Skocz do zawartości
Nerwica.com

soulfly89

Użytkownik
  • Postów

    775
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez soulfly89

  1. Co za głupia baba z tej dyrektorki, strasznie się wkurzam jak słyszę takie historie, jak są podstawy to szkoła musi dać nauczanie indywidualne i już. To co się dzieje z Twoją córką to jest ciężki stan i trzeba coś koniecznie z tym zrobić, najlepiej tak jak linka napisała pójść do psychologa i psychiatry z córką. Wkurza mnie też takie podejście że "3 lata w plecy to tragedia". Żadna tragedia! Teraz na uniwesytetach połowa studentów ma rok w plecy, niektórzy zaczynają studia po przepracowaniu kilku lat, to jest normalne! Czasem mam wrażenie że to przez takie nieżyciowe przekonania rodziców, że rok do tyłu to coś strasznego dzieci dostają nerwicy i depresji. Naprawdę nie ma czym się przejmować. Naprawdę są sto razy gorsze rzeczy niż małe opóźnienie w edukacji....
  2. Wydaje mi się, że wybaczanie a pozwalanie się krzywdzić to trochę inna sytuacja. Wybaczyć komuś to stanąć ponad sytuacją, do tego trzeba mieć siłę. Pozwalać się krzywdzić to głupota. Jasne, że wybaczanie jest wyborem :) Mi z takim wyborem na pewno żyje się lepiej.
  3. soulfly89

    [Lublin]

    Sanitas to nie jest poradnia młodzieżowa. Młodzieżowa - pewnie masz na myśli poradnię Akademicką na Langiewicza. Chodziłam tam w wakacje - nie było kolejek i było spoko. Poza tym jak już się naczekasz i dostaniesz, to powinnaś normalnie chodzić co tydzień. Marciatka, może spróbuj w tej Akademickiej? :)
  4. soulfly89

    sprawy damsko - męskie..

    Jak facet jest zainteresowany to zagada, jak nie to przyjdzie kolejny Eee tam. A jak nie przyjdzie? Nie zawsze tak jest. Jak mi się ktoś bardzo podoba to się odzywam pierwsza. A dlaczego dziewczyny się tak zachowują? Bo - moim zdaniem - jesteśmy wychowywane na jakieś pierdo*** księżniczki. Że niby nie odzywaj się pierwsza, bo to nie wypada, szanuj się, jak chłopak Cię "odrzuci" to upokorzenie itd itp. Moim zdaniem to jakaś głupota - wrażliwy chłopak tak samo odczuwa emocje jak wrażliwa dziewczyna. U mnie to tak nie wygląda. Ja tam nie czekam . Lubię jasne sytuacje i jak mi naprawdę zależy i warunki sprzyjają to się odzywam pierwsza. Tortury? Nieee, to nie dla mnie A Ty Mantis nie bądź taki wredny bo Cię kiedyś jakaś dziewczyna zrobi na cacy i będzie Ci przykro.
  5. soulfly89

    sprawy damsko - męskie..

    No właśnie jest zupełnie na odwrót. To kobieta ma bardziej wrażliwe strefy erogenna, to kobieta ma łechtaczkę - jedyny element ciała, który służy tylko do sprawiania przyjemności. To kobieta może mieć wiele orgazmów, które wg. badań są dużo intensywniejsze niż u mężczyzn. Może masz na myśli popęd seksualny, który w powszechnej opinii większy mają mężczyźni (z czym też do końca się nie zgodzę). Ale jeżeli chodzi o przystosowanie ciała do czerpania przyjemności z seksu, to niestety mężczyźni są za Wami. Ok, ale jest jeden mały szczegół - mogę się wypowiedzieć jako kobieta, że do czerpania przyjemności jest potrzebny odpowiedni nastrój, nastawienie psychiczne, bo bez tego po prostu nie da rady. Wydaje mi się, że u kobiet to jest jednak dużo bardziej przyjemność uczuciowa, psychiczna niż czysto fizyczna. Może się mylę...
  6. Ja Ci odpowiem. Takie cudeńka spotkasz na portalu nerwica.com, w poradniach psychologicznych, w pokojach z zasuniętymi zasłonami, bo są za dobre i za bardzo wrażliwe a świat niestety jest brutalny. I mówię Ci to ja, cholerne cudeńko. Czasem wolałabym być pusta i głupia.
  7. Hm. No tak. Mi się wydaje, że u mnie to przypadkowo się zawsze dzieje, ale pewnie mam jakiś nie do końca uświadomiony zbiór wymagań w głowie. Kiedy patrzę na mężczyzn moja podświadomość robi szybkie skanowanie pod kątem tych wymagań i nagle gdzieś zapala mi się zielone światełko, przybywa stado motyli, grają trąbki i się zakochuję. Ha ha, podoba mi się ta koncepcja. Może nawet lepiej, że nie znam tych zasad, pewnie byłabym nieźle zaskoczona poznając je. A tak pozostaje tajemnicze "to coś".
  8. Dziękuję, naprawdę! :) Oby tak było, bo jednak im więcej czasu mija tym bardziej zaczynam myśleć, a myśleć za dużo i za bardzo kombinować to niedobrze, oj niedobrze... Bo teraz naprawdę zachowuję się tak jakbym nigdy nie pomyślała, że się zachowam. I właśnie boję się, że nie jestem sobą. A może ja nigdy nie byłam sobą, może zawsze za bardzo się starałam, żeby innym ludziom ze mną było dobrze i gdzieś się sama w tym zgubiłam. No z tym wyglądem to prawda jest :) Chociaż granice "podobania się" są szerokie. Chłopak z którym się teraz spotykam poznał mnie jak wyglądałam beznadziejnie - byłam lekko wstawiona, gadałam głupoty, byłam ubrana w byle co - dosłownie, w jakiś stary t-shirt, sweter i spódnicę do kostek w kolorze wściekle różowym, górskie trapery, prawie bez makijażu. W ogóle nie miałam zamiaru się nikomu wtedy podobać Ale coś musiało jednak we mnie być tylko zastanawiam się co. Raczej nie wygląd chyba. Wyglądałam jak wariatka. W ogóle jak patrzę na ten temat to się zastanawiam czy my w ogóle "dobieramy" tych partnerów, czy to raczej przypadek za nas dobiera.
  9. Yyyyymmmm. To ja wrócę może do tematu? Nie zawsze zdradza się dla przyjemności, to nie tak. Ja wierzę, że można zdradzić z głupoty, pod wpływem alkoholu, chwilowej emocji, nawet z rozpaczy. Poza tym, jak kochasz to wybaczasz. Jak dla mnie prawdziwa miłość jest bezwarunkowa. "nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego" (...) "wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma" Ten tekst z Biblii to dla mnie ideał tego jak można kochać, chociaż do kościoła nie chodzę :) W tym tekście własnie najlepiej widać, że strach przed zranieniem i egoizm najbardziej przeszkadzają kochać. Chyba trzeba się zgodzić na to, że ktoś Cię może skrzywidzić do żywego, żeby kochać naprawdę mocno, tak mi się wydaje. Kto nie ryzykuje ten nie ma. Zgadzam się w 100% z harpaganem83, nigdy tak do końca nie możemy być pewni siebie, czasem człowiek się zarzeka, że ngdy czegoś nie zrobi aż pewnego dnia "samo mu się to jakoś niechcący robi" nie wiadomo jak. są tak przeróżne sytuacje, że tego nie da się przewidzieć.
  10. Wow. Rzeczywiście, jak się ludzie kochają wszystko jest możliwe :) No nic, poczekamy, zobaczymy co z tego będzie. Tylko muszę się pilnować, żeby zawsze być sobą.
  11. Dean, rozwaliłeś mnie tym tekstem. Ja tu umieram z rozterek a Ty, że "nie będziesz tego wertował". LOL Wiesz co, jak się wypowiadasz w temacie to WYPADA przeczytać chociaż ostatni post. A jak masz do powiedzenia dwie linijki tekstu, który nic nie wnosi to lepiej zamilcz. Nie obrażam się, nic do Ciebie nie mam generalnie, to tylko taka uwaga na przyszłość wovacuum Dzięki, jakoś to co napisałaś podniosło mnie na duchu :) Do tej pory miałam do czynienia z rozlazłymi intelektualistami, którzy potrzebują pomocy psychologa albo z niedojrzałymi chłopcami Wiem, że różnice przyciągają, ale czy dwie osoby z zupełnie różnych bajek mogą stworzyć coś trwałego? Ja już mu próbowałam powiedzieć, że potrzebuję czasu, ale jakoś nie mogłam, więc chyba jednak trochę jestem zakochana. Sama nie wiem. Wiem na pewno, że po ostatnim związku nie mam ochoty się z niczym spieszyć ani za bardzo angażować. Tak jak jest na razie mogłoby być długo.
  12. Jak dawno? Właściwie to mój poprzedni związek kończył się przez tydzień a definitywny koniec nastąpił dokładnie tego samego dnia kiedy poznałam tego chłopaka. Wiem, wiem, że to głupio brzmi, ale życie jest czasem bardzo ironiczne. Co znaczy dla mnie? Nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie na razie. Przez ostatnie dwa tygodnie przechodziłam przez tak skrajne stany emocjonalne, że na razie chyba w ogóle nic nie czuję. On mi się bardzo podoba, z wyglądu i jako człowiek ogólnie. Tylko że jesteśmy tak bardzo różni. Z jednej strony myślę, że to fajnie, że kogoś takiego poznałam, zupełnie innego od facetów których znałam do tej pory. On mi powiedział to samo, że jestem zupełnie inna niż dzieczyny które znał. Czuję, że może wyjść z tego coś dobrego, ale chyba nic więcej nie potrafię powiedzieć o swoich uczuciach. Ech
  13. Cholera, to to ja wiem. Ja na dodatek nie jestem w ogóle asertywna. Dobry Boże, ja nie wiem jak można mieć tak pokopane w głowie jak ja mam. Tak mi głupio, wychodzi na to, że znowu sama sobie mieszam w życiu. Właściwie to nie wiem czy to co teraz jest można nazwać związkiem. W sumie spotykamy się żeby razem miło pospędzać czas i tyle. On mi w sumie powiedział, że jest we mnie zakochany i że od razu mu się spodobałam - ale to przecież prawie nic nie znaczy, można się w 5 minut zakochać i w 5 minut odkochać. Ja go naprwdę lubię. Modliszko, Ty byś na moim miejscu przestała się z nim spotykać? Tak po prostu?
  14. Słuchajcie, nie chciałam zakładać nowego tematu, bo chyba to co teraz u mnie się dzieje pasuje tutaj. Naprawdę mam problem, bo trochę na ślepo wpakowałam się w nową relację i mam taki bałagan w głowie że nie potrafię trzeźwo myśleć. Chodzi o to, że tego samego dnia kiedy poszłam się upić z koleżanką po tym jak rzucił mnie chłopak poznałam w barze kolejnego chłopaka (jak widać takie rzeczy się zdarzają nie tylko w komediach romantycznych). Zupełnie przypadkowo, i ja wcale nie chciałam żeby coś z tego wyszło, ale nie chciałam tak po chamsku przestać się odzywać, miałam mu to wyjaśnić na spotkaniu - poszliśmy na piwo i gadałam z nim 4 godziny! Było super i znowu nie wiem co robić. Najgorsze jest to, że my jesteśmy zupełnie różni: ja z miasta - on z miasteczka ja mieszkam praktycznie sama - on ma kilkoro rodzeństwa ja słucham rocka i lubię rockowe imprexy - on słucha wszystkiego i lubi się powygłupiać przy disco polo ja piję mało i staram się nie palić - on nie ja muszę się dużo uczyć - on nie jego pasja - motocykle i sport- moja pasja - ogólnie życie kulturalne, książki, góry Mimo to gada nam się świetnie, ale ja nie wiem czy w ogóle to ma jakiś sens. Ja jestem bardzo otwarta na innych ludzi, nie mam tak, że od razu kogoś skreślam bo cośtam, ale może aż za bardzo jestem tolerancyjna, bo ostatnio mam wrażenie, że straciłam swoją tożsamość. Nie wiem kim jestem! Czuję się z tym fatalnie. Mam wrażenie, że jeszcze się nie pozbierałam po poprzednim związku, który tak mnie zaangażował, że straciłam siebie i to już chyba na amen. Może ja się po prostu zmieniłam. Jestem bardzo zdezorientowana, powiedzcie czy związek dwóch osób tak bardzo różnych jest możliwy??? Co ja mam robić? Nie chcę nikogo ranić, oszukiwać, robić jakichś złudnych nadziei...
  15. dokładnie :) poza tym nawet jak milość jest odwzajemniona to i tak prędzej czy później ktoś kogoś zrani, bo to niemożliwe żeby była cały czas sielanka, ludzie muszą się siebie nauczyć, jak ze sobą postępować, jak być razem, co najbardziej cieszy a co sprawia przykrość bo dla różnych ludzi to wygląda inaczej. nie ma czegoś takiego jak miłość bez bólu. ja im więcej razy jestem zraniona tym lepiej sobie z tym radzę, wiecie? podchodzę do tych wszystkich negatywnych emocji ze spokojem, niech sobie pobędą, niech mnie pomęczą, a potem trzeba żyć dalej. za bardzo mi zależy teraz na moim życiu, odkąd zaczęło być lepiej, żebym z powodu nieszczęśliwej miłości robiła jakieś głupoty.
  16. Haha, to ja w takim razie nadam sobie tytuł Głowna Opozycjonistka Cyników Forumowych. I dla zasady powiem, że się nie zgadzam, never ever i forever no! Ale oczywiście masz trochę rację Tylko, że komu by się chciało codziennie biegać? Jeszcze jak tak mokro i ponurawo na dworze.
  17. Ależ wy tutaj wszyscy jesteście cyniczni i przekonani o swojej racji, a wieczorami pewnie myślicie o tym jak to dobrze by było się do kogoś przytulić. Pfe, hipokryci. A co do odchudzania, to chrzanić diety i "dobre kardio" mi najlepiej pomaga jak mam co robić w życiu generalnie, bo wtedy nie mam czasu na jedzenie. Jest dużo ciekawszych rzeczy do robienia niż jedzenie. Kiedyś naprawdę przywiązywałam dużą wagę do przyrządzania żarcia i do samej czynności najadania się, ale ostatnio to ma dla mnie coraz mniejsze znaczenie, tzn. jem coś rano i coś wieczorem i mniej więcej żeby to miało jakieś wartości odżywcze, ale generalnie to się tym już nie przejmuję tak bardzo... Tak bardzo jak wtedy kiedy prawie nie wychodziłam z domu .
  18. Nie Ty to ktoś inny? Miałeś na myśli że kogoś innego przekonam? Wiesz od nierozprzestrzeniania genów to są gumki i pigułki a nie izolacja od społeczeństwa! Ja jednak myślę, że nie ma to jak się zakochać i kochać - sama radość No ale Ty możesz uważać inaczej co do siebie. Nie znam Cię i na pewno z takim podejściem jakie masz Cię nie przekonam.
  19. To zabrzmiało jakby ktoś Cię wyśmiał i bardzo skrzywdził. Ech, nie będę Cię przekonywać bo nie mam już argumentów Wiesz gdybym ja pokochała kogoś naprawdę to razem z jego historią i jego bliznami, ale co ja tu będę pieprzyć bez sensu. Twoje życie. A bardzo niska samoocena jednej z osób potrafi sporo namieszać w każdym związku.
  20. Ej, tak napisałam, bo mi się spodobał Twój nick :) To nie miała być złośliwość, serio, mam nadzieję, że tego tak nie odebrałeś. Swoją drogą - skąd Ci przyszło do głowy nazwać się LitrMaślianki Ja myślę, że do trzech razy sztuka. Ja potem przestaję próbować. Chyba, że wiem, że dana osoba ma problem, wtedy rzeczywiście jestem typem wciskającym się przez okno, na przykład mój brat jest bardzo małomówny i jak ma problem czasem muszę aż go wkurzyć żeby się otworzył - ja wiem, że jemu to pomaga. Wszystko zależy od sytuacji. Za to nigdy się nie zgodzę, że zabieganie o człowieka jest dowodem słabości. Nawet nie wyobrażasz sobie ile wiary, odwagi, siły wymaga staranie się o drugiego człowieka kiedy ta osoba Cię rani swoją obojętnością. I nie życzę Ci żebyś kiedykolwiek się o tym przekonał bo to jest doświadczenie niemalże jak jakiś czyściec. Ale zawsze przychodzi taki moment, że mówisz sobie "ok, zrobiłem wszystko co mogłem". Nie chodzi o to, żeby robić z siebie męczennika, ale czasem dlatego, że się boimy ośmieszyć czy wyjść na idiotę zbyt łatwo olewamy sprawę.
  21. Ha ha, czytam o sobie. Jest taka piosenka Garbage z tekstem "I'm only happy when it rains, I'm only happy when it's complicated"... Ja też mam coś podobnego, ale nie tylko jeśli chodzi o związek - ja tak mam ze wszystkim i dlatego od czasu do czasu muszę coś sobie w życiu namieszać, żeby nie było za łatwo. Niestety. Jaka na to rada? Uspokoić skrajne emocje i spojrzeć na rzeczy racjonalnie, zdystansować się. Usiądź spokojnie i zapytaj siebie co tak naprawdę czujesz. Nie można ignorować swoich emocji, nawet jeśli MYŚLISZ że jest super, cudownie idealnie, ale CZUJESZ inaczej, to to i tak prędzej czy później wyjdzie. Inna kwesta to dowiedzieć się dlaczego tak czujesz. Ale w tym Ci nie pomogę, sama nie wiem skąd się biorą niektóre moje uczucia. Może nie podoba Ci się fakt, że go poznałaś przez internet, może czujesz jakoś podświadomie, że jednak powinnaś mieć kogoś lepszego, ale nie chcesz sama się przed sobą do tego przyznać, bo masz wizję siebie jako dobrej kochanej istotki, a nie kogoś kto zostawia faceta. EDIT: The Grengolada, właśnie przeczytałam Twój post i cholera, nie wiem, chyba jednak ja nie mam racji i jest sporo prawdy w tym co piszesz. Niewygodnej prawdy, ech.
  22. Drogi Litrze Maślanki, tak robią egoiści i ludzie niedojrzali. Tak robi większość. Nie sądzisz, że życie byłoby lepsze gdyby ludzie ze sobą więcej rozmawiali i wyjaśniali pewne sprawy? Ja jestem zwolenniczką komunikacji i wszelkie jej próby świadczą dobrze o człowieku :)
  23. Niemądry, to był właśnie jeden z argumentów mojego chłopaka kiedy mnie rzucił. Żebym sobie znalazła kogoś lepszego bo on jest nienormalny, źle mnie traktuje, jest za bardzo skomplikowany, mam pecha, że na niego trafiłam (ble ble ble i tak dalej). A ja lubiłam w nim to, że jest wrażliwy, dobry, ma poczucie humoru, jego włosy, jego plecy Ech Serce mi się kroi na części jak o tym myślę. Także widzisz, chyba nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego ile szczęścia możesz dać kobiecie. Weź się w garść, znajdź robotę, może jakichś kursów darmowych poszukaj i rozejrzyj się za jakąś miłą, dobrą, samotną dziewczyną :) Brak wykształcenia to nie jest wada. Niedawno jechałam na stopa z facetem bez matury, miał własną firmę, dziewczynę na medycynie i naprawdę dawno nie trafiłam na takiego mądrego kierowcę. Super nam się rozmawiało. Cholera, jak ja dobrze znam to uczucie... Rozbrajający głód miłości. Mam to samo. Upokarzające żebranie o najmniejszy czuły gest - to we mnie siedzi. Ale staram się hamować, bo takie związki oparte na seksie chyba by mnie wykończyły psychicznie. A pustkę najlepiej sobie zapełnić przyjaciółmi i dobrymi znajomymi. Najlepiej takimi co to będą Cię przytulać na przywitanie :) Mi to trochę pomaga :)
  24. Według mnie zawsze warto się starać :) Można oczywiście wyjść czasem na idiotę, zostać odrzuconym, ale jednak mimo wszystko warto. Szczególnie jeśli chodzi o przyjaciela! Olać sprawę to proste - większość ludzi tak robi. Myślę, że możesz spróbować jeszcze raz się odezwać. A w ogóle to najlepiej wszystko sobie wyjaśniać osobiście, nie przez smsy czy komputer.
×