdzie jego m,iejsce" , nie mam w poblizu zadnej rodziny, jestem do tego jedynaczka, nie lubie swiat jakichkolwiek bo sie nudze, tak to przynajmniej mam prace na glowie, a teraz siedzimy tak we 3 i co jakis czas sie klocimy...
  20. Telimenka mi sie tak calkowicie nie udalo tego pokonac ale juz jest na pewno o niebo lepiej niz bylo. najlepsze ze nauczylam sie tak udawac ze nikt w zyciu by nie powiedzial ze mam jakis problemy z komunikacja, ewentualnie niektorzy uwazali mnie za glupia blondynke (akurat do tego jestem blondynka) bo czasami z nerwow potrafilam palnac taka glupote ze wszyscy patrzyli na mnie jak na typowa blondynke z kawalow a ja bylam taka zla na siebie bo wcale nie chcialam tego powiedziec i nie jestem glupia...no ale tak to wychodzilo czasami, ale na pewno nikt by nie powiedzial ze jestem niesmiala czy ze boje sie niektorych ludzi. wiesz zaczelam sie zastanawiac dlaczego tak jest? na pewno wynika to po czesci z niewiary w siebie, czegos w sobie nie akceptowalam bardzo , przez to czulam sie gorsza od innych, chociaz nikt mnie gorzej nie traktowal (no moze przed tym jak zrobilam z siebie idiotke ) . trzeba chyba zaczac od siebie- okreslic swoj charakter, nie udawac nikog kim sie nie jest, zdac sobie sprawe ze swoich zalet i dostrzec swoja oryginalnosc, bo kazdy w czyms tam jest dobry. poza tym staram sie patrzac na ludzi myslec ze kazdy ma swoje problemy, nikt nie jest w 100% pewny siebie, mimo ze czasami na takiego wyglada, i traktowac ludzi na rowni ze soba, nie gorzej i nie lepiej. oczywiscie w praktyce nie jest to latwe. ja wogole w tej chwili jestem na etapie wystawiania sie na sytuacje budzace we mnie stres. wymyslilam sobie dla siebie taka terapie , bo zauwazylam ze najbardziej boje sie tego czego unikam,wiec moze jakbym wlasnie "szla w ogien" okazaloby sie ze wyolbrzymialam to wszystko i sie zadreczalam niepotrzebnie, a nawet jak okaze sie ze ktos mnie skrzywdzi to i tak chyba bedzie to mniej bolesne niz zamartwianie sie smaemu w sobie i wymyslanie co zlego mogloby sie stac. mam nadzeje ze cos zrozumiecie z tego co napisalam, to sa takie moje przemyslenia i czasami trudno je ubrac w slowa. :) ps. szkoda ze nikt nie spojrzy na takie ciamajdy jak na osoby zagubione i nie poda im pomocnej dloni, ludzie wola siac sie z nich i jeszcze gorzej gnębic. . .
  21. eisenbein nie wiem jaki sens widzisz w rzoczytywaniu sie w tych informacjach. z ciekawosci zajrzalam do netu teraz i poczytalam o schizofrenii i rzeczywiscie nirktore informacje podane sa tak ze ktos kto ma d/d moglby pomyslec ze ma pocztki schizy np. fragment: Początek choroby nerwicowy Istnieją "pseudonerwicowe" formy schizofrenii, w których na pierwszy plan wysuwają się objawy hipochondryczne, neurasteniczne, anankastyczne czy histeryczne. W takim wypadku ciężko odróżnić schizofrenię od nerwicy. Jedynym objawem różniącym te choroby może być poczucie inności i obcości. to fragment z wikipedii. jak dla mnie bzdura bo ja mialam poczucie innosci, obcosci , nie wiem o co autorowi dokladnei chodzilo ale na tym polega d/d i wystepuje wlasnei w nerwicy jak my tu wiemy dokladnie, takze widzisz eisenbein rozne inf mozna wyczytac, ale wynika z tego ze ten kto to pisal nie zna sie tak naprawde na nerwicach, bo (prawie) kazdy psychiatra wie ze d/d wystepuje w nerwicy i jest objawem lęku. jak widzisz mozna sie w to wczytywac i jeszcze bardziej w tym pograzac a mozna wogole dac sobie spokoj ze schizofrenia i zajac sie leczeniem nerwicy. poza tym schizofreni a to choroba polegajaca na tym ze ludzie obiektywnie moga z pewnoscia powiedziec ze co sjest z taka osoba nie tak, bo zachowuje sie ona dziwnie - mysli ze jest sledzona, nie chce jesc bo mysli ze chca ja otruc, gada do siebie, slyszy glosy, widzi rozne postacie np Jezusa itd itd... wiem bo mam taka osobe w rodzinie.
  22. ewa125

    nerwica a papierosy

    a jako ciekawostka powiem wam ze w szpitalach psychiatrycznych jako jedynych mozna palic fajki. podobno dzialaja one pozytywnie na pacjentow i zmniejszaja ich omamy...
  23. telimenka a nie myslalas nigdy ze ta "ciamajda" to efekt twojej niskiej samooceny i tego ze na sile chcesz sie przypodobac ludziom i robic wszystko dobrze i tak sie tym przejmujesz i myslisz o tym ze w efekcie denerwujesz sie i wychodzisz glupio albo zapominasz czegos tam bo myslami starasz sie za wszelka cene cos komus i sobie udowodnic... ja mysle ze tak mialam...
  24. jedynym sposobem na toksycznego rodzica jest odseparowanie sie calkowite od niego!!
×