Skocz do zawartości
Nerwica.com

natrętek

Użytkownik
  • Postów

    804
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez natrętek

  1. Mam do sprzedania książkę: Zaburzenia osobowości. Problemy diagnozy klinicznej Autorzy monografii prezentują współczesne osiągnięcia medycyny i psychologii w obszarze diagnozy klinicznej zaburzeń osobowości. Wykraczają poza opis zaburzeń i proponują w ramach różnych paradygmatów spójne wyjaśnienia genezy i patomechanizmu zaburzeń osobowości. Książka raz przeczytana, bez śladów użytkowania. Zainteresowanych proszę o kontakt na pw.
  2. Dziś nadszedł ten dzień, kiedy ostatni raz wziąłem sertralinę w dawce 50 mg, a wczoraj ostatni raz przyjąłem mirtazapinę w dawce 15 mg, a więc od dzisiaj zaczyna się oczyszczanie organizmu z pozostałości leków, którymi zapewne jest nasycony po 5 latach brania. Od 2 tygodni występuje jeszcze bardziej nasilone napięcie psychiczne, a poza tym nie ulega ono spadkowi wraz z upływem dnia tylko utrzymuje się na stałym poziomie do wieczora, a nawet późnym popołudniem i wieczorem potrafi się nasilić. Wtedy ratuje się benzo, bo ciężko jest wytrzymać tak ekstremalne napięcie psychiczne. Mam nadzieję, że to napięcie jest objawem odstawiennym, a nie nawrotem depresji, ale to pokażą najbliższe tygodnie/miesiące.
  3. karola2904, i jak, masz już decyzję ?
  4. Arasha, tutaj chyba ciężko o taką osobę,choć mogę się mylić
  5. black swan, i ja się tego trzymam, bo mam kilkunastoletnie doświadczenie z lekami i z przykrością muszę przyznać, że właśnie na część moich rzeczy, powodujących psychicznie cierpienie leki mi nie pomogły Zatem teraz atakuje od strony psychoterapeutycznej, w sytuacjach kryzysowych posiłkując się silniejszymi benzo w postaci lorafenu.
  6. natrętek

    [Kraków]

    Ja mam crossowy, który łączy w sobie cechy górskiego i szosowego (trekingowego).
  7. black swan, dzięki za racjonalne podejście do sprawy, ja jestem niestety właśnie na tej drodze, bo leki nie "zaskoczyły" i rozpaczliwie próbuje jeszcze z tym walczyć na psychoterapii. Może to oddalanie nieuchronnego, ale jeszcze widzę dla siebie cień szansy.
  8. natrętek

    [Kraków]

    Fajnie, to może jeszcze ktoś chętny się znajdzie ?
  9. natrętek

    [Kraków]

    Ja biegam i jeżdżę na rowerze, więc jak ktoś jest chętny to zapraszam
  10. Leczę się od 17 lat (OCD, zab. depresyjne nawracające i zaburzenia os. mieszane). Jaki antydepresant najdłużej zażywałeś/aś ? sertralina 5 lat Jaki był najdłuższy okres nieprzerwanego zażywania go ? 3 lata Jakie inne antydepresanty zażywaliście dłużej jak 6 miesięcy - jak je tolerowaliście ? anafranil (suchość w ustach), fluoksetyna (brak uboków), paroksetyna (zobojętnienie emocjonalne, spłycenie afektu), mianseryna (przybranie na wadze), mirtazapina (przybranie na wadze) Jakie leki pomocnicze (benzo/nasenne/itp.) zażywałeś/aś najczęściej w zestawie ? z nasennych: zopiklon, o działaniu nasennym: mianseryna i mirtazapina z benzo: lorazepam, diazepam z neuroleptyków: sulpiryd, rysperydon Czy masz przewlekłe zaburzenia ze strony układu pokarmowego, czy były przed leczeniem czy pojawiły się wraz z nim ? Nie mam. Czy cierpisz na częste bóle głowy lub migreny ? Napisz czy tylko zwykłe bóle głowy czy też migrenowe. Jako dziecko miewałem dość często raczej zwykłe bóle głowy, obecnie głowa boli mnie bardzo rzadko, kilka razy w roku. Czy podejmowaliście się psychoterapii, jak długo, ile razy, w jakim nurcie ? 1. Rok 1998: psychoterapia indywidualna w nurcie poznawczo - behawioralnym (1 rok) 2. Rok 2009: psychoterapia indywidualna w nurcie psychodynamicznym (1 rok) 3. Rok 2010: psychoterapia grupowa w nurcie psychodynamicznym w ramach oddziału dziennego (przez 3 miesiące codziennie) 4. Rok 2011: psychoterapia grupowa w nurcie psychodynamicznym w ramach oddziału dziennego (przez 3 miesiące codziennie) 5. Rok 2014: psychoterapia grupowa w nurcie psychodynamicznym w ramach oddziału dziennego (przez 3 miesiące codziennie) 6. Rok 2015: psychoterapia indywidualna w nurcie psychodynamicznym w trakcie (zapowiada się kilkuletnia) Czy byliście "nerwowymi/depresyjnymi" już w dzieciństwie ? Tak, w dzieciństwie byłem bardziej nerwowy. Zaczęło się od moczenia nocnego do 9 roku życia a w 13 roku życia doszły pierwsze objawy OCD, które przeobraziły się w pełnowymiarowy obraz kliniczny, jako 18 latek nie dawałem już z tym rady i zaczęła się depresja.
  11. Odnośnie terapii to w Krakowie średnio na miejsce czeka się od 9 miesięcy do przeszło roku, choć zawsze może się coś zmienić. Wiem bo w tamtym roku obdzwoniłem chyba wszystkie tutejsze placówki i zapisywałem się w każdej z nich do kolejki. Mnie się udało bo o dziwo z jednej z placówek zadzwonili już po 2 miesiącach i zacząłem terapię w maju ubiegłego roku, którą zawiesiłem po miesiącu, bo przyjęli mnie na intensywniejszą terapię w ramach oddziału dziennego. Niestety po 3 miesięcznym pobycie na oddziale nie mogłem wznowić terapii indywidualnej z marszu, bo moja terapeutka nie miała miejsca i wznowiłem ją z końcem stycznia bieżącego roku. Spotkania raz w tygodniu 45 min. choć zdarza się, że sesja się przedłuża nawet do 55 min. Kobieta jak najbardziej mi odpowiada, czuję, że trafiłem na kompetentną osobę, która może pomóc mi uczynić moje życie znośniejszym, bo w całkowite ustąpienie objawów już nie wierzę.
  12. Zgadzam się z tym co napisałeś w całej rozciągłości. Jakbym nie zmuszał się na siłę do tych "pozornie" przyjemnych czynności to leżałbym jak warzywo w łóżku patrząc w sufit. Bardzo ciężko się z tym żyje, w moim przypadku anhedonia a co za tym idzie apatia i abulia uniemożliwiają mi pracę zawodową, dlatego po latach mordęgi zdecydowałem się na rentę z tytułu niezdolności do pracy. Mam nadzieję, że nie będzie to kolejny gwóźdź do trumny. Zastanawiam się jak sobie radzicie z tym fatalnym stanem psychicznym. Ja najczęściej biorę na przeczekanie tych najgorszych momentów, a jak to staje się mniej nasilone to zmuszam się do aktywności typu: bieganie, jazda na rowerze czy wyjście na basen. Wiem, że żałośnie to brzmi, ale na chwile obecną na więcej mnie nie stać. Jestem na etapie schodzenia z leków, które moim zdaniem przestały spełniać swoje funkcje, chcę sprawdzić jak to będzie bez nich po tylu latach przyjmowania (SSRI, NaSSa i z neuroleptyków sulpiryd). Być może wieloletnie przyjmowanie tych specyfików nasiliło anhedonię.
  13. To jesteś na świadczeniu czy pracujesz od września bo już nie rozumiem ?
  14. bo jeszcze niedawno byłaś na świadczeniu rehabilitacyjnym.
  15. ala1983, wracasz do pracy czy idziesz na rentę ?
  16. natrętek

    RENTA

    Kalebx3, 4 lata temu starałem się o socjalną, a tam jak wiesz musisz mieć całkowitą niezdolność do pracy. Biegła sądowa nie stwierdziła, że jestem całkowicie niezdolny do pracy, ale że częściowo, więc renty nie otrzymałem. Teraz się staram o rentę z tytułu niezdolności do pracy a tu mi wystarczy częściowa niezdolność, więc jest szansa. Nie dostałem decyzji od razu ani mi lekarz nie powiedział, ma przyjść na piśmie pocztą.
  17. natrętek

    RENTA

    Kalebx3, dokładnie, zgadza się. Lepiej się wyjdzie pracując krócej, ale z większymi zarobkami niż dłużej z niskim zarobkami. Ja już pod badaniu u orzecznika, decyzja przyjdzie pocztą do domu. Mam nadzieję,że tym razem uzna, że jestem częściowo niezdolny do pracy.
  18. natrętek

    RENTA

    Jeżeli jest to "czysta" depresja tym bardziej leczona od niedawna to może być ciężko z uzyskaniem prawa do renty. Ja miałem trzy rozpoznania (F33, F42, F61) w czasie kiedy starałem się o rentę socjalną i nawet w sądzie nie zostałem uznany za całkowicie niezdolnego do pracy. Teraz gdy zwiększyłem okresy składkowe pzez dodatkowe 2 lata pracy staram się o rentę z tytułu niezdolności do pracy, gdzie częściowa niezdolność jest wystarczająca by nabyć prawo do tej renty. Formalnie to trzeba się udać do ZUSu lub pobrać formularze z ich strony internetowej. Następnie należy wypełnić wniosek, od lekarza prowadzącego zaświadczenie o stanie zdrowia i do tego kwestionariusz o stanie zdrowia według swojej subiektywnej oceny oraz wykaz placówek, w których się było leczonym do tej pory. Trzeba jeszcze donieść papiery poświadczające okresy składkowe i nieskładkowe, ale bez nich ZUS też wyśle wezwanie na badanie przez lekarza orzecznika. Trzeba ze sobą zabrać całą dostępna dokumentację medyczną (wypisy ze szpitali, oddziałów dziennych, ksera dokumentacji z wizyt anbulatoryjnych itp.) Po tym badaniu lekarz orzecznik wydaje decyzję, czy jesteś całkowicie czy częściowo niezdolna do pracy, może też wydać decyzję, że jesteś zdolna do pracy, ale wtedy nie masz prawa do świadczenia rentowego. Renty już nie przyznają na stałe, przeważnie jest to okres od roku do kilku lat. Do renty można dorabiać, że przy następnej komisji będą wiedzieć, że pracowałaś i zapewne cofną Ci prawo do świadczeń, chyba że pracowałaś na czarno. Ja dzisiaj idę na badanie przez lekarza orzecznika, więc proszę trzymać za mnie kciuki.
  19. Od decyzji orzecznika odwołuje się do komisji ZUS, więc będzie raczej 3-ech lekarzy. Wiem, bo to przerabiałem.
  20. Kurde, myślałem, że tylko ja tak mam, a okazuje się,że jest nas więcej. Tak samo działa u mnie w drugą stronę, czyli często gubię wątek wypowiedzi osoby, która do mnie mówi. Nie wiem jak się tego pozbyć, mam to i na lekach i bez leków. Zawsze dopada mnie dodatkowy zamuł, jak nastaje poniedziałkowy poranek, kiedy to większość ludzi wstaje i zaczyna nowy tydzień pracy, a ja zaszywam się w mieszkaniu i zdycham w apatii i anhedonii.
  21. A co byś zrobiła, jakby ta ostatnia deska ratunku w postaci tabletek zawiodła ? Wyobraź sobie, że dużo osób jest właśnie w takiej sytuacji i co mają zrobić ?
  22. lunatic, bo przy tego typu problemach ciężko coś w ogóle planować w życiu. Wiem, ze to strasznie brzmi, ale już nie raz zdążyłem się boleśnie przekonać o słuszności tego stwierdzenia. Wiem jak trudny jest to dylemat, bo od razu przychodzi na myśl to co będzie jak nam szpital i terapia nie pomoże, zostaniemy z chorobą i bez pracy, ale sam widzisz ile kosztuje Cię udawanie normalności w pracy. Oczywiście decyzja należy tylko i wyłącznie do Ciebie, każdy z nas z ostatecznym wyborem finalnie zostaje sam. bordelka_82, zgadzam się z Tobą, trzeba próbować bo nie mamy nic do stracenia, oprócz tego nędznego życia. Też się próbuję ratować, póki jeszcze mam siłę, od niespełna miesiąca rozpocząłem kolejną terapię, tym razem w trybie indywidualnym.
  23. lunatic, nie pozostaje Ci nic innego jak wybrać mniejsze zło o ile jest to w ogóle możliwe. Życie z tym gównem jest bardzo ciężkie. Wiele razy już byłem przyparty do muru, gdzie musiałem wybrać między przysłowiową gilotyną a szubienicą. Takie decyzje są bardzo trudne, ale jak się nie daje rady to ciężko się męczyć. Jeżeli już naprawdę nie dajesz rady, a z tego co piszesz tak jest to ja bym na twoim miejscu szedł na zwolnienie lekarskie i ciągnął do oporu, a potem jeżeli stan by się nie poprawił to starałbym się o świadczenie rehabilitacyjne. Miałem niespełna 1,5 roku temu podobną sytuację do twojej z tą różnicą, że to firma mnie zwolniła i na wypowiedzeniu poszedłem na L4. Wiem, że o pracę trudno, ale w naszych przypadłościach pewnych rzeczy się nie przeskoczy.
  24. lunatic, doskonale rozumiem co musisz teraz czuć, bo sam przez lata walki z zaburzeniem osobowości i związanymi z tym stanami depresyjnymi i lękowymi przechodziłem przez podobne trudności. Gdy miałem pracodawcy przynieść zwolnienie od psychiatry to wolałem zrezygnować z pracy. Dodatkowo dobija strasznie też ten brak wsparcia ze strony najbliższych, a często jest to jeszcze najeżdżanie i wypominanie, że mamy tyle lat i nie dajemy sobie rady w życiu. Dokładnie jest tak jak napisałeś, najpierw sami przyczynili się do uaktywnienia zaburzeń a teraz mają czelność mówić, że nie radzimy sobie w życiu. Po prostu brak słów ...
  25. ja biorę SSRI + czteropierścieniowce też od 8 lat i jestem obecnie w trakcie odstawiania. AlexCCC2, skąd wiesz, że jak odstawisz to choroba Cię pokona, próbowałeś już odstawiać i nastąpiło nasilenie objawów ? Ja już 2 miesiąc odstawiania mam za sobą, obecnie jestem na minimalnych dawkach sertraliny (50mg) i mirtazapiny (15mg). Od wczoraj czuję nasilenie objawów, silne napięcie psychiczne, ale też nasilenie stanów depresyjnych. Mam nadzieję, że nie jest to związane z odstawianiem leków, a jest to stan przejściowy. W końcu dlatego odstawiam, bo na lekach też mi się zdarzało, że dopadał mnie ten stan, stąd decyzja o odstawieniu. Mam nadzieję, że nie skończy się to długotrwałym zjazdem psychicznym i ze skulonym ogonem wrócę do łykania leków.
×