
frytka
Użytkownik-
Postów
936 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez frytka
-
hihihi, ja też dzisiaj była na zakupach :) znalazłam 2 pary spodni, do których się mieszczę :) to cud
-
he he, żyją, żyją - jest im dobrze i cieplutko
-
choruję na to. i czuję się na ogół tak jak opisujesz. właściwie, tak się do tego przyzwyczaiłam, że nie zauważam. najbardziej jednak przeszkadza to chroniczne zmęczenie. na to sposobu nie znalazłam. często pomaga większy wysiłek fizyczny. czasem się rozejdzie czasem mnie dobije :) ogólnie, gorzka czekolada i słodzik ale na bazie aspartamu - też mi pomagają.
-
Oczekiwanie na bezwarunkową miłość.
frytka odpowiedział(a) na regent temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
być może i jest możliwa. faktem jest, że można kochać nie kochając siebie, ale nie można być kochanym bez miłości własnej... -
hyh, wiesz, u mnie też się conieco do sprzątania znajdzie
-
aaaa Domi to ja chętnie zagospodaruję Twój czas i uwagę - nawet nie spostrzeżesz się, kiedy dzień miniev Wovciu Kochanie - jeszcze tylko ten sufit
-
Domi, o co chodzi z tym jutrem???? ja to się akurat cieszę, bo wolne
-
-
nom też nie palę się do porządków, ale liczę, że się wymęczę i padnę łacina? studiujesz?
-
hm, ja jeszcze chyba coś posprzątam bo nie mogę też spać
-
marchefkowy :) reszta jakaś płona taka marcja, ciemniejszy rudy będzie pasował do ciemniejszej karnacji.
-
Zmęczonyyy, a hipoglikiemia?
-
no to dajemy rude co prawda nie mam zielonych oczu ale zobaczymy jak z szarymi będzie się komponował najwyżej a tam będzie śmiesznie
-
hmmm, farbowanko włosów mówicie - czemu nie, czasem trzeba coś zmienić aby móc ruszyć dalej... czemu nie zacząć od kolor włosów rudy? -- 14 paź 2011, 22:53 -- o właśnie - jakoś boję się rozjaśniaczy ale bardziej z powodu, że mam włosy w kiepskiej formie...
-
Powinnam,ale nie potrafię odejść.....
frytka odpowiedział(a) na Lilunia temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
a próbowaliście terapii dla par? czy taka opcja w ogóle wchodzi w grę? -
_wovacuum_, bigos lepszy
-
Oczekiwanie na bezwarunkową miłość.
frytka odpowiedział(a) na regent temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
a potem tego się szuka całe życie, również oczekuje się tego od innych albo też nie wierzy się w ogóle w istnienie miłości.... czy istnieje w ogóle coś 'bezwarunkowego' na tym świecie? -
Proszę o usunięcie moich postów łącznie z tym - nie będę w tym uczestniczyć. Nie warto. Ja już nie mogę ich usunąć. Dziękuję.
-
Nie będę się wdawać z Tobą Horatio w niepotrzebne przepychanki słowne ani obrzucanie się faktami, których ty nie masz. Rzeczywiście, to nie miejsce na takie 'interesy'. Jesteś mistrzem w manipulacją słowem. Zawsze mówisz to i tak aby inni myśleli co chcesz. Tylko szkoda, że w Twoje słowa wierzyć nie można... jestem tego dowodem. Dziękuję za troskę o moje dobre imię - dbasz o nie że hu hu... ŻADNYMI pięknymi słówkami nie zmienisz faktu tego, co zrobiłeś. Oczerniając mnie i mówiąc o mnie nieprawdę - pomawiasz mnie. Już nie raz prosiłam abyś przytoczył mi dowody na to o czym piszesz i mówisz na mój temat. No i się doczekać nie mogę. Przepraszam za zamieszanie w swoim imieniu - w sumie to było nieprzemyślane, już z innego forum musiałam zniknąć bo wypisywał takie rzeczy - więc oczywiste było, że i tu mnie wyśledzi. Przepraszam.
-
A tak, wiem o tych przepisach :) Ale ja uciekłam rano przed nim bo znowu zaczynał awantury straszne a gdy wróciłam wieczorem - zostałam wyrzucona. Zaraz też zmienił zamki. Nie ma znaczenia nawet, że jestem tam zameldowana. Policja też nic nie może zrobić - jedynie sądownie mogę odzyskać swoje rzeczy. A on już od dłuższego czasu twierdzi, że chcę mu 'zabrać sądownie mieszkanie'. Rozgłasza to na lewo i praw. Wcześniej prawnik powiedział mi o mediacji i ugodzie prawnej - abym miała gdzie przebywać np. na okres roku lub dwóch. W tym czasie mogłabym dostać mieszkanie socjalne lub wynająć coś po podjęciu pracy po 'odchowaniu' dziecka. Oczywiście, w takim wypadku zrzekam się (zresztą z przyjemnością..) wszelkich praw do jego majątku. Są różne opcje rozwiązań dla ludzi - jest w czym wybierać, ale aby jakakolwiek była możliwa - trzeba dobrej woli obu stron niestety. Takie nasze prawo. Jest subtelna różnica powiedzieć, że się wyprowadziłam, a że mnie wyrzucono prawda... On nawet neguje fakt istnienia dziecka no a że nie jego to już stara śpiewka... To oczywiste, że z kimś takim nie chce się mieć już nic do czynienia. Jednak gdy w grę wchodzi dziecko no to trudno tu wybrzydzać. Może to mniejsze zło dla mnie i dziecka nawet, że ma nas w 4rech. Będzie ciężko ale jakoś będzie. No i mam to maleństwo - na samą myśl uśmiecham się przez łzy - takie szczęście w nieszczęściu
-
Cóż, gdyby ojciec dziecka był ok to bym nie była w takiej sytuacji prawda Bardzo trudno ofierze przemocy podejmować kroki prawne. Procedury są szczerze mówiąc są niewiele mniej okrutne od sprawcy. Zważywszy na stan emocjonalny ofiar - są prawie nie do przejścia. Owszem, jest dobrze rozwinięta sieć pomocy dla ofiar przemocy w rodzinie - gdy byłam ofiara mojego taty, tak dobrze nie było... Tylko mam wrażenie, że jedynie osoby, które same doświadczyły takich losów - są tak naprawdę w stanie zrozumieć i pomóc - od innych czuje się bardziej współczucie i dramatyczne dążenie do podnoszenia ofiary na duchu - co nie koniecznie jest na miejscu. Prawo polskie chroni sprawców - nie ofiary. Schroniska dla bezdomnych, ośrodki interwencji kryzysowych, domy samotnej matki są zawalone po brzegi. Sama spałam na ogół na materacu gdzieś na korytarzu lub w świetlicy. Raz w samochodzie... Policja, pomoc społeczna, stowarzyszenia, fundacje itp. - jest ich wiele i każdy wychodzi ze skóry, aby pomóc jak może. Ale prawa nikt nie przeskoczy - nawet sprawa odzyskania swoich rzeczy osobistych to procedury sądowe... Dziewczyny (chłopaki też bo to coraz bardziej powszechne, że i ich nie omija przemoc) - nie łudźcie się za długo, że sytuacja się poprawi - im prędzej zaczniecie się bronić, tym więcej szans macie na wyjście na prostą. Tłumaczenie osoby, którą się kocha i która jest ojcem Waszego dziecka nie jest dobre ani dla Was ani dla sprawcy. Z czasem amok, w który popadają narasta - sprawca gubi się w czynach i plątaninie uczuć. Sam zaczyna czuć się jak ofiara mimo, że nim bynajmniej nie jest. Rodzi się to z poczucia winy, frustracji... Im dłużej się czeka tym gorzej później się dogadać
-
Kochać i się uniezależnić
frytka odpowiedział(a) na offieczka temat w Odpowiedzi i pytania do psychologa
Odległość powoduje tęsknotę, która z czasem rodzi frustrację a to niszczy człowieka... i związek Odwrotna sytuacja jest równie niebezpieczna. -
Mam 30 lat. Moje życie po raz x-ty (nie pamiętam który) jest w rozsypce - tym razem przesadnej... Jestem w ciąży a nie mam się gdzie podziać więc moja matka poprosiła ojca aby pozwolił mi wrócić... naiwnie... w odpowiedzi tata złożył w urzędzie miasta wniosek o wymeldowanie mnie, aby móc mnie w razie powrotu wywalić... Cóż, to dla mnie nie jest zaskoczenie. spodziewałam się tego z jego strony. Odkąd pamiętam to psychopata - najpierw mnie molestował sexualnie, potem jak się stawiałam to zaczął tłuc, wymawiać każdy grosz... Jak wylądowałam z jego powodu w psychiatryku - psychiatrzy chcieli to zgłosić na policję, ale wycofałam sprawę z uwag na mamę. Mama jest niepełnosprawna więc większość życia była i jest zależna od ojca. Cicha umowa, że ja nie wnoszę sprawy a ojciec opiekuje się ładnie pięknie mamą trwała blisko 7 lat z powodzeniem. Do teraz. Ponieważ ja i moje dziecko sami staliśmy się ofiarami przemocy nie ma gdzie mieszkać i jestem w krytycznej sytuacji - nie chcę być całkowicie bezdomna. Pomyślałam też, że złożę wyjaśnienia do urzędu i zapobiegnę spokojnie wymeldowania, aby ojciec nie czuł się całkowicie bezkarny. Napisałam piękne pismo, gdzie dałam upust temu wszystkiemu, co przez lata ukrywałam. I mama do mnie dzwoni i prosi, żebym nie wysyłała tego - bo kto będzie utrzymywał... Ech.... Żyć, nie umierać. Mam wrażenie, że urodziłam się już patologiczna. Nie chcę nawet myśleć w takich kategoriach o moim dziecku
-
hm, kochać się ich nie da - ale nienawidzić też nie
-
Jak na mój gust Twoja troska o niego wynika głównie ze strachu o siebie