-
Postów
775 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez soulfly89
-
znowu nie mogę spać... chociaż jestem przeziębiona i zmęczona, jakaś niezmordowana część mnie nie może ciągle spać... i nawet nie wiem czego tutaj szukam.
-
stare ślady bola ?...
soulfly89 odpowiedział(a) na a5b4c3d2e1 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Wiesz, bardzo Ci współczuję. Czasem myślę, że najlepiej by było, gdybym mogła umrzeć z miłości za pierwszym razem i mieć spokój zamiast żyć dalej. Ale tak nie jest. Żyjemy po coś na tym świecie. Masz jakieś zadanie do wykonania przed sobą. Przyszłość. Jeszcze sporo fajnych rzeczy przed Tobą, chociaż niefajnych pewnie też się trochę trafi. Ale dla tych fajnych warto się jednak starać. Przede wszystkim, nikogo nie rań i nie oszukuj. Jeśli nie kochasz swojej obecnej dziewczyny, nie bądź z nią. Wierz mi, że im dłużej z nią będziesz, tym bardziej ona potem będzie się czuła oszukana przez Ciebie. Brak miłości prędzej czy później wyjdzie na jaw. Chyba nie musisz iść od razu do psychiatry. Za to do psychologa by nie zaszkodziło. Najgorsze to dusić emocje w sobie. Myślę, że żeby się pogodzić z tą sytuacją, możesz spróbować opowiadać różnym osobom o Twojej pierwszej dziewczynie, nie wiem, z rodzicami o tym rozmawiać, z kumplami, babcią, z kimkolwiek zaufanym, z psychologiem. To, że tutaj napisałeś to bardzo dobrze. Takie rzeczy trzeba wyrzucać z siebie. Co do złych emocji, może zapisz się na jakieś karate czy coś, poznasz nowych ludzi, a przy okazji wyładujesz smutek i złość. Jeśli jesteś wierzący, może spróbuj się modlić, jeśli nie, może medytować? Zapełnij sobie jakoś czas, żeby nie myśleć za dużo o Twojej byłej. Twoje sny powoli wypełnią się sprawami codziennymi. Wyrzuć jej zdjęcia, wykasuj jej numer. To niby banalne sposoby, ale spróbuj. Trzymam kciuki za Ciebie. -
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
soulfly89 odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Ja już wcale nie jestem taka pewna, że dwie chore osoby razem to dobry pomysł. Wcześniej myślałam, że miłość pokona wszystko itd., ale jednak ludzi czasem problemy po prostu przerastają. Na pewno ludzie z podobnymi problemami dużo lepiej się rozumieją, ale ile trzeba wiary, żeby przetrwać to wszystko... A macie jakieś pomysły, żeby w związku zachować zdrowy dystans i nie angażować się za bardzo? Nie podawać na wstępie swojego serca na tacy, masz kochanie, jedz? Ja zawsze mam z tym problem :/ Nie umiem zdrowo podchodzić do tych spraw, zawsze przesadzam. -
Wooooow Marcja, To musi być coś! Swego czasu miałam budzik na szafie, żeby wymusić jakiś wysiłek fizyczny czy inne przeciąganie się, ale latający budzik bije to na głowę! Kurde, obejrzałam, świetny jest
-
milion drzemek a w końcu i tak jest " pierdzielę idę spać" No właśnie, dlatego ja nastawiam sobie już od dłuższego czasu trzy budziki. Pierwszy, w komórce, lekko sygnalizuje, że powinnam się zacząć budzić. Drugi, taki budzik z zegarkiem ma strasznie wkurzającą melodyjkę i stoi tak daleko od łóżka (na drugim końcu pokoju), że muszę wstać, żeby go wyłączyć. Jeśli po tym i tak się znowu kładę spać (a często tak się zdarza) to mam jeszcze 3 budzik w radiu, który w odpowiednim czasie załącza ostry rock :) To ostatecznie poprawia mi humor i w lepsze dni wstaję od razu, a w gorsze po 2-3 piosenkach. Nagrałam sobie specjalną składankę o wdzięcznym tytule "OBUDŹ SIĘ!!!" - same pozytywne nuty, to mi pomaga. Bird, wymyśl na siebie sposób! Na pewno jest coś takiego co z samego rana poprawi Ci humor. A na pocieszenie napiszę Wam, że w tym roku mam taki masakryczny plan, że 3 razy w tygodniu mam na 7.45...
-
Ćwiczcie lepiej luzzz, bo to czego chcecie(chcemy) to relaks i bycie wyluzowanym a nie odwaga. Odwaga sugeruje, że czegoś trzeba się obawiać. GreenGo, łatwo Ci mówić. Ja chyba nie należę do osób, które kiedykolwiek miały coś co się nazywa "luz". Jestem przewrażliwionym kłębowiskiem uczuć, w tym nie może być luzu i nie będzie, za intensywnie wszystko przeżywam. Żeby ćwiczyć odwagę robię to, co Prusak - przekraczam kolejne granice, staram się sprawdzać w nowych sytuacjach, robię różne szalone rzeczy (najczęściej to na co mam ochotę, ale co jest megagłupie, np. tarzanie się w śniegu) albo robię to na co akurat nie mam ochoty, np. odzywam się do kogoś w pociągu obok mnie. Najśmieszniejsze, że właśnie przez to sporo osób mnie uważa za kogoś odważnego, nawet sobie nie zdają sprawy ile mnie to kosztuje zmagania się ze sobą... Hihi. Ale uważaj, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia
-
szkoda słów... [videoyoutube=qfNmyxV2Ncw&feature=related][/videoyoutube]
-
Sorrow, zajebisty temat! Ja też się mocno zastanawiałam jak się zabrać do nauki, początki, jeszcze świeżo po depresji, to była rzeźnia, ja siedziałam przy stole nad notatkami i książkami i płakałam, naprawdę, myślałam, że mam już zepsuty mózg i jestem skazana na bycie debilem bez pracy i na utrzymaniu rodziny. Musiałam walczyć ze sobą, ale udało mi się, zaliczyłam najgorszą dla mnie, z powodu pory roku, zimową sesję i potem już było łatwiej. W tym roku mam dużo bardziej zapchany plan na uczelni i zajęcia poza nią, ale nie chcę rezygnować z tego życia, które niedawno udało mi się odzyskać. Studia bardzo mi pomagają w utrzymywaniu się na powierzchni życie, jeśli wiesz o co mi chodzi. Mam lepsze zdanie o sobie, wiem, że będę komuś potrzebna, jeśli je skończę, już raz przerwałam studia i ... Podpisuję się pod tym! 123 masz takie samo podejście jak ja Muszę zrobić wszystko, żeby zostać na tych studiach bo nie mam KUR** INNEGO WYBORU. To jest to co lubię, to ma przyszłość, jest sensowne, ludzie są fajni, byłabym idiotką gdybym o to nie walczyła. Jaka mi zostaje alternatywa? Siedzieć w domu i użalać się nas sobą. Ale ja już nigdy więcej nie chcę być takim żywym trupem, bezużytecznym ścierwem jak zeszłej zimy, dlatego muszę iść do przodu. To mi pomaga. Wiem, że stać mnie na więcej, tak jak każdego człowieka, nasze mózgi i ciała to dzieło sztuki, najbardziej przemyślana maszyna na świecie, chociaż tak delikatna. Hm... A ja drugiego dnia świąt zrobiłam dwa trudne tłumaczenia. Tylko dlatego, żeby zaraz po świętach móc wyjechać w góry. To była moja nagroda i mój cel, było warto, chociaż zajęło mi to cały dzień i wszyscy moi znajomi się wtedy słodko opierdalali Myślę, że ważne jest nagradzać się za małe sukcesy - dziś się pouczyłam, następnego dnia mogę obejrzeć fajny film albo pójść do knajpy ze znajomymi. Trzeba zachowywać zdrowe proporcje, nie samą nauką żyje człowiek. Co do wszystkich systemów nauki i cudownych sposobów, ja mam jeden, uczyć się intensywnie 3 dni, 2 dni lub 1 dzień nawet przed kołem bądź egzaminem i iść z pozytywnym nastawieniem, nawet jeśli mało umiem, dać z siebie wszystko. Niestety nie mam czasu na takie luksusy jak dzielenie materiału albo robienie notatek - za to staram się wynosić jak najwięcej z zajęć, zawsze być przytomna, zadawać dużo pytać, doprecyzowywać, dopytywać. Jak na razie to działa. Też uczy mi się najlepiej wieczorami. A sesja to już praktycznie mi się zaczęła, chociaż w teorii to dopiero za 3 tygodnie. Co tylko mogę zaliczam wcześniej. A motywuje mnie to: http://www.youtube.com/watch?v=KZlcSQK5KY8 I mały tekst z Jacka Kaczmarskiego: Jeśli istnieje coś takiego, Co złe otuchą syci sny - To wbrew, pomimo i dlatego Nadzieją taką jesteś Ty. Wiem, że jeśli ja sama nie kopnę się w dupę i nie zabiorę do nauki to nic mi nie pomoże. Aha, jeszcze jedno - nie polecam wszelkich burnów, BE Powerów z Biedrony i innych tego typu rzeczy, są niezdrowe dla serca i wątroby. Za to piję yerba mate, litrami :) Damy radę :)
-
Święta Wigilijne a pogłebienie depresji ..
soulfly89 odpowiedział(a) na Ahmed temat w Depresja i CHAD
Wiecie co, jednak te święta nie były takie złe :) Przed wigilią i sama Wigilia - nerwowo, ale potem już było lepiej, emocje opadły, a kłótnia była dla mnie niezłym powodem do zastanowienia się trochę nad różnymi rzeczami, do przystopowania i w końcu - do rozmowy, wreszcie o ważnych rzeczach, a nie o pierdołach. Naprawdę cieszę się, że mam rodzinę i że od czasu do czasu są święta! :) -
Dziewictwo i "czystość" kobiety jako wartość nadrzędna.
soulfly89 odpowiedział(a) na Tajemniczy Pan temat w Problemy w związkach i w rodzinie
A właściwie czemu miałaby się rozwinąć? Myślę, że życie weryfikuje poglądy człowieka i nie ma co od razu zakładać, że coś jest z Tajemniczym Panem nie tak. Może i on przesadza, ale większość wypowiedzi w tym temacie też mi się wydaje przesadzona i trochę poglądowo tendencyjna. Jeśli on woli dziewice to ma do tego święte prawo, tak jak inni wolą blondynki z dużym biustem a jeszcze inni chude rude. Oczywiście wizyta u psychologa nikomu nie zaszkodzi, a nawet może być bardzo przydatna, ale nie wydaje mi się, żeby była konieczna. -
Święta Wigilijne a pogłebienie depresji ..
soulfly89 odpowiedział(a) na Ahmed temat w Depresja i CHAD
Zapominasz, że nie każdy sobie to organizuje SAM i czasem jeszcze jest RODZINA, która organizuje nam małą powtórkę z rodzinnego piekiełka. Gdybyś moim dziadkom i mamie powiedział, że święta są umowne i próbował dojść do jakiegoś consensusu to zostałbyś wyklęty od diabłów i szatanów. Wszystko ma być tak jak ma być, nie ma dyskusji, a jak jest inaczej to albo mama płacze albo ktoś się wścieka i wszystko to moja wina. Od rana chce mi się ryczeć. Rano przyszedł do nas facet mojej matki którego nie znoszę, ale na szczęście nawet nie próbował się ze mną dzielić opłatkiem. To największy hipokryta jakiego znam. Pfff. W dodatku wracają mi najgorsze wspomnienia i mam wrażenie, że chodzę otoczona jakąś czarną chmurą, która mi przesłania wszystko co piękne. Jedyna pozytywna myśl - wyjeżdżam stąd zaraz po świętach. Dopiero w górach, w śniegu, na totalnym zadupiu odpocznę. -
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
soulfly89 odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
ja nie oglądam takich filmów. boję się o tym myśleć. za bardzo mnie to rusza, nadal. nie chcę wracać do takich myśli. Hm... A co to znaczy "wypaść z obiegu"? To chyba tylko i wyłącznie Twoje przekonanie - jeśli uznasz siebie za "wypadniętego z obiegu" to tak będzie. Jeśli czujesz że nadal jesteś w głównym nurcie życia, to właśnie tam będziesz. Znam kilka osób po 40, które nadal żyją na 100%. Alienated, my jeszcze młodzi jesteśmy :) -
25 lat, czy warto jeszczę się starać ...
soulfly89 odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
I bardzo dobrze - leki mają Ci pomóc zabrać się do konkretnego działania, a nie to działanie zastąpić. Moim zdaniem, jak znajdziesz pracę i wyprowadzisz się, czyli, jak piszesz "ułożysz sobie życie" to automatycznie większość Twoich problemów ze sobą zniknie albo stanie się tak mała, że poradzisz sobie z nimi sam. Tak trzymaj Wydaje mi się, że często ludzie ratują się lekami i psychoterapią, a zapominają zmienić sytuacji, która wprowadziła ich w zły stan, a to jest przecież najważniejsze. Jasne, nie każdemu to pomoże, ale naprawdę chyba zabrać się za swoje życie jest najtrudniej. Wiem coś o tym Zgadzam się w 100%! Mądre słowa. -
Tak, szczególnie w brud To taka brudna robota ta filozofia. Moim zdaniem to jednak po socjologii łatwiej znaleźć pracę. A jeśli chcesz mieś "humanistycznego" magistra to lepiej już idź na kulturoznawstwo - fajni ludzie są na tych studiach no i sporo szkoleń, warsztatów, imprez, przynajmniej u mnie w mieście tak jest. Kumpela kumpeli po filozofii jest barmanką. To się z tym gadaniem przy wódce całkiem nieźle komponuje
-
Stanowczo: WALKA. O każdą chwilę i każdy dzień. Inaczej sobie nie wyobrażam, chociaż nie wiem czy to dobrze. Szczęśliwa bywam. Używasz kremu do twarzy?
-
25 lat, czy warto jeszczę się starać ...
soulfly89 odpowiedział(a) na temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie, w ogóle nie warto się starać, najlepiej położyć się w trumnie i umrzeć. Retoryczne pytanie! Oczywiście że warto się starać o wszystko a o miłość to chyba najbardziej. Twoje mechanizmy i fobie to są rzeczy z którymi tylko Ty sam możesz sobie poradzić i jeśli bardzo zechcesz to Ci się uda, więc nie wiem co forumowicze mogą Ci pomóc? To co my uważamy to jedno, a co Ty zrobisz ze swoim życiem to drugie. Lepiej sobie nie wyobrażaj tylko spróbuj być z kimś tak po prostu. I ja myślę, że póki żyjemy to jeszcze mamy szansę doświadczyć wszystkiego. Gdybym w to nie wierzyła nie byłoby mnie tutaj. Też straciłam mnóstwo czasu. -
Nie dowierzam, że mój partner ma depresje.Nie rozumiem Go.
soulfly89 odpowiedział(a) na nightwish temat w Problemy w związkach i w rodzinie
montechristo, nie pojmuję co Cię tak wkurzyło. dziewczyna się tylko zastanawia, czy nie lepiej jak osoby zaburzone są razem bo wtedy się lepiej rozumieją - cały temat o tym jest do cholery! nikt tu nie pisze jak ma być - nie zauważyłeś znaku zapytania na końcu jej wypowiedzi? -
Hm, gdybym była hippiską to napisałabym: Wyjedź teraz! Nie radzę sobie ze stresem zbyt dobrze. Głównie marudzę i narzekam , ale na szczęście mam kilka takich osób których to nie zniechęca i słuchają mnie. O czym chcesz dzisiaj śnić?
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
soulfly89 odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Wow, jestem pod wrażeniem tego co napisałeś. Pewnie dlatego, że po rozstaniu ich po sobie nie pokazujecie. Ale dziewczyny też tak robią. Gramy przed sobą nawzajem twardzieli i silne kobiety a naprawdę chce nam się wyć z rozpaczy. Dlaczego ludzie tak robią? Nie mam pojęcia. Ja też tak robię. To chyba jakiś rodzaj reakcji obronnej. Myślę, że wypowiedzi na forum często są pisane z pozycji autorytetu i znawcy, ale to nie dlatego, że wszystkie laski tutaj wiedza dokładnie i 'na zimno' co robić. Mówić o kimś kogo się nie zna 'na zimno' jest łatwo, mówić logicznie i rozsądnie jest najsensowniej jak ktoś ma mętlik w głowie i nie wie co robić. Ale na pewno kobiety nie są takie jak piszesz! Dla mnie sporo zwyczajnych osób po bliższym poznaniu jest autentycznie wyjątkowa. Może to nie sprawa codzienności, ale spotykam takich ludzi często. Za to ktoś kto na pierwszy rzut oka wydaje się cudem - cóż, może się okazać kimś zupełnie innym Myślę, że kwestia bycia razem to w dużej mierze kwestia przypadku, a potem starań, a nie bycia wyjątkowym. Zresztą sama się za taka osobę nie uważam. Jestem zwyczajna jak chleb regionalny za 1,80 krojony :) ale byłam szczęśliwa w związku i mam nadzieję, że jeszcze będę. Większość problemów jakie mamy w relacjach z innymi ma swoje źródło w nas samych. Tak mi się wydaje -
Wiecie, ja czasem nawet lubię uczucie derealizacji. Od czasu do czasu to miewam, nie wiem czy to wynik zmęczenia czy czego, ale lubię to uczucie (może to nie to?). Tak jakby mój mózg się przełączał na inny tryb pracy. Nawet jak miałam depresją też jakoś mi to samo w sobie za bardzo nie przeszkadzało. Jak taki mały znieczulacz na rzeczywistość. A ja jestem nerwowa i od czasu do czasu jak mnie łapie taki stan to jest naprawdę fajne. Ktoś miał/ma podobnie?
-
Cześć vvv Jestem w takiej samej sytuacji jak Ty. Też żyję prawie normalnie - może nawet chciałam trochę przedobrzyć z tą normalnością bo znalazłam sobie tyle zajęć, tyle rzeczy, które jeszcze chcę zrobić, zaangażować się, że ledwo mam czas na spanie. Ale na jakiś wypad na miasto chwilka się na pewno znajdzie :)
-
Nie. Jak jestem w górach nigdy nie palę i nawet nie mam ochoty. W sesji potrafię sporo. coma, czuję się beznadziejnie, jakbym miała 100 lat i dlatego zaraz idę spać. jutro nie muszę iść na zajęcia, Boże, jak się cieszę! Co byś zrobił/zrobiła jakbyś miał/miała pół roku wolnego czasu do dyspozycji?
-
Święta Wigilijne a pogłebienie depresji ..
soulfly89 odpowiedział(a) na Ahmed temat w Depresja i CHAD
Wow, ja też zazdroszczę! Allah, jesteś wielki Ja w tym roku jednak wybieram drugą opcję, tzn. postaram się dostosować i za bardzo nie denerwować tym wszystkim, a jak się wkurzę, pójdę na spacer, poczytać książkę albo spać :) Ech, moja mama dzisiaj kupiła wielką plastikową choinkę. Nienawidzę sztucznych choinek. Powiedziałam jej, że sama ją będzie ubierać. Najlepsze jest to, że ona jest za wielka jak do naszego mieszkania i zanim się mebli nie przestawi musi stać na balkonie... Bo się nie mieści. Litości. Aż mi się śmiać z tego chce, po cholerę komu taka choinka z plastiku? Nie pojmuję. -
TAAAAAK! Mojego byłego Też oglądałam ten film, jest na swój sposób piękny. Robiłam prezentację maturalną z polaka o Wojaczku Czy każdy fajny facet musi być draniem?
-
Wydaje mi się, że tak, pracują tam psychologowie po studiach, szkoleni do pomagania różnym osobom. A jeśli uznają, że ktoś inny w Lublinie pomoże Ci lepiej, na pewno skierują Cię do odpowiedniego miejsca. Zawsze to ludzie z branży, więc znają się lepiej gdzie w Lublinie są jakieś dobre terapie z NFZ. Próbuj! :) A jeśli masz jakieś wątpliwości najlepiej zapytaj na miejscu albo podczas wizyty. Trzymaj się! I jeśli masz ochotę pogadać pisz na PW. Ja ostatnio jestem bardzo zajęta bo mam ciężki rok na studiach i pracę, ale jakiś wolny wieczór się na pewno znajdzie. :)