-
Postów
775 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez soulfly89
-
Chyba nie rozumiesz co to znaczy "mieć siebie". Nie wiem czy wiesz co to znaczy odzyskać swoje uczucia i swoją dawną osobowość po długiej depresji. Boga i tak nie można "mieć" . Wyobraź sobie, że nikt nam tego nie wmawia, do niektórych wniosków dochodzimy sami.
-
Zlasu, nie o to mi chodziło. Zaczniesz brać leki, poczujesz się lepiej - przestaniesz brać leki, problem wróci. Same leki nic nie zmienią w Tobie jako osobie. jolka1987 ma rację, do tego jest potrzebna refleksja, praca nad swoimi nawykami, psycholog w tym pomaga, pozwala Ci zobaczyć siebie z dystansu. Moim zdaniem to błąd iść od razu po leki nie próbując u psychologa. Ja też nie wiedziałam co mam mówić, ale to właśnie psycholog jest od tego, żeby to z Ciebie wyciągnąć. Już nie wspominam o tym jak fatalnie się czułam po lekach, jak bezmózg wyprany z emocji, ale mam nadzieję, że u Ciebie nie będzie tak źle. No, ja się trochę boję że poznam siebie lepiej i że się okaże że jest ze mną gorzej niż myślałam, hehe
-
Ostatnio też się nad tym zastanawiałam. Czasem czytam Biblię, Circ i też mnie uderzyło, że w Starym Testamencie Bóg karał za grzechy do 4 pokolenia. Od razu pomyślałam o rodzinach w których był alkohol, o zdradach, patologiach i o tym jaki to ma wpływ na dzieci. Takie rzeczy rzeczywiście mogą być przenoszone na dzieci. I z wiedzą psychologiczną jaką mam ten tekst z Biblii (już nie pamiętam w jakiej Księdze go dokładnie przeczytałam) nabrał zupełnie nowego znaczenia. Tylko dlaczego od razu skreślać psychologię i psychiatrię? Nie rozumiem??? Jak dla mnie psychologia i duchowość to są bardzo powiązane dziedziny. Jedna raczej uzupełnia drugą. Też jestem ciekawa po co się zalogowałaś na forum. Chcesz komuś pomóc? Ja przez długi czas byłam katoliczką, ale po prostu nie mogę się zgadzać z niektórymi postulatami kościoła, więc do niego już nie chodzę. Nadal wierzę, ale robię to po swojemu. Tak jest bardziej uczciwie wg. mnie. I tak połowa ludzi w tym kraju chodzi do kościoła bardziej z przyzwyczajenia niż z prawdziwej wiary.
-
chojrakowa, nie przejmuj się! ja obecnie ważę 58 przy wzroście 162. chuda nie jestem, szczupła też nie, ale wydaje mi się, że jestem właśnie "w sam raz" sama waga nic nie mówi o tym kto jak wygląda, bo osoba wysportowana waży zawsze trochę więcej, ja tam lubię swoje umięśnione plecki, przynajmniej mi kręgosłup nie prześwituje tylko mam ładne wgłębienie jasne, chciałabym schudnąć jeszcze jakieś 5 kilo, ale broń Boże się głodzić! lepiej więcej się ruszać! no i napiszę jeszcze że jak ważyłam 67 i miałam długie blond włosy to czułam na sobie męskie spojrzenia na każdym kroku, sama byłam tym zaskoczona, ale... jednak te kobiece kształty działają :)
-
Ból i przyszłość pod znakiem zapytania
soulfly89 odpowiedział(a) na Lariana2 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Brokenwing, porównanie z wodą bardzo mi się spodobało :) To fakt, że mężczyznom lepiej mówić wszystko prosto z mostu i otwarcie... Ale chyba robisz błąd patrząc tylko "jak ona go morze zranić"... Ten chłopak też zranił Larianę, nie dbał o jej potrzeby, zobacz jak ona się teraz czuje. To nie jest tak, że "nadwrażliwcy z forum" nie nadają się do związku. Czasem trzeba po prostu się wysilić i wyjść z małego światka swojej choroby i swojej psychicznej biedy, żeby zobaczyć czego potrzebuje drugi człowiek. Ech... jak mi przykro o tym pisać. Ale czasami naprawdę tak jest że za bardzo się koncentrujemy na naszych lękach i ograniczeniach, lubimy się w tym taplać. Związek dwóch wrażliwych osób może być owocny i piękny, tylko trzeba więcej empatii... (nawet 30 wiader więcej czystej empatii niż normalnie) Ja w to wierzę mocno. Jestem w takim związku i chcę żeby trwał. Lariana, teraz jest czas żebyś zadbała przede wszystkim o siebie :). Robisz coś, żeby poczuć się lepiej? -
Ja nie umiem rozmawiać o tym z innymi. Przez długi czas moja przygoda z psychotropami wydawała mi się osobistą porażką, ale akurat wtedy nie miałam siły na nic innego. Tak naprawdę to nie musisz o tym nikomu mówić. Ale pamiętaj, że leki nie rozwiążą Twoich wszystkich problemów. U psychologa byłeś? Ja powinnam wrócić do mojej psycholog po wakacjach, od października, ale nie wiem czy to zrobię... Też czeka mnie rozmowa z bliską osobą na ten temat. Ech. W sumie, czuję się dużo lepiej, ale takie uczucia bywają złudne.
-
Do grudnia mam nadzieję, że już nie będę anemiczką. A dla wszystkich, którzy nie przepadają za burakami mam przepis na sałatkę: 2-3 gotowane buraki, 1-2 jabłka, ogórek kiszony, oliwa z pestek winogron, cukier/miód, sól, pieprz, cynamon, rodzynki + jakieś inne dodatki jak ktoś lubi :) Właśnie to jem I jabłka i buraczki mają dużo żelaza :)
-
Gdyby mi pomagała hydroksyzyna byłabym szczęśliwa. Ani hydro ani jej odpowiedniki, żadne z leków przeciwhistaminowych mi nie pomagają. Tylko i wyłącznie sterydy i to w zastrzykach albo w bardzo dużych dawkach. Oczywiście ich unikam, bo ile można się faszerować. Mój organizm reaguje zbyt silnie, wysypka jest wzmocniona przez alergię - co ciekawe jak jestem szczęśliwa i wyluzowana to objawów alergii też nie widać.... Brokenwing Jeśli sam to rozdrapujesz, to żadna maść Ci nie pomoże. Musisz pozwolić swojej skórze się zregenerować, zagoić.
-
Wow, jestem zadziwiona - ja zwracam bardzo dużą uwagę na ubranie. Jestem bardzo wrażliwa na kolory, uwielbiam dobierać chustki, szaliczki, kolczyki i inne duperelki do reszty. Wg. mnie ubranie to nie jest tylko jakiś wór okrywający nasze grzbiety, ale coś więcej - ja przez ciuchy wyrażam to kim jestem, jak się czuję, zawsze zwracam uwagę na ludzi ubranych oryginalnie - nie modnie. Bo dziewczyny ubrane w najnowszą kolekcję z H&M są dla mnie nudne... Czasem mam wrażenie, że gdyby w tych modnych sklepach rzucili szmaty to i tak połowa dziewczyn w moim wieku uznałaby je za cudowne i ubrała się w nie. Kocham raz na miesiąc skoczyć do second handu i popatrzeć, poszukać, poprzymierzać, nawet jeśli nic nie kupię to mnie jakoś "ubraniowo" inspiruje :) A ta Hermiona to mi się nie podoba wcale Ma taki śmieszny nosek.
-
Ból i przyszłość pod znakiem zapytania
soulfly89 odpowiedział(a) na Lariana2 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Akurat to zdanie mnie jakoś dotknęło. Ja robię wszystko by w domu nie zdziczeć, bo wiem, że to też ma wpływ na związek! Nie wyobrażam sobie żebym całe moje życie towarzyskie (albo jego większość) ograniczała do związku z chłopakiem. Raz, że lubię poznawać nowych ludzi, dwa, że wiem, że to na mnie dobrze działa, no i jak jestem tylko ja i mój facet, to robi się jakoś klaustrofobicznie... Inni ludzie nas inspirują, dodają kolorów, pomysłów, czasem są powodem do zazdrości, ale odrobina chyba jest potrzebna od czasu do czasu. Niestety o każdą relację trzeba dbać Ale jakby ktoś ze mną zerwał bo nie chcę chodzić do kina to bym takiego idiotę wyśmiała -
To świetnie, że się poprawiło! :) A ja właśnie zapisałam się to tej poradni hematologicznej z NFZ i mam wizytę na - uwaga - grudzień! Śmiechu warte. Cóż, do tego czasu pozostaje mi objadać się wszystkim co ma żelazo. I burak w kapsułkach
-
No właśnie, studia. Trochę się boję, że nie będę miała aż tyle czasu na sport, ale w sumie dla chcącego nic trudnego, jak już się zapiszę to będę chodzić, kolokwium nie kolokwium
-
Chodzi Ci o "żel na brodawki i kurzajki" Scholla? Bo jakoś się nie łapię o co chodzi w tym linku. Ja bardzo często dostaję wysypki na tle nerwowym, ale nigdy nie miałam po niej żadnych strupów. Po prostu jak się uspokajam znika po 1-2 dniach. Trochę już o tym czytałam i dziwi mnie to co piszesz, bo taka wysypka jaką ja mam - fachowo to się pokrzywka idiopatyczna nazywa - nie zostawia strupów. Czy Ty się drapałeś? Może źle Cię zdiagnozowali?
-
Ho ho ho jakie mądre definicje . Sam to wymyśliłeś czy wziąłeś z jakiejś encyklopedii psychologii? Skąd wiesz, że masz rację? Ja się zgadzam z Kleome, że ciężko się określić jako realista, pesymista czy optymista, każdy ma różne nastroje, różne myśli i pewnie wszystkie te podejścia do życia się mieszają w każdym z nas... Jeśli dla Ciebie optymizm = bezmyślność to się mylisz. Owszem, taki hurraoptymizm może być niebezpieczny, ale optymizm z umiarem ma być głupi? Dlaczego? Ja to rozumiem zupełnie inaczej, dla mnie optymizm to nie tracenie nadziei, nie nakręcanie spirali swoich obaw, lęków, złych myśli, to jest ogólnie taka spokojna pogoda ducha. I wiesz Sorrow, myślę, że taki optymizm ma źródło w miłości - do siebie i do wszystkich dobrych rzeczy na tym świecie. To na pewno nie jest głupie. Miłość to jest najmądrzejsze uczucie. Bez odrobiny optymizmu - odrobiny, od czasu do czasu, chyba nie da się wyjść z choroby. I wcale mi się nie wydaje, żeby to miało jakoś zniekształcać obraz świata. I tak każdy z nas zniekształca go na swój sposób, optymizm pomaga się skupić na tych lepszych rzeczach, ale to nie oznacza że czyni nas ślepymi na całą resztę.
-
Czyli że na razie wykańcza was dwoje. Jesteś dorosła i powinnaś wziąć życie w swoje ręce, Twoja matka też jest dorosła i sama odpowiada za swoje decyzje. Nie jesteś za nią odpowiedzialna. W tej sytuacji zdrowy egoizm powinien wziąć górę - pomyśl o sobie. Tym bardziej, że masz wsparcie w chłopaku. Najlepiej po prostu zamieszkajcie razem, skoro piszesz, że on nieźle zarabia. Porozmawiaj też z ojcem i bratem, może znajdziecie jakieś wspólne wyjście z tej sytuacji. Co do Twojej pracy, to jeśli jej nie lubisz i jest za marne grosze - po co tam pracujesz? Taka praca jest dobra na wakacje ale nie na dłużej, bo robiąc to czego nie lubisz tylko niszczysz swoją psychikę. Poszukaj czegoś co będzie dla Ciebie lepsze. Tak naprawdę boisz się chyba cokolwiek zmienić i Twój własny strach to największa przeszkoda. Mam nadzieję, że jak wrócisz z wyjazdu poczujesz się lepiej i jeszcze raz przemyślisz swoją sytuację. Pozdrawiam :)
-
Dzięki Asiu :) Ze mną jest ten problem, że jestem uczulona na nikiel i dlatego wielu rzeczy nie mogę jeść, ale pietruszka i buraczki ok :) Brokuły, sałata i kasza to już gorzej, ale w sumie dawno ich nie jadłam - może spróbuję i się okaże że już mi nie szkodzą. Trzymam dietę bez niklu od mniej więcej pól roku i widzę dużą poprawę. Jem mięso, bez niego na tej diecie chyba nie mogłabym funkcjonować. Dziś dostałam skierowanie do poradni hematologicznej, mam nadzieję, że będzie lepiej. Tej spiruliny chętnie spróbuję, ale mam nadzieję, że nie jest droga, bo u mnie cienko z pieniędzmi. W Almie ją można kupić? :) Bo tak ogólnie to nie czuję się najlepiej - jestem jakby trochę przymulona To znaczy, oprócz takich "przebłysków" to jestem jakby senna i spowolniona, źle się koncentruję, nie mam siły. EDIT: W ogóle, to dziś kupiłam sobie "Buraka w kapsułkach", to znaczy koncentrat z buraka 270 mg/kaps. od Herbapolu, podobno pomaga, kosztuje ok. 12,50 za 30 kapsułek.
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
soulfly89 odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Oj bo zaraz zaczniemy dyskutować o tym co znaczy kochać :) Chyba dla każdego to znaczy co innego... Do mnie na przykład nie trafia tłumaczenie się ważnymi sprawami, jak ja kocham to chcę widzieć kochaną osobę jak najczęściej. Rok to mnóstwo czasu, mogło się dużo zmienić, lepiej nie czekaj tylko się odezwij :) A takie bycie z kimś na co dzień to chyba jest właśnie najtrudniejsze. Czasem jest nudno. Czasem nie ma się ochoty gadać, a jest się razem i trzeba jakoś to znieść. Czasem człowiek jest zmęczony, czasem smutny. Trudne jak cholera. Mizer jakbyś mnie czasem na żywo zobaczyła to nie wiem czy rzeczywiście miała energię i poczucie humoru. To znaczy mam je jakoś w środku ale czasem nie umiem tego pokazać. Na forum to jest jednak łatwiej bo mnie ludzie nie stresują A miałam kiedyś takiego kolegę, który mówił 'emocjonalnie' i każda z nim rozmowa kończyła się "Marku, przestań na mnie krzyczeć" ... Ale teraz już chłopak się zmienił. -
Dyskomfort gdy zaczyna zależeć na relacji.
soulfly89 odpowiedział(a) na wrazliwy temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Jakoś mnie to nie dziwi :) Sama też czasami myślę, że jakby mój chłopak znalazł sobie lepszą kobietę niż ja to byłabym przynajmniej jakoś tam szczęśliwa, chociaż smutna. Nie, to chyba nie jest głupie. Hm, no ja czasami myślę, że niezła ze mnie laska, hehe, ale są takie dni, wierz mi, że nie umiem nawet na siebie patrzeć, niestety sporo ich jest. Na szczęście sami na swój temat nigdy nie jesteśmy obiektywni, mi w kwestii wyglądu najlepiej doradza przyjaciółka, jak trzeba to mnie ochrzani i każe się ogarnąć a jak jest dobrze to też mówi. Swoją drogą, wygląd to jeszcze w miarę łatwo da się zmienić, gorzej z głową -
Załamany, a próbowałeś już tych ziołowych? Czasami wystarczy sama świadomość, że bierzesz coś na uspokojenie, żeby poczuć się lepiej. Na początek naprawdę spróbuj tych ziołowych i napisz jak się potem czułeś i czy pomogło. Może to wystarczy? Jeśli wczesniej nie brałeś podobnych leków, masz spore szanse, że zadziałają. A poza tym, zapisz się do psychologa albo psychiatry. Czasami nawet jedna rozmowa z mądrym lekarzem potrafi pomóc. Już samo to, że robisz coś w kierunku zmiany swojej sytuacji sprawi, że poczujesz się lepiej.
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
soulfly89 odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Jak można zapomnieć, że się kogoś kocha? No proszę, przecież się nie da! Albo jej wcale nie kochałeś, albo - może bałeś się tego co może się wydarzyć? Bałeś się dać lepiej poznać, być w związku? Tak pytam bo wiem, że to możliwe - sama się tego bardzo boję. Mizer, faceci boją się ekstrawertycznych kobiet! Jak jesteś osobą co to lubi się wkurzyć, pokrzyczeć albo działasz impulsywnie, to mężczyzna może się tego bać, bo nie wie kompletnie czego się po tobie spodziewać. Tak ja to widzę Zresztą, czasami zachowuję się podobnie i widzę wtedy przerażenie w oczach obecnych przy tym samców I kompletnie niezrozumienie o co mi chodzi -
Cholera, a ja znowu zrobiłam badania i wychodzi na to, że nadal mam anemię, ale jest już trochę lepiej. Czerwone krwinki 4,57 (norma 3,8-5,2) Hemoglobina 11,5 (norma 12-16) Żelazo 51 (norma 50-170) Czy ja powinnam jeść te buraki i pietruszkę codziennie? A może jednak powiedzieć mojej rodzinnej żeby mi dała skierowanie na badanie poziomu tej ferrytyny? Tomy 1939 czy takie całościowe badanie jakie Ty robiłeś są bardzo drogie? A może nie powinnam się przejmować?
-
Haha - tak mnie humor rozpiera,że napiszę tak.. Ciekawe dlaczego nikt nie pisze książek pt. Moc negatywnego myślenia? Dlaczego? Bo wiadomo jakie są tego skutki (z życia oczywiście ) Ci o negatywnym nastawieniu do życia i pesymistycznym...- też powiedzą,że pozytywne myślenie to sposób na biznes.. No bo co mają mówić Ile osób umiejętnie obchodzi się z pozytywnym nastawieniem do życia? Gdyby ta liczba była spora to nikt by na ten temat książek nie pisał Pozdrawiam Pesymistów! Optymistka. To wcale nie jest śmieszne. Piszesz jakbyś miała absolutną rację. Wiesz, ja też kiedyś byłam mega optymistką, ale teraz wolę realizm i trzeźwe myślenie godne prawdziwego stoika Pozytywne myślenie nie jest złe, ale to nie jest lek na całe zło, to nie jest rozwiązanie wszystkich problemów. To jest totalna bzdura, że "wystarczy myśleć pozytywnie a wszystko będzie ok". Jak ktoś jest chory na depresję albo ma zwaloną sytuację w rodzinie to sorry, ale samo pozytywne myślenie nic mu nie da, doprowadzi tylko do kolejnych i kolejnych rozczarowań. Jak jest źle, to trzeba myśleć trzeźwo, logicznie, najlepiej bez emocji, tych pozytywnych też, trzeba działać konsekwentnie realizować małe kroki ku lepszemu. Lubię rozsądnych optymistów, ale nie niedojrzałych idiotów, którzy myślą, że jak tylko zmienią swoje nastawienie to wszystko się poukłada i jeszcze taki kit wciskają wszystkim dookoła (nie mówię oczywiście o Tobie). Czasem trzeba zmienić w życiu trochę więcej, a nie nakręcać się że "wszystko jakoś to będzie, alleluja i do przodu". Nie cierpię jak ktoś mi mówi "myśl pozytywnie". Ja tam wolę myśleć realistycznie.
-
Jestem, ale już mniej niż kiedyś :) Lepszy upał 35 stopni czy deszcz i zimno?
-
Ja mam z Sanitasem złe doświadczenia, ale to może dlatego, że chodziłam z NFZ. Babki w rejestracji tam nie rozumieją, że do psychologa trzeba chodzić co tydzień bo inaczej nie ma sensu i zapisywały mnie co 3 tygodnie a jak się wkurzyłam to wielką łaskę mi zrobiły, że zapisały na kilka wizyt po kolei "bo u nich tak się nie robi" - Pfff. Ale w końcu byłam gdzie indziej :) Polecam przychodnię akademicką :) A w ogóle to mam wreszcie wakacje od pracy! Od października będę w Lublinie na stałe, jak ktoś ma ochotę mnie spotkać to się będę kręcić po miasteczku akademickim pewnie :)
-
Dyskomfort gdy zaczyna zależeć na relacji.
soulfly89 odpowiedział(a) na wrazliwy temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Heh, no tak. Też przez długi czas podobał mi się ktoś z kim nie miałam szans się spotykać. Chyba szkoda tracić czas na coś takiego... i rozejrzeć się za kimś innym :) Albo zastanowić się. U mnie to było tak, że facet który mi się podobał wyprowadził się do innego kraju (ha ha ha i przyjeżdżał na wakacje) a poza tym wydawało mi się, że jestem za brzydka żeby w ogóle mu się spodobać.