Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co nam daje Unia Europejska?


Gość Bonus

Rekomendowane odpowiedzi

Ja myślę, że realne zarobki Polaków są znacznie wyższe jak te ujęte w statystykach.
To na pewno, ja sam zarabiam oficjalnie minimum czyli 1300 zł na rękę a nieoficjalnie dostaje ponad 2 ale to głownie dzięki godzinom nadliczbowym bo na h to wciąż tylko 9 zł. W poprzedniej pracy oficjalnie dostawałem 700 zł/ mies a przy wielu nadgodzinach często 300/ mies ( choć to nie były żadne nadgodziny de facto bo nic więcej za nie nie dostawałem) miałem i 2,5 tysiąca i tak mieli wszyscy w tej firmie, w tej co robię obecnie jest podobnie czyli często połowa pensji jest wypłacana pod stołem a faktyczna liczba godzin przepracowanych to 60-70 w tygodniu co nie jest zgodne z kodeksem pracy. Także te wyższe niż oficjalne pensje w wielu przypadkach to efekt dłuższej pracy, choć nie zawsze a wszystko to by ominąć fiskusa.

 

Z tego wniosek, iż lud nadwiślański powinien pracować jeszcze więcej, będzie zadowolony, że zarabia więcej, nie będzie miał czasu na czytanie krytycznych książek i artykułów, samodzielne myślenie, manifestowanie, organizowanie się i udział w życiu publicznym, a tym samym będzie mniej kłopotliwy dla unijnego zarządu komisarycznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że realne zarobki Polaków są znacznie wyższe jak te ujęte w statystykach.
To na pewno, ja sam zarabiam oficjalnie minimum czyli 1300 zł na rękę a nieoficjalnie dostaje ponad 2 ale to głownie dzięki godzinom nadliczbowym bo na h to wciąż tylko 9 zł. W poprzedniej pracy oficjalnie dostawałem 700 zł/ mies a przy wielu nadgodzinach często 300/ mies ( choć to nie były żadne nadgodziny de facto bo nic więcej za nie nie dostawałem) miałem i 2,5 tysiąca i tak mieli wszyscy w tej firmie, w tej co robię obecnie jest podobnie czyli często połowa pensji jest wypłacana pod stołem a faktyczna liczba godzin przepracowanych to 60-70 w tygodniu co nie jest zgodne z kodeksem pracy. Także te wyższe niż oficjalne pensje w wielu przypadkach to efekt dłuższej pracy, choć nie zawsze a wszystko to by ominąć fiskusa.

 

Z tego wniosek, iż lud nadwiślański powinien pracować jeszcze więcej, będzie zadowolony, że zarabia więcej, nie będzie miał czasu na czytanie krytycznych książek i artykułów, samodzielne myślenie, manifestowanie, organizowanie się i udział w życiu publicznym, a tym samym będzie mniej kłopotliwy dla unijnego zarządu komisarycznego.

prawda, choć część tego ludu się buntuje i nie chce tyle pracować ( ale nie po to by czytać książki) i w zamian zatrudnia się pracowników z Ukrainy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prawda, choć część tego ludu się buntuje i nie chce tyle pracować ( ale nie po to by czytać książki) i w zamian zatrudnia się pracowników z Ukrainy.

Ano właśnie. Więc kto powiedział, że bezrobocie jest czymś złym i niepożądanym? Dzięki bezrobociu pracownik będzie się bardziej starał, będzie godził się na niższe stawki, będzie miał słabszą pozycję negocjacyjną, same zyski dla przedsiębiorstwa, a w przypadku tupania tubylczą nóżką można użyć zasobów ludzkich z kraju sąsiedniego również dotkniętego błogosławieństwem bezrobocia, a i dodatkowo będzie można dumnie wypiąć pierś ciesząc się wizerunkiem filantropa pochylającego się nad losem biedniejszego kraju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czemu wszystkie tematy zakladane przez bonusa sa praktycznie o tym samym?

 

kazdy jeden post mowi o tym ze "w polsce to jest bieda i tak nie powinno byc"

No i musi być małe sprostowanie.

Ja wcale nie zakładam, takich samych tematów, tylko różne tematy.

I dyskutować należy o wszystkim.

Także nie chce być źle zrozumiany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że realne zarobki Polaków są znacznie wyższe jak te ujęte w statystykach. Wielu dostaje drugie pensje pod stołem, niektórzy regularnie pracują w kraju na czarno, są tacy, którzy dorabiają pojedyncze zlecenia w ramach umowy ustnej, gdzie nie wystawiają rachunku i wszystko odbywa się z pominięciem urzędu. Często jeden z członków rodziny pracuje za granicą, a zarobione pieniądze wydawane są w większości w Polsce. Moja ostatnia psychoterapeutka też nigdy w żadne wystawianie paragonów się nie "bawiła", taryfiarze często wyłączają taksometr, jak grzyby po deszczu w ciągu ostatnich kilku lat wyrosły tysiące punktów z automatami do gier, które balansują na granicy prawa i z odprowadzanymi podatkami czy koncesjami bywa tam "różnie".

 

Wystarczy też spojrzeć na tłumy w centrach handlowych z okazji świąt i zaparkowane tam samochody, nie są to co prawda w większości Lexusy prosto z salonu, ale standard samochodu często nie współgra z deklarowanymi rocznymi rozliczeniami podatkowymi. Większość z roku na rok ma większy smartphone / iPhone, w modnych kawiarniach coraz więcej osób nawala na nowych tabletach.

 

Żyjąc i pracując w Polsce szklanym sufitem zdaje się być 10 tysięcy na rękę miesięcznie, ale do tej kwoty dobija coraz więcej dobrych rzemieślników, fachowców posiadających ekspercką wiedzę i doświadczenie, specjalistów inżynierów (nie chodzi o absolwentów przykładowej ochrony środowiska co poszli by mieć "jakiś papierek"), sprytnych handlowców posiadających własne rozbudowane bazy klientów i potrafiących nawijać klientom makaron na uszy.

 

A to, że jako cieć na obiekcie zarabia się często kilka złotych na godzinę, a jako kasjer przez agencje pracy nie wiele więcej to też prawda. Ale tego nikt nie neguje. Ogółem jednak tak zwanych pracujących biednych jest coraz mniej, rozwarstwienie społeczne też powoli maleje, konsumpcja wzrasta.

 

Jak ktoś zarabia kilka(naście) PLN / h i mówi, że ogółem w kraju jest bieda, lepiej powodzi się tylko wąskiej kaście i większość jest w podobnej sytuacji to przypomina mi to zamknięcie się na rzeczywistość identyczną jak z drugiej strony, a mianowicie mentalność bogackich dorobkiewiczów często podejrzanego autoramentu, którzy nie są wstanie uwierzyć, że nie każdego stać na codzienne stołowanie się w restauracji i samodzielny zakup mieszkania, a jeżeli już taka jest to wynika to tylko z lenistwa, nałogów, głupoty lub wyjątkowego pecha. Taka sama wieża z kości słoniowej.

No tak, ale też, nie można zapominać, że dużo ludzi w Polsce ma zaciągnięte kredyty, jakieś pożyczki.

A potem, to trzeba spłacać.

Tu nie chodzi o to, że ktoś nic nie zarabia jeżeli pracuje.

Jeżeli ludzie mają pracę, pracują, coś zarabiają, to wydają na życie, jak każdy z nas. Tyle że nie każdy ma prace.

Niektórzy zapieprzają za marną kasę i nic z tego nie mają, tyle co na życie.

Są i tacy, którzy pracują gdzieś "na czarno", nie mając żadnej umowy i ryzykują.

Są też tacy, którzy nie mają regularnej pracy, bo raz jest praca, raz jej nie ma.

A każdy chce żyć tak samo. Co do "wyjazdu za granicę", z tym różnie bywa. Każdy jest taki mądry, jeżeli ma jakieś znajomości, wśród znajomych, rodziny, to ktoś komuś załatwia jakąś pracę w innych krajach i tam wyjeżdża.

 

No ale, jest dużo ludzi, którzy tych "znajomości" nie mają, a też chcieliby sobie pojechać i zarobić.

Nikt nikogo, tak po prostu nie zaprosi w innym kraju do siebie, żeby ktoś chciał tam pracować.

No chyba że ktoś sobie pojedzie do danego kraju "w ciemno", nie znając tam nikogo, nie mając żadnych znajomości.

Tylko to jest wtedy nie małe ryzyko...

Jakimś cudem, może komuś się gdzieś uda...

Ale jest wielu takich, co zaryzykowali "w ciemno" i teraz tam mieszkają na ulicach.

 

A wracając do sytuacji w naszym kraju, bardzo ważne jest, żeby mieć jakąś pracę, stałą, żeby była stabilizacja.

I tu też są ważne dobre znajomości, bo, dzięki temu jest szansa, że będzie się w pracy na stałe.

Ja nie miałem takiego szczęścia do takiej pracy.

Zawsze były jakieś "przeszkody" tam, gdzie pracowałem. Ja pracowałem w kilku różnych miejscach i nigdy nie zagrzałem tam długo miejsca.

A poza tym, marnie miałem płacone.

Ilu jest ludzi w takiej samej sytuacji, co ja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W mediach są dyskusje, właśnie na temat: ludzi bezrobotnych, tych, którzy pracują i o lekkim spadku bezrobociu.

Tylko też, mówi się o tym, że wielu ludzi pracuje, mają stałą pracę, a żyją w biedzie. Z czego to wynika?

Bo w Polsce, życie jest drogie, za wszystko się płaci, nawet ludzie schorowani wolą się leczyć, prywatnie, bo jest szybko i fachowo.

Leki nie są tanie. Jest wiele wydatków, a niektórym nie podnoszą, nawet złotówki do pensji czy emerytury.

 

Wspomnę jeszcze te: centra handlowe.

Zawsze, ktoś tam jeździ do takich sklepów i coś kupuje.

Po to są otwierane takie centra handlowe.

Ale to też nie znaczy, że zaraz ludzie kupują tam nie wiadomo ile. Każdy kupuje coś, na co sobie może pozwolić, na co go stać. I tak jest ze wszystkim.

Nikomu się nie mnożą pieniądze w portfelach. Mogłoby tak być i ludzie byliby szczęśliwi.

Ale to jest nierealne.

Poza tym, tak jak teraz, w okresie świątecznym, sporo ludzi zaciąga pożyczki na prezenty.

 

To jest chwila przyjemności, a potem się zaczyna obowiązek spłaty pożyczek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja, mój szwagier zarabia więcej od NN4V a i tak zastanawiał się nad emigracją bo w branży informatycznej na zachodzie zarobił by kilka razy więcej, czyli de facto w Polsce zarabia kilkanaście tysięcy zł mniej od Niemca czy Szweda a zwykły robol tylko kilka tysięcy mniej czyli bardziej ma czego zazdrościć. :mrgreen: Ja przy dzisiejszym kursie funta zarabiałem w UK prawie 7 tysięcy zł/ mies zbierając pety i zamiatając na budowie więc NNV4 nie masz się czym szczycić. :mrgreen:

weźta pod uwagę koszty życia za granicą, wynikające chociażby z wysokich płac minimalnych i rozwiniętego socjalu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja, mój szwagier zarabia więcej od NN4V a i tak zastanawiał się nad emigracją bo w branży informatycznej na zachodzie zarobił by kilka razy więcej, czyli de facto w Polsce zarabia kilkanaście tysięcy zł mniej od Niemca czy Szweda a zwykły robol tylko kilka tysięcy mniej czyli bardziej ma czego zazdrościć. :mrgreen: Ja przy dzisiejszym kursie funta zarabiałem w UK prawie 7 tysięcy zł/ mies zbierając pety i zamiatając na budowie więc NNV4 nie masz się czym szczycić. :mrgreen:

weźta pod uwagę koszty życia za granicą, wynikające chociażby z wysokich płac minimalnych i rozwiniętego socjalu

No i co z tego?

Ale w tych krajach, jest też droższe życie.

Także, zarobki wyższe i pomoc socjalna, to jest "równowaga" do tego, co się zarabia i jaką się dostaje pomoc socjalną.

Weźmy przykład: Norwegii, Szwecji i Danii.

W tych krajach, w największych miastach jest czterokrotnie droższe życie, jak w miastach Polski.

To fakt, zarobki są tam też wysokie, ale, w porównaniu do cen, to się równoważy.

Tam jest inny przelicznik cenowy, niż w Polsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja, mój szwagier zarabia więcej od NN4V a i tak zastanawiał się nad emigracją bo w branży informatycznej na zachodzie zarobił by kilka razy więcej, czyli de facto w Polsce zarabia kilkanaście tysięcy zł mniej od Niemca czy Szweda a zwykły robol tylko kilka tysięcy mniej czyli bardziej ma czego zazdrościć. :mrgreen: Ja przy dzisiejszym kursie funta zarabiałem w UK prawie 7 tysięcy zł/ mies zbierając pety i zamiatając na budowie więc NNV4 nie masz się czym szczycić. :mrgreen:

weźta pod uwagę koszty życia za granicą, wynikające chociażby z wysokich płac minimalnych i rozwiniętego socjalu

a co ma socjal i płaca minimalna do kosztów życia. Owszem za granicą są wyższe koszty życia, ale nie na tyle by nie opłacało się tam pracować bo zarobki są kilkukrotnie wyższe a koszty życia maksymalnie dwa razy wyższe a często niewiele wyższe niż w Polsce. W Skandynawii zwłaszcza w Norwegii jest sporo drożej ale zarobki potrafią i być 8-10 krotne wyższe niż w Polsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co ma socjal i płaca minimalna do kosztów życia.

sam sobie odpowiedziałeś na pytanie

 

Owszem za granicą są wyższe koszty życia, ale nie na tyle by nie opłacało się tam pracować bo zarobki są kilkukrotnie wyższe

wat. gdzie napisałem, że nie warto?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja, przyznam szczerze, że, gdybym miał mieszkać w kraju zachodnim, tam żyć, pracować, to nie wiem czy by to odpowiadało.

Jakoś nie leżą mi kraje zachodnie.

Chyba bardziej wolę żyć skromniej, mieć niewiele, ale żyć we własnym kraju.

Oczywiście, chciałbym tam wyjechać, mieć możliwość gdzieś pracować przez rok-dwa lata i wrócić z jakąś tam, zarobioną kasą.

Każdy powinien być przywiązany do własnego kraju, do własnej kultury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×