Skocz do zawartości
Nerwica.com

natrętek

Użytkownik
  • Postów

    804
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez natrętek

  1. kazimierz61, a byłeś kiedykolwiek na leczeniu w szpitalu ? Jeżeli taki stan się utrzymuje od dłuższego czasu to może warto by się było nad tym zastanowić. Sam obecnie jestem w podobnym położeniu i rozważam taką opcję.
  2. Maleńka, właśnie dziś zrobiłem tak jak napisałaś i zostałem przyjęty, chyba przez zastępcę ordynatora dr Skalskiego. Przeczytał wpisy w mojej kartotece sprzed 4 lat, następnie zadał kilka pytań i na tej podstawie wypisał mi skierowanie na oddział A, czyli oddział zaburzeń afektywnych. Muszę tylko poczekać na przyjęcie na oddział ok. miesiąca, bo musi się zrobić miejsce po wypisach pacjentów kończących leczenie. Z twojego opisu wynika, ze to kompetentna placówka, w której można uzyskać pomoc. Co ważne indywidualnie podchodzą do każdego pacjenta, a to się nie często zdarza zwłaszcza w dużych szpitalach. Szkoda tylko, że to oddział zamknięty, ale w sumie chyba nie ma tak dużego rygoru, żeby nie można było opuszczać oddziału ? Czy oprócz codziennego obchodu, rozmów ze swoim lekarzem i psychoterapii grupowej są jeszcze jakieś zajęcia np: relaksacyjne, ćwiczenia fizyczne czy trening uważności ?
  3. natrętek

    Pobyt w szpitalu...

    mggabijp, ale to oddział ogólnopsychiatryczny czy afektywny ?
  4. essprit, orientujesz się może, czy wystarczy skierowanie do szpitala od psychiatry by się tam dostać ? Panuje opinia, że ciężko się tam dostać, ale może to mit. Za wszelkie informacje będę wdzięczny.
  5. natrętek

    Dystymia - pomoc

    Ja mam 34 lata i za mną wieloletnie leczenie stanów całkiem zbliżonych do twoich. Próbowałem większość SSRI, niestety nie spełniły moich oczekiwań. Obecnie postanowiłem wrócić do korzeni i próbuję lek starej generacji czyli klomipraminę (Anafranil), jak nie zaskoczy to w sumie już nie mam pomysłu na dalsze leczenie. Swego czasu też miałem rozpoznanie dystymii z czasem zmienione na zaburzenia depresyjne nawracające.
  6. Domyślam się, że chodzi Ci o oddział 7F w szpitalu Babińskiego, ale to oddział leczenia zaburzeń osobowości, a mi chodziło o oddział leczenia chorób afektywnych.
  7. natrętek

    Pobyt w szpitalu...

    JużTuByłem, dziękuję za tak szybką odpowiedź. Właśnie nie wiem pod jaką grupę bym się kwalifikował ze swoimi problemami, a mam obecnie 34 lata. A jaka jest rozpiętość wieku osób tam przebywających ? Z tego co piszesz to brzmi obiecująco, bo obecnie w swoim życiu jestem w czarnej d.... i muszę coś z tym zrobić, a leczenie ambulatoryjne nie przynosi efektu. Czy mogę liczyć na to, że podczas pobytu ustawią mi leki na tym oddziale ?
  8. natrętek

    Pobyt w szpitalu...

    Ponawiam temat, czy ktoś w ostatnim czasie był na całodobowym oddziale leczenia zaburzeń afektywnych i nerwicowych w Szopienicach ? Zastanawiam się nad podjęciem tam leczenia i chciałbym uzyskać informację na temat obecnego funkcjonowania tego oddziału. Czy plan terapeutyczny rzeczywiście jest taki jak opisywany na stronie tego oddziału ?
  9. Też swego czasu myślałem o leczeniu w Szopienicach, tyle, że na II oddziale ukierunkowanym na leczenie OCD. Niestety ordynator ma tam swoich pacjentów i ciężko jest się tam dostać tak "z zewnątrz". Natomiast nie wiem czy na oddziale afektywnym też robią takie problemy z przyjęciem na oddział ? Czy oprócz Szopienic znacie jakieś ośrodki stacjonarne w południowej Polsce, które są przeznaczone wyłącznie dla osób z zaburzeniami afektywnymi? Nie chcę się leczyć na ogólnopsychiatrycznym, bo wiadomo z czym się to przeważnie wiąże, można wyjść jeszcze bardziej chorym.
  10. Ja jednak po przeszło 1,5 miesięcznym okresie abstynencji od leków przyjmowanych regularnie powróciłem do farmakoterapii. Coraz częściej miałem gorsze dni i coraz częściej musiałem się ratować "doraźnie" benzo, a przecież nie o to chodzi. Od dziś zaczynam leczenie anafranilem, zobaczymy z jakim skutkiem.
  11. Ja zaczynam przyjmować od dzisiaj ten lek w dawce 25 mg wieczorem, po 3 dniach mam zwiększyć dawkę do 50 mg (25 mg rano i 25 mg wieczorem). Ciekawe czy u mnie zaskoczy ten lek, bo SSRI nie spełniły moich oczekiwań. Brałem już kiedyś anafranil, ale to było na początku mojego leczenia czyli 16 lat temu w związku z czym niewiele pamiętam jak się czułem na tym leku.
  12. Mnie powinno zaraz ściąć,wziąłem combo Imovane i 2,5mg lorazepamu, przeważnie skutecznie usypiałem do godziny czasu.Zobaczymy jak będzie dziś?
  13. Depakiniarz, nie zamierzasz zmrużyć oczów przez kolejną, 3-cią już noc ?
  14. natrętek

    Samotność

    kazimierz61, też jestem ciągle w sobie, skupiony na swoim cierpieniu oddalam jak tylko mogę decyzje, które wcześniej czy później będę musiał podjąć. Jestem już zmęczony przewlekłością i ograniczeniami związanymi z zaburzeniem.
  15. natrętek

    Samotność

    Życie niszczy jednostki nadwrażliwe. Brutalna prawda ...
  16. Niestety wielu przypadkach pozostaje "pudrowanie syfa", udawanie normalności podczas gdy od wewnątrz nas zżera depresja i stany lękowe.
  17. Mam podobnie, w chwilach kiedy pustka, apatia i anhedonia tracą na sile uczucia dochodzą do głosu, ale to i tak jest bardzo nikłe i niestety nigdy intensywne. Nie znam do dziś odpowiedzi na pytanie, czy będąc DDD/DDA można się takich rzeczy nauczyć, a najczęściej mam wrażenie, że to jest tak wdrukowane w naszą naturę, że niestety pozostaje się pogodzić ze smutnym faktem, że już nigdy nie będzie się odczuwało silniej, intensywniej i spontanicznie. Nie było mi dane być w związku z osobą o podobnej skali problemu do mojego, więc ciężko mi powiedzieć, czy taki związek lepiej by funkcjonował niż taki z osobą pozbawioną tych dysfunkcji. Od "zdrowych" partnerek wcześniej czy później się izolowałem, głównie z obawy przed niezrozumieniem mojego problemu z uczuciami.
  18. noszila, obawiam się, że wyłącznie osoba, która podobnie odczuwa tą "zimność" i wrażenie wewnętrznej pustki.
  19. Nie pomagać w sposób bezpośredni każdemu, tylko osobom faktycznie pokrzywdzonym przez los. Natomiast dla pozostałych stworzyć system wsparcia by mogli znaleźć pracę i uniezależnić się od pomocy państwa.
  20. suiseiseki, mnie też nie satysfakcjonuje, ale nie każdemu jest dane całkowite wyeliminowanie syndromu DDA/DDD, a nawet myślę, że jest to tak do końca niemożliwe.
  21. noszila, ja tak samo, bo trochę lat już przeżyłem, poczyniłem swoje obserwacje i wyciągnąłem wnioski
  22. noszila, bardzo trafnie ujęte
  23. Ja właśnie tak mam, że wystarczy mi malutka liczba zaufanych osób. Nigdy nie czułem się dobrze w grupie ludzi, czy to w szkole, czy na studiach, czy też pracy i też czasem żałowałem, że nie udało mi się nawiązać trwałych relacji z ludźmi a z drugiej strony musiałbym działać na przekór swojej osobowości, która preferowała samotniczny tryb życia. noszila, czy te osoby, z którymi masz częsty kontakt wiedzą o twoich problemach ? Czy też może przed nimi nie otwierasz się ze wszystkim do końca ?
  24. Przyznam, że jeszcze jak byłem w związku to również wystarczała mi relacja z partnerką i rozmowa z przyjacielem.
  25. Nie ma rzeczywiście uniwersalnej recepty na to kiedy powiedzieć partnerowi/partnerce o swojej historii i o tym z czym do dzisiaj mamy problemy. W moim ostatnim związku pomimo tego, że powoli przygotowywałem partnerkę do tego, by bardziej się przed nią odsłonić to jednak pogorszenie mojego stanu zmusiło mnie do tego, by to zrobić. Czułem się na tyle źle, że w trakcie jednej długiej, nocnej rozmowy opowiedziałem wszystko ze szczegółami co naturalnie dla dziewczyny było szokiem i "bombą emocjonalną", której oczywiście początkowo nie udźwignęła. Powiedziała mi wtedy, że czuje się oszukana, czemu specjalnie się nie dziwię. Po prostu zrobiłem to w najmniej delikatny sposób wodzony swoim pogarszającym się stanem psychicznym, taka potrzeba by to w końcu z siebie wyrzucić najbliższej osobie. To był błąd, bo można było to podzielić na bardziej strawne porcje i wtedy zapewne inaczej by to przyjęła. Dlatego uważam, że nie należy mówić takich rzeczy na pierwszym , czy kilku pierwszych spotkaniach, bo jak się powie zbyt wcześnie to osoba nie zdąży poznać twojej dobrej strony osobowości, a już może to powodować u niej przyklejenie nam łatki, zmianę wizerunku naszej osoby i niechęć do dalszego poznawania, ale też nie można z tym zbyt długo zwlekać, bo osoba faktycznie może się poczuć oszukana jak wyjdzie to samo z siebie na skutek określonych okoliczności np: nasilenia objawów.
×