Skocz do zawartości
Nerwica.com

Matt FX

Użytkownik
  • Postów

    434
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Matt FX

  1. Lady_Beznadzieja, To jak pokochać siebie? Ja nienawidzę swojego życia... I nie mam na to siły, jestem za stary już na wszystko.
  2. To jak się tych myśli pozbyć do cholery?!! Dziś chodziłem sam po lesie i już miałem wszystkiego dosyć... Myślenia, patrzenia - to jest ku&*a CHORE!!! Rozpacz totalna! Nie wierzę że można ich nie mieć albo że mogą leki na to wpłynąć w jakiś sposób. Mam już je rok i za nic nie wiem jak się od nich uwolnić. Nigdy nic nie próbowałem, na myślach się skończyło - śmierć przez powieszenie się, wypadnięcie przez okno, albo jak się idzie ulicą to tak kusi żeby pod samochód się wpierniczyć albo zostać na jezdni podczas przechodzenia na światłach. Chore, chore, chore! Z jednej strony człowiek nie chce ich mieć, z drugiej jest tak wszystkim zmęczony że z chęcią powiedziałby wszystkim "NARA!"
  3. Ja po lekach nie mam umysłu sprawnego jak powinienem. Nie pamiętam za wiele, mama musi mi powtarzać po 3 razy co mam kupić w sklepie. O nauce to nie wspomnę nawet... :| Mózg dziurawy jak ser szwajcarski!
  4. Monika1974, Ja nikim nie manipulowałem! Po prostu coś zaczęło się też sypać. Na początku mi pomagało, później się załamałem i pękłem... Po prostu powiedziałem jedną kwestię "uśmiechałbym się nawet jakby mnie torturowali" i dalej już koniec, leciało na łeb, na szyję, stan mój się pogarszał i powiedziała żebym wrócił do szpitala Tak jakbym chciał wcześniej pokazać terapeucie że dobrze się czuję i ukrywałem to żeby był ze mnie zadowolony(?) Chore... Lęk przed odrzuceniem. psyche., Heh ja jestem bliźniakiem. Nihilistą i neurotykiem byłem już od 15-16 roku życia Przefilmowany i wrażliwy.
  5. Heh a propo rezygnacji... chodziłem też na psychodynamiczną terapię po szpitalu psychiatrycznym. Babka mi podziękowała w sumie po 2 miesiącach, bo czuła że sobie nie poradzi (2 spotkania w tyg po 7 dych). Za dużo mówiłem o śmierci, że korci mnie żeby wywalić się przez okno itp sprawach. Syf... Terapeuci też ludzie i niektórzy szybko się męczą
  6. Monika1974, Masz rację tzn nie chcę tu nikogo nakłaniać do złego - psychoanaliza po prostu mi nie pomogła (akurat w moim przypadku). 20 miesiąc mówisz... Ja też się boję i rozkładam to już w latach. Bez kitu! Nie wiem dlaczego ale przeraża mnie ten stan w którym jestem i nie mogę się z nim pogodzić po prostu. psyche., To straszne i współczuję Ci bardzo. Zależy jakie to są wyobrażenia - ale wiem że żadne nie są ciekawe zwłaszcza w NN Sam to przerabiałem (natrętne myśli o zabiciu kogoś z rodziców albo siebie). Ja z kolei mam GAD (lęk uogólniony) - też niefajna sprawa i przejmuje się byle gównem co kto mi powie, jak mnie potraktuje itd. W ogóle nie mogę się odprężyć. Na hipnozę też bym się przeszedł - jestem ciekaw skutków takiej terapii. O elektrowstrząsach też myślałem (też za dużo myślę, analizuje, żyję przeszłością) i chciałbym to jakoś przerwać, zostawić za sobą ale nie umiem!
  7. Terapia to niezły hardkor. Osobiście nie polecam psychoanalizy (wytrzymałem miesiąc - 3 spotkania w tyg po 80 zł każde = czyści portfel równo). Terapia behawioralno-poznawcza jest jak najbardziej na miejscu żeby zmienić schematy myślowe. Ostatnio jak wpadłem na terapię nie zdjąłem czapki ani kaptura z głowy i nie mogłem terapeutce spojrzeć w oczy. Jakiś straszny lęk miałem. Sam chodzę 5 miesiąc ponad ale coś w moim życiu zaczęło się walić i to konkretnie 2 miesiące temu. Tak jakby stan się pogarszał. Nie przypisuje że terapia jest za słaba - być może mam za mało spotkań (jedno w tygodniu) ale sypie się, sypię... Boję się o swoje życie trochę, kur*a! Być może jestem tak "urobiony" że tego zmienić się nie da i tyle! -- 22 maja 2011, 13:39 -- Ale polecam i tak! Lepiej chodzić i coś robić niż siedzieć i nie robić nic!
  8. Matt FX

    [Taniec] Choreografie

    Co do tańca to mi robią takie klimaty Może mało w tym "sztuki" jak w jakimś tańcu typu "jazz" ale dla mnie to jest coś!
  9. Starlet też masz pw. ode mnie.
  10. Wiem Starlet. Żałośnie to brzmi ale od dzisiaj pierniczę i już nie piję. Najgorzej jest jak wieczorem nie ma co robić i wtedy się chce %. A co u Ciebie Shadow? Wszystko gra?
  11. Biorę. Fevarin 50mg rano i wieczorem (w sumie 100 mg). Spamilan - pół tabletki rano i półtora wieczorem (od tygodnia). Wpierdalam też Lorafen (nie działa - wzrosła tolerancja a nie chcę zwiększać dawek). Najgorsze jest to że zacząłem pić od 2-3 tyg codziennie po 2-3 piwa. Nie chcę już pić do kur** nędzy, ale nie widzę wyjścia z sytuacji. Alko to żadne wyjście, wiem. Wkręcam już sobie że jestem alkoholikiem.
  12. Robiłem ten test u psychologa - wychodziło mi 27, innym razem 26 teraz wyszło mi 28... Biorę leki. Ciężka depresja - brzmi groźnie!
  13. nickyfour13 i cała reszta Forumowiczów. Nigdy, przenigdy nie przerywajcie psychoterapii! Ja nie zamierzam choćby mnie jeb*ło jak psa!!! W łikend buda a Ja posrany w majtki bo tam miałem pierwszy atak lęku! W lęku uogólnionym podstawą jest psychoterapia! Wyjaśnię GAD działa na głupim przykładzie rysunku jaki zrobiłem http://imageshack.us/photo/my-images/218/przykadgad.jpg No więc wyobraźcie sobie podstawowy tok myślenia jak na obrazku, po obu stronach do każdego z naszych podstawowych rzeczy które robimy na dany temat idą tzw. myśli które nazywamy śmieciami, ściekami itd. Istotą jest żeby nie zagłębiać się w nie, po prostu ROBIĆ SWOJE - to JEST kure*sko trudne ale trzeba, bo można zwariować od zamartwiania się! Ja wariuję bo po prostu nic nie robię. Trudne naprawdę!!! Kiedy wchodzimy w te myśli-ścieki lub śmieci to tak, jakbyśmy wchodzili do lasu i szli ścieżkami które nie mają końca dlatego wciąż się zamartwiamy. To jest ewidentna różnica od natręctw. Dla przykładu podam myśl: "Nie pójdę na egzamin/do pracy bo na bank mi nie pójdzie" i tak się zamartwiamy i to nas blokuje bo kiedyś dostaliśmy pałę czy upomnienie w pracy kiedyś i usilnie wracamy do tej sytuacji. Tak samo w sprawach sercowych i innych. Sprawy z przeszłości, złe doświadczenia nas blokują aby iść naprzód. Niestety TO JEST TRUDNE! Chyba idę zrobić kurs fryzjerski bo potrafię też obcinać włosy Zawód zawsze się przyda! -- 11 maja 2011, 18:35 -- Mnie atakuje codziennie że nie przeżyje dnia bo się zabiję z zazdrości - to jest hardcore! Proszę nawet Boga ("daj mi jeszcze jeden dzień") - to już nie zamartwianie się tylko nadzieja...
  14. Na dzisiejszy dzień uważam że nie ma wyjścia z tego Że na zawsze taki będę. Rozhuśtany emocjonalnie i neurotyczny!
  15. Marcja Zrąbałem akcję z fajną laską. Jej zależało. Mi też ale zaczęło mi się pogarszać od jakiegoś czasu. (Związek na odległość) Byłem zbyt obojętny (przez chorobę) a z jej strony czułem nacisk czy presję. Stąd pogorszenie mojego stanu i myśli samobójcze skoro ona jasno powiedziała "NIE" a ja się tak starałem żeby pojechać na drugi koniec polski do niej... (Związek na odległość). Ja pierdzielę - wszystko nie tak! Bałem się zrobić jakikolwiek krok a teraz żałuję że mogłem zrobić inaczej a ona nie chce nawet ze mną już rozmawiać . A ja mam ochotę palnąć sobie w łeb... Super! A jeżeli chodzi o schematy myślowe wszędzie węszę podstęp "nie zakochasz się, nie dasz rady jesteś słaby, nie poradzisz sobie - nie znajdziesz pracy" itd. To strasznie trudne! -- 08 maja 2011, 21:29 -- Paranoja!!! Nawet nie wierzę swojej terapeutce która jest moim zdaniem najlepsza w 3city i mówi że z tego wyjdę albo że zminimalizujemy objawy. Myśli typu "po co szukasz pracy, za słaby jesteś, nie poradzisz sobie itd, po co Ci studia". Umieram! Ludzie! Te myśli mnie niszczą!
  16. Marcja Zgadzam się ale w lęku uogólnionym to inna sprawa jak człowiek się zamartwia cały czas albo jest neurotykiem i przeżywa wszystko 1000 razy bardziej - depresja jest nie do zniesienia bo człowiek jest zmęczony myśleniem i zamartwianiem się co zrobił w życiu źle, co stracił itd. Jak taki kask którego nie można zdjąć. Zero luzu. sebastian86 Znam ten ból. Męczę się ponad rok a już nie wyrabiam z tym co się dzieje ze mną. Podziwiam ludzi co znoszą to kilka/kilkanaście lat... Naprawdę. -- 08 maja 2011, 19:51 -- I życzę tym którzy z tego wyszli żeby to gówno ich znów nie capnęło!
  17. Podziwiam ludzi którzy z tego wyszli. Naprawdę! Osobiście znam 2 osoby które to pokonały (jedna metodą EFT, druga SAMYMI lekami) i żyją sobie i mają sie dobrze. Mi niestety nie pomagają leki ani terapia - póki co dalej chcę się wyrzucić przez okno. Boje się że nie zmienię tego schematu myślenia którego uczę się zwalczyć na terapii CBT (wszystko na "NIE", wewnętrzny bunt, niechęć). Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w większości nerwic depresja jest rzeczą wtórną czyli pojawia się po jakimś czasie trwania nerwicy (czyli następne gówno do zwalczenia). Tradycyjnie pozdrawiam walczących!!!
  18. Moi Drodzy! Mi się wydaję że można to wszystko wrzucić do jednego worka jak pisze Badziak. Anyway mi w wypisie ze szpitala dali F.41 (czyli zaburzenia lękowe inne) bo widocznie nie wiedzieli co to jest. Dopiero po 4 miesiącach u naprawdę DOBREJ terapeutki behawioralno-poznawczej powiedziała mi że mam typowego GADa czyli Lęk uogólniony a depresja jest rzeczą wtórną (bo tyle przeżyłem - lękówa, natręctwa, szpital, depresyjne stany). Żadnych prób samobójczych nie miałem ale korci mnie jak skurczybyk nieraz bo tzw "intruzje myślowe" typu - "nie myśl, nie patrz" doprowadzają mnie do pasji. Jestem zmęczony takim stanem. Jeszcze ostatnio mi wyszedł syf z taką fajną laską - interesowała się mną, ale czułem jednak nacisk z jej strony itd no a ja obojętny przez depresję. A teraz non-stop myślę "co by było gdyby? a co jeżeli to ta jedyna?" i te myśli są ze mną 16h dziennie. Na wieczór wypijam dwa piwa żeby lepiej spać, jeb*ie mnie interakcja leków z alko po prostu mam już to gdzieś! Walę też Lorafen bo nieraz mi życie uratował. Benzo to syf - wiem - ale jak się czułem lepiej nie potrzebowałem brać benzo, taka prawda! Po prostu czułem że żyję jak odstawiłem anafranil na jakiś czas i jechałem na samym ketrelu który NIC a NIC nie dał. Brałem 200 mg tego świństwa dopóki znów się nie zaczęło ostro. Tydzień normalności... Względnej. Było lepiej o 60-70%. Dało się odczuć naprawdę. Tolken24 To straszne co piszesz, 3maj się stary i nie rób znów nic głupiego! Wiem że korci i każde odrzucenie z czyjejś strony albo niechęć potrafimy przeżyć 1000 razy bardziej i mówię tu do wszystkich nie tylko do Ciebie. Jesteśmy wrażliwi po prostu na świat. Mnie np. potrafi zdołować wiadomość że u kumpla w pracy obniżają im płacę i takie tam, gdzie każdy powinien się nie przejmować, bo to nie Twoja praca i nie Twój problem a mnie to dopierd*la w "jakim świecie żyję". Jeb*ne rozkminy! Co chwilę słyszę że się marnuje, że mam talenty (dosyć dobrze rysuję, gram na dekach itd) i to jeszcze bardziej mnie dobija! A nie mogę się przemóc żeby zacząć coś robić bo te myśli i niechęć są silniejsze ode mnie! Carola Dziękuję Ci za miłe słowa. Postaram się wytrwać z leczeniem. Z chęcią też zajrzę na Twojego bloga :) Pozdrawiam!
  19. Matt FX

    Marihuana

    Paliłem kilka lat MJ dosyć regularnie, dzięki niej dostałem chyba dystymii (choć nawet w liceum nie paląc jeszcze miałem już i tak obniżony nastrój cały czas także nie chcę zwalać to na trawę) i pierwszych stanów lękowych. Np. jak zielsko było za mocne to mnie trzepał 20-30 min jakiś dziwny niepokój - potrafił nieraz utrzymać się do godziny. Później rzuciłem to w pizdu bo stwierdziłem że przestaje mi się to podobać. Nieraz np. zdarzało mi się zapalić po alku i nie miałem takich akcji, ale to już zamknięty temat dla mnie - "trawce" mówię kategorycznie NIE!
  20. Matt FX

    anhedonia

    Piekło na ziemi - trafne spostrzeżenie. Jedynie bym leżał jak trup - Żywy trup. Kupi, zeżre, wysra. Ostatnio zacząłem popijać (nieregularnie) bo leki nic mi kur*a nie dają! NO FUTURE!
  21. Nie wytrzymuję dzisiaj to koniec, kurwa jestem na skraju wyczerpania! Myśli samobójcze mnie rozwalają!
  22. Paradoksy Byłem raz w zeszłym roku na oddziale nerwic i mi nie pomogli niestety. Naoglądałem się ludzi z przypadłościami itd. Wyszedłem z mega lękiem - niechęcią do życia i depresją. Żadne prochy mi nie pomagały ani nie pomagają do tego czasu. Cały czas się martwię o wszystko że jestem egoistą jakimś, z kolei z drugiej strony chcę żeby wszyscy mieli dobrze i chcę żyć dobrze ze wszystkimi. Zazdroszczę ludziom że nie mają takich problemów jak My. Nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie stworzyć jakikolwiek związek z kimś, jestem przewrażliwiony na każdym punkcie i ta depresja do tego. Czuje się winny bo tylko krzywdzę, nie umiem się otworzyć, nie potrafię się na nic zdecydować a później biczowanie się i wyrzuty sumienia. Eeeech... Do tego idzie wiosna i wszystko mnie irytuje, ta zieleń ostra, ładna pogoda, wszystko widzę intensywniej (jakby derealizacja w drugą stronę). Studia - jeszcze dwa lata. Już raz dziekankę miałem przez chorobę (rok) - do dupy po prostu! Lęk uogólniony jest najstraszniejszym gównem na świecie! Uczynił mnie wrakiem człowieka - 26 lat (27 rocznikowo) i uczucie bycia zerem totalnym! Pozdrawiam walczących z tym syfem i ogólnie z nerwicami!!! -- 05 maja 2011, 14:38 -- Byłem wczoraj u swojego lekarza. Mówiłem mu co jest grane. ZMNIEJSZYŁ mi dawkę Fevarinu do 100 mg dziennie i dołożył Buspiron. Kiedy mnie zabija poczucie winy, wszyscy są ode mnie lepsi i nie chce mi się żyć ani nic! Powoli planuje się zarąbać bo nie wytrzymuje tego do cholery!!! POMOCY
  23. Je*ie mnie poczucie winy że wszystko spierd*liłem! Nie mogę tego wytrzymać! Myśli samobójcze mam. Do tego idzie wiosna i nerwica się nasila coraz bardziej. Lęki i martwienie się o wszystko: brak pracy, czy zaliczę rok na studiach (nie chce mi się uczyć), że jestem coraz starszy, że nie odczuwam przyjemności (anhedonia), życie z dnia na dzień. Umrę kur**!!! Psychiatryk mnie powita z pewnością w tym roku.
  24. Matt FX

    anhedonia

    Anhedonia to syf! Z niczego nie czuję radochy! Boję się że to nigdy nie minie
×