
IceMan
Użytkownik-
Postów
4 790 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez IceMan
-
Oby się nowe oprogramowanie sprawdziło Tylko żeby było więcej osób takich jak Ty Umiesz walczyć Gratuluję
-
Mi się już nic dawno nie przydarzyło, a dopadło mnie dzisiaj coś podobnego w szkole... na konkursie. I zaczęło się robić duszno, jakiś ucisk w jamie brzusznej... na początku się przestraszyłem, ale potem zareagowałem dokładnie tak jak ty, Różo. Przeszło po chwili. Ale gdybym się nie przestał nakręcać, nie wiadomo, co by z tego wyszło Ale nie wyszło nic, bo przegrało ze mną Każdy z nas to potrafi (zwalczyć to w zalążku), ale nie każdy w sobie tą walkę wyzwala
-
Jaśkowa - to napisałaś teraz o tym samym co ja
-
Nitka dasz na pewno radę - masz motywację, na pewno pójdzie wszystko dobrze [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:44 pm ] i niedługo napiszesz, że wszystko się udało
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
IceMan odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
pati3107 wspaniale, że siostra jest z Tobą Na pewno masz wielki powód do radości -
A żeby sobie wszystko wyjaśnić... i pogadać
-
jak rozumiesz to kontrolowanie? Moim zdaniem każde uczucie trzeba w pewnym stopniu kontrolować. Żyjemy w takim świecie, że tak trzeba. Ale nie ma sensu zduszać takiego uczucia, bo... w sumie Ania to już napisała dlaczego.
-
No to już zachodzi o sarkazm i ironię Przecież się nie denerwuję no co wy ze mnie całkiem spokojny nerwusek A wracając do tematu... wróćmy do podstaw. Skąd się bierze nerwica? Z tego forum dowiedziałem się, że to wynika z przeżyć człowieka, jego konfliktu wewnętrznego. Więc jeśli jest konflikt wewnętrzny, to po to jest psycholog i psychoterapia, żeby temu konfliktowi zażegnać. I znów >z tego forum< dowiedziałem się, że pogadać można właśnie z psychologiem albo psychoterapeutą. A psychiatra jest bardziej zdystansowany do pacjenta. Poza tym leki. One mają zwalczyć objawy nerwicy. A co w takim razie z konfliktem wewnętrznym? Niestety moim zdaniem pozostaje. Ja cały czas tylko piszę, że nie można polegać wyłącznie na lekach. Zaprzeczycie?
-
Nie masz się czym przejmować. Z mojej lepsza agentka aż nie chcę o tym pisać (nawet mnie nie zmuszajcie!). Tak czasem bywa, ale ostatnia rzecz, jaką się powinno zrobić, to się tym przejmować.
-
Zapewne do mnie 'pijecie'. Ale ja w bardzo uporządkowany sposób napisałem 5 punktów, a nie jeden. A mam wrażenie, że ten pierwszy został przeczytany. Nie będę się powtarzać. Proszę o ponowne przeczytanie mojego poprzedniego posta. Są różne przypadki i tak to opisałem. Ale mam wrażenie, że pewne osoby są przypadkami nr 1 i to mi się nie podoba. Bo droga nr 1 prowadzi donikąd.
-
Ja co prawda dzisiaj nie spałem po południu, ale teraz już padam całkiem. Jeszcze obejrzę sobie serial i idę spać bo nie wytrzymam jeżeli chodzi o nastawienie, to wiosna nastraja mnie pozytywnie, ale to zmęczenie nie daje za wygraną. Chociaż ja w sumie też
-
no to czekam i mam nadzieję, że nie tylko my dwaj z tego tematu wrzucimy fotki
-
http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=455&start=515 wrzuciłem zaraz po napisaniu poprzedniego postu - żeby nie być gołosłownym a czy ona zdążyła coś napisać że nie chce???
-
Wyjdź z ukrycia... pokaż się... bardzo prosię
-
Sprawę z lekami podzieliłbym na kilka przypadków (niech mnie teraz lekowcy zabiją przez kabel ale będę w 100% szczery, bez owijania w bawełnę): 1. Ktoś idzie na łatwiznę. Nie wierzy w wyleczenie. Praktycznie się nie leczy, tylko bierze leki, które go otępiają. W lekach widzi wszystko, a sam nie za wiele robi. I nie pozwalają na odczytanie emocji, które mogą mieć kluczowe znaczenie w leczeniu. Takim prawdziwym leczeniu, a nie wegetacji na lekach, które pozornie załatwiają sprawę - doraźnie, a tak naprawdę niewiele pomagają w wyleczeniu. Fatalny przypadek. Nie do przekonania. 2. Ktoś idzie do psychiatry, który po pierwszej wizycie rutynowo przepisuje 1,2 albo więcej recept. Reszta jak wyżej. W odróżnieniu od przypadku powyżej ten niestety nie jest świadomy, że można się leczyć inaczej. Więc nie jest winny swojego stanu. Ale zazwyczaj ktoś musi mu przetłumaczyć. Oby się znalazł ten ktoś. Przypadek neutralny. 3. Ktoś próbował psychoterapii, walczył, starał się to pokonać, ale jednak musi brać te leki - konieczność. To pierwszy pozytywny przypadek z wymienionych przeze mnie. 4. Ktoś łączy leki z np. psychoterapią. Całkiem niezły wybór. Dobry, jeśli ktoś się nie czuję na siłach na bezpośrednią walkę z nerwicą. Lepsze to niż 1 i 2. 5. Psychoterapia. Człowiek staje oko w oko z lękiem. Chodzi na terapię indywidualną lub grupową. Stosuje metodę terapii poznawczo-behawioralnej - walcząc bezpośrednio z lękiem oswaja się z nim i go poznaje, aż w końcu jest gotowy go zniszczyć. Przy determinacji i chęci walki to zabójcza broń przeciw nerwicy. A teraz może małe wyjaśnienie. Albo adnotacja. Z tego co wiem, po lekach ludzie są senni, oszołomieni, często występują nieprzyjemne skutki uboczne. I tak samo jak apap i pyralgin, te leki ubocznie niszczą organizm. Najgorsze, że zwykle brane są w dużych ilościach, co jest bardzo wyniszczające. Niby są leki nowej generacji, które są super, nie otumaniają, praktycznie nie mają skutków ubocznych, leczą nerwicę od wewnątrz a nie objawy i w ogóle the best. Ale czy w to wierzyć - nie wiem. Szczerze mówiąc, wątpię w to. Zobaczymy jak się to sprawdzi na osobach je stosujących. I chyba najgorsze - leki zagłuszają lęki, co powoduje, że często nie można ich wyeliminować (lęków). I kicha z leczenia. To wtedy tylko wegetacja. I pytanie do biorących leki - czy musicie je koniecznie brać, czy to tylko wasz wybór, bo myślicie, że tak będzie lepiej?
-
dobre. Nie ma to jak okazywanie szczerych uczuć przez dzieciaczki
-
to jest szczerość a to nie przyznawanie się do prawdy twoja zasługa
-
taak? Zobacz wyżej Ja już tylko czekam na ripostę od lekowców
-
Osobiście nic nie pomogę, ale zobacz ten temat http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=1462
-
A takie głupoty Makciu. Nie zawracaj sobie czymś takim głowy Bo nie ma czym. Szkoda tylko, że ja muszę sobie czymś takim zaprzątać głowę. Uuuu maraton Darek... co do pływania - tu tylko pomoże powolne przyzwyczajanie się do wody. Ja miałem... może nie tak jak ty, ale trochę się nie za bardzo czułem w wodzie, ale pomógł upór i przestałem mieć opory (chociaż w sumie nie wiem jakby teraz było bo dawno nie byłem na basenie). Ale rutyna niszczy lęki. Coś mi się kojarzy, że w religiach wschodu, szczególnie w buddyźmie starość jest obiektem ogromnego szacunku. Możesz też nawiązać do kultury, bo to mniej więcej się jedno z drugim wiąże. I tak w Azji jest pełno szacunku do osób starszych, za to w USA szacunek do starości jest odległym pojęciem. Jeżeli chodzi o chrześcijaństwo, to nawiąż do Pisma Św - jak tam byli postrzegani starsi ludzie. Na pewno dasz radę. A ten drugi temat z motoryki - co to dokładnie? wypraszam sobie... wrona to ja nie jestem ani kruk ale zdrówka nadal życzę, zdrowiej mi tu szybko Nie łam się tym. Lęki tak szybko nie odejdą. Walcz z nimi, a nie się poddawaj. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:14 pm ] Właśnie chciałem to samo o sobie napisać no to Atkaa ma już 3 psychoterapeutów
-
a w jakich okolicznościach - opowiesz historyjkę ?? konia nie - na lekcjach matematyki (wyjątkowo) nie znęcamy się nad zwierzętami taaa... na następnej lekcji do czegoś tam doszli(śmy).
-
No wiesz... mi chodzi o to, że nawet może ktoś być snobem, samolubem, wszystko co najgorsze w sprawach miłosnych (specjalnie piszę o takim ekstremum), ale jak amorek dopadnie to nie ma mocnych tak myślę no... myślę, że to zdrowe podejście do sprawy
-
też zgadzam się z Mańkiem, ale nic więcej nie napiszę, bo będzie znowu boruta
-
Hubert... życzę powodzenia jak się zakochasz, to wpadniesz w to po uszy, czy będziesz chciał, czy nie (strzała amora ).