
frytka
Użytkownik-
Postów
936 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez frytka
-
łatwiej obwiniać siebie aniżeli innych. Nikt nie odpowie nam na pytanie - dlaczego, dlatego obwinianie siebie i szukanie winy w sobie jakąś mglistą, ale jednak, odpowiedź daje. Całe to poszukiwanie odpowiedzi wydaje się sensowne ale takowe nie jest. Odpowiedź na to pytanie jest równie oczywista, co odpowiedź na pytanie typu: czy znęcanie się nad zwierzęciem jest winą zwierzęcia?
-
Nie musi tak być, choć trudno to osiągnąć - da się. To MY jesteśmy ofiarami - mamy prawo do złości, żalu, gniewu - do tych wszystkich emocji, ale nie zrobiłaś sobie tego sama przecież - to Tobie to zrobiono i to TY jesteś ofiarą. Dlaczego łatwiej obwiniać siebie samego niż sprawcę????
-
Ale nie możesz ciągle matkować i ojcować własnemu bratu :/ Nie jesteś odpowiedzialna za to co się wydarzyło innym i za to, jakie decyzje inni podejmują. Trzeba umieć powiedzieć stop - dość, zrobiłam wszystko - mam czyste sumienie. Co zamierzasz zrobić?
-
Tak. Samo dopuszczenie do świadomości tych wydarzeń i nazwanie rzeczy po imieniu zajęło mi lata. Lata staczania się, niszczenie siebie - sama nie wiem co było większym koszmarem - to, co ktoś mi zafundował czy los, który sobie sama sprawiłam...
-
Nie uchronisz go od wszelkiego złego. Czy Ty masz swoje życie????
-
Mi nawet jeśli uda się skoncentrować jakimś cudem i przeczytać parę stron - na następny dzień i tak muszę przejrzeć to co wczoraj przeczytałam aby złapać wątek... staram się na tym nie koncentrować i nie traktować tego w kategoriach szczególnego problemu - po co sobie dokładać... Ale wiadomo jak to jest - powstrzymanie obwiniania siebie i obrzucania błotem i epitetami własną osobę to często ponad moje siły... Jak to automatycznie, swobodnie przychodzi, tak naturalnie jak oddychanie - myślenie o sobie w złych kategoriach - jakby było to normalne... coś się dzieje złego, ktoś rani, niszczy - trzyma się go człowiek kurczowo, bo na to zasługuje...
-
Słońce, nie możesz zbawić świata - nie jesteśmy Chrystusami. Jeśli jest pełnoletni - tylko ubezwłasnowolnienie i wysłanie go na odwyk. Nic nie poradzisz - sztuką jest też się z tym pogodzić i zająć swoim życiem Niestety
-
Przebywanie w takim środowisku toksycznym niszczy, wiem nie masz możliwości wyprowadzki? a co z rodzicami?
-
Jak uwolnić się od zachowań i wzorców rodzinnych?
frytka odpowiedział(a) na Eve temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Eve, podobno dobry terapeuta powinien wywoływać takie emocje - to też część terapii, polegająca na sprowokowaniu Ciebie do okazania czy pozwolenia sobie na emocje Ja np. dzisiaj byłam u pewnej Pani psycholożki z CIK - aby poradzić się, co mam zrobić w trudnej sytuacji, w której się znajduję... w ogóle mnie nie zrozumiała - chciała wzywać karetkę i zamknąć mnie w szpitalu... że niby dla dobra dziecka (jestem w ciąży), bo widzi, że źle ze mną - a jak jej powiedziałam, że nie chcę oddawać dziecka do adopcji, że bardzo zależy mi abym mogła sama go wychować i poza tym nigdy nie zgodzi się na to ojciec - powiedziała mi, że przecież mogę podać, że ojciec jest nieznany i zostawić noworodka w szpitalu... to wstałam i wyszłam... co za pomyłka. No i cóż, jutro idę do innego psychologa :) nie poddam się :) -
a ja akurat niemoc taką wielką miałam :/ kiedy następne?
-
czy to depresja ciażowa????? Pomocy!!!!!!
frytka odpowiedział(a) na malnow1990 temat w Depresja i CHAD
to to do mnie? malnow1990, to szukaj w miejscowościach obok. A do psychologa i tak chodź. -
Ja dzisiaj posiedzę sobie w domu, żeby nie zarażać smutkiem. Jeśli ktoś w tygodniu ma ochotę na spotkanie to powinnam już dojść do siebie...
-
Akceptacja siebie nie gwarantuje "dobrego losu". Problemy nie kończą się bo akceptuję siebie. Zaakceptować siebie chorego jest trudno ale to możliwe. Tylko nie zmienia to faktu, że popełniam ciągle głupie błędy - akceptuje je bo wiem, że są wynikiem mojej choroby, nie obwiniam się. Ale błędy te doprowadzają do mojej destrukcji. A z tym trudno się pogodzić nawet nie akceptując siebie.
-
czy to depresja ciażowa????? Pomocy!!!!!!
frytka odpowiedział(a) na malnow1990 temat w Depresja i CHAD
Mój gin po badaniu krwi stwierdził, że 1 tabletka magnezu na dobę mi nie zaszkodzi. A to też pomaga na samopoczucie - podobno, bo póki co efektów nie odczuwam. Nie ma też co się koncentrować wyłącznie na trudnościach i problemach - samotność to straszna sprawa, szczególnie, gdy się jest w tak odmiennym stanie, ale tak naprawdę to już nie jesteś sama :) jest dziecko :) nie wiem z jakiego miasta jesteś - u mnie są nawet mitingi dla kobiet w ciąży, polecam też szkołę rodzenia - tam można też wiele wsparcia dostać. -
Pogodzić się z losem a zaakceptować siebie to chyba dwie różne kwestie
-
Po pierwszej terapii grupowej czułam się jak nowo narodzona - jakby przeszłość nigdy nie istniała. A potem powolutku wszystko zaczęło się cofać - choć przeszłość to dla mnie rozdział zamknięty - to efekty wychowywania się w takich, a nie innych okolicznościach będą mnie nękać do końca moich dni. Kiedyś myślałam, że ja się taka spaczona po prostu urodziłam - teraz wiem, że to 'błędy' wychowawcze i warunki, w jakich przyszło mi tworzyć moją osobowość, kreować charakter - mają tak destrukcyjny wpływ. Opadły mi ręce. Trudno uwierzyć, czy da się zmienić lub chociaż wpłynąć na tak podstawowe wartości życiowe, które ukształtowały się tak dawno temu, a które teraz tak bardzo determinują moje życie, mój każdy krok. Nie pomaga nawet świadomość tych mechanizmów, wiedza i dystans.
-
może i mi się uda przyjść, jeśli w ogóle do niedzieli dojadę do domku, popatrzę sobie chociaż na piwko
-
czy to depresja ciażowa????? Pomocy!!!!!!
frytka odpowiedział(a) na malnow1990 temat w Depresja i CHAD
malnow1990, nie ma się co dziwić, że wpadasz w depresję. Dziecko jednak to nie koniec świata - Ty w tej chwili czujesz się sama jak dziecko, przerażona i bezradna, a sytuacja nie układa się, jak sobie wymarzyłaś - witamy w dorosłym życiu. Jak chcesz zapraszam na PW - też jestem w ciąży, też w ciężkiej sytuacji i też mam depresje z tym związana - ale da się z tym żyć, cieszyć się z rosnącego w Tobie życia i nie widzieć przyszłości tylko w czarnych barwach. Branie psychotropów w czasie ciąży (jak i jakichkolwiek leków) nie jest dobrym pomysłem. To ma wszystko wpływ na rozwój dziecka. Za przeproszeniem ale oprócz leków istnieje też psychoterapia intensywna - to bym polecała, bo leki, to i tak nie rozwiązanie problemu a jak się dzieciak urodzi, to będziesz miała mniej czasu na takową.... Pozdrawiam. -
Czasem też, problemy same się rozwiązują... pożyjemy - zobaczymy chociaż ciężko jest czekać w takich okolicznościach. Jestem już spokojniejsza no i pomimo wszystkiego złego - jest jedna wiadomość, która sprawia, że jestem przeszczęśliwa i tego nic nie jest w stanie zmienić Dziękuję Sabaidee, za koła ratunkowe - sama byłam już tak zagrzebana w szukanie pomocy, że chyba się we wszystkim pogubiłam.
-
mi się wydaje, że sama to sobie robisz. jak napisałaś wcześniej - ten tekst jest efektem tego, że sama dziecka mieć nie możesz - ale razi z niego płytka zawiść - a to nie jest dobry sposób, aby pogodzić się z faktem, że własnych upragnionych dzieci mieć nie można... bo jak sama napisałaś, jest sporo alternatyw pozdrawiam.
-
Każdy ma swoje przekonania, mnie Twój wiersz też nie przekonał... ot choćby dlatego, że aborcja czasem bywa konieczna i nie stanowi żadnego aspektu woli czy chęci matki i ojca... Porusza tematykę, o której autor (przepraszam) chyba niewiele wie i postrzega ją wyłącznie przez pryzmat dogmatów wiary. Dla mnie takie spojrzenie jest płytkie i bezduszne, dostrzegłam tu jedynie monolog osoby, która dopuściła się tego bez uzasadnienia i przyczyny i ma wyrzuty do siebie samej - co jest z kolei normalną odczuwania winy i wyrzutów sumienia za nieodpowiedzialne postępowanie...
-
Dystymia leczenie i przebieg Waszej choroby
frytka odpowiedział(a) na januszw temat w Depresja i CHAD
usłyszałam ostatnio słowa, które wydają mi się trochę absurdalne: czy to możliwe, aby 'przewlekła' dystymia (użycie słowa 'przewlekła' rozbawiła mnie do łez - czy dystymię można traktować takim słowem????????????????) może przerodzić się w poważne zaburzenia osobowości czy CHAD???? -
tak, Sabaidee, a Panie będą podziwiać pomnik Szopena XD będę po 15tym w stolycy. a jeśli chodzi o zlot - będę miała 3 wolne miejsca w samochodzie auto jest 5cio osobowe - ale ja zajmuje 2 miejsca
-
tylko o czym tu myśleć mój drogi jeśli problemem jestem ja.
-
pół dnia czytam ten temat i zalewam się łzami wszystko o czym piszecie tak bardzo mnie dotyczy sama nie wiem, co jest najgorsze - znalazłam sobie sposób radzenia z tym gównem - wmówiłam sobie, że mój sposób myślenia jest słuszny, dobry dla mnie... ale nie da się zaprzeczyć, że prowadzi mnie od destrukcji. Tyle, że nie potrafię z niego zrezygnować, bo nie znam innego, bo tak dobrze i intensywnie pamiętam, jaki koszmar przeżywałam, gdy wątpiłam w swoje możliwości, w siebie i swoje zdanie w ogóle... staję się potworem, zawistnym, nieufnym, oskarżycielskim, złośliwym, wrednym, podłym a przede wszystkim: samotnym. To, co teraz doświadczam od życia to znak, że dzieje się źle. Moja sytuacja życiowa jest paskudna, powiedziałabym - tragiczna, a ja zaczynam obwiniać siebie, uważam, że zasłużyłam na to... błędne koło... czy naprawdę da się żyć inaczej? czy są jakieś inne drogi wyjścia niż tylko te dwie skrajności??? jak mam odnaleźć te drogi????